Exclusive
20
min

Dlaczego Telegram stanowi zagrożenie nie mniejsze niż linia frontu?  

Aplikacja Telegram stała się bardzo skutecznym narzędziem dla Federacji Rosyjskiej na początku inwazji na pełną skalę. Anonimowe kanały z rosyjskimi administratorami grały na nerwach Ukraińców w pierwszych dniach inwazji na pełną skalę.

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Jakie jest zagrożenie związane z Telegramem? Kolaż: Sestry

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Kto z obywateli Ukrainy nie szukał świetlówek w oknach swoich sąsiadów, nie wypatrywał śladów farby na dachach lub nie "nabrał się" na dezinformację o walkach z Rosjanami na ulicach Kijowa? Gratulacje, to były bardzo udane fałszywe demoralizujące wiadomości rodem z Rosji.

Nikt nie przygotował Ukraińców na to, jak zachowywać się podczas wojny. Jak odróżnić sprzęt własnej armii od sprzętu wroga. Nic więc dziwnego, że w pierwszych dniach wojny ludzie zabijali swoich, a atmosfera nieufności wobec przyjaciół i sąsiadów była ogromna.

Pokłosie "przyjacielskiej" bitwy 26 lutego 2022 r. w pobliżu stacji metra Berestecka. Zdjęcie: Voice of Ukraine / Andriy Nesterenko

Ukraińcy po raz pierwszy pobrali Telegram na swoje telefony podczas prezydenckiej kampanii wyborczej w 2019 roku. Wtedy śmieszne filmy wydawały się bezprecedensową innowacją. A nowe twarze z zespołu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego obiecały komunikować się z obywatelami bez pośredników niewygodnej prasy.

Potem popularność tej aplikacji stopniowo zanikała. Aż do czasu, gdy po inwazji na pełną skalę doświadczyła bezprecedensowego wzrostu popularności

Było ku temu kilka powodów. Pierwszym był brak jakiejkolwiek cenzury, więc ukraińscy obywatele cieszyli się nagraniami zabitych okupantów, smażonych czołgów i filmami takimi jak "małe psy jedzące zwłoki oficera dywizji Kantemyr w nieokupowanej wiosce w obwodzie sumskim".

Drugim powodem wzrostu jest decyzja rządu o zmuszeniu głównych kanałów telewizyjnych do jednej narracji. Z biegiem czasu narracja ta stawała się coraz mniej interesująca, a gorące raporty operacyjne zostały zastąpione nudnymi studiami członków rządzącej partii Sługa Ludu.

Sama Kancelaria Prezydenta zaczęła zapraszać zaprzyjaźnione kanały Telegramu na konferencje prasowe. Ciekawym zbiegiem okoliczności bardzo często nie było miejsca dla poważnych mediów.

Trzecim powodem jest to, że oficjalne władze i służby krytyczne zaczęły tworzyć własne profile na Telegramie. Tak więc wiele osób zostało zmuszonych do pobrania aplikacji, aby np. dowiedzieć się o alarmie lotniczym w odpowiednim czasie.

Rosjanie aktywnie wykorzystują Telegram do szerzenia dezinformacji. Zdjęcie: Shutterstock

Dlatego nie dziwi fakt, że według Jarosława Jurczyszyna, posła i szefa Komisji Wolności Słowa, "Ukraina jest drugim krajem pod względem rozpowszechnienia Telegramu i czwartym krajem pod względem liczby subskrybentów Telegramu". Kraje UE, które do niedawna nie korzystały z tej sieci społecznościowej, stopniowo zaczynają instalować komunikator.

Problem z Telegramem jest na tyle poważny, że warto przypomnieć, że wielu parlamentarzystów i mediów poważnie przekazywały wiadomości z Legitimate, Resident, Cartel itp [te kanały Telegramu zostały stworzone, według Służby Bezpieczeństwa, przez rosyjskie służby specjalne w celu destabilizacji sytuacji na Ukrainie - red.]

Jeszcze w marcu 2022 roku SBU informowało, że były one koordynowane przez 85. Główne Centrum Służb Specjalnych Głównego Zarządu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji.

Jednak do dziś można je znaleźć w domenie publicznej i można z łatwością przeczytać ]wysokiej jakości demoralizującą dezinformację, a nie to, w co się powszechnie wierzy.

Jarosław Jurczyszyn powiedział, że ukraińskie władze zwróciły się już do administracji Telegramu - Pawła Durowa - o ograniczenie kanałów rozpowszechniania rosyjskiej dezinformacji. Wtedy, jak powiedział, nie byłoby pytań o Telegram. Jednak "pan Durow faktycznie zignorował ten apel, nie odpowiedział na niego odpowiednio i nie wykonano żadnych prac w tym kierunku".

Rzecznik Głównego Zarządu Wywiadu. Rzecznik wywiadu obronnego Ukrainy, Andrij Jusow, również zauważył (więcej niż raz), że Telegram jest wykorzystywany przez rosyjskie służby specjalne do rozpowszechniania fałszywek na Ukrainie. Co więcej, społeczność wywiadowcza wie, że Rosja masowo wykupuje kanały Telegramu i konta w mediach społecznościowych, aby sterować sytuacją polityczną. W samą porę na trudne miesiące marca i kwietnia, kiedy Rosja agresywnie przejmuje zniszczone wioski w Donbasie.

Ostatnio Telegram był aktywnie wykorzystywany do dyskredytowania i odwoływania głównodowodzącego ukraińskich sił zbrojnych, Walerija Załużnego.

To też właśnie na anonimowych kanałach, bez szemrania, przez długi czas publikowano wyniki uderzeń na obiekty energetyczne i wojskowe. Pozwoliło to siłom wroga uderzyć w cel następnym razem. Niedawno, w szczytowym momencie trudnych stosunków na granicy polsko-ukraińskiej, wiele kanałów telegramów opublikowało wiadomość, że Polak zgwałcił Ukrainkę w Warszawie. Wszystko to było powielane bez weryfikacji, a to tylko zaogniło atmosferę między dwoma bliskimi sąsiadami. Niewiele kanałów telegramowych skorygowało błąd, że ofiarą była Białorusinka. I nie zauważono, że sprawca po prostu chciał popełnić to przestępstwo, a nie szukał dziewczyny o określonym pochodzeniu etnicznym.

Czy Telegram jest naprawdę zależny od Rosji? Niestety, jest to sprytny plan i trudno jest to jednoznacznie stwierdzić. Jednak gdy w Baszkortostanie rozpoczęły się protesty w związku z zatrzymaniem działacza na rzecz ochrony środowiska i jego uwięzieniem, kanały opozycyjne zostały zablokowane jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dlatego wymówki Durowa, że nie ma takiej funkcjonalności jak blokada, nie są prawdziwe.

Wojna z Rosją wchodzi w ostatnią fazę. A Kreml wykorzystuje wszystkie swoje zasoby, aby zniszczyć i zdezorientować Ukrainę, UE i potencjalne ofiary agresji

Obecnie obywatele nadal korzystają z kanałów Telegramu, aby dowiedzieć się, skąd nadlatuje pocisk i dokąd zmierza. Anonimowe kanały zyskują publiczność, mając carte blanche do uczestniczenia w wydarzeniach z udziałem prezydenta i wyższych urzędników. Nie są one jednak w ogóle mediami. Nie rejestrują się jako media i nie uczestniczą w żadnych profesjonalnych inicjatywach. A jeśli jakiś Telegram opublikuje fałszywe wiadomości, na pewno nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności przed sądem. To to samo, co pisanie obrzydliwych rzeczy o kimś na płocie.

Co więcej, kanały Telegrama stały się metodą nękania niezależnych dziennikarzy.  Autorka tego tekstu była wielokrotnie wysyłana do gotowania barszczu, życzono jej śmierci w okopie i stosowano wobec body shimming.

W najbardziej ekstremalnych przypadkach nazywano ją wrogiem i rękami Kremla

W rzeczywistości takie ataki nie są niczym nowym dla dziennikarza klasycznych mediów. Jednak gdy z takimi rzeczami musi sobie radzić społeczeństwo w wojennym stresie, mogą one działać na rzecz wroga, są jego bronią.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka, konsultant polityczny i medialny. Przez ponad 10 lat pracowała jako felietonistka parlamentarna. Pracuje zarówno z Censor.net, jak i Espresso. Jest autorem popularnych kanałów YouTube Censor.net i Showbiz. Specjalizuje się w polityce, ekonomii i technologiach medialnych.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz
Trump podczas spotkania z Meloni w Gabinecie Owalnym. Waszyngton, 17 kwietnia 2025 r. Zdjęcie: Alex Brandon/Associated Press/East News

Na oficjalnych zdjęciach z włoską premierką prezydent USA jest uśmiechnięty i nie ukrywa, że darzy Meloni szczególną sympatią. Złośliwi podejrzewają nawet, że się w niej podkochuje – i to dlatego jego stosunek do Meloni jest znacznie lepszy niż do Emmanuela Macrona, Keira Starmera i Olafa Scholza, którym nie szczędził krytyki w serwisie X.

W rzeczywistości Meloni ma do wykonania aż dwie misje. O pierwszej świat dowiedział się po słynnym skandalu z udziałem Trumpa, J. D. Vance’a i Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. Następnego dnia włoska premierka spotkała się z ukraińskim przywódcą w Londynie, gdzie wezwała go do unikania napięć ze Stanami Zjednoczonymi i udzieliła kilku cennych rad.

– Uważam, że bardzo ważne jest, abyśmy unikali ryzyka rozłamu Zachodu. Myślę też, że w tej kwestii Wielka Brytania i Włochy mogą odegrać ważną rolę w budowaniu mostów – powiedziała wówczas.

Wskutek wsparcia tych dwóch państw Stany Zjednoczone wznowiły wymianę danych wywiadowczych i wyraziły zgodę na dalsze dostawy broni dla Ukrainy

Meloni wysoko oceniła spotkanie Trumpa i Zełenskiego, które odbyło się podczas pogrzebu papieża. Podczas rozmowy w bazylice św. Piotra obaj przywódcy już się nie kłócili, lecz spokojnie wymienili uwagi na temat ram planu pokojowego. W poście na oficjalnym koncie partii Meloni, Braci Włochów, nawiązano do działań dyplomatycznych włoskiej przywódczyni, które były „starannie i dyskretnie zaplanowane, bez dążenia do bycia w centrum uwagi, nawet gdy na Rzym, stolicę chrześcijaństwa, były skierowane oczy całego świata”.

Spotkanie Zełenskiego z Meloni w Rzymie. Zdjęcie: OPU

Premierka Włoch odbyła też w Watykanie rozmowę z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Unia Europejska ma nadzieję, że Meloni może skłonić amerykańskiego prezydenta do zawarcia nowej umowy handlowej i ponownego przeglądu ceł, by Europejczycy mogli uniknąć wojny handlowej z USA. Meloni wzięła na siebie misję posłańca Europy, zwłaszcza że amerykański przywódca unika rozmów telefonicznych z przewodniczącą KE.

Unia Europejska ma trzy miesiące na to, by przekonać Trumpa do niewprowadzania 20-procentowych ceł na unijny eksport do USA. Obecnie produkty unijne są opodatkowane podstawową stawką 10 procent, a 25-procentowymi cłami na stal, aluminium i samochody.

Dla samej Meloni sytuacja ta oznacza wzmocnienie jej pozycji w Unii Europejskiej

W grudniu ubiegłego roku „Politico” nazwało włoską premierkę gwiazdą europejskiej polityki. Napisano nawet wprost, że liderka Braci Włochów w ciągu kilku lat „przeobraziła się z marginalnej postaci politycznej w jedną z kluczowych figur na europejskiej i światowej arenie”.

Premierka Włoch została uznana przez „Politico” za najbardziej wpływową osobę w Europie w 2025 roku. Zdjęcie: IPA/ABACA/Abaca/East News

„Dzisiaj jeśli chcesz rozmawiać z Europą, to telefon do Giorgii Meloni jest oczywistym wyborem. Nawet takie postaci jak Elon Musk, najbogatszy człowiek świata i doradca nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa, zwracają się do włoskiej premierki w celu omówienia kwestii strategicznych” – napisał wspomniany opiniotwórczy serwis.

Co takiego jest w Meloni? Przed jej zwycięstwem w wyborach w 2022 roku twarzą włoskiej prawicy był Silvio Berlusconi – znany ze skandalicznych imprez magnat medialny, lubiący oszukiwać na podatkach, a przy tym przyjaciel Putina

Partia Meloni pojawiła się na scenie politycznej, gdy ekscesy tego kontrowersyjnego miliardera zaczęły wywierać destrukcyjny wpływ na życie polityczne we Włoszech.

Bracia Włosi stali się zdrową alternatywą, która przekonała wyborców, że prawica jest zdolna zajmować się pracą na rzecz państwa, a nie tylko taplać się w basenach z gwiazdami telewizji i hostessami. Z czasem Meloni, ideowo ultranacjonalistyczna i radykalna, zdołała zaprezentować się światu jako polityczka, z którą gotowi są współpracować zarówno w Brukseli, jak w Waszyngtonie.

Meloni jest też jedną z nielicznych osób w Europie, które mogą jak równa z równym dyskutować Emmanuelem Macronem, twardo spierając się z nim o politykę fiskalną, społeczną i kryzys migracyjny
Macron i Meloni podczas szczytu „koalicji chętnych” w Paryżu. 27 marca 2025 r. Zdjęcie: LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Zachodni analitycy twierdzą, że sukces w stosunkach z Trumpem Meloni zawdzięcza nie tylko urodzie i wyrafinowanemu stylowi. Potrafi bowiem znaleźć równowagę między radykalnymi ideami swojej partii a pragmatyczną współpracą z międzynarodowymi partnerami. Jej przywództwo zapowiada nową erę zmian w polityce europejskiej, w której liberalne podejście ustępuje miejsca nowym twarzom silnie skupionym na kwestiach narodowych. Można również z całą pewnością stwierdzić, że Giorgia Meloni, Kaja Kallas i Ursula von der Leyen to zespół na trudne czasy, który będzie sprzątał europejską stajnię Augiasza, pozostawioną przez mężczyzn chcących przyjaźnić się z Putinem.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Ulubienica Trumpa. Jak Giorgia Meloni stała się arbitrem między Waszyngtonem, Brukselą i Kijowem

Marina Daniluk-Jarmolajewa
Donald Trump, Kamalv Harris, Times Square, Nowy Jork

Kiedy rozmawiałam z ludźmi w Polsce o tym, które imperium wybraliby, gdyby ich kraj był w potrzebie, odpowiedź zawsze brzmiała: „Amerykę”. Teraz wydaje się, że to się zmienia.

Myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak źle było w Ameryce przed Trumpem. Jeśli już, to uważam Trumpa za osobę po prostu otwarcie mówiącą o rzeczach, które amerykański rząd robił przez wieki. W żadnym wypadku nie twierdzę, że to, co Trump robi, jest w porządku – ale on jest w tym szczery. W końcu administracja Bidena deportowała średnio 57 000 osób miesięcznie, podczas gdy administracja Trumpa odesłała w zeszłym miesiącu 37 660 osób, a mimo to nigdy nie słyszeliśmy o planach Bidena dotyczących deportacji. Chwalimy liberałów za ich zaangażowanie na rzecz praw człowieka, ale co tak naprawdę osiągnęli? Nie chronią praw kobiet, pozwalają na ludobójstwo Palestyńczyków, aresztują studentów za udział w protestach, umożliwiają Rosji kontynuowanie jej zbrodni i ograniczają naszą wolność słowa.

I mimo to oczekuje się, że będziemy na nich głosować, bo są „mniejszym złem”? Wciąż słyszę, że odpowiedzialność za naszą przyszłość „spoczywa w rękach młodych ludzi”, ponieważ to starsze pokolenie spowodowało cały ten bałagan. Oczekuje się ode mnie, że będę protestować, głosować, organizować się – podczas gdy jestem od tego wszystkiego odcinana. Jaką demokracją była Ameryka, skoro mamy wybór tylko między dwoma złami, a oba są wspierane przez te same potężne interesy?

Myślę, że patrząc na Amerykę musimy zadać sobie pytanie: „Dla kogo ona kiedykolwiek była dobra?” To zawsze był kraj dobry dla białego Amerykanina, a teraz jest dla niego prawdopodobnie jeszcze lepszy. Jednak czy kiedykolwiek to był dobry kraj dla kobiet? Czy kiedykolwiek ten kraj był dobry dla ludzi o innym kolorze skóry niż biały? Myślę, że zapominamy o tym, idealizując Amerykę.

To nigdy nie był wielki kraj i nigdy nie będzie „znowu wielki”, chyba że przeszłością, do której się odnosimy, jest to kolonialne, rasistowskie imperium, które Trump chce przywrócić

Patrząc na „amerykański sen” z perspektywy postkomunistycznego kraju w Europie Wschodniej można dość łatwo go idealizować. Niemniej zawsze staram się przypominać ludziom z Europy Wschodniej, że społeczeństwo, bezpieczeństwo, edukacja i opieka zdrowotna, które mamy tutaj, są milion razy cenniejsze niż wyidealizowana wersja tego, jak mogłoby wyglądać ich życie w kapitalistycznej utopii Ameryki.

Niedawno odwiedziłam Nowy Jork. Chociaż jest to jedno z najdroższych miast w USA, wzrost cen, do którego doszło w ciągu ostatniego roku, zszokował mnie. Słyszałam od znajomych, że nie stać ich na czynsz, bo został podniesiony o 25%. Niektórzy z nich nie byli w stanie znaleźć pracy od zeszłego lata – a mówiąc o pracy mam na myśli jakąkolwiek pracę, w tym w kawiarni lub sklepie spożywczym. A to są ludzie, którzy ukończyli prestiżowe uniwersytety, jak Columbia czy Uniwersytet Nowojorski.

William Edwards i Kimberly Cambron biorą ślub w Walentynki na Times Square w Nowym Jorku 14 lutego 2025 roku. Zdjęcie: Kena Betancur/AFP

Ceny żywności wciąż rosną. W zeszłym roku za artykuły spożywcze, które wystarczały mi na około 10 dni, płaciłam około 120 dolarów. Kiedy przyjechałam do Nowego Jorku ostatnio, ta kwota się podwoiła. Oczywiste jest, że Trump chce załamania gospodarki, by na wszystko było stać 1% społeczeństwa – ale co dalej?

Czy ci wszyscy ludzie, których nie stać na nic, mają trafić do aresztu i stać się kolejną grupą świadczącą niewolniczą pracę na rzecz amerykańskiego supermocarstwa? Taki jest plan Trumpa?

Bezdomność w Ameryce to kolejna rzecz, którą zauważyłam dopiero po roku mojej nieobecności tam. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłam, że Amerykanie są na nią jeszcze bardziej obojętni niż wcześniej. Wzrost liczby ludzi biorących narkotyki na ulicach jest przerażający, a epidemia fentanylu szybko zmienia kolejne miasta w „miasta zombie”. To był poważny problem już w czasie pandemii, lecz teraz jest jeszcze poważniejszy. Coraz więcej osób nie stać na opłacenie czynszu – i coraz więcej z nich ląduje na ulicy. Chociaż widok narkotyzujących się ludzi budzi u mnie strach, jeszcze silniejsza jest we mnie złość. Dlaczego nikt im nie pomaga? Jak Amerykanie mogą być tak nieczuli, patrząc na ludzi umierających codziennie na ulicach?

Teraz Trump chce zdelegalizować bycie bezdomnym. Wykorzysta tych, których nie da się zamknąć w kapitalistycznym systemie, jako kolejną siłę niewolniczej pracy w amerykańskich więzieniach.

Bezdomni jedzą lunch w Święto Dziękczynienia, przygotowany przez organizację non-profit Midnight Mission dla prawie 2000 osób w dzielnicy Skid Row w centrum Los Angeles, 25 listopada 2021 r. Zdjęcie: Apu GOMES/AFP

Ameryka powoli się rozpada, jak każde imperium, tyle że jej problemy nie pojawiły się z dnia na dzień. Narastały od dawna – problemy systemowe, które zostały przegapione lub zlekceważone przez obywateli. Pęknięcia w fundamentach istniały od lat w kraju, którego rdzeń oparto na ludobójstwie i niewolnictwie, tyle że teraz nie można ich już zignorować.

Jak więc obywatele tego kraju mogą nadal odwracać wzrok i nie podejmować działań? Bo łatwiej im siedzieć w domu, rozpraszając się rozrywką, mediami społecznościowymi lub codziennymi obowiązkami, niż konfrontować się z trudnymi realiami tego, co dzieje się wokół. Ze smutkiem uświadamiam sobie, że powaga sytuacji dociera do wielu Amerykanów dopiero wtedy, gdy ucierpi ich własność. Dopiero gdy zagrożony jest ich dobytek, poczucie bezpieczeństwa czy codzienne życie, zaczynają rozumieć, że zmiana nie nastąpi poprzez bierne obserwowanie albo czekanie. Pilna potrzeba wyjścia na ulice, domagania się działań, staje się jasna dopiero wtedy, gdy osobiście odczuwa się skutki bezczynności. Ale z historii wiemy, że wtedy jest już za późno.

„Najpierw przyszli po socjalistów, ale ja milczałem, bo nie byłem socjalistą.

Potem przyszli po związkowców i znów nie protestowałem, bo nie należałem do związków zawodowych.

Potem przyszła kolej na Żydów i znowu nie protestowałem, bo nie byłem Żydem.

Wreszcie przyszli po mnie i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną”.

Martin Niemöller

20
хв

Upadek Ameryki, jaką znamy

Melania Krych

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
Dezinformacja
20
хв

Stalin miał „Prawdę”, Putin ma Pravdę

Ексклюзив
20
хв

Jak Vitsche Berlin walczy z rosyjską propagandą w Niemczech

Ексклюзив
20
хв

Rebecca Harms: Polska jest niekwestionowanym celem Rosjan

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress