Exclusive
20
min

Przyszłość Polski jest w rękach każdej kobiety

Wynik tegorocznych wyborów zależy od kobiet. W mediach społecznościowych błyskawicznie rozprzestrzeniło się hasło: "Mój głos nic nie zmieni. Siedem milionów kobiet tak powiedziało..."

Bianka Zalewska

Wiec w ramach kampanii "Kobiety na wybory". Szczecin, 8 października 2023 r. Fot: Paweł Wodzyński/DDTVN/East News

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Nie jestem członkinią żadnej organizacji, ani partii politycznej. Jestem niezależną dziennikarką. Chciałabym Wam wyjaśnić, co dzieje się teraz w Polsce.

Wybory już za kilka dni. Wiele znanych Polek - aktywistek, aktorek, znanych kobiet - zjednoczyło się w inicjatywach wyborczych takich jak "Wspieram sukces kobiet", czy "Kobiety na Wybory". Dlaczego pojawiły się teraz?

W Polsce 53% wyborców to kobiety. Gos każdej kobiety jest najważniejszy. Zachęcamy kobiety do pójścia do urn i głosowania.

Ale nie tylko. Inicjatywy kobiece głośno mówią o najważniejszych problemach Polek.

Przeprowadzono ankiety z udziałem prawie 20 tys. kobiet z różnych miast i wsi. Zapytano je: "Jakie są ich największe problemy?", "Dlaczego nie chodzą na wybory?". I co odpowiedziały? Jednym z głównych problemów Polek jest przemoc. Fizyczna, seksualna, moralna, finansowa. Ale nie tylko. Kolejnym dużym problemem jest prawo antyaborcyjne [polskie prawo aborcyjne jest jednym z najsurowszych na świecie - red.]

Marsz Miliona Serc. Warszawa, 1 października 2023 r. Fot: Jacek Domiński/REPORTER

1 października w Warszawie odbył się masowy Marsz Miliona Serc, zorganizowany przez największą siłę opozycyjną w Polsce, Platformę Obywatelską. Dlaczego kobiety przyłączyły się do tego marszu? Między innymi dlatego, że kilka miesięcy wcześniej kobieta zmarła w szpitalu z powodu zakazu aborcji [mowa o 33-letniej Dorocie Lalik, która była w piątym miesiącu ciąży. Doszło do przedwczesnego porodu, ale lekarze odmówili usunięcia płodu. Obumarł on w łonie matki, a trzy dni później kobieta zmarła z powodu zatrucia krwi - red.] Lekarze boją się dokonywać aborcji nawet wtedy, gdy może to uratować życie [aborcja w Polsce zagrożona jest karą 5 lat więzienia - red.]

Jeszcze zanim PiS doszedł do władzy, polska ustawa antyaborcyjna była już jedną z najsurowszych w Europie [przyjęta w 1993 r., przewidywała trzy przypadki, w których aborcja jest możliwa: zagrożenie życia matki, ciąża w wyniku gwałtu i wada płodu - red. Od 2021 r. w Polsce obowiązuje zakaz aborcji w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Kobiecie, która wie o wadach swojego nienarodzonego dziecka, każe się czekać, aż płód umrze. Kiedy nienarodzone dziecko umiera, zdarza się, że umiera również matka. Lekarze boją się pójść do więzienia, więc wahają się przed wykonaniem aborcji.

Policja ściga kobiety, które dokonały aborcji jak przestępczynie.

Upokorzenie, z jakim na co dzień żyją Polki, zagrożenie ich zdrowia i życia, były jednymi z powodów, dla których przyłączyliśmy się do Marszu Miliona Serc. Kobiety powiedziały: "Dość tego! Trzeba znów wyjść na ulice".

My, Polacy, czujemy się, jakbyśmy wrócili setki lat temu do średniowiecza. Oprócz zakazu aborcji, zapłodnienie in vitro (IVF) nie jest w Polsce finansowane na poziomie państwowym - w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Wcześniej sztuczne zapłodnienie można było przeprowadzić na koszt ubezpieczenia zdrowotnego, ale teraz już nie. Ludzie wykonują wiele testów, prób zapłodnienia in vitro i wydają na to ogromne sumy pieniędzy. Ale państwo nie robi nic. I to pomimo tego, że niepłodność jest problemem globalnym [według WHO 15-20% par nie może mieć dzieci, a w Polsce około 3 mln osób jest niepłodnych - red.]

"Czarny protest" w Polsce: kobiety protestowały przeciwko zakazowi aborcji przed siedzibą PiS. Warszawa, 3 października 2016 r. Fot: Przemek Wierzchowski / Agencja Wyborcza.pl

Władze i Kościół bardzo źle wypowiadają się o dzieciach urodzonych dzięki in vitro. To temat na osobny film, artykuł lub książkę. W społeczeństwie jest wiele nienawiści. Aborcja jest grzechem. Dzieci urodzone dzięki sztucznemu zapłodnieniu nie są ludźmi. Osoby LGBT są złe. Ludzie uważają, że rząd wspiera kościół, a nie ich prawa.

Podczas gdy w przypadku zapłodnienia in vitro po prostu nie ma finansowania z krajowego programu opieki zdrowotnej, surogacja jest przestępstwem. W rzeczywistości w Polsce jest to równoznaczne z handlem ludźmi. I nikogo nie interesuje, dlaczego kobiety decydują się na ten krok. Nikogo z rządzących nie interesuje to, że kobieta po chorobie nowotworowej została bez macicy i nigdy sama nie urodzi dziecka. W Polsce jest to przestępstwo. To jest przestępstwo, kropka.

W Polsce trudno jest zajść w ciążę, trudno jest nosić dziecko, a właściwie: urodzić dziecko. Kobiety czasami nawet boją się chodzić do lekarzy.

Prawdopodobnie widzieliście już filmy o odbieraniu praw kobietom w Polsce. Są to filmy wyborcze Stowarzyszenia Wolne Sądy. W jednym z nich Polka przychodzi do ginekolożki. Ledwo kładzie się na fotelu, lekarkę odsuwa mężczyzna w garniturze i wsuwa się między nogi kobiety.

- Co Pan zwariował? Jakie dzieci nienarodzone? - krzyczy kobieta.

- Wybrałaś mnie! - odpowiada mężczyzna.

- Ja? Ja nawet nie brałam udziału w wyborach.

- Taaaa - mruczy mężczyzna.

Kiedy mówimy o kobietach, nie mówimy tylko o aborcji, czy zapłodnieniu in vitro. Potrzebne są znaczące zmiany w ustawodawstwie. Mówimy o alimentach, ubóstwie starszych kobiet, pomocy osobom niepełnosprawnym oraz ogólnie o opiece zdrowotnej i zapobieganiu chorobom. Eksperci ds. praw kobiet zwracają uwagę na potrzebę zreformowania systemu transportu i edukacji, ochrony praw zwierząt itp.

Jednak bardzo często kobiety nie chodzą na wybory. Mówią, że nie interesują się polityką, bo to nie ich problem. Ale to nieprawda - to są ich problemy.

Liderzy niektórych partii publicznie twierdzą, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu. Jednocześnie jeden z tych przywódców politycznych wzywa do legalizacji pedofilii. Mówią, że 13-letnia dziewczynka sama decyduje, czy chce uprawiać seks, czy nie. To absurd. Podobnie politycy ci twierdzą, że głównym wrogiem Polski jest obecnie Unia Europejska. Nie Rosja.

Największe Centrum Pomocy Ukrainie w Krakowie jest domem dla 300 Ukraińców, którzy uciekli przed wojną. Fot: M.Lasyk/REPORTER

Inni liderzy tej partii mówią, że chcą odebrać pomoc Ukraińcom, bo stracą na tym tylko Polacy. Chciałabym Was zapewnić, że jeśli dojdzie do zmiany rządu w Polsce, wsparcie dla Ukrainy nie ustanie. Wręcz przeciwnie, partie opozycyjne podkreślają znaczenie naszej unii i przyjaźni polsko-ukraińskiej.

Od początku wojny to zwykli Polacy pierwsi otworzyli swoje drzwi i serca dla Ukraińców, i zaczęli pomagać. Rząd zaczął to robić później.

W ostatnich wyborach PiS wygrał dzięki obietnicy wypłaty świadczeń 500+. Nikt tych wypłat nie odbiera. Opozycja twierdzi, że wszystkie one pozostaną. Wiele osób zwraca też uwagę na brak przedszkoli w małych miejscowościach i na wsiach. To oczywiście problem nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. Spójrzmy jednak na statystyki - ilu mężczyzn idzie na zwolnienie lekarskie, gdy ich dziecko jest chore? To oczywiste. Często mówimy o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn. Jednak w prywatnych rozmowach z pracodawcami słyszy się, że płacą więcej tym, którzy są bardziej dyspozycyjni. Co to oznacza? Kobieta nigdy nie będzie tak wolna i dostępna jak mężczyzna. Generalnie dyskusja polityczna toczy się teraz wokół 500+, 800+ i dostępu do aborcji. Tak jakby nasze potrzeby ograniczały się do tych rzeczy.

Kampania Wspieram Sukces Kobiet, przy wsparciu Uniwersytetu SWPS, przeprowadziła badanie na temat tego, dlaczego kobiety nie chodzą do urn wyborczych i nie głosują. Co pokazały wyniki? Kobiety nie widzą dobrych programów politycznych. Ponadto ważnym czynnikiem jest problem z dotarciem do lokalu wyborczego.

Inicjatywy kobiece, które działają za darmo i są całkowicie apolityczne, starają się zachęcić Polki do głosowania. Kobiety w Polsce uzyskały prawo wyborcze wcześniej niż kobiety w innych krajach europejskich czy Stanach Zjednoczonych. Od 1918 roku Polki mają prawa wyborcze [w 1919 roku do Sejmu wybrano po raz pierwszy osiem kobiet - red.]

Polityka to nie tylko wybory czy kłótnie w parlamencie. Chodzi o nasze emerytury, przedszkola i kontrolę nad tym, gdzie trafiają nasze podatki.

Niech nikt ci nie mówi, że my, kobiety, nie rozumiemy polityki. Rozumiemy nasze potrzeby. I o to właśnie chodzi w polityce.

Jest coraz więcej kobiecych inicjatyw wyborczych. Nie konkurują one ze sobą, ale wzajemnie się uzupełniają. Wynik tegorocznych wyborów może zależeć od każdej kobiety. W mediach społecznościowych rozprzestrzenia się hasło: ,,Mój głos nic nie zmieni". I siedem milionów kobiet tak powiedziało...".

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Prawniczka z wykształcenia. Reporterka i osoba publiczna. Pracuje w jednym z największych studiów telewizyjnych na świecie — Warner Bros Discovery. Pierwsza Polka otrzymała nagrodę International Women of Courage Award (IWOC), przyznawaną wybitnym kobietom z całego świata. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał Biance Zalewskiej Order Księżniczki Olgi II stopnia (2022), a prezydent Ukrainy Petro Poroszenko Order Księżniczki Olgi III stopnia (2014). Autorka raportaży i filmów dokumentalnych ze stref wojennych na całym świecie, w tym z Ukrainy, Iraku i Syrii. Od 2014 roku pracowała w strefie ATO w Donbasie, gdzie została poważnie ranna.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz
Trump podczas spotkania z Meloni w Gabinecie Owalnym. Waszyngton, 17 kwietnia 2025 r. Zdjęcie: Alex Brandon/Associated Press/East News

Na oficjalnych zdjęciach z włoską premierką prezydent USA jest uśmiechnięty i nie ukrywa, że darzy Meloni szczególną sympatią. Złośliwi podejrzewają nawet, że się w niej podkochuje – i to dlatego jego stosunek do Meloni jest znacznie lepszy niż do Emmanuela Macrona, Keira Starmera i Olafa Scholza, którym nie szczędził krytyki w serwisie X.

W rzeczywistości Meloni ma do wykonania aż dwie misje. O pierwszej świat dowiedział się po słynnym skandalu z udziałem Trumpa, J. D. Vance’a i Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. Następnego dnia włoska premierka spotkała się z ukraińskim przywódcą w Londynie, gdzie wezwała go do unikania napięć ze Stanami Zjednoczonymi i udzieliła kilku cennych rad.

– Uważam, że bardzo ważne jest, abyśmy unikali ryzyka rozłamu Zachodu. Myślę też, że w tej kwestii Wielka Brytania i Włochy mogą odegrać ważną rolę w budowaniu mostów – powiedziała wówczas.

Wskutek wsparcia tych dwóch państw Stany Zjednoczone wznowiły wymianę danych wywiadowczych i wyraziły zgodę na dalsze dostawy broni dla Ukrainy

Meloni wysoko oceniła spotkanie Trumpa i Zełenskiego, które odbyło się podczas pogrzebu papieża. Podczas rozmowy w bazylice św. Piotra obaj przywódcy już się nie kłócili, lecz spokojnie wymienili uwagi na temat ram planu pokojowego. W poście na oficjalnym koncie partii Meloni, Braci Włochów, nawiązano do działań dyplomatycznych włoskiej przywódczyni, które były „starannie i dyskretnie zaplanowane, bez dążenia do bycia w centrum uwagi, nawet gdy na Rzym, stolicę chrześcijaństwa, były skierowane oczy całego świata”.

Spotkanie Zełenskiego z Meloni w Rzymie. Zdjęcie: OPU

Premierka Włoch odbyła też w Watykanie rozmowę z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Unia Europejska ma nadzieję, że Meloni może skłonić amerykańskiego prezydenta do zawarcia nowej umowy handlowej i ponownego przeglądu ceł, by Europejczycy mogli uniknąć wojny handlowej z USA. Meloni wzięła na siebie misję posłańca Europy, zwłaszcza że amerykański przywódca unika rozmów telefonicznych z przewodniczącą KE.

Unia Europejska ma trzy miesiące na to, by przekonać Trumpa do niewprowadzania 20-procentowych ceł na unijny eksport do USA. Obecnie produkty unijne są opodatkowane podstawową stawką 10 procent, a 25-procentowymi cłami na stal, aluminium i samochody.

Dla samej Meloni sytuacja ta oznacza wzmocnienie jej pozycji w Unii Europejskiej

W grudniu ubiegłego roku „Politico” nazwało włoską premierkę gwiazdą europejskiej polityki. Napisano nawet wprost, że liderka Braci Włochów w ciągu kilku lat „przeobraziła się z marginalnej postaci politycznej w jedną z kluczowych figur na europejskiej i światowej arenie”.

Premierka Włoch została uznana przez „Politico” za najbardziej wpływową osobę w Europie w 2025 roku. Zdjęcie: IPA/ABACA/Abaca/East News

„Dzisiaj jeśli chcesz rozmawiać z Europą, to telefon do Giorgii Meloni jest oczywistym wyborem. Nawet takie postaci jak Elon Musk, najbogatszy człowiek świata i doradca nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa, zwracają się do włoskiej premierki w celu omówienia kwestii strategicznych” – napisał wspomniany opiniotwórczy serwis.

Co takiego jest w Meloni? Przed jej zwycięstwem w wyborach w 2022 roku twarzą włoskiej prawicy był Silvio Berlusconi – znany ze skandalicznych imprez magnat medialny, lubiący oszukiwać na podatkach, a przy tym przyjaciel Putina

Partia Meloni pojawiła się na scenie politycznej, gdy ekscesy tego kontrowersyjnego miliardera zaczęły wywierać destrukcyjny wpływ na życie polityczne we Włoszech.

Bracia Włosi stali się zdrową alternatywą, która przekonała wyborców, że prawica jest zdolna zajmować się pracą na rzecz państwa, a nie tylko taplać się w basenach z gwiazdami telewizji i hostessami. Z czasem Meloni, ideowo ultranacjonalistyczna i radykalna, zdołała zaprezentować się światu jako polityczka, z którą gotowi są współpracować zarówno w Brukseli, jak w Waszyngtonie.

Meloni jest też jedną z nielicznych osób w Europie, które mogą jak równa z równym dyskutować Emmanuelem Macronem, twardo spierając się z nim o politykę fiskalną, społeczną i kryzys migracyjny
Macron i Meloni podczas szczytu „koalicji chętnych” w Paryżu. 27 marca 2025 r. Zdjęcie: LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Zachodni analitycy twierdzą, że sukces w stosunkach z Trumpem Meloni zawdzięcza nie tylko urodzie i wyrafinowanemu stylowi. Potrafi bowiem znaleźć równowagę między radykalnymi ideami swojej partii a pragmatyczną współpracą z międzynarodowymi partnerami. Jej przywództwo zapowiada nową erę zmian w polityce europejskiej, w której liberalne podejście ustępuje miejsca nowym twarzom silnie skupionym na kwestiach narodowych. Można również z całą pewnością stwierdzić, że Giorgia Meloni, Kaja Kallas i Ursula von der Leyen to zespół na trudne czasy, który będzie sprzątał europejską stajnię Augiasza, pozostawioną przez mężczyzn chcących przyjaźnić się z Putinem.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Ulubienica Trumpa. Jak Giorgia Meloni stała się arbitrem między Waszyngtonem, Brukselą i Kijowem

Marina Daniluk-Jarmolajewa
Donald Trump, Kamalv Harris, Times Square, Nowy Jork

Kiedy rozmawiałam z ludźmi w Polsce o tym, które imperium wybraliby, gdyby ich kraj był w potrzebie, odpowiedź zawsze brzmiała: „Amerykę”. Teraz wydaje się, że to się zmienia.

Myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak źle było w Ameryce przed Trumpem. Jeśli już, to uważam Trumpa za osobę po prostu otwarcie mówiącą o rzeczach, które amerykański rząd robił przez wieki. W żadnym wypadku nie twierdzę, że to, co Trump robi, jest w porządku – ale on jest w tym szczery. W końcu administracja Bidena deportowała średnio 57 000 osób miesięcznie, podczas gdy administracja Trumpa odesłała w zeszłym miesiącu 37 660 osób, a mimo to nigdy nie słyszeliśmy o planach Bidena dotyczących deportacji. Chwalimy liberałów za ich zaangażowanie na rzecz praw człowieka, ale co tak naprawdę osiągnęli? Nie chronią praw kobiet, pozwalają na ludobójstwo Palestyńczyków, aresztują studentów za udział w protestach, umożliwiają Rosji kontynuowanie jej zbrodni i ograniczają naszą wolność słowa.

I mimo to oczekuje się, że będziemy na nich głosować, bo są „mniejszym złem”? Wciąż słyszę, że odpowiedzialność za naszą przyszłość „spoczywa w rękach młodych ludzi”, ponieważ to starsze pokolenie spowodowało cały ten bałagan. Oczekuje się ode mnie, że będę protestować, głosować, organizować się – podczas gdy jestem od tego wszystkiego odcinana. Jaką demokracją była Ameryka, skoro mamy wybór tylko między dwoma złami, a oba są wspierane przez te same potężne interesy?

Myślę, że patrząc na Amerykę musimy zadać sobie pytanie: „Dla kogo ona kiedykolwiek była dobra?” To zawsze był kraj dobry dla białego Amerykanina, a teraz jest dla niego prawdopodobnie jeszcze lepszy. Jednak czy kiedykolwiek to był dobry kraj dla kobiet? Czy kiedykolwiek ten kraj był dobry dla ludzi o innym kolorze skóry niż biały? Myślę, że zapominamy o tym, idealizując Amerykę.

To nigdy nie był wielki kraj i nigdy nie będzie „znowu wielki”, chyba że przeszłością, do której się odnosimy, jest to kolonialne, rasistowskie imperium, które Trump chce przywrócić

Patrząc na „amerykański sen” z perspektywy postkomunistycznego kraju w Europie Wschodniej można dość łatwo go idealizować. Niemniej zawsze staram się przypominać ludziom z Europy Wschodniej, że społeczeństwo, bezpieczeństwo, edukacja i opieka zdrowotna, które mamy tutaj, są milion razy cenniejsze niż wyidealizowana wersja tego, jak mogłoby wyglądać ich życie w kapitalistycznej utopii Ameryki.

Niedawno odwiedziłam Nowy Jork. Chociaż jest to jedno z najdroższych miast w USA, wzrost cen, do którego doszło w ciągu ostatniego roku, zszokował mnie. Słyszałam od znajomych, że nie stać ich na czynsz, bo został podniesiony o 25%. Niektórzy z nich nie byli w stanie znaleźć pracy od zeszłego lata – a mówiąc o pracy mam na myśli jakąkolwiek pracę, w tym w kawiarni lub sklepie spożywczym. A to są ludzie, którzy ukończyli prestiżowe uniwersytety, jak Columbia czy Uniwersytet Nowojorski.

William Edwards i Kimberly Cambron biorą ślub w Walentynki na Times Square w Nowym Jorku 14 lutego 2025 roku. Zdjęcie: Kena Betancur/AFP

Ceny żywności wciąż rosną. W zeszłym roku za artykuły spożywcze, które wystarczały mi na około 10 dni, płaciłam około 120 dolarów. Kiedy przyjechałam do Nowego Jorku ostatnio, ta kwota się podwoiła. Oczywiste jest, że Trump chce załamania gospodarki, by na wszystko było stać 1% społeczeństwa – ale co dalej?

Czy ci wszyscy ludzie, których nie stać na nic, mają trafić do aresztu i stać się kolejną grupą świadczącą niewolniczą pracę na rzecz amerykańskiego supermocarstwa? Taki jest plan Trumpa?

Bezdomność w Ameryce to kolejna rzecz, którą zauważyłam dopiero po roku mojej nieobecności tam. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłam, że Amerykanie są na nią jeszcze bardziej obojętni niż wcześniej. Wzrost liczby ludzi biorących narkotyki na ulicach jest przerażający, a epidemia fentanylu szybko zmienia kolejne miasta w „miasta zombie”. To był poważny problem już w czasie pandemii, lecz teraz jest jeszcze poważniejszy. Coraz więcej osób nie stać na opłacenie czynszu – i coraz więcej z nich ląduje na ulicy. Chociaż widok narkotyzujących się ludzi budzi u mnie strach, jeszcze silniejsza jest we mnie złość. Dlaczego nikt im nie pomaga? Jak Amerykanie mogą być tak nieczuli, patrząc na ludzi umierających codziennie na ulicach?

Teraz Trump chce zdelegalizować bycie bezdomnym. Wykorzysta tych, których nie da się zamknąć w kapitalistycznym systemie, jako kolejną siłę niewolniczej pracy w amerykańskich więzieniach.

Bezdomni jedzą lunch w Święto Dziękczynienia, przygotowany przez organizację non-profit Midnight Mission dla prawie 2000 osób w dzielnicy Skid Row w centrum Los Angeles, 25 listopada 2021 r. Zdjęcie: Apu GOMES/AFP

Ameryka powoli się rozpada, jak każde imperium, tyle że jej problemy nie pojawiły się z dnia na dzień. Narastały od dawna – problemy systemowe, które zostały przegapione lub zlekceważone przez obywateli. Pęknięcia w fundamentach istniały od lat w kraju, którego rdzeń oparto na ludobójstwie i niewolnictwie, tyle że teraz nie można ich już zignorować.

Jak więc obywatele tego kraju mogą nadal odwracać wzrok i nie podejmować działań? Bo łatwiej im siedzieć w domu, rozpraszając się rozrywką, mediami społecznościowymi lub codziennymi obowiązkami, niż konfrontować się z trudnymi realiami tego, co dzieje się wokół. Ze smutkiem uświadamiam sobie, że powaga sytuacji dociera do wielu Amerykanów dopiero wtedy, gdy ucierpi ich własność. Dopiero gdy zagrożony jest ich dobytek, poczucie bezpieczeństwa czy codzienne życie, zaczynają rozumieć, że zmiana nie nastąpi poprzez bierne obserwowanie albo czekanie. Pilna potrzeba wyjścia na ulice, domagania się działań, staje się jasna dopiero wtedy, gdy osobiście odczuwa się skutki bezczynności. Ale z historii wiemy, że wtedy jest już za późno.

„Najpierw przyszli po socjalistów, ale ja milczałem, bo nie byłem socjalistą.

Potem przyszli po związkowców i znów nie protestowałem, bo nie należałem do związków zawodowych.

Potem przyszła kolej na Żydów i znowu nie protestowałem, bo nie byłem Żydem.

Wreszcie przyszli po mnie i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną”.

Martin Niemöller

20
хв

Upadek Ameryki, jaką znamy

Melania Krych

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Jest tylko dzisiaj i jutro. O żołnierzu, który stracił wzrok, ale nie stracił radości życia

Ексклюзив
20
хв

Заборона на фотозйомку в Польщі: де тепер не можна знімати?

Ексклюзив
20
хв

Elżbieta Korolczuk: – Nie możemy godzić się na świat, w którym kobiety tracą prawa

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress