Exclusive
20
min

Polska-Ukraina: gra na granicy

Nie sprzedajemy niczego w Polsce: całe nasze zboże i inne produkty rolne są przewożone przez Polskę do innych krajów.

Mykoła Kniażycki

Osiem wagonów pociągu towarowego przewożącego kukurydzę, który według Kijowa jechał z Ukrainy, zostało otwartych, a ich zawartość wysypana na tory kolejowe w Polsce 25 lutego 2024 r., poinformowały ukraiński rząd i polska policja. Fot: Mateusz SLODKOWSKI / AFP/East News

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Druga rocznica inwazji na pełną skalę. Wojna trwa już 10 lat. Dwa lata temu sąsiedni kraj-agresor miał nadzieję, że Kijów "upadnie w trzy dni". Wielu na Ukrainie również tak myślało, ale tak się nie stało. Naród ukraiński i siły zbrojne zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby nie tylko wyprzeć agresora z Kijowa, Charkowa i wielu innych ważnych miast, ale także pokazać światu, że Ukraińcy są w stanie się bronić i są w stanie bronić Europy. Ta wyjątkowa obrona trwa nadal. Jest rzeczywiście wyjątkowa, ponieważ nawet podczas II wojny światowej wiele narodów walczących z Hitlerem otrzymało pomoc i zjednoczyło się. Rosyjscy propagandyści próbowali przekonać cały świat, że tylko oni pokonali Hitlera, ale my pamiętamy przywódców Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, ruchy oporu w wielu krajach i to, jak walczyli z tym złem razem, jako wielka koalicja. Zło, które odrodziło się dzisiaj i w rzeczywistości robi to samo, co Hitler, używając tych samych haseł. I tylko naród ukraiński walczy dziś z tym złem.

Oczywiście jesteśmy wdzięczni naszym sojusznikom, którzy wspierają nas bronią i finansowo. Jesteśmy wdzięczni tym, którzy zapraszają nas dziś do Unii Europejskiej. To właśnie nasze dążenie do członkostwa w UE i NATO zapoczątkowało rosyjską agresję dziesięć lat temu, po Majdanie.

Poprzeczka europejskich polityków dla ukraińskich władz

W rocznicę inwazji na Kijów Ursula von der Leyen, fantastyczna kobieta, jedna z liderek nie tylko UE, ale współczesnego demokratycznego świata, z którym walczy agresor i świat totalitarny.

Ursula von der Leyen rozwiązuje najtrudniejsze konfrontacje w Unii Europejskiej. Jest kandydatką na kolejną kadencję Komisji Europejskiej. Oczywiście Ukraina powinna zrobić wszystko, aby wesprzeć tę kandydatkę: Ursula von der Leyen robi tak wiele dla naszego zwycięstwa i integracji europejskiej, demonstrując przykład świadomości politycznej, prawdziwej służby, przykład polityka, który myśli o przyszłości. Premier Kanady Justin Trudeau, premier Belgii Alexander de Kroo i premier Włoch Giorgia Meloni również przybyli do Kijowa 24 lutego. Wszyscy oni są wybitnymi postaciami politycznymi naszych czasów. Czy ukraiński rząd dorównuje poziomem i przykładem europejskim przywódcom? Niestety nie. Ukraiński rząd bardzo często nie dorównuje poziomowi ukraińskiego społeczeństwa, a przede wszystkim ukraińskiej armii, która nie tylko w sposób zorganizowany broni Ukrainy przed wrogiem, ale także chroni cały świat.

Ukraiński rząd twierdzi, że pokonał korupcję. Oczywiście tak nie jest. Pamiętamy drobne zwolnienia i nominacje ukraińskich urzędników. Pamiętamy ograniczenia wolności słowa. Pamiętamy ograniczanie demokracji, które jest usprawiedliwiane wojną. Wszystko to nie jest w żaden sposób wspierane ani przez społeczeństwo ukraińskie, ani europejskie. Będziemy mogli stać się członkami europejskiej rodziny, dołączyć do wspólnego pragnienia wybitnych przywódców naszych czasów, takich jak Ursula von der Leyen, aby uwolnić nie tylko Ukrainę, ale całą Europę od Putina, tylko wtedy, gdy ukraiński rząd spełni ten wysoki standard wyznaczony nam przez europejskich przywódców. Mamy nadzieję, że tak się stanie. Jednak jak dotąd tak się nie dzieje.  

W drugą rocznicę rozpoczęcia przez Rosję agresji na Ukrainę na pełną skalę, prezydent Wołodymyr Zełenskij wraz z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, premierem Włoch Giorgią Meloni, premierem Kanady Justinem Trudeau i premierem Belgii Alexandrem De Kroo oddali hołd poległym obrońcom Ukrainy w wojnie rosyjsko ukraińskiej.Zdjęcie: Kancelaria Prezydenta Ukrainy

Przedstawienie na granicy

Widzieliśmy zdjęcia ukraińskiego rządu ustawionego w kolejce na polskiej granicy, rzekomo czekającego na rozmowy z polskim rządem. Oczywiście to tanie przedstawienie w żaden sposób nie pomogło stosunkom ukraińsko-polskim. Paradoks polega na tym, że żądania ukraińskiego rządu są uczciwe. Paradoks polega na tym, że tylko Rosja jest zainteresowana tym, aby Ukraińcy i Polacy kłócili się ze sobą. I widzimy, jak skutecznie Rosja to robi. Żądania polskich rolników wobec Ukrainy nie mają sprawiedliwych podstaw. Nie sprzedajemy niczego w Polsce: całe nasze zboże i inne produkty rolne są przewożone przez Polskę do innych krajów. Oskarżenia, że ukraińskie produkty są rzekomo złej jakości, są fałszywe: nie ma takiego faktu. Polskie służby sanitarne działają na granicy Ukrainy i Polski, a inspektorzy UE pracują na Ukrainie w celu monitorowania jakości ukraińskiego zboża i innych produktów rolnych. Ukraińskie produkty rolne spełniają najlepsze standardy w Europie. Dlatego oskarżenia polskich rolników, że zboże jest złej jakości, są nie tylko nieprawdziwe, ale wręcz kłamliwe. Podobnie jak twierdzenie, że ukraińskie zboże zalało Polskę. Rzepak, który wysypał się z ukraińskich wagonów, był przeznaczony do Niemiec i nie ma żadnych ograniczeń w UE, więc nie konkuruje z polskimi producentami.

Ale polscy rolnicy protestują i blokują granicę. Za wszystko obwiniają Ukrainę. Właśnie wróciłem z Polski, gdzie rozmawiałem z naukowcami, którzy badają próby Rosjan wpływania na opinię publiczną na Ukrainie i w Polsce za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz ich aktywne próby podzielenia ukraińskiego i polskiego społeczeństwa. Niestety, udaje im się to. Niestety, ani polscy, ani ukraińscy politycy nie są wystarczająco mądrzy, aby powstrzymać tę histerię, która nie ma podstaw w faktach.

Polska rywalizacja: kto jest większym obrońcą chłopów

W Polsce temat ukraińskiego zboża i ukraińskich produktów rolnych jest wykorzystywany politycznie. Tak było przed wyborami parlamentarnymi. Teraz, w kwietniu, odbędą się wybory samorządowe. Polska struktura polityczna jest niezwykle złożona. Jedna z największych frakcji opozycyjnych, Prawo i Sprawiedliwość, prorosyjska partia Konfederacja oraz koalicja różnych partii, które są obecnie u władzy, walczą między sobą. Partie te będą również startować oddzielnie w wyborach samorządowych. Jest więc między nimi wewnętrzna rywalizacja. Istnieje konkurencja między polskim ministrem rolnictwa z jednej partii a jego zastępcą z innej: każdy z nich próbuje pokazać się jako większy obrońca chłopów. Chłopi wykorzystują to, aby uzyskać więcej dotacji dla siebie. W końcu otrzymują je teraz i będą nadal otrzymywać z UE. A Ukraina, niestety, staje się tutaj kartą przetargową z powodu rosyjskich prowokacji.

Co powinien zrobić ukraiński rząd? Poważnie o tym porozmawiać. Odbywają się poważne rozmowy: Ursula von der Leyen prowadziła rozmowy, a teraz będzie je prowadzić w Ukrainie. Widzimy, że UE daje dopłaty polskim rolnikom i wspiera Ukrainę, otwierając dla niej rynki zbytu. Bo jeśli w UE rynki dla naszych produktów rolnych są zamknięte, to jaki jest sens naszego bycia w UE? Żądania ukraińskiego rządu, które podpisał Szmyhal, są absolutnie uczciwe i sprawiedliwe. I tutaj mogliśmy pokazać naszą dojrzałość, nasze zaangażowanie w ukraińsko-polski dialog i współpracę... Bez tego będzie nam niezwykle trudno w Unii Europejskiej. Trudno nam będzie porozumiewać się z innymi krajami bez naszego największego sojusznika - Polski. Nasze członkostwo w UE leży w interesie zarówno Polski, jak i Ukrainy. Tylko Rosja jest zainteresowana zablokowaniem naszej zachodniej granicy i wschodniej granicy Polski. Tylko Rosja jest zainteresowana konfliktem między naszymi narodami. I żeby nie igrać z Rosją, nie powinniśmy robić z siebie widowiska na granicy, jak to zrobił rząd ukraiński, tylko w sposób przyzwoity w dialogu z Polakami głosić te uczciwe postulaty rządowe.

Polacy powinni zrobić to samo. Polacy, którzy twierdzą, że sprzedajemy złe ukraińskie zboże i zalewamy polski rynek, kłamią i wykorzystują to w swojej polityce wewnętrznej.

Naprawdę chcę, aby ten populizm w polityce wewnętrznej zarówno Ukrainy, jak i Polski zniknął tak szybko, jak to możliwe. Chcę, abyśmy stali się prawdziwymi strategicznymi sojusznikami i pokazali całemu światu przykład prawdziwej demokracji. I chcę, abyśmy wygrali tak szybko, jak to możliwe.

No items found.

Dziennikarz, poseł do parlamentu Ukrainy. Zanim został wybrany do Rady Najwyższej Ukrainy, pracował jako dziennikarz, producent i menedżer mediów, awansując od korespondenta do szefa krajowej firmy telewizyjnej. Pracując w dziennikarstwie, stworzył demokratyczne proukraińskie media i walczył z atakami na wolność słowa. Stworzył kanały telewizyjne STB, Tonis i TVi. W 2013 r. założył Espresso, kanał telewizyjny Majdanu, który relacjonował wydarzenia Rewolucji Godności przez całą dobę od pierwszych dni. Po raz pierwszy został wybrany do parlamentu w 2012 roku. Jako poseł do parlamentu i członek komisji Rady Najwyższej ds. wolności słowa i informacji, koncentrował swoją pracę legislacyjną na kwestiach zawodowych, takich jak regulacja przestrzeni medialnej. Jest szefem ukraińskiej części Komisji Stowarzyszenia Parlamentarnego UE-Ukraina i współprzewodniczącym grupy parlamentarnej ds. stosunków międzyparlamentarnych z Rzeczpospolitą Polską.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
kultura lwów ukraina celyak

Część I: Utrata sensu

Gdyby trzy lata temu poproszono mnie o opowiedzenie o wydarzeniach kulturalnych we Lwowie, powiedziałabym, że nie ma już żadnych wydarzeń kulturalnych. Wtedy, chociaż na krótki czas, wszyscy straciliśmy wiarę w kulturę wysoką. Byliśmy świadkami tego, co się z nią jdziewjest w reżimie totalnej obrony.

Wydarzeniem kulturalnym był wtedy schron w teatrze im. Łesia Kurbasa. To jeden z pierwszych nieakademickich teatrów we Lwowie, otwarty w 1989 roku i nazwany tak na cześć reżysera rozstrzelanego na szlaku sandarmochskim [Sandarmoch to uroczysko w lesie niedaleko miasta Miedwieżjegorsk w Republice Karelii w Rosji. W lipcu 1997 r. odnaleziono tam masowe groby ofiar „wielkiego terroru” z lat 1937–1938 – red.] wraz z innymi postaciami ukraińskiej kultury. Ten schron prowadzili aktorzy i reżyserzy teatru.

Schron dla uchodźców wojennych w Teatrze Łesia Kurbasa, Lwów 2022 r. Zdjęcie: Danyło Pawłow/Reporters

Wydarzeniami kulturalnymi było również ogłaszanie przez poetkę Katerynę Michalicynę przyjazdów – i odjazdów pociągów ewakuacyjnych. Albo przewożenie przez artystów ludzi do granicy. Albo zbieranie pieniędzy na opaski uciskowe i bieliznę termiczną.

Do bardziej znanych formatów działaności ludzie kultury zaczęli powracać dlatego, że chcieli pomóc odwrócić uwagę uchodźców od wojny. Zaczęli więc organizować w schronach odczyty i koncerty, otworzyli szkołę aktorską dla dzieci. Kuratorzy i historycy sztuki za dnia oprowadzali wycieczki po ulicach Lwowa, a wieczorami organizowali aukcje obrazów najsłynniejszych ukraińskich artystów, by zebrać pieniądze na potrzeby wojska.

W tamtym czasie odrzucałam wszelkie pomysły organizowania festiwali czy spotkań literackich zagranicznych autorów, którzy odważyliby się tu przyjechać. Nic z tego nie miało sensu: sztuka dla rozrywki, dla rozwoju, dla sztuki stała się dla nas niedostępnym przywilejem. Niemożliwe stało się przeczytanie książki czy obejrzenie długiego filmu, bo nie dało się na dłużej oderwać od wiadomości, komunikatów wolontariuszy i roboczych czatów. Wojna zabrała czas, który mieliśmy dla siebie. Pozbawiła nas również osobistych granic, pozostawiając tylko te wspólne.

Część II: Potrzeba rozmowy

Spotkaliśmy się z Peterem Pomerantsevem [brytyjskim dziennikarzem i pisarzem, ekspertem od współczesnej rosyjskiej propagandy – red.] w wiedeńskiej kawiarni pod koniec marca 2022 r., przed deokupacją obwodów kijowskiego, sumskiego i czernihowskiego. Peter pyta o to, jak się mam, jak idą moje projekty i praca. A potem o to, jakie daty planuję na tegoroczny festiwal.

Nad miastem latają pociski, rosyjskie wojska mogą posunąć się dalej w głąb kraju, a my możemy planować tylko na kilka najbliższych godzin. Mówię, że ta rzeczywistość nie jest tłem dla organizacji festiwalu literackiego. Ale Peter przypomina mi festiwal Live Aid. I dodaje:

– Twój festiwal będzie miał takie samo znaczenie jak koncerty, które były organizowane w Sarajewie, zwłaszcza jeśli będziecie transmitować go w języku angielskim. Pisarze przyjadą, by stać się częścią historii. Jeśli ja przyjadę, zbierzemy dziewiętnastu innych autorów z całego świata, którzy nie będą się bać. I będziemy rozmawiać o zbrodniach wojennych, nalegać na zorganizowanie trybunału i obalać mity o Ukrainie.

Sofia Czeliak we Lwowie. Zdjęcie: archiwum prywatne

Kilka dni później region Kijowa został wyzwolony, a 10 dni później przeprowadziłam tam wywiady ze świadkami okupacji. W przerwach między podróżami pisałam koncepcję festiwalu. Starałam się przekazać w niej emocje związane z widokiem traktora w Makarowie, pracującego na świeżo zaminowanym polu, wśród resztek pocisków, między zniszczonymi domami. Chciałam opowiedzieć o tym, jak kwitły drzewa, a służby komunalne zamiatały chodniki w pobliżu cerkwi Świętego Andrzeja Apostoła w Buczy, na której dziedzińcu odkryto grób z ciałami ciała 117 mieszkańców miasta. Nasze przeżycia stały się tak intensywne, że nie sposób było nie wyrazić ich poprzez kulturę.

Wciąż nie mogliśmy wchłaniać doświadczeń innych, ale rozmowa o naszych własnych doświadczeniach stała się niezbędna

W maju 2022 r. rozpoczęliśmy współpracę z NAY Festival, który pomógł nam opisać i rozpowszechnić nasze wydarzenia w języku angielskim i hiszpańskim. Festiwal odbył się w październiku, a w lwowskim schronie odbyło się 30 ukraińskich i 20 zagranicznych wydarzeń. Ważne było dla nas połączenie ukraińskich uczestników z zagranicznymi, ponieważ festiwal był okazją dla naszych gości do rozmowy, tworząc gęste środowisko intelektualne sprzyjające generowaniu pomysłów.

Zaprosiliśmy zagranicznych gości, by zaoferować im doświadczenie, które zmieni ich w świadków naszej wojny, pozwali im dać własne świadectwo o naszej wojnie przed szerszą publicznością. Po raz pierwszy musieliśmy napisać protokoły bezpieczeństwa, by chronić uczestników. W sumie wydarzenia te obejrzało około dziesięciu milionów ludzi w ponad stu krajach. Podczas festiwalu alarm przeciwlotniczy włączył się tylko raz. Uznaliśmy to za sukces i niesamowite szczęście.

Potem, rano 10 października, wraz z niektórymi uczestnikami pojechaliśmy nocnym pociągiem do Kijowa. Tego samego dnia w stolicy miał miejsce najbardziej zmasowany ostrzał od początku inwazji (w całym Lwowie przez jakiś czas nie było wtedy prądu, bo rosyjskie rakiety uderzyły w instalacje energetyczne). Dziesięciu gości festiwalu schroniło się w schronie kijowskiego hotelu, następnego dnia ewakuowaliśmy ich z Ukrainy. Podczas tej wizyty chcieliśmy pokazać im konsekwencje okupacji regionu kijowskiego – ale to, czego doświadczyli w Kijowie w ciągu tego jednego poranka, było znacznie bardziej intensywne, niż mogli się spodziewać. Potem dali temu świadectwo.

Badania dowodzą, że w drugim roku inwazji Ukraińcy zaczęli czytać więcej niż w przedwojennym roku 2021. Najpopularniejsze były książki historyczne i literatura klasyczna. Ludzie szukają w tekstach odpowiedzi na pytanie, dlaczego Rosja nas zaatakowała, albo uzupełniają luki w wiedzy o ukraińskiej kulturze. Czasy zagrożenia suwerenności państwa stają się czasami zwiększonego zainteresowania kulturą i literaturą. Wspólne dziedzictwo spaja nasze doświadczenia.

Część III: Pamięć

Stoimy z Gregiem nad grobem ukraińskiej pisarki Wiktorii Ameliny na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Greg kładzie kwiaty na grobie. Przygląda mi się w milczeniu, gdy wkopuję azalię w ziemię i usuwam gruz. Kiedy kończę, pyta:

– Czy byłoby właściwe, gdybym zrobił kilka rzeczy, takich moich rytuałów?

Najpierw czyta wiersz irlandzkiego poety. Nie pamiętam nazwiska ani tytułu. Pamiętam tylko, jak w głowie zaczęłam z nim dyskutować o wersie: „Miłość odeszła wraz z tobą”. Naprawdę chciałam go przekonać, że miłość nie przemija.

Następnie odczytał „Kadisz”. Bardzo chciałam usłyszeć dźwięk tej modlitwy, bo przed wojną tłumaczyłam Allena Ginsberga i miałam zamiar przetłumaczyć jego „Kadisz” – wiersz poświęcony żydowskości poety, którego przodkowie mieszkali w Kamieńcu Podolskim i we Lwowie. Szukałam sposobów, by poczuć „Kadisz”, bo moim zdaniem to właśnie w dźwięku tej modlitwy tkwił klucz do przekładu. I nagle ja, która nie tłumaczyłam od ponad dwóch lat, nagle usłyszałam, jak „Kadisz” brzmi.

Zdałam sobie sprawę, że moje ręce tkwią w mokrej ziemi.

Trzecia rzecz to kamienie.

– Moi ludzie nie przynoszą kwiatów, zostawiają kamienie. Mam nadzieję, że cię to nie urazi.

Na grobie było już kilka innych kamieni.

Niestety musimy chodzić na pogrzeby wielokrotnie częściej niż, powiedzmy, Europejczycy. Właściwie pogrzeby poległych na wojnie cywilów i żołnierzy odbywają się każdego dnia. I za każdym kolejnym razem ceremonia w sposób doskonalszy oddaje cześć i szacunek dla zmarłego. Naprawdę mam nadzieję, że Europejczycy nie dowiedzą się, jak to jest jechać autobusem w kondukcie ze zmarłym, a po drodze patrzeć na przechodniów, którzy, widząc procesję, klękają. Patrzysz na ich twarze w deszczu, a oni podnoszą głowy i patrzą na ciebie.

Wiesz, że teraz oddają cześć nie tylko tym, którzy leżą w trumnach przed nimi, ale także tym, którzy muszą żyć ze stratą. Przemowy poświęcone zmarłym pocieszają i wspierają żyjących, którzy pozostają w żałobie
Lwów 2023. Przechodnie wzdłuż przemarszu konduktu pogrzebowego. Zdjęcie: Petros Giannakouris/East News

Kiedy była chowana Wiktoria, ukraiński zespół Pyrig i Batih odśpiewał nad grobem piosenkę opartą na wierszu Wasyla Stusa, jej ulubionego poety. Wasyl Stus zginął w rosyjskim obozie koncentracyjnym w 1985 roku. Wiktoria zginęła w ataku Rosjan na restaurację w Kramatorsku w 2023 roku. Wciąż mam w głowie dźwięk ziemi uderzającej o wieko trumny i słowa: „Wróć do mnie, moja pamięci”, śpiewane przy akompaniamencie skrzypiec i gitary. Stałam tam z naręczem kwiatów, które nieśliśmy za trumną. A gdy tylko grabarze przestali kopać, zaczęłam układać je na grobie, żeby się czymś zająć i nie zwariować z żalu. Ale jeszcze nie można, bo trzeba pracować z archiwami zmarłych, myśleć o pomniku.

Nasza zbiorowa trauma spowodowana przez Sowiety skłania nas do dokumentowania i archiwizowania naszego dziedzictwa, umieszczania go w książkach, wystawiania.

Boimy się zapomnieć i staramy się opowiadać o tych ludziach, gdzie tylko się da, by pamięć o nich żyła w jak największej liczbie osób. Bo za każdym razem, gdy zapominamy, przestajemy istnieć jako państwo

Część IV: Pocieszenie

Po raz pierwszy usłyszałam Pyrig i Batih z ich nowym projektem w maju 2022 roku. Postanowiliśmy zorganizować koncert ku pamięci Marka Iwaszczyszyna, menedżera kultury, który w latach 90. założył kultową organizację pozarządową „Dzyga”. Po przeprowadzce do Lwowa marzyłam o byciu częścią społeczności „Dzygi”, ponieważ gromadzili się tam najlepsi ludzie. Marek zmarł nagle w 2019 roku. Każdego roku w rocznicę jego śmierci zbieraliśmy się, by grać na jego cześć. W 2022 roku uznaliśmy, że wojna to nie powód, by nie uczcić pamięci Marka, więc i wtedy się zebraliśmy się.

„Zamordowany przez kacapa” – taki tytuł nosił nowy program zespołu. Chłopaki grali piosenki oparte na wierszach zabitych przez Rosjan od początku okupacji w 1921 roku. Mykoła Leontowycz jest autorem aranżacji utworu „Szczedryk”, na świecie znanego też jako „Carol of the Bells”. Wasyl Stus. Mychajło Semenko – legendarny ukraiński futurysta, zastrzelony w Kijowie w 1937 roku. Hryhorij Czuprynka – poeta zabity w 1921 roku za udział w ruchu zbrojnym przeciwko Związkowi Sowieckiemu.

Marian Pyriżok [frontman zespołu Pyr?g i Batih – red.] zdołał pokazać poprzez muzykę, jak żywi byli oni wszyscy.

Teraz zbierają pełne sale. A wtedy, na drugim piętrze „Dzygi”, po raz pierwszy od rozpoczęcia inwazji na kilka minut zapomniałam o wojnie.

Pyrig i Batih we Lwowie. Zdjęcie: Wiki

Po „Dzydze” poszliśmy do baru „Facetka”. To miejsce spotkań naszej społeczności we Lwowie. Na początku inwazji uzgodniliśmy, że jeśli stracimy ze sobą kontakt, bar stanie się miejscem wymiany wiadomości. Ale tego majowego wieczoru w 2022 roku nadal graliśmy na ulicy. Podeszła do nas policja i poprosiła, byśmy przestali grać, bo zbliża się godzina policyjna: „Bawicie się tutaj, podczas gdy ludzie walczą i umierają”.

Nie wiem, jak zebrałam się na odwagę, by odpowiedzieć: „Nasi ludzie chcieliby, żebyśmy nadal się bawili, podczas gdy oni chwilowo nie mogą”. Policja odsunęła się od nas. Zagraliśmy ostatnią piosenkę dla Marka i poszliśmy do domu.

Część V: Szew społeczeństwa. Nadzieja

Propozycję napisania tego tekstu otrzymałam podczas pobytu w Charkowskim Muzeum Literatury.

Ostatni wieczór w Charkowie spędziliśmy na imprezie w mieszkaniu. Rozmawialiśmy z charkowskimi menedżerami kultury o potrzebie stworzenia listy rzeczy, które jednoczą nas wszystkich, by skuteczniej przeciwdziałać rosyjskiej propagandzie. Mit prorosyjskiego Wschodu i banderowskiego Zachodu zostały zbudowane w ramach rosyjskiej wojny hybrydowej przeciwko Ukrainie, która rozpoczęła się na długo przed 2014 rokiem. Rosja nadal wykorzystuje ten stereotyp, by siać zamęt w Ukrainie. Ale możemy temu przeciwdziałać.

Tam, w mieszkaniu Jurija Szewelowa, ukraińskiego slawisty i profesora uniwersytetów Harvarda i Columbia, który został zmuszony do ucieczki za granicę przed sowiecką machiną represji, myślałam o wszystkich wystawach i nowych centrach sztuki, które zostały otwarte we Lwowie od początku wojny na pełną skalę. I o nowych artystach, którzy zostali zmuszeni do przyjazdu do miasta, lecz zdecydowali się zostać. O nowych restauracjach, odczytach, wykładach w bibliotekach. Jeszcze dwa lata temu nie mogliśmy marzyć, że we Lwowie podczas wojny będą się odbywały wydarzenia kulturalne. Teraz życie kulturalne kwitnie w całym kraju – by pocieszać, szerzyć pamięć, uszczęśliwiać, a czasem też zasmucać ludzi.

Książka meksykańskiej autorki Lidii Cacho o wojnie w Ukrainie, poświęcona Wiktorii Amelinie i Sofii Czeliak. Zdjęcie: archiwum prywatne

<span class="teaser"><img src="https://cdn.prod.website-files.com/64ae8bc0e4312cd55033950d/65afd4c11f08d52da349ed86_IMG-6415-1%20(1).jpg">„Przeczytaj także: „Ona się nie bała!” — przyjaciele o Wiktorii Amelinie”</span>

20
хв

Opowieść o kulturze we Lwowie (w czasie wojny)

Sofia Czeliak

Rzecz w tym, że ostatnie kontrowersyjne wypowiedzi Donalda Trumpa czy Elona Muska mogą mieć uzasadnienie. Może w nich bowiem chodzić o podniesienie stawki i wysłanie przez USA sygnału – w świat, ale przede wszystkim do Chin. Tych Chin, które przez ostatnie pół wieku tuczyły się na amerykańskiej gospodarce, a teraz uważają, że USA powinny utracić pozycję hegemona na ich rzecz.

Takie zachowanie Chin i ich sojuszników z osi zła – Rosji, Iranu i KRLD – opiera się na idei, że wielkie mocarstwa powinny dzielić świat na strefy wpływów, narzucając swoją wolę mniejszym sąsiadom.

Jednak ten taniec można odtańczyć tylko we dwoje. A Ameryka jasno dała do zrozumienia, że na swoim podwórku, czyli na półkuli zachodniej, Pekinu nie chce

„The Wall Street Journal” (WSJ) twierdzi, że po zdecydowanym zwycięstwie Trumpa w wyborach Chiny coraz bardziej prężą muskuły. Przeprowadziły największe ćwiczenia morskie od dziesięcioleci, zwodowały największy na świecie amfibijny okręt wojenny, prawdopodobnie niszczyły podmorskie kable w Azji i Europie i zhakowały system amerykańskiego Departamentu Skarbu, wprowadziły cztery nowe modele samolotów wojskowych, po raz pierwszy przećwiczyły blokadę morską Wysp Japońskich i zintensyfikowały działania szpiegowskie na Zachodzie.

Xi Jinping i Donald Trump podczas spotkania w 2017 roku. Zdjęcie: AFP/EAST NEWS
Kiedy mieszkasz w Europie Wschodniej, wydaje ci się, że Amerykanie, domagając się kontroli nad Kanałem Panamskim, oszaleli

Nie należy jednak zapominać, że to Stany Zjednoczone zbudowały ten strategicznie ważny obiekt, by ułatwić szybszy i łatwiejszy handel z Azją i między swoimi wybrzeżami. Z istnienia kanału wynika również dla nich korzyść militarna: to najszybsza i najłatwiejsza trasa przemieszczania się okrętów wojennych z Atlantyku na Pacyfik – i na odwrót. W 1999 r. kanał został przekazany pod jurysdykcję Panamy i wszystko zostałoby po staremu, gdyby w 2014 r. Chińczycy nie zaczęli się nim niezdrowo interesować.

Najpierw zaczęli wdrażać inicjatywę „Pasa i Szlaku” Xi Jinpinga, a następnie zerwali stosunki z Tajwanem. Natomiast wobec Panamy zastosowali swoją klasyczną łapówkę: inwestycje w infrastrukturę w zamian za wpływy.

Obecnie dwa z pięciu kluczowych portów w strefie Kanału Panamskiego są własnością firm z Hongkongu. To oznacza, że Chińczycy mogą monitorować przepływ amerykańskich ładunków cywilnych i wojskowych

Podczas pierwszej kadencji Trumpa i czteroletniej kadencji Bidena Amerykanie zmusili władze Panamy do porzucenia niektórych chińskich projektów, ale i tak wpływy Chin w tym rejonie znacznie wzrosły. Pekin planował nawet budowę dużej ambasady nad brzegiem Kanału Panamskiego, tyle że pod naciskiem Waszyngtonu władze Panamy zablokowały tę inicjatywę.

Chiny wyraziły poparcie dla Panamy w kwestii kontroli nad Kanałem Panamskim. Zdjęcie: Shutterstock

Jeśli chodzi o Grenlandię, Stany Zjednoczone mają tam ten sam interes: zabezpieczenie swojego wschodniego wybrzeża przed Chinami. Chociaż kwestia „sprzedaży wyspy” tu i ówdzie wywołała konsternację czy wręcz oburzenie – ruch Trumpa miał pewien sens.

Amerykański serwis informacyjny Axios, powołując się na własne źródła, donosi, że „duński rząd chce uniknąć publicznego starcia z nową administracją USA” i w tej sprawie „wysłał kilka wiadomości”. W ten sposób duńskie władze dały jasno do zrozumienia, że wyspa nie jest na sprzedaż, lecz są gotowe przedyskutować każdą inną prośbę USA. Ameryka ma już bazę wojskową na Grenlandii i umowę z 1951 r. z Danią w sprawie ochrony wyspy, co ułatwia dyskusję na temat zwiększenia tam sił amerykańskich.

Według mediów duńscy urzędnicy oświadczyli już, że rozważają umożliwienie zwiększenia inwestycji w infrastrukturę wojskową na Grenlandii – oczywiście w porozumieniu z grenlandzkim rządem.

Dlaczego Waszyngton tak bardzo interesuje się Grenlandią? Otóż podczas zimnej wojny odgrywała ona strategiczną rolę w systemie obronnym NATO i USA, jako część systemu wczesnego wykrywania radzieckich okrętów podwodnych i rakiet balistycznych.

Chiny, których okręty podwodne są coraz częściej widziane są w pobliżu wyspy – kluczowej dla potencjalnego szlaku handlowego przez Arktykę – doskonale tę rolę rozumieją

WSJ pisze, że w ostatnich latach Pekin zwiększył swoją obecność gospodarczą w regionie, w szczególności poprzez inwestycje w górnictwo na Grenlandii. W 2018 r. Pentagon doprowadził do zablokowania sfinansowania przez Chiny trzech lotnisk na wyspie.

Kontrolowanie Grenlandii, kluczowej dla wszystkich arktycznych szlaków żeglugowych, w tym Polarnego Jedwabnego Szlaku Pekinu, pozwoliłoby Chinom transportować swoje towary przez Arktykę, z ominięciem wąskiego gardła morskiego w Kanale Sueskim i Cieśninie Malakka. Nie zapominajmy też, że Grenlandia posiada ogromne rezerwy metali ziem rzadkich, które Chiny chciałyby przejąć, by zyskać przewagę w wojnie handlowej i gospodarczej – a tym samym wygrać wyścig o zaawansowane technologie ze Stanami Zjednoczonymi.

W walce o nadzór nad dostępem do Arktyki rola Kanady jest bardzo ważna, bo mając szeroką strefę dostępu do Bieguna Północnego, mogłaby stać się strategicznym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w rywalizacji z Chinami oraz Rosją o kontrolę nad północnymi szlakami i zasobami

Kanada jest drugim co do wielkości partnerem handlowym Stanów Zjednoczonych, lecz pozostaje daleko w tyle pod względem wydatków na obronność – nie wydaje na nią nawet 2% swojego PKB. Dlatego by zmusić swojego sąsiada do działania, Trump uciekł się do agresywnej retoryki.

Amerykańscy analitycy z obu głównych partii uważają, że takie podejście może ożywić mało popularny w Kanadzie temat obronności przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Partia Justina Trudeau, która w ostatnich latach bardziej skupiała się choćby na kwestiach równości płci, może przegrać.

Czy jednak nieszablonowe podejście Trumpa do ważnych kwestii należy przyjąć z zadowoleniem? Zdecydowanie nie, choć, z drugiej strony, świat zachodni musi przeżyć jakiś rodzaj szoku, by wyleczyć się z populizmu. I musi wreszcie zająć się najpoważniejszymi kwestiami, jak ocena zagrożeń i przygotowanie swych armii do wojny.

Tak aby w ostatecznym rozrachunku Ukraina, a potem Polska i kraje bałtyckie – jedyne, które na co dzień zwalczają kłamstwo o „niezgłębionej rosyjskiej duszy” – nie były tymi, którzy za to wszystko zapłacą.

Świat stoi przed realnym wyborem: żyć w demokracji albo stać się pożywieniem dla Chin

Kiedy sekretarz generalny NATO Mark Rutte, bądź co bądź powściągliwy biurokrata, ostrzega Europejczyków, że albo przeznaczymy pieniądze na obronę, albo „będziemy musieli wziąć nasze podręczniki do języka rosyjskiego i udać się do Nowej Zelandii” – to jest to wymowne przypomnienie, że zło nie śpi. I na pewno nie ograniczy się do zniszczenia wiosek w ukraińskim Donbasie.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Chiński syndrom, czyli po co Trumpowi Kanada, Grenlandia i Kanał Panamski

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Polska prezydencja w UE: szansa i nowe wyzwania dla Ukrainy

Ексклюзив
20
хв

Opowieść o kulturze we Lwowie (w czasie wojny)

Ексклюзив
20
хв

Wołodymyr Zełenski spotkał się z Donaldem Tuskiem i Andrzejem Dudą

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress