Exclusive
Szkoła bez domu
20
min

Śnieg, zakwas i integracja: jak wspólne eksperymenty budują więzi w polsko-ukraińskich społecznościach

Nawet jeżeli uda się pomóc jednej osobie w tym, żeby czuła się w naszym społeczeństwie lepiej, będzie to ogromna korzyść – mówi Katarzyna Uroda-Lenartowicz, koordynatorka realizowanego przez Centrum Nauki Kopernik programu „Razem dla lepszej przyszłości”, którego celem jest wsparcie integracji polsko-ukraińskiej.

Jędrzej Dudkiewicz

Klub Młodego Odkrywcy. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

<frame>Tylko 49 proc. ukraińskich dzieci w wieku szkolnym, które z powodu wojny żyją w Polsce, uczęszcza do polskich szkół. A powinne do nich chodzić, żeby nie mieć wyrwy w edukacyjnym życiorysie i integrować się w polskim społeczeństwie. One jednak wolą uczyć się online w ukraińskich szkołach, bo w polskich czują się zagubione. Często są w kiepskiej formie psychicznej, nie znają wystarczająco dobrze polskiego, program szkolny nie jest przystosowany do ich poziomu wiedzy. Bywa, że padają ofiarami rówieśniczej przemocy. Czego potrzebujemy, żeby zachęcić dzieci do nauki w szkołach stacjonarnych? Jakie zmiany wprowadzić w modelu nauczania, jak pracować z dziećmi polskimi i ukraińskimi, żeby się integrowały? W redakcji sestry.eu wiemy, że to jeden z najważniejszych problemów uchodźczych i dlatego stworzyłyśmy cykl Szkoła bez domu. Opisujemy w nim kondycję naszych dzieci, polskie szkoły, współpracę ukraińskiego rządu z polskim. Sięgamy po dobre wzorce, rozmawiamy z nauczycielami, psychologami i urzędnikami. Jeśli masz problem z dzieckiem w szkole, wiesz, jak rozwiązać problem, jesteś rodzicem, nauczycielem, ekspertem – napisz do nas: redakcja@sestry.eu Jesteśmy dla Was. <frame>

Jędrzej Dudkiewicz: Program „Razem dla lepszej przyszłości” miał już dwie edycje – jakie były jego początki?

Katarzyna Uroda-Lenartowicz: W momencie, kiedy naszych sąsiadów w Ukrainie dotknęła pełnoskalowa inwazja Rosji, jako Centrum Nauki Kopernik od początku chcieliśmy wspierać osoby z Ukrainy. Tym bardziej, że nasi przyjaciele w tym kraju prowadzą sieć Klubów Młodego Odkrywcy, czyli ważną część tego, czym się zajmujemy. Zaczęliśmy więc od zaproszenia do nas osób z doświadczeniem uchodźczym na bezpłatne zwiedzanie wystaw. Dzięki członkini naszego zespołu, Annie Polozhii, bardzo szybko udało się też przetłumaczyć opisy wszystkich eksponatów na język ukraiński oraz teksty spektakli w Teatrze Robotycznym. To były takie szybkie działania, które można było wykonać od razu, ale uznaliśmy, że chcemy się też zaangażować we wsparcie integracji polsko-ukraińskiej. Zaprosiliśmy do współpracy wszystkie Kluby Młodego Odkrywcy, których jest koło tysiąca oraz sieć SOWA, czyli Strefy Odkrywania Wyobraźni i Aktywności, również obecne w całym kraju. Dzięki temu możliwe było dotarcie do bardzo dużej grupy odbiorczyń i odbiorców, zadbanie o odpowiedni poziom edukacyjny oraz zapewnienie dostępu nie tylko w dużych metropoliach, ale też mniejszych miastach i na wsi. Było to dodatkowe wsparcie dla polskich szkół, w których dzieci i młodzież z Ukrainy musiała się szybko zaadaptować, by móc kontynuować naukę. Udało się na to wszystko pozyskać finansowanie od dwóch darczyńców biznesowych, którzy uznali, że chcą pomagać w integracji oraz wzmacnianiu kompetencji międzykulturowych nie tylko młodszych, ale też dorosłych. Z pierwszą edycją wystartowaliśmy już w listopadzie 2022 roku.

Katarzyna Uroda-Lenartowicz – Koordynatorka programu Centrum Nauki Kopernik pt.: „Razem dla lepszej przyszłości”. Zdjęcie: archiwum prywatny

Na czym to wszystko dokładnie polega?

Kluby Młodego Odkrywcy działają nie tylko w Polsce i Ukrainie, ale też Armenii, Gruzji, od niedawna w Etiopii. My to koordynujemy i wspieramy w ramach Centrum Nauki Kopernik, ale oddajemy jak najwięcej sprawczości opiekunkom i opiekunom Klubów. To w ich gestii leży to, jak będą kreować spotkania z dziećmi ukraińskimi i polskimi. Szybko zresztą okazało się, że wyprzedzili nas – przez to, że często pracują również w szkole, od razu zapraszali do udziału w klubowych zajęciach – pozalekcyjnych, dobrowolnych i bezpłatnych – nowe uczennice i uczniów z Ukrainy. W ich trakcie jest możliwość eksperymentowania, uczenia się komunikacji i współpracy. I tak, jak my staramy się dawać jak największą sprawczość opiekunkom i opiekunom, tak oni podążają za samymi dziećmi, które decydują, co je najbardziej interesuje. Koordynatorka lub koordynator KMO mają za zadanie wspierać proces badawczy oraz uczenie się kompetencji miękkich. Z kolei SOWA to miejsca, które funkcjonują najczęściej przy bibliotekach, ośrodkach kultury, mini centrach nauki. CNK wyposażyło je w przestrzeń do realizowania nieco bardziej zaawansowanych eksperymentów.

Proszę opowiedzieć coś więcej o tych eksperymentach.

Kluby Młodego Odkrywcy działają nie tylko w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, ale też w przedszkolach. Dlatego skala trudności eksperymentów jest odpowiednio dostosowana do wieku uczestniczek i uczestników. Przykładowo w przedszkolu były zajęcia o zimie, dzieci tworzyły m.in. z pianki do golenia śnieg i musiały sprawdzać, jakiego składnika trzeba dodać więcej, żeby można było potem coś ulepić. W przypadku starszych dzieci najczęściej są to wycieczki terenowe, obserwacje i różnego rodzaju pomiary, np. związane z zanieczyszczeniem powietrza na przestrzeni kilku miesięcy. Dzieci mogły analizować wyniki i dowiadywać się, jakie czynniki wpływają na jakość powietrza.

Ostatnio jednym z moich ulubionych przykładów, bardzo ważnym w kontekście integracji, jest historia dziewczynki, która była jedyną osobą pochodzącą z Ukrainy w całej klasie. Cały Klub postanowił pomóc jej w oswojeniu się z pobytem w nowym miejscu i wybrali się do lokalnej piekarni, w której pracuje siostra tej dziewczynki

W ten sposób poznali lepiej środowisko, w którym żyje nowa koleżanka, ale też dowiedzieli się sporo o procesie powstawania chleba. Z pomocą dorosłych dzieci przygotowały zakwas, odczekały tydzień, by dojrzał i później zajęły się wypiekaniem. W ramach kolejnego spotkania Klub poszedł na basen, dodatkowo ucząc się o różnych procesach fizycznych związanych z wodą. Wszystko to ma na celu przede wszystkim integrację, wspólne eksperymenty są do tego świetnym narzędziem, jednocześnie zwiększającym wiedzę.

Klub Młodego Odkrywcy. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

Coś jeszcze jest ważnym elementem programu?

Zaprosiliśmy też pracownice i pracowników SOWA do udziału w szkoleniu z prowadzenia warsztatów familijnych. To format, który bardzo dobrze się nam sprawdza i który uznaliśmy za idealny do stworzenia przestrzeni edukacyjno-doświadczalnej, w której grupa polsko-ukraińska może w swobodnej atmosferze poszerzać wiedzę i integrować się. Po wygraniu konkursu w ramach programu „Razem dla lepszej przyszłości” każda SOWA zobowiązała się do przygotowania i przeprowadzenia minimum ośmiu warsztatów na przestrzeni kilku miesięcy. Istotne jest i to, że zachęcaliśmy do tego, by włączać w działania lokalną społeczność. Dzięki temu udało się zorganizować wiele pikników naukowych, w trakcie których dzieci prezentowały to, czego dowiedziały się w trakcie spotkań. Jeden Klub zaprosił do współpracy lokalny dom kultury, w którym funkcjonuje grupa ukraińskich mam i wspólnymi siłami zrobili potem rodzinne święto, z ukraińskimi potrawami i śpiewami.

Wszystko w ramach programu poszło sprawnie?

O ile ze strony wszystkich było dużo chęci, to pojawiły się też obawy – zarówno młodzi, jak i dorośli z Polski i Ukrainy potrzebowali wsparcia chociażby językowego. Dwie trenerki i jednocześnie psycholożki międzykulturowe przeprowadziły szkolenia z zakresu integracji międzykulturowej, co było sporą pomocą. Dodatkowo po wygraniu konkursu otrzymywało się dodatkowe środki na zakup różnych rzeczy potrzebnych do realizacji konkretnych eksperymentów, a także na zorganizowanie wycieczek badawczych. Te ostatnie również były okazją, by dzieci spędziły ze sobą więcej czasu.

Pieniądze można było przeznaczyć poza tym na zatrudnienie tłumacza, ale okazało się, że dzieci z Ukrainy bardzo szybko uczą się polskiego, zaś opiekunki i opiekunowie też starali się być bardziej otwarci, uważni oraz nauczyć nieco innego sposobu komunikacji niż do tej pory

Ostatecznie więc wszystko udawało się zrealizować, a dzisiaj w ogóle jesteśmy w takim momencie, że kiedy udostępniamy materiały konkursowe w języku polskim i ukraińskim, to niektórzy nasi partnerzy zgłaszają, że powoli przestaje być to potrzebne, bo ludzie bez problemu wypełniają dokumenty po polsku.

Wdzięczność. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

Czyli integracja, najważniejszy cel „Razem dla lepszej przyszłości, przynosi efekty.

Integracja dzieje się cały czas, nie jest to proces, który się skończył, tym bardziej, że wciąż potrzebuje wsparcia. Ma swoje okresy, o których staramy się uczyć podczas spotkań z edukatorkami międzykulturowymi i psycholożkami. Grupy dzieci nie są jednorodne, migracja cały czas trwa, dzieci z Ukrainy wracają z rodzicami do kraju, potem znów przyjeżdżają do Polski, część wyjeżdża dalej na zachód. Dzieci na zajęciach nie zawsze jest tyle samo, ale zainteresowanie nie słabnie, tym bardziej, że efekty pierwszej edycji programu zostały ocenione dobrze. Na drugą udało się pozyskać kolejne środki finansowe, dzięki kolejnemu dużemu darczyńcy udało się wszystko rozwinąć i zacząć działać na jeszcze większą skalę w całym kraju. Niedawno zakończyliśmy drugą edycję i możemy powiedzieć, że wzięło w niej udział ponad 5400 osób. To wsparcie pieniężne jest dla nas bardzo ważne, bo pozwala na myślenie o nowych tematach edukacyjnych, zakup kolejnych przedmiotów. Przy czym staramy się, żeby większość z nich była dostępna także w większości domów, dzięki czemu dzieci mogą eksperymentować również na własną rękę, poza Klubami Młodego Odkrywcy i SOWĄ. Myślę, że warto podkreślić też, że w wielu Klubach są też dzieci innej narodowości niż ukraińska, do udziału zapraszamy chociażby uczestniczki i uczestników pochodzących z Białorusi, były młode osoby z Wietnamu i Indii.

Staramy się pokazywać różnorodność jako coś, co nas wzbogaca, a to z kolei pomaga w integracji. Im więcej ze sobą przebywamy, tym łatwiej jest przełamywać różnice językowe i kulturowe

To nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza w przypadku osób dorosłych, które często nie mają za dużo czasu na naukę języka. Niektóre dzieci nie mogą też uczestniczyć we wszystkich zajęciach, bo muszą np. zająć się rodzeństwem. Jesteśmy tego wszystkiego świadomi, ale współpracujemy z bardzo mądrymi nauczycielkami i nauczycielami, z wieloletnim doświadczeniem, więc słuchamy ich i zmieniamy program „Razem dla lepszej przyszłości”.

Niedługo wystartuje trzecia edycja. Czymś się będzie różnić?

Prawdopodobnie będziemy rozszerzać ofertę w samym Centrum Nauki Kopernik, niedawno też nasz poradnik integracji międzykulturowej został przetłumaczony na ukraiński i angielski. Można go pobrać ze strony programu i korzystać, nawet jeżeli nie działa się w ramach Klubu Młodego Odkrywcy lub sieci SOWA. Przede wszystkim jednak, nie rezygnując ze wsparcia integracji polsko-ukraińskiej, która nadal będzie bardzo ważna, otwieramy się bardziej na ogólną integrację, międzykulturową i nie tylko. Do udziału zapraszamy też osoby zagrożone wykluczeniem z powodu chociażby ograniczonego dostępu do edukacji lub braku możliwości dojazdu do dużego miasta. Wierzymy, że tego typu działania jeszcze bardziej pokażą, jak mało nas dzieli, a jak wiele łączy na różnych poziomach.

Klub Młodego Odkrywcy. Zdjęcie: Centrum Nauki Kopernik

To jest właśnie największy sukces „Razem dla lepszej przyszłości”?

Odpowiem przywołując opowieść jednej z nauczycielek szkolnych. Wspomniała ona, że kiedy dzieci z Ukrainy pojawiły się w szkole, to początkowo trochę się izolowały, polskie dzieci też funkcjonowały w swojej znanej rzeczywistości. Jednak wraz z dołączeniem dzieci z Ukrainy do Klubu Młodego Odkrywcy stopniowo zaczęło się to zmieniać.

Ta nauczycielka powiedziała „dla mnie największą radością jest to, że widzę ich na przerwach, które spędzają razem, że chcą się spotykać i ze sobą rozmawiać, a wszelki bariery znikają”

To się zadziało właśnie dzięki mądremu wsparciu integracji. Nawet jeżeli uda się pomóc jednej osobie w tym, żeby czuła się w naszym społeczeństwie lepiej, będzie to ogromna korzyść. Także dla nas samych. Nie jest tak, że wiemy wszystko o integracji, pamiętamy też, że przyjeżdżają do nas dzieci z różnymi problemami. Tym bardziej naszym celem jest słuchanie ich, podążanie za nimi i robienie wszystkiego, by poczuły się w Polsce dobrze i bezpiecznie.

Katarzyna Uroda-Lenartowicz – Koordynatorka programu Centrum Nauki Kopernik pt.: „Razem dla lepszej przyszłości”, którego celem jest wsparcie integracji międzykulturowej poprzez m.in. wspólne eksperymentowanie. Pracowała również w Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarz freelancer. Współpracuje z portalem NGO.pl, Wysokimi Obcasami, Dziennikiem. Gazetą Prawną. Publikował lub publikuje w Miesięczniku Znak, Newsweeku, Onecie, Krytyce Politycznej i Magazynie Kontakt.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Nieoczekiwany gap year, czy jednak szansa na przyjęcie istnieje?

Jesteśmy z Zaporoża, w Polsce od początku wojny. Moja 17-letnia córka ukończyła ukraińską szkołę w trybie zdalnym i równolegle chodziła do drugiej klasy liceum w Warszawie — opowiada jej mama Anastazja. — Pomimo doskonałej znajomości języka i dobrych wyników w polskim liceum spotykała się z ignorowaniem ze strony rówieśników. Z tego powodu kategorycznie odmówiła kontynuowania nauki w liceum. Pod koniec maja postanowiliśmy więc rekrutować się na studia z ukraińskim świadectwem maturalnym.

Dziewczyna wybrała dwie warszawskie uczelnie: Uniwersytet Warszawski (Wydział Ochrony Środowiska) oraz Szkołę Główną Handlową (SGH). W SGH pomyślnie zdała wewnętrzny egzamin językowy na poziomie B2 oraz egzamin z ekonomii, a na Uniwersytecie Warszawskim uzyskała maksymalne 20 punktów w rozmowie kwalifikacyjnej. Mając pozytywne decyzje z obu uczelni, wybrała SGH.

Jednak w sierpniu — podobnie jak tysiące innych kandydatów — otrzymała informację, że wyniki wewnętrznego egzaminu językowego są już nieważne. Aby potwierdzić przyjęcie, trzeba pilnie dostarczyć oficjalny certyfikat na poziomie B2, wydany przez upoważnioną instytucję.

Rodzina jest w rozpaczy, ale ma nadzieję, że ponieważ egzaminy zostały złożone jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów, córka jednak zostanie przyjęta na studia. Dziewczyna zapisała się też na egzamin potwierdzający znajomość języka polskiego na poziomie B2 — WBT Weiterbildungs-Testsysteme GmbH (TELC), który odbędzie się pod koniec sierpnia.

Problem w tym, że sam certyfikat wydawany jest od 3 do 6 miesięcy, a dokumenty trzeba złożyć do 1 października, kiedy w Polsce zaczyna się rok akademicki.
Mamy nadzieję, że wynik córki zostanie uznany na podstawie informacji z rejestru, że pomyślnie zdała egzamin. W tej sprawie będziemy składać wniosek do rektora uczelni — mówi Anastazja.

Jako alternatywę rodzina rozważa nieplanowany gap year (rok przerwy po zakończeniu szkoły przed rozpoczęciem studiów), ponieważ dziewczyna nie zamierza wracać do liceum, a szkołę w Ukrainie już ukończyła. Ta sytuacja jednak rodzi szereg innych problemów — w Polsce nauka dla osób poniżej 18. roku życia jest obowiązkowa. Otwarte pozostaje także pytanie o przyszłość statusu UKR: czy zostanie on utrzymany w kolejnym roku i czy ukraińscy studenci nadal będą mogli rekrutować się w uproszczonym trybie, tak jak to było w czasie obowiązywania tymczasowej ochrony.

W Ukraińców nikt celowo nie wymierzał

Rodzice i kandydaci próbują zrozumieć powody nagłego zniesienia możliwości rekrutacji na podstawie wewnętrznych egzaminów językowych. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie i zupełnie niespodziewanie, nawet dla samych polskich uczelni, które rozpoczęły nabór, korzystając właśnie z takich egzaminów. Chronologia zmian w tegorocznej rekrutacji wyglądała tak:

  • 4 kwietnia 2025 r. — Sejm przyjął tzw. ustawę wizową, która zobowiązała cudzoziemców do potwierdzania znajomości języka polskiego na poziomie B2 od 1 lipca 2025 r.
  • 16 maja – 18 czerwca 2025 r. — odbyły się konsultacje w sprawie listy dokumentów potwierdzających znajomość języka. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zgłosiło uwagi, nalegając na zakaz stosowania wewnętrznych egzaminów językowych.
  • 1–30 lipca 2025 r. — nowe wymogi dotyczące poziomu B2 weszły w życie, ale ostateczna lista dokumentów wciąż nie była znana. Uczelnie, korzystając ze swojej autonomii, przeprowadzały własne egzaminy, przyjmując dokumenty i wpisując studentów na listy.
  • 24 lipca 2025 r. — stały komitet Rady Ministrów poparł stanowisko MSZ, wykreślając wewnętrzne egzaminy z listy dopuszczalnych form potwierdzenia języka.
  • 1 sierpnia 2025 r. — rozporządzenie weszło w życie. Uczelniom odebrano prawo samodzielnej weryfikacji znajomości języka kandydatów spoza UE, co doprowadziło do chaosu i niepewności dla tysięcy osób starających się o przyjęcie na studia.

Zdaniem ukraińskich kandydatów na studia, ta decyzja jest niepokojącym sygnałem możliwej radykalizacji polityki Polski wobec cudzoziemców. Wśród dziesiątek teorii spiskowych, które zaczęły krążyć w związku z tą sytuacją, pojawiła się nawet wersja o rzekomym spotkaniu 1 sierpnia szefów MSZ Ukrainy i Polski — Andrija Sybihi i Radosława Sikorskiego — podczas którego ukraiński dyplomata miał ponoć poprosić polskiego kolegę o utrudnienie warunków rekrutacji dla ukraińskich studentów, aby zmniejszyć liczbę nastolatków wyjeżdżających za granicę.

W grupach internetowych, gdzie rozmawiają rodzice tegorocznych maturzystów, panuje wiele rozpaczy:

„Syn przygotowywał się do egzaminów w schronie, jesteśmy z Dniepru — opowiada mama 17-letniego Bohdana, Olena — pilnie uczył się języka, dwa razy jeździliśmy do Polski, zapłaciliśmy za krótkie kursy przygotowawcze, 500 zł za wewnętrzny egzamin, a do tego korepetytorom w Ukrainie, plus wynajem mieszkania, przejazdy, wyżywienie w Polsce… I co w zamian? Pismo o niekompletnym zestawie dokumentów. I żadnej informacji, czy choć część pieniędzy zostanie nam zwrócona. Żałuję, że wybraliśmy Polskę, a nie Czechy czy Słowację, które też braliśmy pod uwagę”.

Jednocześnie ekspertka ds. szkolnictwa wyższego, założycielka IDEA KLUB, Hanna Ozimkowska — od lat wspierająca zagranicznych studentów w Polsce — jest przekonana, że w Ukraińców nikt nie celował specjalnie, choć to właśnie oni stanowią połowę wszystkich zagranicznych studentów w polskich uczelniach.

Młodzi Ukraińcy na zajęciach na Uniwersytecie Łódzkim. Zdjęcie: Tomasz Stanczak/Agencja Wyborcza.pl

Zdaniem Hanny Ozimkowskiej, z powodu negatywnego klimatu informacyjnego oraz zespołu stresu pourazowego wywołanego wojną, Ukraińcy odbierają każdą niesprawiedliwość jako wymierzoną bezpośrednio w nich. Jednak ta historia to w istocie echo korupcyjnego „skandalu wizowego”, który wybuchł w Polsce w 2023 roku.

Przypomnijmy krótko: wówczas rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość publicznie występowała przeciwko polityce migracyjnej UE i uczyniła z tego jeden z filarów swojej kampanii wyborczej. Jednocześnie „drugą ręką” polskie konsulaty wydały około 250 tysięcy wiz, głównie obywatelom krajów Afryki i Azji. Część z nich została wystawiona na podstawie rekrutacji na studia, jednak większość z tych „studentów” nigdy nauki nie podjęła, traktując wizę jedynie jako przepustkę do dalszej migracji do zamożniejszych państw.

— Już w trakcie skandalu było jasne, że system naboru zostanie zaostrzony — mówi Ozimkowska. — Okazało się, że w kraju brak jest centralnego rejestru, który pozwoliłby odróżnić uczciwych kandydatów od tych, którzy chcą potraktować wizę studencką jak bilet tranzytowy do innych państw UE. Jednym z narzędzi weryfikacji postanowiono uczynić państwowy egzamin językowy — bo jeśli ktoś rzeczywiście chce studiować, będzie sumiennie przygotowywać się do takiego testu.

Choć skandal miał miejsce w 2023 roku, decyzje dotyczące jego „rozwiązania” podjęto nagle dopiero w 2025 roku. Uderzyły one dotkliwie w uczciwych kandydatów — w tym także tych, którzy w ogóle nie planowali ubiegać się o wizę, bo przebywają w Polsce w ramach tymczasowej ochrony i np. zdali polską maturę. Mimo to nawet tacy uczniowie nie mogą dziś rozpocząć studiów bez państwowego certyfikatu językowego na poziomie B2.

Aby rozwiązać problem, kandydaci i ich rodzice założyli petycję, w której apelują o odroczenie wprowadzenia nowych wymogów dla tegorocznych rekrutów, którzy fizycznie nie zdążą zdać egzaminów w wyznaczonych przez państwo ośrodkach i dostarczyć certyfikatów w terminie składania dokumentów.

Tymczasem sytuacja z nowymi zasadami rekrutacji oburzyła nie tylko kandydatów, ale także same polskie uczelnie. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) wydała oświadczenie, w którym wyraziła głębokie zaniepokojenie. Rektorzy uważają, że nowe przepisy, odbierające uniwersytetom prawo samodzielnego weryfikowania znajomości języka, podważają ich autonomię oraz międzynarodowy autorytet. W dokumencie podkreślono, że założenie o nieuczciwości wszystkich uczelni jest bezpodstawne, a takie działania stoją w sprzeczności z wieloletnią polityką umiędzynarodowienia edukacji.

Efekt medialnego rozgłosu

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego Polski, reagując na krytykę oraz nagłośnienie sprawy w mediach, częściowo złagodziło sytuację. W komunikacie z 8 sierpnia 2025 r. pozwolono uczelniom uwzględniać wyniki samodzielnych testów językowych przeprowadzonych przed wejściem w życie zmian (czyli w praktyce uznano egzaminy wewnętrzne, które odbyły się do 31 lipca 2025 r.). Z kolei w komunikacie ministra z 13 sierpnia 2025 r. doprecyzowano, że cudzoziemcy, którzy zdali polską maturę, nie muszą już potwierdzać znajomości języka na poziomie B2:

Osoby, które ukończyły polską szkołę średnią i zdały egzamin maturalny z języka polskiego, nie powinny martwić się o swoją przyszłość na polskich uniwersytetach. Takie osoby nie muszą dostarczać żadnych dodatkowych dokumentów potwierdzających znajomość języka polskiego”.

I faktycznie — już w połowie sierpnia kandydaci, którzy w lipcu przystąpili do wewnętrznych egzaminów językowych, zaczęli otrzymywać decyzje o przyjęciu. Ojciec jednego z nich opowiedział:

„Najpierw napisali, że został przyjęty, potem tydzień później przysłali informację, że sytuacja jest niejasna. Jeśli ma certyfikat, to z radością go uznają. Myśleliśmy, że wszystko stracone, ale dziś (14 sierpnia) dostaliśmy list — syn został przyjęty! Teraz trzymamy kciuki, żeby znowu nie zmienili zdania”.

Minister pisze, że zdaje sobie sprawę, iż tak nagłe „nowe zasady dla wielu osób stały się źródłem niepotrzebnego stresu”, jednak „decyzje podjęte przez właściwe instytucje w sprawie wydawania wiz cudzoziemcom… pozostają w kompetencji Ministra Spraw Zagranicznych i konsulów”.

Resort stara się też rozwiązać inny problem — dotyczący studentów, którzy nie zdążyli podejść do państwowego egzaminu potwierdzającego znajomość języka na poziomie B2, organizowanego tylko dwa razy w roku. Ministerstwo zwróciło się do Państwowej Komisji ds. Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego o przeprowadzenie dodatkowego egzaminu B2, a także współpracuje z Narodową Agencją Wymiany Akademickiej (NAWA) nad opracowaniem i wdrożeniem nowego certyfikatu potwierdzającego znajomość języka polskiego.

Podkreślono również, że trwają prace nad rozwiązaniami „akceptowalnymi dla wszystkich zainteresowanych stron”. Najprawdopodobniej chodzi o zalecenia dla uczelni, które — mimo wyjaśnień ministerstwa dotyczących możliwości przyjęcia studentów bez certyfikatu, jedynie na podstawie wyniku wewnętrznego egzaminu zdawanego przed 31 lipca — wciąż nie spieszą się z ostatecznym wpisaniem ich na listy studentów.

Co robić w tej sytuacji?
Ekspertka Hanna Ozimkowska radzi kandydatom, którzy zdali wewnętrzny egzamin językowy przed 31.07.2025 r., a mimo to otrzymali odmowę lub odpowiedź niejednoznaczną, aby nie czekali, tylko natychmiast złożyli wniosek o zmianę decyzji, powołując się na komunikat Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 8 sierpnia 2025 r.

Obowiązywały dwa okresy:

  • do 30 czerwca 2025 r. — stare zasady: uczelnie mogły przyjmować kandydatów bez obowiązkowego certyfikatu B2, jeśli taki wymóg nie był zapisany w ich wewnętrznych regulacjach;
  • 1–31 lipca 2025 r. — nowe kryteria już obowiązywały, ale uczelnie nadal mogły samodzielnie weryfikować znajomość języka (o ile potwierdzały poziom B2), nawet jeśli takich dokumentów nie było w oficjalnym wykazie.

Zdaniem ekspertki, uczelnie obecnie konsultują się z prawnikami i szukają wszystkich podstaw prawnych, aby przyjąć takich kandydatów. „Muszą mieć pewność, że nie łamią prawa, że wszystko odbywa się legalnie. Rozumieją też, że jeśli kandydat zapłacił za określone usługi, a nie został przyjęty, te pieniądze trzeba będzie zwrócić. Większość studentów zagranicznych studiuje na kierunkach płatnych, więc to również strata finansowa dla uczelni. Dlatego radzę składać wnioski o zmianę decyzji, kontaktować się z uczelnią i prosić o przyjęcie na podstawie wewnętrznego egzaminu. Można też zaznaczyć, że jest się zapisanym na egzamin państwowy i certyfikat zostanie dostarczony później”.

Ekspertka zaleca też zapisać się na egzamin językowy, zdać go i dostarczyć certyfikat, by zabezpieczyć siebie i uczelnię. Według nieoficjalnych informacji wiele szkół wyższych już akceptuje takie rozwiązanie.

Jeśli jednak kandydat zdawał wewnętrzny egzamin po 1 sierpnia 2025 r., kiedy nowe przepisy wizowe weszły w życie, sprawa jest jednoznaczna — znajomość języka musi być potwierdzona wyłącznie dokumentami wymienionymi w rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, czyli:

  • certyfikatem Państwowej Komisji ds. Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego;
  • certyfikatami instytucji międzynarodowych: European Consortium for the Certificate of Attainment in Modern Languages (ECL) lub TELC GmbH, WBT Weiterbildungs-Testsysteme GmbH (TELC);
  • certyfikatem ukończenia 9-miesięcznego kursu przygotowawczego do studiów w polskiej uczelni.

Jak nie stracić roku?

Szczególnie jeśli chodzi o 17-latka lub 17-latkę, którzy zgodnie z polskim prawem, mieszkając w Polsce, muszą się uczyć. Możliwości jest kilka — wszystko zależy od faktycznej znajomości języka i sytuacji rodzinnej:

Jeśli znajomość języka jest przeciętna lub słaba

  • Technikum profilowane – nauka jest bezpłatna, można podciągnąć słownictwo ogólne i branżowe. Istnieją technika z internatami i opiekunami, co jest rozwiązaniem dla rodziców planujących powrót na Ukrainę.
  • Powrót na Ukrainę i zdobycie certyfikatu językowego tam – trzeba znaleźć ośrodki uprawnione do przeprowadzania egzaminów TELC z języka polskiego jako obcego.
  • „Zerówka” przy uniwersytecie – ukończenie 9-miesięcznego kursu przygotowawczego do studiów w polskiej uczelni daje certyfikat potwierdzający znajomość języka na poziomie B2. Minusem jest koszt: około 2500–3000 zł za naukę, plus zakwaterowanie, transport i wyżywienie.

Jeśli z językiem nie ma problemów

  • I jedynym kłopotem jest to, że egzamin wewnętrzny zdano w „złym” terminie — warto zapisać się na najbliższy egzamin państwowy, który daje odpowiedni certyfikat. Jeśli zrobić to teraz, dokument można otrzymać już w październiku.
  • Po uzyskaniu certyfikatu można spróbować rekrutacji zimowej. Polskie uczelnie są autonomiczne i same ustalają terminy naborów, więc warto monitorować ogłoszenia — rekrutacje odbywają się przez cały rok.

„W Polsce jest 356 uczelni wyższych i część z nich z pewnością nabierze studentów zimą — wystarczy śledzić terminy i być przygotowanym” – mówi ekspertka ds. szkolnictwa wyższego.

Dlatego nie ma powodu, by wpadać w panikę z powodu „straconego roku”. Polscy rówieśnicy kończą szkołę w wieku 18 lat, więc nawet półroczne opóźnienie nie powinno stworzyć poważnych problemów.

20
хв

Paraliż rekrutacji dla obcokrajowców w Polsce: co robić, jeśli nie zdążysz uzyskać certyfikatu językowego

Halyna Halymonyk

Nauka języka ukraińskiego — wyznacz sobie jasny cel

Bardzo ważne jest, aby odpowiedzieć sobie na bardzo proste pytanie: jaki jest mój cel? Po co uczę się ukraińskiego (lub każdego innego języka, bo ta porada jest uniwersalna)? Wbrew pozorom nie jest to banalne pytanie, którym będziesz zaprzątać sobie niepotrzebnie myśli. Cel tworzy motywację. A motywacja jest jednym z najważniejszych czynników w nauce języków obcych. Jeśli jasno określisz swój powód czy cel, motywacja się umocni. 

A powodów może być wiele. Fascynuje Cię Ukraina i dlatego chcesz uczyć się języka? A może ciekawią cię starosłowiańskie wierzenia, a ogrom materiałów źródłowych jest właśnie po ukraińsku? To bardzo mocna motywacja, bo język jest kluczem do poznania kultury kraju. 

A może chcesz jeździć z pomocą humanitarną, pomóc w odbudowie kraju po zakończeniu tego koszmaru? 

Z konkretnym celem nauka języka będzie łatwiejsza.

Jak nauczyć się ukraińskiego? Nie bój się popełniać błędów

Absolutnie najważniejszą częścią nauki ukraińskiego (i każdego innego języka!) jest uświadomienie sobie, że to proces. Często długi i żmudny, okupiony ciężką pracą. Zrozum: każdy kiedyś zaczynał. Każdy robił pomyłki, czasem śmieszne i żenujące. Ale nie myli się ten, kto nic nie robi, a w pomyłkach nie ma żadnego wstydu. Dla mnie strach przed błędami stanowił całe życie duży problem, bo jestem perfekcjonistką. Uczyłam się angielskiego, szwedzkiego, czy hiszpańskiego i dopóki nie opanowałam tych języków bardzo dobrze, bałam się otworzyć usta - żeby nikt mnie przypadkiem nie skrytykował. 

To błąd. 

Nauka języka jest jak trening na siłce. Na początku jest ciężko, są zakwasy ale musisz przez to przejść. Będziesz robić pomyłki, będziesz się przejęzyczyć i zapominać słów. Będziesz nie tak akcentować, nieprawidłowo wymawiać głoski, robić błędy gramatyczne. 

I co z tego? Na każdą uwagę, czy poprawienie błędu zareaguj szczerym uśmiechem - masz darmową poradę językową i jesteś już krok dalej w nauce ukraińskiego. Niech pomyłki nie podcinają ci skrzydeł, a odwrotnie - z każdą pomyłką wiesz więcej, a drugi raz raczej tej pomyłki nie popełnisz.

Naucz się alfabetu 

Tu nie ma drogi na skróty. Bez dobrej znajomości ukraińskiego alfabetu nie ma szans wskoczyć na wyższy poziom. Nie odkładaj tego na później, nie myśl, że z czasem samo się zapamięta. Oczywiście, że z czasem wejdzie do głowy na stałe, ale wszystko będzie trwać dłużej. Dodatkowo, na Polaków czeka sporo pułapek, ponieważ: 

С to nie nasze polskie “ce”

Р to nie nasze "pe", 

Н to nie "ha", 

В to nie "be" 

a Х to nie “iks”

To też ścisłe nawiązanie do porady pierwszej - będziesz się mylić i to jest ok. Nawet ja, po dwóch latach nauki, czasem przeczytam jakieś słowo błędnie, bo mój umysł dawno zakodował jakiś znak w inny sposób i czyta go po polsku. 

Czytaj na głos 

W nauce języka niezwykle trudną częścią jest wymowa i płynność mówienia. Można to wszystko trenować, czytając na głos, a taki trening przynosi wiele korzyści. 

Słuchając własnego głosu, można wychwycić błędy w wymowie i pracować nad ich poprawą. W ten sposób można samodzielnie zidentyfikować problematyczne słowa i zwroty, popracować nad akcentem. Głośne czytanie pomaga w przełamaniu bariery językowej i zbudowaniu pewności siebie w mówieniu. 

Jak robić to efektywnie? Zacznij od prostych tekstów. Wybierz materiały, odpowiadające poziomowi zaawansowania. Na początku wybierz krótkie artykuły, bajki czy dialogi. Kiedy czytasz na głos, nagrywaj się na dyktafon i słuchaj. To dobry sposób na samodzielne wychwycenie błędów w wymowie. Staraj się czytać regularnie, bo nawet krótkie sesje czytania na głos kilka razy w tygodniu przyniosą efekty.

Memy, seriale i muzyka 

Warto zanurzyć się w sieci i skorzystać z tego, co oferują media społecznościowe. Memy to doskonały sposób na naukę prawdziwego, żywego, czy wręcz “ulicznego” języka - slangu i młodzieżowych słówek. Memy zazwyczaj są w formie obrazka, który szybciej pomoże złapać sens. Na Instagramie jest mnóstwo fajnych kont, które warto śledzić: Memology, Baba i kitTipa.mems.

W ramach nauki języka ukraińskiego możesz sobie pozwolić na guilty pleasure, czyli grzeszną przyjemność. To określenie hobby, którym można się cieszyć, ale nie chcieć się do niej przyznać publicznie. 

Dlaczego? Bo może to być coś, co jest powszechnie uważane za kiczowate, nieambitne, lub po prostu niepasujące do wizerunku, jaki dana osoba chciałaby prezentować. Teraz możesz rozłożyć się przed telewizorem, oglądać seriale i powiedzieć sobie: ja wcale nie leniuchuję, uczę się! Możesz wręcz codziennie pozwolić sobie na film czy serial. A te ukraińskie można obejrzeć zupełnie za darmo w sieci np. korzystając z YouTube. Jest tam dostępnych wiele

filmów i seriali, które pomogły mi osłuchać się z językiem. Moje ulubione to: Великі вуйки, Полкан, Спіймати Кайдаша (klasyka, którą wielokrotnie przenoszono nawet na deski teatru!), Село на мільйон, czy detektywistyczny Коло Омани. Jeśli nie macie dość wojny, bardzo dużą popularnością cieszy się serial Тільки живи. Bardzo duży wybór seriali jest na Kanale 1+1 - uwaga na produkcje sprzed 2022 roku, często słuchać tam dużo surżyku.

Na YouTube można znaleźć również pełnowymiarowe filmy. Polecam: Скажене Весілля, Скажене Весілля 2, Зірки За Обміном, Найкращі вихідні, czy familijny Фокстер і Макс. Na różnych platformach, typu Netflix czy Canal+ znajdziecie ich znacznie więcej. Szukajcie też Мої думки тихі, Памфір, Атлантида, Кіборги, Зима у вогні oraz, oczywiście, laureat tegorocznego Oscara - 20 днів у Маріуполі. 

W Ukrainie można też posłuchać naprawdę dobrej muzyki po ukraińsku. Zaprzyjaźnij się z Serhijem Żadanem i jego psami, Krystyną Solovij, Klavdią Petrivną czy zespołem Boombox. Warto ściągnąć aplikację YouTube Music, w której można jednocześnie słuchać piosenki i śledzić jej tekst. Słowa przewijają się na ekranie przed oczami, niczym podczas karaoke. Świetny sposób nauki czytania i wymowy. W ramach nauki warto sięgnąć po hip-hop, nawet jeśli to nie jest ulubiony muzyczny gatunek. Warto poznać twórczość takich muzyków jak Skofka, Alyona Alyona, Ariston, Artem Loik, czy Kalush. 

Zanurz się po uszy 

Bardzo częstym i skutecznym sposobem nauki języków obcych jest metoda całkowitego zanurzenia. Pokrótce, polega ona na tym, by przenieść się do kraju języka, którego się uczymy, bez wychodzenia z domu. Wyłączamy polską telewizję, polskie filmy, seriale i muzykę. Nie czytamy newsów i książek po polsku. Cały swój dzień wypełniamy Ukrainą. 

W mediach społecznościowych staramy się polubić jak najwięcej stron i kont ukraińskojęzycznych, aby pojawiały się w naszym feedzie. Zasypiamy z podcastem na uszach, budzimy się z programem śniadaniowym w telewizji. Otaczamy się językiem jak najciaśniej i jak najwięcej, by chłonąć go jak gąbka. Staramy się w nim całkowicie zanurzyć i jak najmocniej stymulować, by nawet nasze myśli zaczęły brzmieć po ukraińsku. Dzięki temu bardzo szybko złapiemy melodię, wsłuchamy się w akcent, wymowę. 

A po jakimś czasie - niepostrzeżenie zaczniemy rozumieć coraz więcej i więcej. 

Komunikacja 

Ostatnia i najważniejsza porada jest taka: wyjdź do ludzi i zacznij gadać. Ja dobrze pamiętam, kiedy nastąpiło przełamanie mojej językowej bariery. Stałam na stacji benzynowej gdzieś w okolicy Winnicy. Tego samego dnia mieliśmy dojechać do Zaporoża, by przekazać żołnierzom drony. W grupie osób, z którą podróżowałam, już wiedzieli, że uczę się języka ukraińskiego. Wybierałam sobie właśnie sos do hot-doga, kiedy zostałam totalnie zaskoczona: ktoś wręczył mi dzwoniący już telefon ze słowami “umów się z nim dzisiaj na 18:00”. Na początku mnie zatkało, nawet mi się wydawało, że mam zawał serca, ale potem okazało się… że zaczęłam całkiem składnie mówić. Ta sytuacja pokazała mi, że umiem więcej, niż mi się wydawało oraz to, że na sto procent robiłam pomyłki ale i tak udało mi się dogadać, umówić, spotkać i przekazać niezbędny na froncie sprzęt.

Удачі!

20
хв

Jak nauczyć się języka ukraińskiego?

Aldona Hartwińska

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
Szkoła bez domu
20
хв

Dzieci są takie same, bez względu na paszporty

Ексклюзив
Szkoła bez domu
20
хв

Wystarczy być blisko dziecka

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress