Exclusive
20
min

Ukraińskie dzieci poza szkołą. Rekomendacje dla rządów

Ponad 100 tys. ukraińskich uczniów nie uczęszcza do polskich szkół. A powinny się w nich uczyć, żeby nie mieć wyrwy w edukacyjnym życiorysie.

Olga Gembik

51% ukraińskich dzieci nie uczęszcza do polskich szkół. Fot: Shutterstock

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Jakie są wnioski z zaprezentowanego 22 lutego raportu? Fatalne. Według oficjalnych danych z Systemu Informacji Oświatowej w Polsce jest obecnie 277,3 tysiące dzieci i nastolatków z Ukrainy. Ponad 100 tysięcy z nich nie chodzi do naszych szkół.

Te, które chodzą są w nich zagubione: - Języki są bardzo podobne, ale różne - mówi Oksana, która przyjechała do Katowic z synem w kwietniu 2022 roku. - Mój syn jest świetnym uczniem matematyki i fizyki, ale znacznie gorzej radzi sobie z językiem polskim czy historią. Nigdy wcześniej nie słyszał o różnych wydarzeniach z historii Polski.

Połowa uczniów nie chodzi do szkoły

Wraz z początkiem pełnowymiarowej inwazji na Rosję, kilkaset tysięcy ukraińskich dzieci-uchodźców znalazło schronienie w Polsce wraz z rodzicami. Pod koniec drugiego roku wielkiej wojny nagle okazało się, że połowa z nich nie uczęszcza do polskich szkół. Nie wiadomo też, czy uczą się online w którejś ze szkół na Ukrainie.

Nie wiadomo na pewno, ilu ukraińskich uczniów przebywa obecnie w Polsce. Bliskość granicy i uproszczony system jej przekraczania przyczyniły się do ciągłej migracji uchodźców w obu kierunkach. Na podstawie liczby ukraińskich dzieci w wieku szkolnym, które otrzymały numer identyfikacyjny PESEL, od listopada 2023 r. w Polsce jest prawie 300 tys. potencjalnych uczniów. Wśród nich 220 662 jest w wieku 10-18 lat. I tylko 108 884 dzieci z Ukrainy w tej grupie wiekowej uczęszcza do polskich szkół, co stanowi zbyt mało, bo 49%.

Dane te zawarte są w raporcie "Poza szkołą. Ocena barier w dostępie do edukacji szkolnej dzieci i młodzieży uchodźców z Ukrainy w Polsce", opublikowanym przez organizację humanitarną Care International, Międzynarodowy Komitet Ratunkowy (IRC) i Save the Children.

83% ukraińskich uczniów szkół średnich (14-18 lat) w Polsce, którzy nie uczęszczają do lokalnej szkoły, uczy się w ukraińskich szkołach internetowych, podczas gdy kolejne 31% przeszło na nauczanie domowe. Niektórzy z nich łączą oba sposoby nauki.

- Chcemy zachęcać dzieci do powrotu do stacjonarnej nauki w szkole - mówiła w rozmowie z TOK FM Daria Khrystenko, kierowniczka projektów edukacyjnych w Care International in Poland.

Z czego wynikają problemy?  Na początku niektóre dzieci, głównie z zachodu Ukrainy, jednocześnie chodziły stacjonarnie do polskiej szkoły i kontynuowały naukę w swojej szkole w Ukrainie, tylko że online. Ich mamy i babcie , bo to one głównie przyjechały z nimi do Polski wyjaśniały, że nie chcą, by  dzieciom przepadł rok w ukraińskiej szkole.

Niektórzy jednak kontynuują naukę tylko w Ukrainie. W raporcie czytamy, że starsi uczniowie częściej  wybierają ukraińską edukację zdalną zamiast polskich szkół, bo mają nadzieję na kontynuowanie nauki w Ukrainie. - Dodatkowym wyzwaniem, które przyczynia się do wyboru ukraińskiej edukacji online, jest trudność z weryfikacją ukraińskich świadectw ukończenia szkoły w celu uzyskania odpowiedniego miejsca w polskim systemie edukacji - czytamy w raporcie.

3% nastolatków przyznało, że w ogóle się nie uczy. Prawie wszyscy ci, którzy nie uczęszczają do polskich szkół, mówili o przepełnionych klasach, braku wsparcia podczas nauki i izolacji społecznej.

Uliana Worobec, dziennikarka z Ukrainy mieszkająca w Bielsku-Białej, doradczyni z Ośrodka Integracji Obcokrajowców MyBB, który zajmuje się pomocą dla uchodźców, mówi, że nauka online w Ukrainie bywa fikcją. - Uczą się online także dzieci z tych regionów Ukrainy, w których są przerwy w dostawach prądu. Nie działa internet, lekcje są przerywane - mówi Uliana.

W raporcie czytamy, że przyjęcie do polskich szkół utrudniają także zwiększona liczba uczniów w placówkach oraz kłopoty ze zrozumieniem naszych procedur rekrutacyjnych. Aż 40 proc. opiekunów dzieci z Ukrainy zgłaszało problemy ze znalezieniem miejsca w szkole w Polsce.  

Ukraińska edukacja online nie zapewnia świadectw potwierdzających ukończenie zajęć, więc ewentualne przeniesienie ocen

jest trudne. Systemy edukacji także się różnią. - W Ukrainie średnie wykształcenie zdobywa się w wieku 16-17 lat - tłumaczy Uliana Worobec. Niektóre prywatne szkoły w Polsce po wybuchu wojny oferowały naukę za darmo dla ukraińskich dzieci. Teraz rodzice muszą płacić czesne, często wysokie, albo przenosić dzieci do publicznych szkół i narażać je na stres związany ze zmianą szkoły. Wybierają wtedy czasem edukację online w Ukrainie.

Wyrwa w życiorysie

O edukacji ukraińskich uczniów i uczennic mówiła w styczniu wiceministra edukacji Joanna Mucha, która rozmawiała na ten temat z wysłannikami Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców. - Jesteśmy świadomi, jak bardzo ważna jest integracja i adaptacja młodych ludzi w szkole i jak duże jest to wyzwanie, dlatego we wszystkie podejmowane działania wkładamy duży wysiłek- mówiła Mucha.

- Dla tych dzieci to wyrwa nie tylko z edukacji, ale w ogóle w życiorysie, która może okazać się nie do nadrobienia - mówi dyrektorka programowa Centrum Edukacji Obywatelskiej Elżbieta Krawczyk. Dodaje: - Powinniśmy zrobić wszystko, żeby na tyle, na ile się da, jak najszybciej oczywiście zaopiekować te dzieciaki. Więc naszym celem, pierwszym, głównym jest wciągnięcie jak największej liczby tych młodych ludzi do systemu polskiej edukacji. I oczywiście szukanie też takich mechanizmów, które będą to ułatwiały w szkole, bo jedno to zapisać dziecko do szkoły, a drugie to pozwolić mu w tej szkole dobrze funkcjonować i na tyle dobrze się odnaleźć, żeby nie wypaść na jakimś kolejnym odcinku.

Tylko 49% uczniów z Ukrainy uczęszcza do polskich szkół. Fot: Sylwia Penc/Agencja Wyborcza.pl

- W co czwartej polskiej klasie jest przynajmniej jeden uczeń-uchodźca z Ukrainy - mówi Jędrzej Witkowski, prezes zarządu CEO - Szacujemy, że trzy czwarte polskich nauczycieli uczy przynajmniej jedną klasę, w której jest przynajmniej jeden uchodźca z Ukrainy. Oznacza to, że musimy teraz zmienić zestaw kompetencji, które powinien posiadać każdy nauczyciel w Polsce. Powinien być w stanie uczyć i oceniać heterogeniczne klasy, upraszczać język instrukcji, identyfikować konflikty międzykulturowe, przeciwdziałać im i je rozwiązywać.

CEO twierdzi, że jedyną możliwą strategią dla polskiej edukacji jest obecnie normalizacja różnorodności narodowej, która jest nowym zjawiskiem dla polskich szkół.

- Wiosną 2022 r. w warszawskich szkołach i przedszkolach było 13 000 ukraińskich dzieci - mówi Joanna Gospodarczyk, dyrektor Biura Edukacji Urzędu m.st. Warszawy - Pamiętamy frustrację polskich nauczycieli w ostatnich miesiącach roku szkolnego w maju-czerwcu 2022 r., kiedy nagle pojawiło się tyle dzieci. Nie wiedzieliśmy, co robić. Z pomocą UNICEF szybko zorganizowaliśmy miejsca takie jak Centrum Nauki i Rozwoju przy ulicy Towarowej. To taki pokój, który zgromadził tysiąc dzieci, gdzie pomocy udzielają psychologowie z Ukrainy. Wyposażyliśmy też 1000 miejsc do edukacji online, ale to nie zadziałało - część uczniów korzystała z własnych smartfonów.

Zdaniem Joanny Gospodarczyk, w warszawskich szkołach są już klasy zdominowane przez dzieci spoza Polski. Dlatego nauczyciele muszą nauczyć się interakcji międzykulturowych. Warszawski ratusz planuje stawić czoła wyzwaniom przy wsparciu rządu i organizacji międzynarodowych.

Potrzebujemy pilnie asystentów

Głównymi jednak powodami, dla których ukraińscy nastolatkowie rezygnują z nauki w polskiej szkole lub w ogóle jej nie podejmują są bariery kulturowe i językowe bariery.

- Języki są niby bardzo podobne, ale jednak różne. Mój syn świetnie sobie radzi z matematyki, fizyki. ale znacznie gorzej, jeśli chodzi o język polski czy historię. O różnych wydarzeniach z historii Polski wcześniej nie słyszał, bo przecież na coś innego kładzie się nacisk w szkole w Ukrainie, a na coś innego w Polsce - mówi Oksana, która przyjechała do Katowic z synem w kwietniu 2022 roku.

Agnieszka Czernek Krywult, wicedyrektorka Zespołu Szkół Ekonomicznych w Bielsku-Białej, ekspertka Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli "WOM" oraz absolwentka szkoły asystentów międzykulturowych podkreśla, że bardzo wiele zależy też od tego, jak edukację traktowano w rodzinnym domu dziecka, jeszcze w Ukrainie. - Przychodzą rodzice, którzy nie znają języka polskiego, a mimo tego potrafimy się z nimi porozumieć. Potem ich dzieci zwykle bardzo szybko się uczą polskiego - opowiada nauczycielka.

- Badania wyraźnie pokazują, że nauczyciele cały czas mierzą się z rozumieniem tych wyzwań międzykulturowych, związanych z różnorodnością, która jest obecna w szkołach. Nawet nie dostrzegają tego jako wyzwania i  swojej luki kompetencyjnej, dlatego potrzebujemy, aby również ten element był uwzględniony - mówi Elżbieta Krawczyk

Autorzy raportu zwracają uwagę na bardzo ograniczoną dostępność asystentów i asystentek międzykulturowych w polskich szkołach, którzy mogliby wspierać uczniów z Ukrainy. Taka osoba pomaga dzieciom w nauce,  w procesie integracji ze społecznością szkolną, tłumaczy, zarówno na lekcjach, jak podczas kontaktów rodziców ze szkołą, mediuje w przypadku konfliktów na tle kulturowym czy religijnym. To w Polsce zawód jeszcze  mało znany, tymczasem aż 19 proc. opiekunów dzieci z Ukrainy zgłaszało, że były one nękane w szkole.

Asystent międzykulturowy formalnie pracuje jako asystent nauczyciela, jest kiepsko wynagradzany.  Często na stanowisku takim zatrudniani są ukraińscy nauczyciele, którzy mają kłopoty z uznaniem przez polski system posiadanych uprawnień, dlatego podejmują inną pracę.

Fundacja Ukraina, która działa we Wrocławiu w województwie dolnośląskim, zwiększyła liczbę takich asystentów z kilku do 41 wraz z napływem ukraińskich uczniów. Fundacja podkreśla jednak, że liczba ta nie jest wystarczająca.

- Ktoś mógłby powiedzieć, że dzieci, które mieszkają w Polsce od dwóch lat, nauczyły się już języka i nie potrzebują pomocy - mówi Anna Kowalczuk, liderka zespołu asystentów międzykulturowych Fundacji Ukraina - W rzeczywistości wyzwaniem jest nie tylko bariera językowa. Słyszymy, że dzieci nie chcą chodzić do szkoły, nie komunikują się. O ile wcześniej były bardziej zainteresowane poznaniem polskiej szkoły, teraz niestety poziom motywacji spada. Rozumiem dlaczego - dzieci chcą mieć swoje małe grupy i komunikować się w swoim ojczystym języku. To ich strefa komfortu.

Inną przyczyną stresu dla ukraińskich uczniów jest przeniesienie z jednej polskiej szkoły do drugiej

- Po wybuchu wojny niektóre prywatne szkoły w Polsce oferowały ukraińskim dzieciom bezpłatną edukację. Teraz rodzice muszą płacić czesne, często wysokie, lub przenieść swoje dzieci do szkół publicznych i narazić je na stres związany ze zmianą szkoły. Czasami wybierają naukę online w Ukrainie - mówi Uliana Worobec.

Przy okazji, badanie pokazuje również, że 48% nastolatków z obszarów wiejskich w Polsce nigdy nie miało kontaktu z polskimi rówieśnikami, co znacznie ogranicza ich integrację. 14% badanych dzieci stwierdziło, że było prześladowanych przez polskich rówieśników ze względu na ich ukraińskie pochodzenie i postrzeganie wojny w ich kraju.

Rodzice i opiekunowie dzieci z Ukrainy też często wymagają wsparcia, mierzą się z wyzwaniami takimi jak problemy finansowe, brak mieszkania, trudności ze znalezieniem dobrej pracy. Nie zawsze są w stanie poświęcić dzieciom odpowiednią ilość czasu. Wielki problem to rozdzielone rodziny - są takie, gdzie np. tata albo starszy brat został w Ukrainie i walczy. W  Polsce przebywają także dzieci w ogóle pozbawione opieki, skala tego zjawiska nie jest oszacowana. W jednej z placówek opiekuńczych w województwie śląskim mieszkała np. dziewczynka, jej mama, lekarka, przywiozła córkę do Polski a sama pojechała na front. Rodzice lub opiekunowie dziecka mogą potrzebować pomocy w zapisaniu go do szkoły.

Bariera językowa jest jednym z wyzwań dla ukraińskich uczniów. Fot: Czarek Sokołowski/AP/East News

Po pierwsze: integracja

Przykładem udanej integracji ukraińskich dzieci z polskim społeczeństwem jest szkoła SzkoUA, założona z inicjatywy Klubu Inteligencji Katolickiej i Fundacji Ukraiński Dom w Warszawie. Uczniowie szkoły są zarejestrowani jednocześnie w dwóch systemach edukacji - polskim i ukraińskim.

- Potrzeba większej integracji z polską społecznością jest dziś najważniejsza - mówi Antonina Michałowska, wicedyrektorka SzkoUA. - Integrujemy uczniów od początku istnienia szkoły - uczymy języka polskiego, wprowadziliśmy zajęcia z historii i kultury dla każdej klasy. Dołączenie do polskiego systemu edukacji powinno tę integrację pogłębić. W tym celu wspólnie z Klubem Inteligencji Katolickiej zorganizowaliśmy wspólne kolonie dla dzieci ukraińskich i polskich. Czas spędzony podczas wakacji poza wykładami jest najskuteczniejszą metodą.

Zdaniem Antoniny Michałowskiej kwestii integracji i edukacji dzieci uchodźców nie da się rozwiązać bez wsparcia polskich i ukraińskich władz.

- Nasze dzieci są wyjątkowe, część z nich wróci na Ukrainę i ją odbuduje - mówi Antonina Michałowska - Będą ambasadorami Polski na Ukrainie i odwrotnie. Dlatego oba kraje powinny myśleć o tego typu inwestycjach.

Polskie i ukraińskie władze powinny wspólnie wymyślić jak zintegrować ukraińskich uczniów. fot: Piotr Molecki/East New

Problemem dla młodszych dzieci w wieku szkolnym jest obecnie m.in. ograniczenie liczby tzw. klas przygotowawczych. Ale - jak zauważają nauczyciele - często to właśnie te dzieci, które podejmują naukę w zwykłej klasie, wśród rówieśników z Polski, szybciej uczą się naszego języka.

- To nie jest rozwiązanie docelowe, my nie powinniśmy w tych oddziałach długo „trzymać“ tych uczniów, ale to jest pierwszy krok, który pozwala najbliższej w tym systemie odnaleźć, który pozwala przygotować się językowo do tego, żeby język edukacji też nabyć - mówi Krawczyk. To pierwsze, najważniejsze narzędzie. Bariera językowa uniemożliwia nie tylko naukę, ale też nawiązywanie relacji, a w wielu przypadkach jest powodem dyskryminacji.

Twórcy raportu "Poza szkołą. Analiza barier systemowych dla nastolatków z Ukrainy przebywających w Polsce” przekonują, że podjęcie przez uczniów z Ukrainy stacjonarnej nauki w polskich szkołach to obecnie priorytet.  Osoby zajmujące się wsparciem dla uchodźców z Ukrainy od dawna alarmują, że należy podjąć decyzję o obowiązkowej nauce w polskiej szkole. - Niestety, nikt nas nie słucha - mówi Uliana Worobec.

Dodaje, że nadal niektóre dzieci mieszkają w zorganizowanych ośrodkach dla uchodźców z Ukrainy. Jeśli nie chodzą do szkoły, nie mają żadnego kontaktu z rówieśnikami z Polski. Nie integrują się, nie uczą języka polskiego. Na dłuższą metę to będzie miało opłakany skutek dla nas wszystkich.

Wśród rekomendacji zawartych w raporcie znajduje się propozycja dla polskiego rządu, aby rozważyć możliwość przeniesienia wszystkich dzieci uchodźców do polskiego systemu edukacji. CEO kładzie nacisk na standaryzację pomocy szkolnej dla ukraińskich uczniów i jej obowiązkowe wprowadzenie w szkołach. Asystenci międzykulturowi powinni mówić nie tylko po polsku, ale i po ukraińsku, ponieważ "ruch wchodzenia ukraińskich uczniów do polskiego systemu edukacji nie może być ruchem polonizacji dzieci".

Elżbieta Krawczyk zwraca uwagę właśnie na kontekst integracyjny.  - Tu jest bardzo dużo do zrobienia w zakresie zmiany myślenia o tych dzieciach po to, by mogły normalnie, bezpiecznie funkcjonować społecznie. Wciąż brakuje u nas myślenia o tym, że obecność ukraińskich uczniów i uczennic w polskich szkołach to także korzyść dla wszystkich stron - dodaje dyrektorka programowa CEO, podkreślając przy okazji potrzebę objęcia tych dzieci opieką psychologiczną. Sytuacja jest dramatyczna, brakuje psychologów i psychiatrów. Dodatkowo, choć ukraińskie dzieci mierzą się z tymi samymi wyzwaniami i trudnościami co polskie dzieci i nastolatkowie, dodatkowo - co oczywiste - obciąża je doświadczenie wojny. Potrzebują wsparcia i pomocy - natychmiast, zwłaszcza w sytuacji, w której wiele z nich próbuje funkcjonować w dwóch rzeczywistościach edukacyjnych – w Polsce i w Ukrainie.

- System adaptacji ukraińskich dzieci w polskich szkołach wymaga wsparcia, odważnej wizji i wzięcia za nie odpowiedzialności - podkreśla Jędrzej Witkowski. - Nie chciałbym, żebyśmy byli w narracji, w której polski rząd nie bierze odpowiedzialności za dzieci, które są na terytorium Polski, ale pozostają poza systemem edukacji. Jako polskie społeczeństwo, ale także jako społeczność międzynarodowa, musimy zagwarantować dzieciom dostęp do edukacji. A polski system edukacji jest jedynym, który może sprostać temu wyzwaniu na tak dużą skalę.

Krawczyk dodaje: - Potrzebujemy nie tylko deklaracji, ale także konkretnych działań: jak monitorować dzieci, jak wspierać zarówno je, jak i nauczycieli i dyrektorów szkół.

Cały raport wraz z zawartymi w nim rekomendacjami dla władz można znaleźć tutaj.

Olga Gembik, Anna Lysko, Anna Dudek

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Redaktorka i dziennikarka. Ukończyła polonistykę na Wołyńskim Uniwersytecie Narodowym Lesia Ukrainka oraz Turkologię w Instytucie Yunusa Emre (Turcja). Była redaktorką i felietonistką „Gazety po ukraińsku” i magazynu „Kraina”, pracowała dla diaspory ukraińskiej w Radiu Olsztyn, publikowała w Forbes, Leadership Journey, Huxley, Landlord i innych. Absolwent Thomas PPA International Certified Course (Wielka Brytania) z doświadczeniem w zakresie zasobów ludzkich. Pierwsza książka „Kobiety niskiego” ukazała się w wydawnictwie „Nora-druk” w 2016 roku, druga została opracowana przy pomocy Instytutu Literatury w Krakowie już podczas inwazji na pełną skalę.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Diana Balynska: – Istnieje opinia, że język polski jest jednym z najtrudniejszych. Ile czasu zazwyczaj potrzebują Ukraińcy, by go opanować?

Mosze Nader: – W Internecie jest wiele rankingów trudności języków, które rzekomo określają, ile godzin potrzeba, by opanować każdy z nich. Jednak mało kto wie, że te listy zostały stworzone na potrzeby służby dyplomatycznej USA – a zatem są zorientowane na Amerykanów, dla których język polski, jako jeden z najbardziej „nietypowych”, może być naprawdę bardzo trudny w nauce.

Jednak Ukraińcy to nie Amerykanie. Użytkownikom języka ukraińskiego język polski jest znacznie bliższy. To pokrewne języki słowiańskie, o podobnej gramatyce i w dużej części o wspólnym słownictwie.

Z mojego doświadczenia wynika, że przy odpowiednim wysiłku poziom komunikatywny można osiągnąć już po czterech miesiącach nauki. Jeśli jednak podchodzisz do nauki formalnie, to nawet po czterech latach nie będzie rezultatów.

Najtrudniejszy jest ten język, którego nie chcesz się uczyć

Jakie czynniki wpływają na szybkość nauki języka?

Być może ktoś oczekuje, że wspomnę o tak zwanym „talencie językowym”, ale muszę rozczarować: nie wierzę w niego. Polegam na tym, co widziałem na własne oczy.

Na proces nauki języka wpływają motywacja, poziom wykształcenia, wiek, pochodzenie, język ojczysty itp. Jeśliby jednak wyróżnić jeden decydujący czynnik, to jest nim głęboka znajomość własnego języka.

Tak, to nie jest najlepsza wiadomość dla użytkowników surżyku [język potoczny, łączący elementy rosyjskiego i ukraińskiego – red.]. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że jeśli człowiek biegle włada językiem ojczystym – to znaczy zna jego gramatykę, niuanse stylistyczne, ma bogate słownictwo i rozwinięte wyczucie językowe – daje mu to ogromną przewagę w nauce każdego nowego języka.

Szczerze smuci mnie stan, w jakim jest dziś język ukraiński w Ukrainie. Wierzę jednak, że nadejdzie dzień, kiedy Ukraińcy powrócą do swoich głębokich, prawdziwych, autentycznych ukraińskich korzeni językowych.

Jakie błędy Ukraińcy popełniają najczęściej?

Nasze języki, ukraiński i polski, mają wiele wspólnego, ale też dzieli je sporo różnic. Właśnie w tych różnicach tkwią typowe błędy.

Jednym z najczęstszych problemów jest używanie rodzaju męskiego w liczbie mnogiej. To prawdziwe wyzwanie dla osób mówiących po ukraińsku: nawet ci, którzy dobrze rozumieją polski, często popełniają błędy właśnie w tym zakresie. Typowe przykłady: „tani banany”, „wysoki mężczyzny”, „szybki pociągi” zamiast poprawnych form: „tanie banany”, „wysocy mężczyźni”, „szybkie pociągi”. Największe trudności dla Ukraińców wiążą się więc z używaniem form „oni” i „one” oraz wszystkich związanych z nimi form gramatycznych.

Te błędy wydają się drobne, ale czasami zmieniają znaczenie lub brzmią po prostu niewłaściwie.

Ukraińcy czasami wymawiają słowo „Polacy” jako „Polaki” (kalka z języka ukraińskiego), co w Polsce może być odebrane jako forma pogardliwa – na kształt „пшеки” lub „ляхи

Nawiasem mówiąc, mam nieprzyjemną wiadomość dla Rosjan. Według badań, język polski i ukraiński mają około 70% wspólnego słownictwa (a niektóre współczesne szacunki mówią nawet o większym odsetku). Natomiast polski i rosyjski mają tylko 44% wspólnego słownictwa. Dla porównania: w polskim i litewskim – a litewski, przypomnę, nie należy nawet do języków słowiańskich! – to około 38%.

Oznacza to, że dla Polaka, który nigdy nie miał do czynienia z językiem rosyjskim, będzie on tak samo niezrozumiały, jak litewski. Rosyjski nie jest do polskiego „podobny”, jak się często uważa, ale znacznie bardziej od niego odległy niż ukraiński. I nie mówimy tu nawet o gramatyce. Gramatyka rosyjska uważana jest za jedną z najprostszych w rodzinie słowiańskiej, podczas gdy polska – za jedną z najtrudniejszych.

Jakie nietypowe bądź kreatywne metody stosuje Pan w nauczaniu polskiego?

Zacznę od tego, czego nie robią wszyscy nauczyciele, choć moim zdaniem powinni. Uniwersytet nauczył mnie ważnej rzeczy: kompetencji kulturowej. To nie tylko znajomość obcej kultury, ale także głębokie zrozumienie kultury własnej. I choć wydaje się, że dobrze znamy swoją kulturę, w rzeczywistości często nie jesteśmy jej świadomi, ponieważ w niej dorastaliśmy.

Może się wydawać, że tu nie chodzi o język. Ale prawda jest taka, że języka i kultury nie da się rozdzielić. Język jest zwierciadłem kultury.

Jeśli nie znamy kontekstu kulturowego studentów, jeśli ignorujemy kulturowe cechy ich języka ojczystego, nasze nauczanie staje się powierzchowne

Właśnie tego brakuje wielu nauczycielom, którzy często opierają się na „uniwersalnych” metodach, nie biorąc pod uwagę rzeczywistego pochodzenia swoich uczniów.

Na przykład wciąż słyszę: „Gramatykę należy przedstawiać za pomocą tabel”. Ale takie podejście nie jest odpowiednie dla wszystkich – i nie zawsze. Jeśli pracujesz z uczniami ukraińskojęzycznymi, wyjaśnianie, że rodzaj żeński kończy się na „-a” lub „-i”, jest po prostu zbędne, bo oni już to wiedzą z języka ojczystego. Zamiast tego uczeń może dojść do błędnego wniosku, że każde słowo kończące się na „-a” jest rodzaju żeńskiego. A potem ku swemu zaskoczeniu dowie się, że „mężczyzna” nie jest rodzaju żeńskiego, a męskiego. Nie zrozumie też, dlaczego słowa „noc” czy „sól”, które nie kończą się na „-a”, są rodzaju żeńskiego.

Takich błędów można łatwo uniknąć, jeśli zamiast sztucznych schematów nauczymy się słuchać logiki ucznia, czyli kierować się jego intuicją językową.

Kolejna metoda, którą stosuję, polega na skupieniu się na prawidłowościach między językami, a nie na wyjątkach. Na przykład w języku ukraińskim często spotykamy końcówki z „o”: „-ом”, „-ому”, „-ого”. W języku polskim w tych samych formach pojawia się „e”: „зі студентом” → ze studentem; „сон” → sen; „зеленому” → zielonemu; „того” → tego.

Jeśli uczeń dostrzega te prawidłowości, jest mu znacznie łatwiej, ponieważ nie uczy się na pamięć, ale rozumie strukturę języka. A zrozumienie jest podstawą trwałej wiedzy.

Jak Polacy zazwyczaj reagują na błędy językowe Ukraińców?

Mogę mówić za siebie, chociaż doświadczenia moich studentów to potwierdzają. Polacy bardzo się cieszą, gdy ktoś uczy się ich języka, i często moi studenci narzekają nie na to, że Polacy ich nie rozumieją, ale na to, że ich nie poprawiają. Dziwią się, dlaczego nikt nie zwraca im uwagi na błędy, chociaż Polacy doskonale rozumieją, jak trudny jest język polski. Są oczywiście zabawne błędy: legendarne „ruchatysja” to już klasyka gatunku. Z ukraińskiej strony słowo to brzmi zupełnie niewinnie, podczas gdy w języku polskim „ruchać się” to wulgarne wyrażenie oznaczające „uprawiać seks”.

Czy istnieją stereotypy dotyczące tego, jak Ukraińcy mówią po polsku?

Wiele tak zwanych problemów ze „stereotypową” wymową polskich słów wynika w rzeczywistości z niewystarczającej znajomości fonetyki ukraińskiej przez samych Ukraińców.

Często trudności z wymową polską wynikają nie z tego, że język polski jest taki trudny, ale z tego, że Ukraińcy od dzieciństwa nie mówią całkowicie po ukraińsku, a raczej posługują się jego zrusyfikowaną wersją

Na przykład dźwięk „cz”. W języku polskim wymawia się go dokładnie tak samo, jak w języku ukraińskim, ale wielu zniekształca go właśnie dlatego, że wymawia go jak rosyjskie „ч”. Większość problemów wynika właśnie ze zrusyfikowanej wymowy.

A teraz przypomnijmy sobie słynny polski dźwięk: „ł” – kolejnego „strasznego potwora”. Problem polega na tym, że ludzie próbują wymawiać „ł”, używając artykulacji charakterystycznej dla dźwięku „l”. A to jest fizycznie niemożliwe – to jak próba wymawiania „m” z „r”. Spróbuj powiedzieć: „uawka” zamiast: „ławka”, a zrozumiesz, że w rzeczywistości ten dźwięk jest bliższy „u”.

Jak różnice kulturowe między Ukraińcami a Polakami wpływają na styl i skuteczność komunikacji językowej?

Lata okupowania Ukrainy przez Związek Radziecki miały ogromny wpływ na zachowania językowe Ukraińców. W szczególności wprowadziły do nich wiele tak zwanych „wschodnich manier” w komunikacji. Jest to szczególnie widoczne w przypadku uprzejmości.

Język polski jest niezwykle delikatny i uprzejmy. Tryb rozkazujący („podaj”, „zrób”, „daj mi to, proszę”) w przestrzeni publicznej niemal nie jest używany. Zamiast tego Polacy preferują łagodniejsze, pytające formy, takie jak: „Czy możesz mi to podać?”, „Czy mógłbyś to zrobić?”, „Czy mogłaby mi pani to podać?”

Kiedyś byłem świadkiem takiej oto sytuacji: pani z Ukrainy chciała kupić szynkę w sklepie i zamiast klasycznego: „Czy mogę prosić o 20 deko szynki” (Polacy ważą szynkę czy sery w dekagramach), zwróciła się: „Dajcie mi 200 gram szynki, proszę”. Reakcja sprzedawczyni była nieprzyjemna, ponieważ w Polsce takie zwracanie się do nieznajomych jest uważane za dość niegrzeczne. Ponadto forma „wy” w zwracaniu się do nieznajomych była używana tylko przez komunistów.

Czy są tematy lub wyrażenia, które mogą być postrzegane jako niestosowne lub obraźliwe w kontekście polskim?

Dla Polaków historia jest święta, więc lepiej unikać tego tematu lub poruszać go z należytą delikatnością. Trauma spowodowana niesprawiedliwością i krzywdami, które ich spotkały, jest wciąż w Polakach żywa, a stwierdzenie: „zapomnijmy o historii i żyjmy dalej” będzie ich irytować i obrażać.

Jaką radę dałby Pan Ukraińcom, którym trudno znaleźć wspólny język z Polakami?

Nie należy przyspieszać biegu zdarzeń. Polacy są mniej komunikatywni niż Ukraińcy, potrzebują więcej czasu, by zaufać. Jeśli nie odpowiadają ci uśmiechem, nie bierz tego do siebie. Pozostań sobą. Szczerość jest zawsze wyczuwalna.

Były chwile, kiedy czuł Pan dumę z osiągnięć swoich uczniów?

Mam ogromne szczęście w życiu. Pracuję z dorosłymi i zawsze spotykam wspaniałych ludzi. Jestem dumny z każdego ich sukcesu, nawet najmniejszego. Szczególnie wzruszające są chwile, kiedy omawiam trudne tematy z moimi uczniami, których niedawno nauczyłem czytać i pisać. Często łzy napływają mi do oczu z dumy i podziwu dla tych wspaniałych ludzi, którzy poświęcili tyle czasu i siły, by osiągnąć to, co mają.

20
хв

Mosze Nader: – Nie wierzę w talent językowy

Diana Balynska

Program „Szkoła dla wszystkich” wraz ze swoim zespołem opracowała wiceministra edukacji Joanna Mucha, która była odpowiedzialna m.in. za edukację dzieci z rodzin migranckich i uchodźczych. Właśnie ogłosiła, że podała się do dymisji.

„Drodzy państwo, dziś złożyłam rezygnację z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej (...) Przez wiele ostatnich miesięcy intensywnie pracowałam nad projektami, które – głęboko w to wierzę – mogły zmieniać polską szkołę. NIestety, mimo wielu prób i rozmów, nie udało się zbudować poparcia dla ich realizacji w kierownictwie MEN i w rządzie. W tej sytuacji kontynuowanie pracy na dotychczasowym stanowisku uznałam za niezasadne” – napisała Mucha w mediach społecznościowych.

Ogromny grant z UE

Jednym z największych projektów edukacyjnych była właśnie „Szkoła dla wszystkich”. Prace nad nim trwały od jesieni ubiegłego roku, a w planach było między innymi przeznaczenie środków na zatrudnienie w latach 2025-27 ponad tysiąca asystentów i asystentek międzykulturowych dla dzieci z Ukrainy oraz szkolenia dla nauczycieli i dyrektorów na temat pracy dzieci z doświadczeniem migracji. Na ten cel z Unii Europejskiej pozyskano 500 mln złotych. 

Tak Joanna Mucha mówiła o tym projekcie i pozyskanych z UE pieniądzach w rozmowie z Sestrami: „Udało nam się uzyskać ogromny grant unijny – 500 mln złotych – i w zaledwie kilka miesięcy napisaliśmy program rządowy, który będzie obowiązywał od stycznia. Wiem, że późno – ale to jest chyba najszybciej napisany program rządowy w polskiej administracji. Dodała, że „pewnym jest, że (rząd) będzie finansował zatrudnienie asystentów międzykulturowych”, co – jak podkreślała – uważa za jedną z najważniejszych kwestii. Wyrażała nadzieję, że samorządy będą korzystać z tej nowej możliwości. 

Z kolei Maria Kowalewska, pedagożka i nauczycielka języka polskiego jako obcego związana z inicjatywą Wolna Szkoła, stwierdziła w rozmowie z nami, że asystent międzykulturowy to „ważne i potrzebne stanowisko”. Takie osoby tłumaczą, biorą udział w spotkaniach z rodzicami, ułatwiają komunikację i wyjaśniają rodzicom, jeśli jest taka potrzeba, jak działa polski system oświatowy. Pomagają. 

Bez asystenta i bez języka

Dziś Maria Kowalewska tak komentuje doniesienia o rezygnacji z programu: – Byłam bardzo zaskoczona, kiedy o tym usłyszałam. Mamy 200 tys. dzieci Ukrainy w szkołach. W tej, w której pracuję, w każdej klasie jest co najmniej jedno dziecko z Ukrainy.

Co tracimy?

  • Asystenów międzykulturowych – osoby znające ukraiński i polski oraz pomagające dzieciom w komunikacji i adaptacji. Przede wszystkim taki asystent mógł rozmawiać z dziećmi bez żadnych barier o ich problemach i trudnościach.
  • Dodatkowe lekcje języka polskiego, będące kluczem do integracji.
  • Wsparcie psychologiczne – ukraińskie dzieci uczą się w obcej szkole obcej i w obcym języku. Są wśród nich dzieci z PTSD, takie, które siedziały w schronach, które prowadzą ćwiczenia przeciwpożarowe powodujące ataki paniki.

200 tysięcy porzuconych dzieci

– Mam wrażenie, że nie myślimy o dzieciach z Ukrainy jako naszych przyszłych obywatelach, którzy będą tutaj głosować, pracować, płacić podatki. Inwestycja w ukraińskie dzieci to po prostu także inwestycja w nasze społeczeństwo, bo te osoby w przyszłości będą tu żyć, leczyć nas, pracować w usługach – podkreśla aktywistka.  

Dodaje, że jest „zdziwiona i rozgoryczona” wycofaniem tych pieniędzy.

– Jesteśmy w bardzo trudnym momencie, jeśli chodzi o edukację dzieci z Ukrainy, skoro zaczynamy zapominać, że to duża, różnorodna grupa potrzebująca wsparcia. Mam wrażenie, że porzucamy te dzieci i nie myślimy o konsekwencjach.

W polskich szkołach uczy się ponad 200 tys. uczniów i uczennic z Ukrainy. 150 tys. przybyło do Polski po wybuchu wojny, 50 proc. to dzieci i młodzież z rodzin, które przyjechały tutaj przed 2020 rokiem. We wrześniu 2024 roku wszystkie dzieci z Ukrainy zostały objęte obowiązkiem szkolnym, co oznacza, że muszą chodzić do zerówki, szkoły podstawowej i ponadpodstawowej. W tym samym czasie otrzymanie świadczenia 800 plus zostało uwarunkowane uczęszczaniem dzieci do polskiej szkoły.

20
хв

Szkoła jednak nie dla wszystkich? Nie będzie pieniędzy na asystentów kulturowych i dodatkowe lekcje polskiego

Anna J. Dudek

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Profesor Szeptycki: – Chcemy współistnieć, mimo różnic i ran

Ексклюзив
20
хв

Nie trzeba bomb, by wybuchła wojna. Wystarczy dobry fejk

Ексклюзив
20
хв

Kto chce nas skłócić?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress