Exclusive
20
min

Ukraińskie dzieci poza szkołą. Rekomendacje dla rządów

Ponad 100 tys. ukraińskich uczniów nie uczęszcza do polskich szkół. A powinny się w nich uczyć, żeby nie mieć wyrwy w edukacyjnym życiorysie.

Olga Gembik

51% ukraińskich dzieci nie uczęszcza do polskich szkół. Fot: Shutterstock

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Jakie są wnioski z zaprezentowanego 22 lutego raportu? Fatalne. Według oficjalnych danych z Systemu Informacji Oświatowej w Polsce jest obecnie 277,3 tysiące dzieci i nastolatków z Ukrainy. Ponad 100 tysięcy z nich nie chodzi do naszych szkół.

Te, które chodzą są w nich zagubione: - Języki są bardzo podobne, ale różne - mówi Oksana, która przyjechała do Katowic z synem w kwietniu 2022 roku. - Mój syn jest świetnym uczniem matematyki i fizyki, ale znacznie gorzej radzi sobie z językiem polskim czy historią. Nigdy wcześniej nie słyszał o różnych wydarzeniach z historii Polski.

Połowa uczniów nie chodzi do szkoły

Wraz z początkiem pełnowymiarowej inwazji na Rosję, kilkaset tysięcy ukraińskich dzieci-uchodźców znalazło schronienie w Polsce wraz z rodzicami. Pod koniec drugiego roku wielkiej wojny nagle okazało się, że połowa z nich nie uczęszcza do polskich szkół. Nie wiadomo też, czy uczą się online w którejś ze szkół na Ukrainie.

Nie wiadomo na pewno, ilu ukraińskich uczniów przebywa obecnie w Polsce. Bliskość granicy i uproszczony system jej przekraczania przyczyniły się do ciągłej migracji uchodźców w obu kierunkach. Na podstawie liczby ukraińskich dzieci w wieku szkolnym, które otrzymały numer identyfikacyjny PESEL, od listopada 2023 r. w Polsce jest prawie 300 tys. potencjalnych uczniów. Wśród nich 220 662 jest w wieku 10-18 lat. I tylko 108 884 dzieci z Ukrainy w tej grupie wiekowej uczęszcza do polskich szkół, co stanowi zbyt mało, bo 49%.

Dane te zawarte są w raporcie "Poza szkołą. Ocena barier w dostępie do edukacji szkolnej dzieci i młodzieży uchodźców z Ukrainy w Polsce", opublikowanym przez organizację humanitarną Care International, Międzynarodowy Komitet Ratunkowy (IRC) i Save the Children.

83% ukraińskich uczniów szkół średnich (14-18 lat) w Polsce, którzy nie uczęszczają do lokalnej szkoły, uczy się w ukraińskich szkołach internetowych, podczas gdy kolejne 31% przeszło na nauczanie domowe. Niektórzy z nich łączą oba sposoby nauki.

- Chcemy zachęcać dzieci do powrotu do stacjonarnej nauki w szkole - mówiła w rozmowie z TOK FM Daria Khrystenko, kierowniczka projektów edukacyjnych w Care International in Poland.

Z czego wynikają problemy?  Na początku niektóre dzieci, głównie z zachodu Ukrainy, jednocześnie chodziły stacjonarnie do polskiej szkoły i kontynuowały naukę w swojej szkole w Ukrainie, tylko że online. Ich mamy i babcie , bo to one głównie przyjechały z nimi do Polski wyjaśniały, że nie chcą, by  dzieciom przepadł rok w ukraińskiej szkole.

Niektórzy jednak kontynuują naukę tylko w Ukrainie. W raporcie czytamy, że starsi uczniowie częściej  wybierają ukraińską edukację zdalną zamiast polskich szkół, bo mają nadzieję na kontynuowanie nauki w Ukrainie. - Dodatkowym wyzwaniem, które przyczynia się do wyboru ukraińskiej edukacji online, jest trudność z weryfikacją ukraińskich świadectw ukończenia szkoły w celu uzyskania odpowiedniego miejsca w polskim systemie edukacji - czytamy w raporcie.

3% nastolatków przyznało, że w ogóle się nie uczy. Prawie wszyscy ci, którzy nie uczęszczają do polskich szkół, mówili o przepełnionych klasach, braku wsparcia podczas nauki i izolacji społecznej.

Uliana Worobec, dziennikarka z Ukrainy mieszkająca w Bielsku-Białej, doradczyni z Ośrodka Integracji Obcokrajowców MyBB, który zajmuje się pomocą dla uchodźców, mówi, że nauka online w Ukrainie bywa fikcją. - Uczą się online także dzieci z tych regionów Ukrainy, w których są przerwy w dostawach prądu. Nie działa internet, lekcje są przerywane - mówi Uliana.

W raporcie czytamy, że przyjęcie do polskich szkół utrudniają także zwiększona liczba uczniów w placówkach oraz kłopoty ze zrozumieniem naszych procedur rekrutacyjnych. Aż 40 proc. opiekunów dzieci z Ukrainy zgłaszało problemy ze znalezieniem miejsca w szkole w Polsce.  

Ukraińska edukacja online nie zapewnia świadectw potwierdzających ukończenie zajęć, więc ewentualne przeniesienie ocen

jest trudne. Systemy edukacji także się różnią. - W Ukrainie średnie wykształcenie zdobywa się w wieku 16-17 lat - tłumaczy Uliana Worobec. Niektóre prywatne szkoły w Polsce po wybuchu wojny oferowały naukę za darmo dla ukraińskich dzieci. Teraz rodzice muszą płacić czesne, często wysokie, albo przenosić dzieci do publicznych szkół i narażać je na stres związany ze zmianą szkoły. Wybierają wtedy czasem edukację online w Ukrainie.

Wyrwa w życiorysie

O edukacji ukraińskich uczniów i uczennic mówiła w styczniu wiceministra edukacji Joanna Mucha, która rozmawiała na ten temat z wysłannikami Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców. - Jesteśmy świadomi, jak bardzo ważna jest integracja i adaptacja młodych ludzi w szkole i jak duże jest to wyzwanie, dlatego we wszystkie podejmowane działania wkładamy duży wysiłek- mówiła Mucha.

- Dla tych dzieci to wyrwa nie tylko z edukacji, ale w ogóle w życiorysie, która może okazać się nie do nadrobienia - mówi dyrektorka programowa Centrum Edukacji Obywatelskiej Elżbieta Krawczyk. Dodaje: - Powinniśmy zrobić wszystko, żeby na tyle, na ile się da, jak najszybciej oczywiście zaopiekować te dzieciaki. Więc naszym celem, pierwszym, głównym jest wciągnięcie jak największej liczby tych młodych ludzi do systemu polskiej edukacji. I oczywiście szukanie też takich mechanizmów, które będą to ułatwiały w szkole, bo jedno to zapisać dziecko do szkoły, a drugie to pozwolić mu w tej szkole dobrze funkcjonować i na tyle dobrze się odnaleźć, żeby nie wypaść na jakimś kolejnym odcinku.

Tylko 49% uczniów z Ukrainy uczęszcza do polskich szkół. Fot: Sylwia Penc/Agencja Wyborcza.pl

- W co czwartej polskiej klasie jest przynajmniej jeden uczeń-uchodźca z Ukrainy - mówi Jędrzej Witkowski, prezes zarządu CEO - Szacujemy, że trzy czwarte polskich nauczycieli uczy przynajmniej jedną klasę, w której jest przynajmniej jeden uchodźca z Ukrainy. Oznacza to, że musimy teraz zmienić zestaw kompetencji, które powinien posiadać każdy nauczyciel w Polsce. Powinien być w stanie uczyć i oceniać heterogeniczne klasy, upraszczać język instrukcji, identyfikować konflikty międzykulturowe, przeciwdziałać im i je rozwiązywać.

CEO twierdzi, że jedyną możliwą strategią dla polskiej edukacji jest obecnie normalizacja różnorodności narodowej, która jest nowym zjawiskiem dla polskich szkół.

- Wiosną 2022 r. w warszawskich szkołach i przedszkolach było 13 000 ukraińskich dzieci - mówi Joanna Gospodarczyk, dyrektor Biura Edukacji Urzędu m.st. Warszawy - Pamiętamy frustrację polskich nauczycieli w ostatnich miesiącach roku szkolnego w maju-czerwcu 2022 r., kiedy nagle pojawiło się tyle dzieci. Nie wiedzieliśmy, co robić. Z pomocą UNICEF szybko zorganizowaliśmy miejsca takie jak Centrum Nauki i Rozwoju przy ulicy Towarowej. To taki pokój, który zgromadził tysiąc dzieci, gdzie pomocy udzielają psychologowie z Ukrainy. Wyposażyliśmy też 1000 miejsc do edukacji online, ale to nie zadziałało - część uczniów korzystała z własnych smartfonów.

Zdaniem Joanny Gospodarczyk, w warszawskich szkołach są już klasy zdominowane przez dzieci spoza Polski. Dlatego nauczyciele muszą nauczyć się interakcji międzykulturowych. Warszawski ratusz planuje stawić czoła wyzwaniom przy wsparciu rządu i organizacji międzynarodowych.

Potrzebujemy pilnie asystentów

Głównymi jednak powodami, dla których ukraińscy nastolatkowie rezygnują z nauki w polskiej szkole lub w ogóle jej nie podejmują są bariery kulturowe i językowe bariery.

- Języki są niby bardzo podobne, ale jednak różne. Mój syn świetnie sobie radzi z matematyki, fizyki. ale znacznie gorzej, jeśli chodzi o język polski czy historię. O różnych wydarzeniach z historii Polski wcześniej nie słyszał, bo przecież na coś innego kładzie się nacisk w szkole w Ukrainie, a na coś innego w Polsce - mówi Oksana, która przyjechała do Katowic z synem w kwietniu 2022 roku.

Agnieszka Czernek Krywult, wicedyrektorka Zespołu Szkół Ekonomicznych w Bielsku-Białej, ekspertka Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli "WOM" oraz absolwentka szkoły asystentów międzykulturowych podkreśla, że bardzo wiele zależy też od tego, jak edukację traktowano w rodzinnym domu dziecka, jeszcze w Ukrainie. - Przychodzą rodzice, którzy nie znają języka polskiego, a mimo tego potrafimy się z nimi porozumieć. Potem ich dzieci zwykle bardzo szybko się uczą polskiego - opowiada nauczycielka.

- Badania wyraźnie pokazują, że nauczyciele cały czas mierzą się z rozumieniem tych wyzwań międzykulturowych, związanych z różnorodnością, która jest obecna w szkołach. Nawet nie dostrzegają tego jako wyzwania i  swojej luki kompetencyjnej, dlatego potrzebujemy, aby również ten element był uwzględniony - mówi Elżbieta Krawczyk

Autorzy raportu zwracają uwagę na bardzo ograniczoną dostępność asystentów i asystentek międzykulturowych w polskich szkołach, którzy mogliby wspierać uczniów z Ukrainy. Taka osoba pomaga dzieciom w nauce,  w procesie integracji ze społecznością szkolną, tłumaczy, zarówno na lekcjach, jak podczas kontaktów rodziców ze szkołą, mediuje w przypadku konfliktów na tle kulturowym czy religijnym. To w Polsce zawód jeszcze  mało znany, tymczasem aż 19 proc. opiekunów dzieci z Ukrainy zgłaszało, że były one nękane w szkole.

Asystent międzykulturowy formalnie pracuje jako asystent nauczyciela, jest kiepsko wynagradzany.  Często na stanowisku takim zatrudniani są ukraińscy nauczyciele, którzy mają kłopoty z uznaniem przez polski system posiadanych uprawnień, dlatego podejmują inną pracę.

Fundacja Ukraina, która działa we Wrocławiu w województwie dolnośląskim, zwiększyła liczbę takich asystentów z kilku do 41 wraz z napływem ukraińskich uczniów. Fundacja podkreśla jednak, że liczba ta nie jest wystarczająca.

- Ktoś mógłby powiedzieć, że dzieci, które mieszkają w Polsce od dwóch lat, nauczyły się już języka i nie potrzebują pomocy - mówi Anna Kowalczuk, liderka zespołu asystentów międzykulturowych Fundacji Ukraina - W rzeczywistości wyzwaniem jest nie tylko bariera językowa. Słyszymy, że dzieci nie chcą chodzić do szkoły, nie komunikują się. O ile wcześniej były bardziej zainteresowane poznaniem polskiej szkoły, teraz niestety poziom motywacji spada. Rozumiem dlaczego - dzieci chcą mieć swoje małe grupy i komunikować się w swoim ojczystym języku. To ich strefa komfortu.

Inną przyczyną stresu dla ukraińskich uczniów jest przeniesienie z jednej polskiej szkoły do drugiej

- Po wybuchu wojny niektóre prywatne szkoły w Polsce oferowały ukraińskim dzieciom bezpłatną edukację. Teraz rodzice muszą płacić czesne, często wysokie, lub przenieść swoje dzieci do szkół publicznych i narazić je na stres związany ze zmianą szkoły. Czasami wybierają naukę online w Ukrainie - mówi Uliana Worobec.

Przy okazji, badanie pokazuje również, że 48% nastolatków z obszarów wiejskich w Polsce nigdy nie miało kontaktu z polskimi rówieśnikami, co znacznie ogranicza ich integrację. 14% badanych dzieci stwierdziło, że było prześladowanych przez polskich rówieśników ze względu na ich ukraińskie pochodzenie i postrzeganie wojny w ich kraju.

Rodzice i opiekunowie dzieci z Ukrainy też często wymagają wsparcia, mierzą się z wyzwaniami takimi jak problemy finansowe, brak mieszkania, trudności ze znalezieniem dobrej pracy. Nie zawsze są w stanie poświęcić dzieciom odpowiednią ilość czasu. Wielki problem to rozdzielone rodziny - są takie, gdzie np. tata albo starszy brat został w Ukrainie i walczy. W  Polsce przebywają także dzieci w ogóle pozbawione opieki, skala tego zjawiska nie jest oszacowana. W jednej z placówek opiekuńczych w województwie śląskim mieszkała np. dziewczynka, jej mama, lekarka, przywiozła córkę do Polski a sama pojechała na front. Rodzice lub opiekunowie dziecka mogą potrzebować pomocy w zapisaniu go do szkoły.

Bariera językowa jest jednym z wyzwań dla ukraińskich uczniów. Fot: Czarek Sokołowski/AP/East News

Po pierwsze: integracja

Przykładem udanej integracji ukraińskich dzieci z polskim społeczeństwem jest szkoła SzkoUA, założona z inicjatywy Klubu Inteligencji Katolickiej i Fundacji Ukraiński Dom w Warszawie. Uczniowie szkoły są zarejestrowani jednocześnie w dwóch systemach edukacji - polskim i ukraińskim.

- Potrzeba większej integracji z polską społecznością jest dziś najważniejsza - mówi Antonina Michałowska, wicedyrektorka SzkoUA. - Integrujemy uczniów od początku istnienia szkoły - uczymy języka polskiego, wprowadziliśmy zajęcia z historii i kultury dla każdej klasy. Dołączenie do polskiego systemu edukacji powinno tę integrację pogłębić. W tym celu wspólnie z Klubem Inteligencji Katolickiej zorganizowaliśmy wspólne kolonie dla dzieci ukraińskich i polskich. Czas spędzony podczas wakacji poza wykładami jest najskuteczniejszą metodą.

Zdaniem Antoniny Michałowskiej kwestii integracji i edukacji dzieci uchodźców nie da się rozwiązać bez wsparcia polskich i ukraińskich władz.

- Nasze dzieci są wyjątkowe, część z nich wróci na Ukrainę i ją odbuduje - mówi Antonina Michałowska - Będą ambasadorami Polski na Ukrainie i odwrotnie. Dlatego oba kraje powinny myśleć o tego typu inwestycjach.

Polskie i ukraińskie władze powinny wspólnie wymyślić jak zintegrować ukraińskich uczniów. fot: Piotr Molecki/East New

Problemem dla młodszych dzieci w wieku szkolnym jest obecnie m.in. ograniczenie liczby tzw. klas przygotowawczych. Ale - jak zauważają nauczyciele - często to właśnie te dzieci, które podejmują naukę w zwykłej klasie, wśród rówieśników z Polski, szybciej uczą się naszego języka.

- To nie jest rozwiązanie docelowe, my nie powinniśmy w tych oddziałach długo „trzymać“ tych uczniów, ale to jest pierwszy krok, który pozwala najbliższej w tym systemie odnaleźć, który pozwala przygotować się językowo do tego, żeby język edukacji też nabyć - mówi Krawczyk. To pierwsze, najważniejsze narzędzie. Bariera językowa uniemożliwia nie tylko naukę, ale też nawiązywanie relacji, a w wielu przypadkach jest powodem dyskryminacji.

Twórcy raportu "Poza szkołą. Analiza barier systemowych dla nastolatków z Ukrainy przebywających w Polsce” przekonują, że podjęcie przez uczniów z Ukrainy stacjonarnej nauki w polskich szkołach to obecnie priorytet.  Osoby zajmujące się wsparciem dla uchodźców z Ukrainy od dawna alarmują, że należy podjąć decyzję o obowiązkowej nauce w polskiej szkole. - Niestety, nikt nas nie słucha - mówi Uliana Worobec.

Dodaje, że nadal niektóre dzieci mieszkają w zorganizowanych ośrodkach dla uchodźców z Ukrainy. Jeśli nie chodzą do szkoły, nie mają żadnego kontaktu z rówieśnikami z Polski. Nie integrują się, nie uczą języka polskiego. Na dłuższą metę to będzie miało opłakany skutek dla nas wszystkich.

Wśród rekomendacji zawartych w raporcie znajduje się propozycja dla polskiego rządu, aby rozważyć możliwość przeniesienia wszystkich dzieci uchodźców do polskiego systemu edukacji. CEO kładzie nacisk na standaryzację pomocy szkolnej dla ukraińskich uczniów i jej obowiązkowe wprowadzenie w szkołach. Asystenci międzykulturowi powinni mówić nie tylko po polsku, ale i po ukraińsku, ponieważ "ruch wchodzenia ukraińskich uczniów do polskiego systemu edukacji nie może być ruchem polonizacji dzieci".

Elżbieta Krawczyk zwraca uwagę właśnie na kontekst integracyjny.  - Tu jest bardzo dużo do zrobienia w zakresie zmiany myślenia o tych dzieciach po to, by mogły normalnie, bezpiecznie funkcjonować społecznie. Wciąż brakuje u nas myślenia o tym, że obecność ukraińskich uczniów i uczennic w polskich szkołach to także korzyść dla wszystkich stron - dodaje dyrektorka programowa CEO, podkreślając przy okazji potrzebę objęcia tych dzieci opieką psychologiczną. Sytuacja jest dramatyczna, brakuje psychologów i psychiatrów. Dodatkowo, choć ukraińskie dzieci mierzą się z tymi samymi wyzwaniami i trudnościami co polskie dzieci i nastolatkowie, dodatkowo - co oczywiste - obciąża je doświadczenie wojny. Potrzebują wsparcia i pomocy - natychmiast, zwłaszcza w sytuacji, w której wiele z nich próbuje funkcjonować w dwóch rzeczywistościach edukacyjnych – w Polsce i w Ukrainie.

- System adaptacji ukraińskich dzieci w polskich szkołach wymaga wsparcia, odważnej wizji i wzięcia za nie odpowiedzialności - podkreśla Jędrzej Witkowski. - Nie chciałbym, żebyśmy byli w narracji, w której polski rząd nie bierze odpowiedzialności za dzieci, które są na terytorium Polski, ale pozostają poza systemem edukacji. Jako polskie społeczeństwo, ale także jako społeczność międzynarodowa, musimy zagwarantować dzieciom dostęp do edukacji. A polski system edukacji jest jedynym, który może sprostać temu wyzwaniu na tak dużą skalę.

Krawczyk dodaje: - Potrzebujemy nie tylko deklaracji, ale także konkretnych działań: jak monitorować dzieci, jak wspierać zarówno je, jak i nauczycieli i dyrektorów szkół.

Cały raport wraz z zawartymi w nim rekomendacjami dla władz można znaleźć tutaj.

Olga Gembik, Anna Lysko, Anna Dudek

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Redaktorka i dziennikarka. Ukończyła polonistykę na Wołyńskim Uniwersytecie Narodowym Lesia Ukrainka oraz Turkologię w Instytucie Yunusa Emre (Turcja). Była redaktorką i felietonistką „Gazety po ukraińsku” i magazynu „Kraina”, pracowała dla diaspory ukraińskiej w Radiu Olsztyn, publikowała w Forbes, Leadership Journey, Huxley, Landlord i innych. Absolwent Thomas PPA International Certified Course (Wielka Brytania) z doświadczeniem w zakresie zasobów ludzkich. Pierwsza książka „Kobiety niskiego” ukazała się w wydawnictwie „Nora-druk” w 2016 roku, druga została opracowana przy pomocy Instytutu Literatury w Krakowie już podczas inwazji na pełną skalę.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Nieoczekiwany gap year, czy jednak szansa na przyjęcie istnieje?

Jesteśmy z Zaporoża, w Polsce od początku wojny. Moja 17-letnia córka ukończyła ukraińską szkołę w trybie zdalnym i równolegle chodziła do drugiej klasy liceum w Warszawie — opowiada jej mama Anastazja. — Pomimo doskonałej znajomości języka i dobrych wyników w polskim liceum spotykała się z ignorowaniem ze strony rówieśników. Z tego powodu kategorycznie odmówiła kontynuowania nauki w liceum. Pod koniec maja postanowiliśmy więc rekrutować się na studia z ukraińskim świadectwem maturalnym.

Dziewczyna wybrała dwie warszawskie uczelnie: Uniwersytet Warszawski (Wydział Ochrony Środowiska) oraz Szkołę Główną Handlową (SGH). W SGH pomyślnie zdała wewnętrzny egzamin językowy na poziomie B2 oraz egzamin z ekonomii, a na Uniwersytecie Warszawskim uzyskała maksymalne 20 punktów w rozmowie kwalifikacyjnej. Mając pozytywne decyzje z obu uczelni, wybrała SGH.

Jednak w sierpniu — podobnie jak tysiące innych kandydatów — otrzymała informację, że wyniki wewnętrznego egzaminu językowego są już nieważne. Aby potwierdzić przyjęcie, trzeba pilnie dostarczyć oficjalny certyfikat na poziomie B2, wydany przez upoważnioną instytucję.

Rodzina jest w rozpaczy, ale ma nadzieję, że ponieważ egzaminy zostały złożone jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów, córka jednak zostanie przyjęta na studia. Dziewczyna zapisała się też na egzamin potwierdzający znajomość języka polskiego na poziomie B2 — WBT Weiterbildungs-Testsysteme GmbH (TELC), który odbędzie się pod koniec sierpnia.

Problem w tym, że sam certyfikat wydawany jest od 3 do 6 miesięcy, a dokumenty trzeba złożyć do 1 października, kiedy w Polsce zaczyna się rok akademicki.
Mamy nadzieję, że wynik córki zostanie uznany na podstawie informacji z rejestru, że pomyślnie zdała egzamin. W tej sprawie będziemy składać wniosek do rektora uczelni — mówi Anastazja.

Jako alternatywę rodzina rozważa nieplanowany gap year (rok przerwy po zakończeniu szkoły przed rozpoczęciem studiów), ponieważ dziewczyna nie zamierza wracać do liceum, a szkołę w Ukrainie już ukończyła. Ta sytuacja jednak rodzi szereg innych problemów — w Polsce nauka dla osób poniżej 18. roku życia jest obowiązkowa. Otwarte pozostaje także pytanie o przyszłość statusu UKR: czy zostanie on utrzymany w kolejnym roku i czy ukraińscy studenci nadal będą mogli rekrutować się w uproszczonym trybie, tak jak to było w czasie obowiązywania tymczasowej ochrony.

W Ukraińców nikt celowo nie wymierzał

Rodzice i kandydaci próbują zrozumieć powody nagłego zniesienia możliwości rekrutacji na podstawie wewnętrznych egzaminów językowych. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie i zupełnie niespodziewanie, nawet dla samych polskich uczelni, które rozpoczęły nabór, korzystając właśnie z takich egzaminów. Chronologia zmian w tegorocznej rekrutacji wyglądała tak:

  • 4 kwietnia 2025 r. — Sejm przyjął tzw. ustawę wizową, która zobowiązała cudzoziemców do potwierdzania znajomości języka polskiego na poziomie B2 od 1 lipca 2025 r.
  • 16 maja – 18 czerwca 2025 r. — odbyły się konsultacje w sprawie listy dokumentów potwierdzających znajomość języka. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zgłosiło uwagi, nalegając na zakaz stosowania wewnętrznych egzaminów językowych.
  • 1–30 lipca 2025 r. — nowe wymogi dotyczące poziomu B2 weszły w życie, ale ostateczna lista dokumentów wciąż nie była znana. Uczelnie, korzystając ze swojej autonomii, przeprowadzały własne egzaminy, przyjmując dokumenty i wpisując studentów na listy.
  • 24 lipca 2025 r. — stały komitet Rady Ministrów poparł stanowisko MSZ, wykreślając wewnętrzne egzaminy z listy dopuszczalnych form potwierdzenia języka.
  • 1 sierpnia 2025 r. — rozporządzenie weszło w życie. Uczelniom odebrano prawo samodzielnej weryfikacji znajomości języka kandydatów spoza UE, co doprowadziło do chaosu i niepewności dla tysięcy osób starających się o przyjęcie na studia.

Zdaniem ukraińskich kandydatów na studia, ta decyzja jest niepokojącym sygnałem możliwej radykalizacji polityki Polski wobec cudzoziemców. Wśród dziesiątek teorii spiskowych, które zaczęły krążyć w związku z tą sytuacją, pojawiła się nawet wersja o rzekomym spotkaniu 1 sierpnia szefów MSZ Ukrainy i Polski — Andrija Sybihi i Radosława Sikorskiego — podczas którego ukraiński dyplomata miał ponoć poprosić polskiego kolegę o utrudnienie warunków rekrutacji dla ukraińskich studentów, aby zmniejszyć liczbę nastolatków wyjeżdżających za granicę.

W grupach internetowych, gdzie rozmawiają rodzice tegorocznych maturzystów, panuje wiele rozpaczy:

„Syn przygotowywał się do egzaminów w schronie, jesteśmy z Dniepru — opowiada mama 17-letniego Bohdana, Olena — pilnie uczył się języka, dwa razy jeździliśmy do Polski, zapłaciliśmy za krótkie kursy przygotowawcze, 500 zł za wewnętrzny egzamin, a do tego korepetytorom w Ukrainie, plus wynajem mieszkania, przejazdy, wyżywienie w Polsce… I co w zamian? Pismo o niekompletnym zestawie dokumentów. I żadnej informacji, czy choć część pieniędzy zostanie nam zwrócona. Żałuję, że wybraliśmy Polskę, a nie Czechy czy Słowację, które też braliśmy pod uwagę”.

Jednocześnie ekspertka ds. szkolnictwa wyższego, założycielka IDEA KLUB, Hanna Ozimkowska — od lat wspierająca zagranicznych studentów w Polsce — jest przekonana, że w Ukraińców nikt nie celował specjalnie, choć to właśnie oni stanowią połowę wszystkich zagranicznych studentów w polskich uczelniach.

Młodzi Ukraińcy na zajęciach na Uniwersytecie Łódzkim. Zdjęcie: Tomasz Stanczak/Agencja Wyborcza.pl

Zdaniem Hanny Ozimkowskiej, z powodu negatywnego klimatu informacyjnego oraz zespołu stresu pourazowego wywołanego wojną, Ukraińcy odbierają każdą niesprawiedliwość jako wymierzoną bezpośrednio w nich. Jednak ta historia to w istocie echo korupcyjnego „skandalu wizowego”, który wybuchł w Polsce w 2023 roku.

Przypomnijmy krótko: wówczas rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość publicznie występowała przeciwko polityce migracyjnej UE i uczyniła z tego jeden z filarów swojej kampanii wyborczej. Jednocześnie „drugą ręką” polskie konsulaty wydały około 250 tysięcy wiz, głównie obywatelom krajów Afryki i Azji. Część z nich została wystawiona na podstawie rekrutacji na studia, jednak większość z tych „studentów” nigdy nauki nie podjęła, traktując wizę jedynie jako przepustkę do dalszej migracji do zamożniejszych państw.

— Już w trakcie skandalu było jasne, że system naboru zostanie zaostrzony — mówi Ozimkowska. — Okazało się, że w kraju brak jest centralnego rejestru, który pozwoliłby odróżnić uczciwych kandydatów od tych, którzy chcą potraktować wizę studencką jak bilet tranzytowy do innych państw UE. Jednym z narzędzi weryfikacji postanowiono uczynić państwowy egzamin językowy — bo jeśli ktoś rzeczywiście chce studiować, będzie sumiennie przygotowywać się do takiego testu.

Choć skandal miał miejsce w 2023 roku, decyzje dotyczące jego „rozwiązania” podjęto nagle dopiero w 2025 roku. Uderzyły one dotkliwie w uczciwych kandydatów — w tym także tych, którzy w ogóle nie planowali ubiegać się o wizę, bo przebywają w Polsce w ramach tymczasowej ochrony i np. zdali polską maturę. Mimo to nawet tacy uczniowie nie mogą dziś rozpocząć studiów bez państwowego certyfikatu językowego na poziomie B2.

Aby rozwiązać problem, kandydaci i ich rodzice założyli petycję, w której apelują o odroczenie wprowadzenia nowych wymogów dla tegorocznych rekrutów, którzy fizycznie nie zdążą zdać egzaminów w wyznaczonych przez państwo ośrodkach i dostarczyć certyfikatów w terminie składania dokumentów.

Tymczasem sytuacja z nowymi zasadami rekrutacji oburzyła nie tylko kandydatów, ale także same polskie uczelnie. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) wydała oświadczenie, w którym wyraziła głębokie zaniepokojenie. Rektorzy uważają, że nowe przepisy, odbierające uniwersytetom prawo samodzielnego weryfikowania znajomości języka, podważają ich autonomię oraz międzynarodowy autorytet. W dokumencie podkreślono, że założenie o nieuczciwości wszystkich uczelni jest bezpodstawne, a takie działania stoją w sprzeczności z wieloletnią polityką umiędzynarodowienia edukacji.

Efekt medialnego rozgłosu

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego Polski, reagując na krytykę oraz nagłośnienie sprawy w mediach, częściowo złagodziło sytuację. W komunikacie z 8 sierpnia 2025 r. pozwolono uczelniom uwzględniać wyniki samodzielnych testów językowych przeprowadzonych przed wejściem w życie zmian (czyli w praktyce uznano egzaminy wewnętrzne, które odbyły się do 31 lipca 2025 r.). Z kolei w komunikacie ministra z 13 sierpnia 2025 r. doprecyzowano, że cudzoziemcy, którzy zdali polską maturę, nie muszą już potwierdzać znajomości języka na poziomie B2:

Osoby, które ukończyły polską szkołę średnią i zdały egzamin maturalny z języka polskiego, nie powinny martwić się o swoją przyszłość na polskich uniwersytetach. Takie osoby nie muszą dostarczać żadnych dodatkowych dokumentów potwierdzających znajomość języka polskiego”.

I faktycznie — już w połowie sierpnia kandydaci, którzy w lipcu przystąpili do wewnętrznych egzaminów językowych, zaczęli otrzymywać decyzje o przyjęciu. Ojciec jednego z nich opowiedział:

„Najpierw napisali, że został przyjęty, potem tydzień później przysłali informację, że sytuacja jest niejasna. Jeśli ma certyfikat, to z radością go uznają. Myśleliśmy, że wszystko stracone, ale dziś (14 sierpnia) dostaliśmy list — syn został przyjęty! Teraz trzymamy kciuki, żeby znowu nie zmienili zdania”.

Minister pisze, że zdaje sobie sprawę, iż tak nagłe „nowe zasady dla wielu osób stały się źródłem niepotrzebnego stresu”, jednak „decyzje podjęte przez właściwe instytucje w sprawie wydawania wiz cudzoziemcom… pozostają w kompetencji Ministra Spraw Zagranicznych i konsulów”.

Resort stara się też rozwiązać inny problem — dotyczący studentów, którzy nie zdążyli podejść do państwowego egzaminu potwierdzającego znajomość języka na poziomie B2, organizowanego tylko dwa razy w roku. Ministerstwo zwróciło się do Państwowej Komisji ds. Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego o przeprowadzenie dodatkowego egzaminu B2, a także współpracuje z Narodową Agencją Wymiany Akademickiej (NAWA) nad opracowaniem i wdrożeniem nowego certyfikatu potwierdzającego znajomość języka polskiego.

Podkreślono również, że trwają prace nad rozwiązaniami „akceptowalnymi dla wszystkich zainteresowanych stron”. Najprawdopodobniej chodzi o zalecenia dla uczelni, które — mimo wyjaśnień ministerstwa dotyczących możliwości przyjęcia studentów bez certyfikatu, jedynie na podstawie wyniku wewnętrznego egzaminu zdawanego przed 31 lipca — wciąż nie spieszą się z ostatecznym wpisaniem ich na listy studentów.

Co robić w tej sytuacji?
Ekspertka Hanna Ozimkowska radzi kandydatom, którzy zdali wewnętrzny egzamin językowy przed 31.07.2025 r., a mimo to otrzymali odmowę lub odpowiedź niejednoznaczną, aby nie czekali, tylko natychmiast złożyli wniosek o zmianę decyzji, powołując się na komunikat Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 8 sierpnia 2025 r.

Obowiązywały dwa okresy:

  • do 30 czerwca 2025 r. — stare zasady: uczelnie mogły przyjmować kandydatów bez obowiązkowego certyfikatu B2, jeśli taki wymóg nie był zapisany w ich wewnętrznych regulacjach;
  • 1–31 lipca 2025 r. — nowe kryteria już obowiązywały, ale uczelnie nadal mogły samodzielnie weryfikować znajomość języka (o ile potwierdzały poziom B2), nawet jeśli takich dokumentów nie było w oficjalnym wykazie.

Zdaniem ekspertki, uczelnie obecnie konsultują się z prawnikami i szukają wszystkich podstaw prawnych, aby przyjąć takich kandydatów. „Muszą mieć pewność, że nie łamią prawa, że wszystko odbywa się legalnie. Rozumieją też, że jeśli kandydat zapłacił za określone usługi, a nie został przyjęty, te pieniądze trzeba będzie zwrócić. Większość studentów zagranicznych studiuje na kierunkach płatnych, więc to również strata finansowa dla uczelni. Dlatego radzę składać wnioski o zmianę decyzji, kontaktować się z uczelnią i prosić o przyjęcie na podstawie wewnętrznego egzaminu. Można też zaznaczyć, że jest się zapisanym na egzamin państwowy i certyfikat zostanie dostarczony później”.

Ekspertka zaleca też zapisać się na egzamin językowy, zdać go i dostarczyć certyfikat, by zabezpieczyć siebie i uczelnię. Według nieoficjalnych informacji wiele szkół wyższych już akceptuje takie rozwiązanie.

Jeśli jednak kandydat zdawał wewnętrzny egzamin po 1 sierpnia 2025 r., kiedy nowe przepisy wizowe weszły w życie, sprawa jest jednoznaczna — znajomość języka musi być potwierdzona wyłącznie dokumentami wymienionymi w rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, czyli:

  • certyfikatem Państwowej Komisji ds. Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego;
  • certyfikatami instytucji międzynarodowych: European Consortium for the Certificate of Attainment in Modern Languages (ECL) lub TELC GmbH, WBT Weiterbildungs-Testsysteme GmbH (TELC);
  • certyfikatem ukończenia 9-miesięcznego kursu przygotowawczego do studiów w polskiej uczelni.

Jak nie stracić roku?

Szczególnie jeśli chodzi o 17-latka lub 17-latkę, którzy zgodnie z polskim prawem, mieszkając w Polsce, muszą się uczyć. Możliwości jest kilka — wszystko zależy od faktycznej znajomości języka i sytuacji rodzinnej:

Jeśli znajomość języka jest przeciętna lub słaba

  • Technikum profilowane – nauka jest bezpłatna, można podciągnąć słownictwo ogólne i branżowe. Istnieją technika z internatami i opiekunami, co jest rozwiązaniem dla rodziców planujących powrót na Ukrainę.
  • Powrót na Ukrainę i zdobycie certyfikatu językowego tam – trzeba znaleźć ośrodki uprawnione do przeprowadzania egzaminów TELC z języka polskiego jako obcego.
  • „Zerówka” przy uniwersytecie – ukończenie 9-miesięcznego kursu przygotowawczego do studiów w polskiej uczelni daje certyfikat potwierdzający znajomość języka na poziomie B2. Minusem jest koszt: około 2500–3000 zł za naukę, plus zakwaterowanie, transport i wyżywienie.

Jeśli z językiem nie ma problemów

  • I jedynym kłopotem jest to, że egzamin wewnętrzny zdano w „złym” terminie — warto zapisać się na najbliższy egzamin państwowy, który daje odpowiedni certyfikat. Jeśli zrobić to teraz, dokument można otrzymać już w październiku.
  • Po uzyskaniu certyfikatu można spróbować rekrutacji zimowej. Polskie uczelnie są autonomiczne i same ustalają terminy naborów, więc warto monitorować ogłoszenia — rekrutacje odbywają się przez cały rok.

„W Polsce jest 356 uczelni wyższych i część z nich z pewnością nabierze studentów zimą — wystarczy śledzić terminy i być przygotowanym” – mówi ekspertka ds. szkolnictwa wyższego.

Dlatego nie ma powodu, by wpadać w panikę z powodu „straconego roku”. Polscy rówieśnicy kończą szkołę w wieku 18 lat, więc nawet półroczne opóźnienie nie powinno stworzyć poważnych problemów.

20
хв

Paraliż rekrutacji dla obcokrajowców w Polsce: co robić, jeśli nie zdążysz uzyskać certyfikatu językowego

Halyna Halymonyk

Nauka języka ukraińskiego — wyznacz sobie jasny cel

Bardzo ważne jest, aby odpowiedzieć sobie na bardzo proste pytanie: jaki jest mój cel? Po co uczę się ukraińskiego (lub każdego innego języka, bo ta porada jest uniwersalna)? Wbrew pozorom nie jest to banalne pytanie, którym będziesz zaprzątać sobie niepotrzebnie myśli. Cel tworzy motywację. A motywacja jest jednym z najważniejszych czynników w nauce języków obcych. Jeśli jasno określisz swój powód czy cel, motywacja się umocni. 

A powodów może być wiele. Fascynuje Cię Ukraina i dlatego chcesz uczyć się języka? A może ciekawią cię starosłowiańskie wierzenia, a ogrom materiałów źródłowych jest właśnie po ukraińsku? To bardzo mocna motywacja, bo język jest kluczem do poznania kultury kraju. 

A może chcesz jeździć z pomocą humanitarną, pomóc w odbudowie kraju po zakończeniu tego koszmaru? 

Z konkretnym celem nauka języka będzie łatwiejsza.

Jak nauczyć się ukraińskiego? Nie bój się popełniać błędów

Absolutnie najważniejszą częścią nauki ukraińskiego (i każdego innego języka!) jest uświadomienie sobie, że to proces. Często długi i żmudny, okupiony ciężką pracą. Zrozum: każdy kiedyś zaczynał. Każdy robił pomyłki, czasem śmieszne i żenujące. Ale nie myli się ten, kto nic nie robi, a w pomyłkach nie ma żadnego wstydu. Dla mnie strach przed błędami stanowił całe życie duży problem, bo jestem perfekcjonistką. Uczyłam się angielskiego, szwedzkiego, czy hiszpańskiego i dopóki nie opanowałam tych języków bardzo dobrze, bałam się otworzyć usta - żeby nikt mnie przypadkiem nie skrytykował. 

To błąd. 

Nauka języka jest jak trening na siłce. Na początku jest ciężko, są zakwasy ale musisz przez to przejść. Będziesz robić pomyłki, będziesz się przejęzyczyć i zapominać słów. Będziesz nie tak akcentować, nieprawidłowo wymawiać głoski, robić błędy gramatyczne. 

I co z tego? Na każdą uwagę, czy poprawienie błędu zareaguj szczerym uśmiechem - masz darmową poradę językową i jesteś już krok dalej w nauce ukraińskiego. Niech pomyłki nie podcinają ci skrzydeł, a odwrotnie - z każdą pomyłką wiesz więcej, a drugi raz raczej tej pomyłki nie popełnisz.

Naucz się alfabetu 

Tu nie ma drogi na skróty. Bez dobrej znajomości ukraińskiego alfabetu nie ma szans wskoczyć na wyższy poziom. Nie odkładaj tego na później, nie myśl, że z czasem samo się zapamięta. Oczywiście, że z czasem wejdzie do głowy na stałe, ale wszystko będzie trwać dłużej. Dodatkowo, na Polaków czeka sporo pułapek, ponieważ: 

С to nie nasze polskie “ce”

Р to nie nasze "pe", 

Н to nie "ha", 

В to nie "be" 

a Х to nie “iks”

To też ścisłe nawiązanie do porady pierwszej - będziesz się mylić i to jest ok. Nawet ja, po dwóch latach nauki, czasem przeczytam jakieś słowo błędnie, bo mój umysł dawno zakodował jakiś znak w inny sposób i czyta go po polsku. 

Czytaj na głos 

W nauce języka niezwykle trudną częścią jest wymowa i płynność mówienia. Można to wszystko trenować, czytając na głos, a taki trening przynosi wiele korzyści. 

Słuchając własnego głosu, można wychwycić błędy w wymowie i pracować nad ich poprawą. W ten sposób można samodzielnie zidentyfikować problematyczne słowa i zwroty, popracować nad akcentem. Głośne czytanie pomaga w przełamaniu bariery językowej i zbudowaniu pewności siebie w mówieniu. 

Jak robić to efektywnie? Zacznij od prostych tekstów. Wybierz materiały, odpowiadające poziomowi zaawansowania. Na początku wybierz krótkie artykuły, bajki czy dialogi. Kiedy czytasz na głos, nagrywaj się na dyktafon i słuchaj. To dobry sposób na samodzielne wychwycenie błędów w wymowie. Staraj się czytać regularnie, bo nawet krótkie sesje czytania na głos kilka razy w tygodniu przyniosą efekty.

Memy, seriale i muzyka 

Warto zanurzyć się w sieci i skorzystać z tego, co oferują media społecznościowe. Memy to doskonały sposób na naukę prawdziwego, żywego, czy wręcz “ulicznego” języka - slangu i młodzieżowych słówek. Memy zazwyczaj są w formie obrazka, który szybciej pomoże złapać sens. Na Instagramie jest mnóstwo fajnych kont, które warto śledzić: Memology, Baba i kitTipa.mems.

W ramach nauki języka ukraińskiego możesz sobie pozwolić na guilty pleasure, czyli grzeszną przyjemność. To określenie hobby, którym można się cieszyć, ale nie chcieć się do niej przyznać publicznie. 

Dlaczego? Bo może to być coś, co jest powszechnie uważane za kiczowate, nieambitne, lub po prostu niepasujące do wizerunku, jaki dana osoba chciałaby prezentować. Teraz możesz rozłożyć się przed telewizorem, oglądać seriale i powiedzieć sobie: ja wcale nie leniuchuję, uczę się! Możesz wręcz codziennie pozwolić sobie na film czy serial. A te ukraińskie można obejrzeć zupełnie za darmo w sieci np. korzystając z YouTube. Jest tam dostępnych wiele

filmów i seriali, które pomogły mi osłuchać się z językiem. Moje ulubione to: Великі вуйки, Полкан, Спіймати Кайдаша (klasyka, którą wielokrotnie przenoszono nawet na deski teatru!), Село на мільйон, czy detektywistyczny Коло Омани. Jeśli nie macie dość wojny, bardzo dużą popularnością cieszy się serial Тільки живи. Bardzo duży wybór seriali jest na Kanale 1+1 - uwaga na produkcje sprzed 2022 roku, często słuchać tam dużo surżyku.

Na YouTube można znaleźć również pełnowymiarowe filmy. Polecam: Скажене Весілля, Скажене Весілля 2, Зірки За Обміном, Найкращі вихідні, czy familijny Фокстер і Макс. Na różnych platformach, typu Netflix czy Canal+ znajdziecie ich znacznie więcej. Szukajcie też Мої думки тихі, Памфір, Атлантида, Кіборги, Зима у вогні oraz, oczywiście, laureat tegorocznego Oscara - 20 днів у Маріуполі. 

W Ukrainie można też posłuchać naprawdę dobrej muzyki po ukraińsku. Zaprzyjaźnij się z Serhijem Żadanem i jego psami, Krystyną Solovij, Klavdią Petrivną czy zespołem Boombox. Warto ściągnąć aplikację YouTube Music, w której można jednocześnie słuchać piosenki i śledzić jej tekst. Słowa przewijają się na ekranie przed oczami, niczym podczas karaoke. Świetny sposób nauki czytania i wymowy. W ramach nauki warto sięgnąć po hip-hop, nawet jeśli to nie jest ulubiony muzyczny gatunek. Warto poznać twórczość takich muzyków jak Skofka, Alyona Alyona, Ariston, Artem Loik, czy Kalush. 

Zanurz się po uszy 

Bardzo częstym i skutecznym sposobem nauki języków obcych jest metoda całkowitego zanurzenia. Pokrótce, polega ona na tym, by przenieść się do kraju języka, którego się uczymy, bez wychodzenia z domu. Wyłączamy polską telewizję, polskie filmy, seriale i muzykę. Nie czytamy newsów i książek po polsku. Cały swój dzień wypełniamy Ukrainą. 

W mediach społecznościowych staramy się polubić jak najwięcej stron i kont ukraińskojęzycznych, aby pojawiały się w naszym feedzie. Zasypiamy z podcastem na uszach, budzimy się z programem śniadaniowym w telewizji. Otaczamy się językiem jak najciaśniej i jak najwięcej, by chłonąć go jak gąbka. Staramy się w nim całkowicie zanurzyć i jak najmocniej stymulować, by nawet nasze myśli zaczęły brzmieć po ukraińsku. Dzięki temu bardzo szybko złapiemy melodię, wsłuchamy się w akcent, wymowę. 

A po jakimś czasie - niepostrzeżenie zaczniemy rozumieć coraz więcej i więcej. 

Komunikacja 

Ostatnia i najważniejsza porada jest taka: wyjdź do ludzi i zacznij gadać. Ja dobrze pamiętam, kiedy nastąpiło przełamanie mojej językowej bariery. Stałam na stacji benzynowej gdzieś w okolicy Winnicy. Tego samego dnia mieliśmy dojechać do Zaporoża, by przekazać żołnierzom drony. W grupie osób, z którą podróżowałam, już wiedzieli, że uczę się języka ukraińskiego. Wybierałam sobie właśnie sos do hot-doga, kiedy zostałam totalnie zaskoczona: ktoś wręczył mi dzwoniący już telefon ze słowami “umów się z nim dzisiaj na 18:00”. Na początku mnie zatkało, nawet mi się wydawało, że mam zawał serca, ale potem okazało się… że zaczęłam całkiem składnie mówić. Ta sytuacja pokazała mi, że umiem więcej, niż mi się wydawało oraz to, że na sto procent robiłam pomyłki ale i tak udało mi się dogadać, umówić, spotkać i przekazać niezbędny na froncie sprzęt.

Удачі!

20
хв

Jak nauczyć się języka ukraińskiego?

Aldona Hartwińska

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Kiedy tramwaj milczy

Ексклюзив
20
хв

Bez munduru, ale na pierwszej linii

Ексклюзив
20
хв

Olena Babakova: – Odpowiedzialność za nienawiść wobec Ukraińców spoczywa na politykach i organach ścigania

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress