Exclusive
20
min

Nagroda „Portrety Siostrzeństwa”: w marcu ogłosimy zwyciężczynie

Nagroda „Portrety Siostrzeństwa” stała się już tradycją serwisu Sestry.eu. Nazwiska tegorocznych zwyciężczyń zostaną ogłoszone 4 marca. Wytypujemy je spośród kobiet, które poświęcają się obronie demokracji i praw człowieka. Kapituła Honorowa wybierze dwie laureatki, Polkę i Ukrainkę, które staną się twarzami Siostrzeństwa w 2025 roku

Sestry

Nominowane do nagrody „Portrety Siostrzeństwa”

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Trzy lata wojny to wielki test dla wszystkich. Niektórzy są wciąż gotowi iść ramię w ramię z Ukrainą aż do zwycięstwa, inni zaczęli już wątpić, co dalej robić, jeszcze inni całkiem stracili nadzieję. Są jednak tacy, którzy nigdy nie przestają czynić dobra dla Ukrainy i całego wolnego świata. Każdego dnia tysiące Ukraińców i Polaków wnoszą nieoceniony wkład w zwycięstwo demokracji i wolności. Pomimo zmęczenia trzema latami wojny, kontynuują swoją niestrudzoną pracę na rzecz lepszej przyszłości. My, międzynarodowy magazyn Sestry.eu, opowiadamy historie niesamowitych kobiet, które każdego dnia zmieniają świat na lepsze.

W 2024 r. zespół redakcyjny Sestry.eu ustanowił specjalną nagrodę „Portrety Siostrzeństwa”. Honorujemy nią te kobiety, które poprzez swoją aktywną obywatelską postawę i gotowość do poświęceń czynią wszystko, by pomóc najbardziej potrzebującym.

<span class="teaser"><img src="https://cdn.prod.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/65cc6e8f39be6e9d65fcf154_Sestry.eu_Portretysiostrzenstwa250mini.avif">"My nie konkurujemy, ale współpracujemy". Magazyn Sestry.eu ogłasza zwycięzców nagrody "Portrety Siostrzeństwa"</span>

Tegoroczna ceremonia wręczenia nagród odbędzie się 4 marca w Warszawie. Kapituła nominowała 12 kobiet. Spośród nich wyłonione zostaną laureatki nagrody „Portrety Siostrzeństwa” – Ukrainka i Polka, twarze wzajemnego wsparcia i współpracy w dialogu polsko-ukraińskim, wzory prawdziwego siostrzeństwa.

Zachęcamy również naszych czytelników do wzięcia udziału w głosowaniu i wybrania lidera, który zasługuje na specjalną nagrodę czytelników „Portrety siostrzeństwa”. Aby to zrobić wystarczy kliknąć ten link. Głosowanie potrwa do 22 lutego 2025 r.

Kapituła nagrody „Portrety Siostrzeństwa”:

  • Dominika Kulczyk, przedsiębiorczyni, prezeska Kulczyk Foundation
  • Agnieszka Holland, reżyserka filmowa
  • Kateryna Bodnar, żona Ambasadora Ukrainy w RP
  • Natalka Panczenko, liderka „Euromajdanu-Warszawa”, przewodnicząca zarządu Fundacji Stand with Ukraine
  • Adriana Porowska, Ministra ds Społeczeństwa Obywatelskiego
  • Myrosława Gongadze, szefowa rozgłośni Głosu Ameryki w Europie Wschodniej
  • Myrosława Keryk, prezeska zarządu Fundacji Ukraiński Dom
  • Bianka Zalewska, dziennikarka
  • Elwira Niewiera, reżyserka filmowa
  • Kateryna Głazkowa, dyrektorka wykonawcza Związku Przedsiębiorców Ukraińskich
  • Joanna Mosiej, redaktorka naczelna Sestry.eu
  • Maria Górska, redaktorka naczelna Slawa TV

Nominowane do nagrody „Portrety Siostrzeństwa”, Polska:

Agnieszka Zach, wolontariuszka

Zdjęcie: Agnieszka Rodowicz

Przed wojną pracowała jako przewodniczka w największym rezerwacie przyrody w Polsce – Biebrzańskim Parku Narodowym, wychowywała czwórkę dzieci i budowała dom. 24 lutego 2022 r. jej życie zmieniło się diametralnie. Postanowiła poświęcić się pomaganiu Ukraińcom. Udzieliła schronienia kobietom i dzieciom uciekającym przed wojną. Później zaczęła jeździć do Ukrainy jako wolontariuszka. Od trzech lat dostarcza pomoc humanitarną na linię frontu. Zawsze, bez względu na pogodę, chodzi boso, dlatego mówią na nią: „Bosonoga” albo: „Wiedźma”.

Anna Łazar, kuratorka, historyczka sztuki, tłumaczka

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Kuratorka, historyczka sztuki, tłumaczka literatury i osoba publiczna, która od wielu lat buduje mosty kulturalne między Polską a Ukrainą. Jest członkinią Archiwum Kobiet Instytutu Badań Literackich PAN oraz polskiej sekcji AICA. Ukończyła filologię ukraińską i polską oraz historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Przez siedem lat była zastępczynią dyrektora Instytutu Polskiego w Kijowie. W swoich interdyscyplinarnych projektach łączy sztukę współczesną z refleksją historyczną i społeczną. Jej tłumaczenia obejmują zarówno klasyczne, jak współczesne dzieła literatury ukraińskiej.

Anna jest również wolontariuszką. Jej działania łączą artystów, pisarzy, myślicieli z obu krajów i poszerzają kontekst kultury ukraińskiej.

Monika Andruszewska, korespondentka wojenna i wolontariuszka

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Od czasu Rewolucji Godności mieszka w Ukrainie. W 2014 roku wraz z wolontariuszami udała się na Wschód. W swoich materiałach relacjonowała wszystko, co działo się na froncie. Była świadkiem walk w pobliżu lotniska w Doniecku, z narażeniem życia ewakuowała 30 Ukraińców z Irpienia pod Kijowem.

Dziś Monika aktywnie angażuje się w wolontariat i we współpracy z Centrum Lemkina w Warszawie zbiera dowody rosyjskich zbrodni wojennych na terytorium Ukrainy. Za swoje osiągnięcia została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi RP, Nagrodą „Stand with Ukraine” oraz Nagrodą Związku Dziennikarzy Polskich za reportaż „Bierz ciało, póki dają”, poświęconą ukraińskim matkom poszukującym synów zaginionych w czasie wojny.

Anna Dąbrowska, prezeska Stowarzyszenia Homo Faber

Zdjęcie:Archiwum prywatne

Anna Dąbrowska zajmuje się wpływem migracji na społeczność lokalną i jest zaangażowana w programowanie polityki integracyjnej na poziomie miasta. Współzałożycielka „Baobabu”, przestrzeni spotkań społecznościowych w Lublinie.

Olga Piasecka-Nieć, psycholożka, prezeska Fundacji "Kocham Dębniki"

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Obecnie pod opieką jej fundacji znajduje się ponad 1300 ukraińskich rodzin. W lutym 2022 roku zawiesiła swoje dotychczasowe życie i karierę, by być z ukraińskimi kobietami i rodzinami szukającymi w Polsce schronienia przed wojną.

Olga stara się pomóc ukraińskim kobietom i ich dzieciom odbudować zniszczone życie. Uważa, że zdolność do przekształcenia kryzysu w siłę i rozwój zależy od sprzyjającego środowiska i wsparcia: „To, czego bardzo pragnę, to aby to doświadczenie było przekazywane dalej. I to się dzieje! Kobiety, które wracają do Ukrainy, zabierają ze sobą to, czego się tu nauczyły, wnoszą to do swojego życia i budują wokół siebie nowe społeczności”.

Anna Suska-Jakubowska

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Od 2013 roku pracuje w Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, gdzie koordynuje projekt mieszkań dla osób w kryzysie bezdomności. Po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie odpowiadała za organizację miejsc tymczasowego zakwaterowania dla uchodźców w Pensjonacie Socjalnym „Św. Łazarz” oraz koordynowała wsparcie dla rodzin uchodźczych przebywających w mieszkaniach. Aktywnie wspierała uchodźców w poszukiwaniu pracy, była ich pierwszym kontaktem z pracodawcami, a także reprezentowała ich w szkołach, urzędach, bankach i innych instytucjach. Organizowała i uczestniczyła w spotkaniach z psychologami, lekarzami pierwszego kontaktu oraz specjalistami, dbając o zdrowie fizyczne i psychiczne osób dotkniętych wojną.

Nominowane do nagrody „Portrety Siostrzeństwa”, Ukraina:

Julia „Tajra” Pajewska, żołnierka, ratowniczka medyczna

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Zapewniała pomoc medyczną uczestnikom Rewolucji Godności. Jako szefowa ochotniczej jednostki paramedycznej „Anioły Tajry” w latach 2014-2018 prowadziła taktyczne szkolenia medyczne na linii frontu. 16 marca 2022 r., podczas obrony Mariupola, została wzięta do niewoli przez Rosjan. Zwolniona 17 czerwca 2022 r.

W 2023 r. Julia zdobyła nagrodę International Women of Courage – Departament Stanu USA przyznał jej tytuł Najodważniejszej Kobiety Świata, otrzymała też nagrodę na Igrzyskach Niepokonanych w Niemczech. Ponadto została uhonorowana odznaczeniem prezydenta Ukrainy „Za humanitarny udział w operacji antyterrorystycznej” oraz Orderem Bohatera Ludowego Ukrainy. Obecnie „Tajra” walczy w szeregach 13 Brygady Gwardii Narodowej Ukrainy „Karta”.

Olena Apczel, reżyserka, żołnierka

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Aktywistka, badaczka, performerka, reżyserka, doktorka filozofii i nauk o sztuce, wolontariuszka, kuratorka kultury i ambasadorka Ukrainy, żołnierka Gwardii Narodowej Ukrainy, ochotniczka. Brała aktywny udział w Rewolucji Godności – na kijowskim i charkowskim Majdanie. W 2021 roku kierowała działem programów społecznych w warszawskim Nowym Teatrze, i aktywnie działała w społeczności ukraińskich wolontariuszy w Polsce.
Jesienią 2022 roku przeprowadziła się do Berlina, gdzie pracowała jako współdyrektorka Theatertreffen – największego festiwalu teatralnego niemieckojęzycznego obszaru.Po prawie czterech latach życia za granicą, wróciła do domu, by dołączyć do Sił Obronnych Ukrainy.

Mariana Mamonowa, była więźniarka Kremla, psychoterapeutka, założycielka fundacji charytatywnej

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Wstąpiła do wojska w 2018 roku. Tam poznała swojego przyszłego męża, członka Gwardii Narodowej. Wiosną 2022 r. jako wojskowa sanitariuszka została wzięta do niewoli, była w wtedy w trzecim miesiącu ciąży. Została wymieniona zaledwie trzy dni przed terminem porodu.

Po uwolnieniu założył fundację charytatywną, by pomagać kobietom. Dziś to jej misja: „Celem naszej fundacji jest pomoc kobietom, które przeżyły niewolę. Pomoc w rehabilitacji: psychiczna, fizyczna, duchowa". Fundacja zapewnia również pomoc ciężarnym żonom żołnierzy, ciężarnym weterankom i kobietom w ciąży, które straciły mężów podczas wojny.

Olga Rudniewa, dyrektorka generalna Superhumans Center

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Superhumans Center to klinika zapewniająca pomoc psychologiczną, protetykę, chirurgię rekonstrukcyjną i rehabilitację osobom dotkniętym wojną. Od pierwszych dni wojny kierowała największym centrum logistycznym w Europie – HelpUkraine Centre, stworzonym we współpracy z Nową Posztą, Rozetka i terminalem TIS.

Od 2004 r. do sierpnia 2022 r. była dyrektorką Fundacji Eleny Pinczuk i koordynatorką przestrzeni edukacji seksualnej Dialog Hub. Współzałożycielka Veteran Hub, przestrzeni zapewniającej kompleksowe usługi dla weteranów.

Pod kierownictwem Olgi zrealizowano zakrojone na szeroką skalę kampanie medialne, koncerty charytatywne Eltona Johna, Queen i Paula McCartneya. W ciągu minionych 7 lat była na listach kobiet odnoszących największe sukcesy w Ukrainie według NV i „Ukraińskiej Prawdy”. W 2024 roku Olga uznana przez BBC za jedną ze 100 najważniejszych kobiet roku.

Ołeksandra Mezinowa, dyrektorka i założycielka schroniska dla zwierząt "Sirius"

Zdjęcie: Archiwum prywatne

Przed wybuchem wojny schronisko „Sirius” w Fedoriwce niedaleko Kijowa było domem dla 3 500 zwierząt. Teraz jest tu ich mniej, mimo że wojsko i wolontariusze stale przywożą kolejne uratowane koty i psy. Każdego miesiąca schronisko przyjmuje około 50-60 zwierząt, wiele ze stref działań wojennych.

Ludmiła Husejnowa, działaczka na rzecz praw człowieka, szefowa organizacji pozarządowej „Dalej, siostry!”

Zdjęcie: Sasha Maslov

Od początku okupacji, w 2014 r., aż do aresztowania w 2019 r. opiekowała się dziećmi z rozwiązanego sierocińca na okupowanym terytorium powiatu nowozazowskiego. Oprócz ubrań przywoziła ukraińskie książki i pocztówki z wolnego terytorium Ukrainy. Pomagała również ukraińskim wojskowym broniącym Mariupola. Podpisaną przez nich flagę zabrała na okupowane terytorium i ukryła. Rosjanom nie udało się jej znaleźć.

Po aresztowaniu w 2019 r. została przewieziona do „Izolacji”, tajnego więzienia w okupowanej przez Rosjan części Donbasu, a potem przeniesiona do donieckiego aresztu śledczego. 17 października 2022 r. zwolniono ją w ramach „wymiany kobiet”. Obecnie pracuje na rzecz ochrony praw ofiar przemocy seksualnej związanej z konfliktem zbrojnym, byłych więźniarek cywilnych i szuka możliwości wsparcia tych kobiet, które nadal są w niewoli lub pod okupacją. 6 grudnia stanęła na czele organizacji pozarządowej „Dalej, Siostry” zrzeszającej kobiety, które doświadczyły niewoli, przemocy seksualnej i tortur.

Partnerzy Nagrody „Portrety siostrzeństwa”:

  • Ambasada Ukrainy w Rzeczpospolitej Polskiej
  • Patronat Honorowy Prezydenta Miasta Sopot
  • Kulczyk Foundation
  • Przemysław Krych
  • Ulatowski Family Foundation
  • Federacja Przedsiębiorców Polskich
  • Fundacja PKO BP
  • Foundation Kredo
  • Fundacja Edukacja dla Demokracji
  • Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności
  • Wspieramy Ukrainę
  • Żabka
  • YES
  • Nova Post
  • TVP Info
  • Biełsat TV
  • PAP
  • Onet
  • Espreso TV
  • NV.ua
  • New Eastern Europe
  • СУП
No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Kiedy mówimy o tych liczbach, warto pamiętać, o kim jest ta opowieść. To nie jest anonimowa fala migracji zarobkowej. Raport Deloitte pokazuje wyraźnie: uchodźcy z Ukrainy to przede wszystkim kobiety i dzieci. Aż 67% gospodarstw domowych prowadzonych jest przez samotne kobiety, które w Polsce samodzielnie utrzymują swoje rodziny, jednocześnie zmagając się z traumą wojny i niepewnością o los bliskich. W tym kontekście ich determinacja do pracy i samodzielności robi jeszcze większe wrażenie.

Efekt trampoliny

W każdej dyskusji o migracji powraca ten sam lęk: czy zabiorą nam pracę? Czy obniżą pensje? To naturalne obawy, które w zderzeniu z faktami okazują się mitem. Analiza Deloitte jest jednoznaczna: napływ uchodźców nie tylko nie zaszkodził polskim pracownikom, ale wręcz stał się dla nich korzystny. Wbrew czarnym scenariuszom, nie zaobserwowano ani spadku realnych płac, ani wzrostu bezrobocia wśród Polaków.

Najbardziej zdumiewające dowody płyną z analizy na poziomie powiatów. Dane pokazują, że tam, gdzie udział uchodźców w zatrudnieniu wzrósł o jeden punkt procentowy, wskaźnik zatrudnienia Polaków był wyższy o 0,5 punktu procentowego, a stopa bezrobocia niższa o 0,3 punktu.

To nie jest sucha statystyka. To dowód na „efekt trampoliny”: napływ nowej siły roboczej pozwolił polskim pracownikom awansować. Zamiast konkurować o te same, proste zadania, wielu z nich mogło zająć się bardziej zaawansowaną pracą, często lepiej płatną.

Ten cichy fenomen przełożył się na konkretne liczby.

Wkład uchodźców w polski PKB w 2024 roku sięgnął aż 2,7%, co odpowiada kwocie blisko 100 miliardów złotych wartości dodanej.

Równie wymowny jest ich wpływ na finanse publiczne. Uchodźcy stali się ważnymi płatnikami, zwiększając w 2024 roku dochody państwa o 2,94%, co oznacza dodatkowe 47 miliardów złotych w budżecie.

Dowodem ich rosnącej niezależności jest fakt, że aż 80% dochodów ich gospodarstw domowych pochodzi z pracy. Co istotne, udział świadczeń społecznych w ich dochodach wynosi tylko 14% i nie wzrósł, mimo podniesienia kwoty 800+.

Szczególnie wymowny jest wskaźnik pokazujący błyskawiczne "przenoszenie" swojego centrum ekonomicznego do Polski. Jeszcze w 2023 roku 81% dochodów uchodźców pochodziło ze źródeł polskich, a w 2024 roku było to już 90%.
Co to dokładnie oznacza? W ciągu zaledwie jednego roku udział pieniędzy pochodzących z Ukrainy – takich jak oszczędności czy przekazy od rodziny – w budżetach uchodźców drastycznie zmalał.
To polski rynek pracy i polskie zarobki stały się dla nich głównym źródłem utrzymania. Tak szybka zmiana dla tak dużej grupy ludzi to jeden z najmocniejszych dowodów na udaną i dynamiczną integrację.

Ten obraz współpracy, która przynosi korzyści obu stronom, potwierdzają nie tylko analitycy. Słychać go również w głosach polskich przedsiębiorców.

„Polska jest w komfortowej sytuacji, bo nie dość, że pomaga ludziom w potrzebie, to jeszcze dzięki ich pracy zarabia. Rzadko się zdarza, żeby na taką skalę etyka szła w parze z pragmatyką”komentuje właściciel polskiej firmy, która zatrudnia wielu pracowników z Ukrainy, w większości kobiet.

Prosi o zachowanie anonimowości, bo jak dodaje, „ostatnie głosy od nowego lokatora Belwederu wskazują na inny kierunek”.

Ten rozdźwięk między rzeczywistością ekonomiczną a debatą publiczną nie jest przypadkowy.

Jest on paliwem dla polskich populistów, którzy upraszczają skomplikowany obraz, by zbić kapitał polityczny na lękach i uprzedzeniach. Ich narracja o "kosztach" i "zagrożeniach" stoi w jawnej sprzeczności z danymi raportu Deloitte o miliardowych wpływach do budżetu i rosnącym zatrudnieniu Polaków.
Tę atmosferę niechęci dodatkowo rozgrywa i podsyca rosyjska propaganda, której strategicznym celem jest osłabienie Polski poprzez skłócenie jej z Ukraińcami i podważenie sensu niesionej pomocy.
W ten sposób populistyczna gra na emocjach splata się z zewnętrzną dezinformacją, tworząc toksyczną mieszankę, w której fakty ekonomiczne mają niewielkie szanse na przebicie.

Skarb za szklaną szybą: Niedopasowanie i marnowany potencjał

Prawdziwy skarb – czyli wiedza i umiejętności tysięcy uchodźców – wciąż pozostaje w dużej mierze niewykorzystany. Główny problem to ogromna przepaść między wykształceniem uchodźców a pracą, którą wykonują.
Aż 40% z nich ma wyższe wykształcenie, ale tylko 12% pracuje w zawodach wymagających tych kwalifikacji – wobec 37% wśród Polaków.
Skutkiem jest częstsza praca w zawodach prostych (38% uchodźców wobec 10% Polaków). Choć warto zauważyć, że to właśnie ta grupa w ostatnich dwóch latach odnotowała najszybszy awans zawodowy, zmniejszając swój udział o 10 punktów procentowych.
Mediana ich wynagrodzeń dynamicznie rośnie – z 3100 zł do 4000 zł netto – zbliżając się do poziomu 84% mediany krajowej.

Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest potężna bariera w dostępie do tak zwanych zawodów regulowanych. Są to profesje takie jak lekarz, pielęgniarka, nauczyciel czy architekt, których wykonywanie wymaga specjalnych licencji i spełnienia surowych wymogów prawnych.
Statystyki są tu bezlitosne: w tych zawodach pracuje zaledwie 3,6% uchodźców, podczas gdy wśród Polaków odsetek ten wynosi 10,6%. Dla wielu ukraińskich specjalistów przeszkodą nie do pokonania okazuje się wymóg posiadania polskiego obywatelstwa, który formalnie zamyka drogę do awansu np. w zawodzie nauczyciela. Innych zatrzymuje długa i kosztowna procedura uznawania zagranicznych dyplomów oraz konieczność zdania egzaminów w języku polskim. Dodatkowo, tylko 18% uchodźców mówi płynnie po polsku, co osiągają średnio po 29 miesiącach pobytu w kraju.

Gdybyśmy odblokowali zaledwie połowę tego uśpionego potencjału, polska gospodarka zyskałaby co najmniej 6 miliardów złotych wartości dodanej rocznie.

Zatrzymani w pół drogi: Paradoks integracji

Dziś zatrudnionych jest 69% uchodźców w wieku produkcyjnym. W przypadku kobiet – 70%, czyli tylko 2 punkty procentowe mniej niż wśród Polek. Różnice stają się jednak widoczne w grupach wiekowych 25–39 lat, gdzie uchodźczynie pracują rzadziej niż Polki, co raport wiąże z brakiem systemowego wsparcia w opiece nad dziećmi.

Co ciekawe, raport wskazuje na pewien paradoks. Integracja zawodowa i znalezienie stabilnej pracy w Polsce sprawiają, że uchodźcy rzadziej planują powrót do Ukrainy. Z kolei dostęp do dobrej edukacji dla dzieci i usług publicznych daje im poczucie stabilności, które... zwiększa ich gotowość do powrotu, bo mają zasoby i spokój, by taki powrót zaplanować.

Stawka w tej grze toczy się nie tylko o teraźniejszość. Prognozy Deloitte pokazują, że przy utrzymaniu kursu integracji, wkład uchodźców w polski PKB może wzrosnąć do 3,2% do roku 2030.
Jednak w całej tej debacie o procentach PKB, strategiach i polityce, najrzadziej słyszalny jest głos tych, których ona najbardziej dotyczy.
To opowieść o niezwykłej szansie, którą Polska może zmarnować, jeśli pozwoli, by zgiełk polityki zagłuszył głos faktów. 

20
хв

Ukraiński cud gospodarczy, którego Polska nie chce dostrzec

Jerzy Wojcik

Anna J. Dudek: – Serial „Dojrzewanie”, który opowiada historię młodego nastolatka oskarżonego o zabójstwo koleżanki, wstrząsnął opinią publiczną. To serial o incelach? 

Michał Bomastyk: – To zbyt duże uproszczenie. Przyklejanie etykiety incela dojrzewającemu chłopakowi może mieć negatywne konsekwencje dla jego funkcjonowania w przyszłości, także dla zdrowia psychicznego.

Główny bohater nie był członkiem subkultury inceli. Rzeczywiście uważał, że dla dziewczyn jest nieatrakcyjny, ale mówimy o 13-latku, któremu takie rozterki towarzyszą. Czy to jest podstawa, by nazywać go incelem? Mam poczucie, że nie.

Kiedy patrzę na głównego bohatera serialu, widzę mizoginię i traktowanie kobiet przedmiotowo, co jest niedopuszczalne. To efekt działania patriarchatu na młodego chłopaka, który na naszych oczach się radykalizuje i praktykuje nienawiść wobec kobiet. Incele również to robią – nienawidzą kobiet i są agresywnymi mizoginami. Pamiętajmy jednak, że każdy incel nienawidzi kobiet, natomiast nie każdy mizogin jest incelem.

Michał Bomastyk. Zdjęcie: Materiały prasowe

Określenie „incel” pojawia się bardzo często w kontekście chłopców, chłopaków i młodych mężczyzn. Co dokładnie oznacza?

No właśnie: to, że ono się pojawia, nie znaczy jeszcze, że ci chłopcy czy mężczyźni są incelami.

Incelami są faceci funkcjonujący w tzw. manosferze – „męskiej sferze”, w której nie ma miejsca dla kobiet, ponieważ incele ich nienawidzą. Ale nienawidzą też mężczyzn, którzy mają sylwetkę chada, czyli wysokiego, przystojnego, z widocznymi kośćmi policzkowymi i zarostem. Incele to mężczyźni skupieni w internetowej subkulturze, dobrowolnie decydujący się na rezygnację z uprawiania seksu z kobietami ze względu na swój wygląd, sytuację życiową, stan zdrowia czy sytuację ekonomiczną i społeczną.

To mężczyźni nazywający siebie „przegrywami”, którzy mówią, że dla nich życie już się skończyło i jest to swoisty game over, ponieważ są niezdolni do znalezienia partnerki i romantycznego życia. Obwiniają o to kobiety i mężczyzn, którzy incelami nie są.

Ale incele nienawidzą też patriarchatu, ponieważ w ich ocenie nagradza on mężczyzn uchodzących za „samców alfa”

Incele są więc mężczyznami tworzącymi własną, hermetyczną, zamkniętą społeczność, do której bardzo trudno się dostać i w której nie ma miejsca dla mężczyzn uprawiających seks. I rzecz jasna dla kobiet, gdyż zdaniem inceli zasługują one na wszystko, co najgorsze. Dlatego odpowiadając na pierwsze pytanie nie powiedziałem, że „Dojrzewanie” jest serialem o incelach. Natomiast z pewnością pojawiają się w nim incelskie praktyki. 

Mówi się o kryzysie męskości, który ma wynikać z silnej emancypacji kobiet i zmiany postrzegania „klasycznej” męskości, czyli tej, w której mężczyzna płodzi syna, sadzi drzewo i stawia dom. Wszystko to w patriarchalnym sosie. Na czym ten kryzys polega i czy to aby na pewno kryzys? A może to po prostu dziejąca się na naszych oczach zmiana?

Myślę, że mówienie o kryzysie jest niewskazane, ponieważ pokazujemy wtedy, że męskość rozumiana klasycznie jest zagrożona i właśnie „jest w kryzysie”. Paradoksalnie więc mówienie o „kryzysie męskości” wzmacnia patriarchalny przekaz, bo żałuje się w jakiś sposób tego klasycznego wzorca. Tymczasem to dobrze, że ten wzorzec się zmienia. Zamiast więc mówić: „kryzys męskości” proponuję zwrócić się ku „zmianie męskości” albo „redefinicji męskości”.

To pokazuje, że mężczyźni rzeczywiście dostrzegają potrzebę zmiany i odejścia od klasycznego, patriarchalnego paradygmatu. Istnieje ryzyko, że jeżeli będziemy utrzymywać, że ten „kryzys” istnieje, to taki przekaz będzie sugerował, że z mężczyznami jest coś nie tak. A to nie jest narracja włączająca

Dla mężczyzn to „dobra zmiana”? Taka, która przychodzi z łatwością?

Musimy podkreślić, że niektórzy mężczyźni nie chcą zmian w obszarze męskości i poszukiwania dla niej nowych definicji czy strategii. I to najprawdopodobniej ci mężczyźni wierzą w „kryzys męskości”, ponieważ dotychczasowa wizja męskości (ta patriarchalna), która była im bliska i do której zostali zsocjalizowani, nagle się rozpada, a poczucie ich męskiej tożsamości zaburza się i destabilizuje. Wtedy rzeczywiście ci mężczyźni mogą być w kryzysie, bo zmiana patriarchalnego wzorca zapewne jest dla nich niewygodna i burzy ich poczucie komfortu. I teraz naszym – osób zajmujących się prawami człowieka i równym traktowaniem – zadaniem jest pokazywanie tym mężczyznom, że nie muszą postrzegać dekonstrukcji patriarchalnego wzorca męskości jako zagrożenia czy kryzysu ich samych, a właśnie jako punkt zwrotny dla ich męskiej tożsamości, która już nie musi być zwarta z hegemonią odartą z czułości i wrażliwości. 

Wraz z fundacją Instytut Przeciwdziałania Wykluczeniom prowadzisz telefon zaufania dla mężczyzn, angażujesz się także w działania równościowe. Z czym najczęściej dzwonią chłopcy i mężczyźni?

Owszem, dzwonią do nas mężczyźni w kryzysie, ale to jest kryzys zdrowia psychicznego. Dlatego chcą porozmawiać z psychologiem – by otrzymać pomoc i wsparcie. Mężczyźni są różni, więc i tematy, z którymi dzwonią, są różne. Widać jednak bardzo wyraźnie, że to są rozmowy dotyczące relacji z partnerką, dzieckiem, drugim mężczyzną. Ale są to też rozmowy mężczyzn będących w kryzysie suicydalnym. Najważniejsze dla nas jest to, by mężczyzna, który dzwoni, otrzymał pomoc. My odczuwamy wdzięczność wobec każdego takiego mężczyzny. Wdzięczność za to, że uwierzył, że proszenie o pomoc jest męskie. 

Gdybyś miał określić najważniejszą zmianę, którą obserwujesz w różnicach pokoleniowych – weźmy „boomerów”, „millenialsów” i „zetki” – to na czym miałaby ona polegać? 

Odpowiadając na to pytanie powinniśmy każde pokolenie rozpatrzeć osobno i wskazać na to, jaką męskość (re)produkują czy performują mężczyźni „boomerzy”, „millenialsi” i ci z „pokolenia Z”. Powiedziałbym jednak, że różnica między „boomerami” a „millenialsami” to przede wszystkim podejście do roli ojca. Faceci z „pokolenia millenium” nierzadko noszą w sobie traumy związane z wychowaniem ich przez ojców i chcą się od tych praktyk, których jako dzieci doświadczyli, odciąć. I inaczej wychowywać swoje dzieci, stawiając na czułość, opiekuńczość i obecność w ich życiu. 

A „zetki”? 

Myślę, że możemy tutaj mówić o projektowaniu męskości – poszukiwaniu jej nowych form, redefiniowaniu skostniałych i hermetycznych wzorców męskości, funkcjonujących w modelu patriarchalnym

Nie oznacza to jednak, że młodzi mężczyźni z „pokolenia Z” uwolnili się od toksycznego patriarchatu, ponieważ oni również są socjalizowani do męskości najbardziej pożądanej w męskocentrycznym modelu, czyli męskości hegemonicznej. Wydaje się jednak, że „zetki” potrafią się tym krzywdzącym normom postawić i z nich rezygnować dużo łatwiej niż „millenialsi”. Ale to nie znaczy, że faceci z „pokolenia Z” nie są zagrożeni radykalizacją. Skoro są obarczeni patriarchatem, to istnieje ryzyko, że zdecydują się pójść tą „drogą męskości”, a to z kolei może prowadzić do negatywnych konsekwencji.

A „toksyczna męskość”? Co oznacza? Czy wpisują się w nią młodzi mężczyźni określani jako incele?

Mówisz: „określani jako incele”, a to incele sami siebie tak określają. To, że ktoś ich tak określa, nie znaczy, że nimi są. To ważne. A odpowiadając na pytanie: z całą pewnością tak. Manosfera i zachowania mężczyzn należących do społeczności inceli wpisują się w kategorię toksycznej męskości, i to w najgorszym wydaniu – obrzydliwej mizoginii. Powiem jednak, że tu też jest widoczna ogromna krzywda patriarchatu, która inceli dotyka. Bo uwierzyli, że są niewystarczający, nieatrakcyjni, niepotrzebni i cały świat ich nienawidzi dlatego, że przegrali swoje życie. Uważam, że taką skrzywioną wizję siebie mają właśnie za sprawą patriarchatu, który ich skrzywdził, zranił. I teraz oni sami krzywdzą kobiety, nienawidząc ich.

Kadr z serialu. Zdjęcie: Materiały prasowe

Skoro zostali skrzywdzeni, to czy potrzeba w podejściu do tego zjawiska empatii, czułości? 

Nie chcę ich usprawiedliwiać, ponieważ mizoginia w żaden sposób nie może być usprawiedliwiana. Natomiast chcę pokazać działanie patriarchalnego mechanizmu. W wyniku jego funkcjonowania obrywają wszyscy, incele też.

A czym jest toksyczna męskość? To wzorzec sprzedawany młodym i dorosłym mężczyznom, zgodnie z którym wmawia im się, że mogą być przemocowi, agresywni, gniewni, hiperseksualni, że mogą traktować kobiety przedmiotowo i że dzięki temu będą prawdziwymi mężczyznami – samcami gotowymi podbijać świat.

Chciałbym podkreślić, że już decydując się na użycie terminu „toksyczna męskość”, powinniśmy wskazywać na toksyczne zachowania, nie zaś dawać do zrozumienia, że wszyscy mężczyźni w patriarchalnym modelu mają ukrytą toksyczną esencję. Bo taka perspektywa jest sama w sobie toksyczna: zachowania toksyczne – tak, męskość sama w sobie – nie. 

Wróćmy do „Dojrzewania”. Jakie wrażenie na Tobie, badaczu męskości, zrobił ten serial? Zaskoczył cię?

Nie, ponieważ długo już przyglądam się funkcjonowaniu społeczno-kulturowych norm męskości i wzorców męskości.

Natomiast wiem, że ten serial może zaskakiwać i szokować. I ja się bardzo cieszę, że tak jest. Bo ten serial nie jest o incelach. On jest o chłopcu, który nie został włączony w równościową zmianę i w procesie wychowania jako chłopiec był socjalizowany do tradycyjnej męskości. Efekt znają te osoby, które serial obejrzały.

Jest to więc serial o tym, by chłopców włączać, mówić im o uczuciach, o tym, że nie muszą nigdy udawać „prawdziwych mężczyzn” – że mogą płakać, mogą być wrażliwi, mogą być wolni od etykiet męskości

Ale to też serial o tym, że dziewczyny nie powinny etykietować facetów, że są mało męscy i jako mężczyźni „nie stają na wysokości zadania”. Męskość nie jest jednorodna. Męskość jest różnorodna, czuła i empatyczna. Potraktujmy ten serial jak przestrogę, że musimy poważnie myśleć o chłopcach i uczyć ich feministycznych wartości. By kierowali się wartościami, które na pierwszym miejscu stawiają równość i prawa człowieka, nie zaś mizoginię i przemoc.

20
хв

„Dojrzewanie” to nie jest serial o incelach

Anna J. Dudek

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Artyści i odrodzenie narodu

Ексклюзив
20
хв

Na wojnie jest jak w sporcie: trzeba walczyć do końca

Ексклюзив
20
хв

Słyszę od ukraińskich żołnierzy: przywieźcie nam samoloty F-16

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress