Exclusive
20
min

Kto tonie, Panie Prezydencie?

Ukraina nie jest tonącym krajem. Ktoś się nas boi? Tylko Rosjanie. Niefortunna wypowiedź Andrzeja Dudy wyrzuciła na polityczny brzeg coś zbyt ważnego, symbolicznego historycznie, by można było przejść obok tego obojętnie

Albina Trubenkowa

Andrzej Duda na przejściu granicznym w Korczowej, gdzie spotkał się z uchodźcami wojennymi z Ukrainy. 4 marca 2022 r. Fot Visar Kryeziu/AP

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Ostatnio polscy politycy odnoszą się do kwestii ukraińskiej w dość radykalny sposób, co jest oczywiście związane z wyborami, nastrojami społecznymi i sondażami opinii publicznej. Długo myślałam, że moi polscy przyjaciele sami sobie z tym poradzą. Starałam się więc nie komentować różnych decyzji i opinii np. o zakazie ukraińskiego zboża, możliwym zmniejszeniu wsparcia dla ukraińskich uchodźców i tak dalej.

Ale dziś rano przeczytałam newsa i... po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Może ukraińskie media coś przekręciły? Nie, Polska Agencja Prasowa wyraźnie zacytowała słowa głowy państwa: "Ukraina zachowuje się jak tonący, który chwyta się wszystkiego. Mamy prawo się bronić, żeby tonący nie zrobił nam krzywdy". Dokładnie to powiedział Andrzej Duda na briefingu dla polskich dziennikarzy przed spotkaniem ONZ w Nowym Jorku.

Panie Prezydencie, my nie jesteśmy topielcami. Stoimy twardo na ziemi i walczymy o istnienie państwa Ukraina. Liczymy na wsparcie cywilizowanych państw Zachodu, w tym jednego z naszych największych europejskich przyjaciół - Polski.

Do dziś ze łzami w oczach wspominam, jak 24 lutego 2022 roku Polska i Pan, Panie Prezydencie, otworzyli granice dla naszych kobiet i dzieci. Jak Polska walczyła o broń dla Ukrainy - czołgi, systemy obrony powietrznej, myśliwce. W trudnym momencie to Pański kraj stał się dla Ukrainy centrum logistycznym, do którego z całego świata dociera pomoc wojskowa i humanitarna, do której wróg nie może dotrzeć. Dlatego żyjemy. Dlatego nasze siły zbrojne mają to, czego potrzeba, aby pokonać rosyjskiego agresora.

Przypominam Pańskie słowa, Panie Prezydencie, w tragicznym dniu 24 lutego: "Stoimy z Ukrainą... Wspieramy Ukrainę jako jej sąsiedzi, jako Sojusz Północnoatlantycki, jako Unia Europejska... Mamy nadzieję, że rosyjska agresja zostanie powstrzymana. I zapewniam, że jako członek społeczności międzynarodowej zrobię wszystko, co możliwe, aby zapewnić, że to, co dzieje się dzisiaj na Ukrainie, zatrzyma się tak szybko, jak to możliwe, a Ukraina będzie mogła spokojnie istnieć jako państwo, w swoich granicach, które są politycznie uznawane od kilku dziesięcioleci, i będzie mogła rozwijać się spokojnie i swobodnie". Dla mnie, jako Ukrainki, jest to najważniejsze. Mam nadzieję, że dziś czuje Pan to samo.

Czy tonęliśmy? Przypominam pokój ryski, panie prezydencie. Tak, rozumiem, że wybitny mąż stanu Józef Piłsudski nie miał innego wyjścia, jak tylko bronić państwa polskiego. Ale gdyby Polacy wtedy trochę bardziej wierzyli, że Ukrainę da się uratować, to potomkowie tych Ukraińców z rozbrojonej armii, nie byliby zmuszani do wykonywania zbrodniczych rozkazów Rosji Sowieckiej, która napadła na Polskę - stało się to niespełna 20 lat po porozumieniach z bolszewikami w Rydze. Nawiasem mówiąc, rocznica tych tragicznych wydarzeń minęła kilka dni temu. Historia nie lubi tego "gdyby tylko". A przecież to Polska i Ukraina poniosły największe straty w II wojnie światowej. Brak zaufania to zawsze topienie ludzi i tu ma Pan całkowitą rację, panie prezydencie.

Nie wygraliśmy jeszcze tej strasznej wojny, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie i całemu cywilizowanemu światu, ale wspólnie udało nam się jej nie przegrać. My, Ukraina i Polska, "na pewno nie będziemy się wstydzić", cytując znanego polityka

Jesteśmy niebezpieczni, panie prezydencie. Ale nie dla Polski. Dla Rosji, naszego wspólnego wroga. "Wolność nasza i wasza" jest jeszcze do obronienia. Politycy odchodzą lub zostają, po wyborach następują kolejne, w Polsce i na Ukrainie - w przeciwieństwie do autokracji na wschodzie, w Moskwie. Dzisiejsze drażliwe kwestie, jak tranzyt ukraińskiego zboża, zostaną rozwiązane. Ale co będzie z naszymi krajami za dwadzieścia lat? Nie chcę, żeby moi rodacy znowu, nawet teoretycznie, ubrali jakieś, jak mówimy w Ukrainie, "sowieckie mundurki" i byli przerzucani na drugą stronę okopów. Ja nie chcę. Pan zresztą też nie.

My, ukraińscy uchodźcy wojenni jesteśmy wdzięczni Panie Prezydencie, za możliwość życia i pracy w Polsce. Nawiasem mówiąc, w ciągu ostatniego roku państwo polskie zwróciło mi i moim kolegom dziennikarzom kilka tysięcy złotych nadpłaconych podatków - prawie każdy z nas pracował na trzech etatach, aby się zintegrować i stanąć na nogi. Przynosimy korzyści polskiej gospodarce i społeczeństwu. Na przykład pani, od której wynajmuję mieszkanie, ma dzięki temu dodatek do emerytury. Jakimi topielcami jesteśmy?

Nasza Julia pracuje w Warszawie i odwozi swojego wyjątkowego syna do przedszkola. Maria uczestniczy w międzynarodowej konferencji z dzieckiem na ręku. Tania straciła męża Rusłana, zginął w akcji 4 sierpnia ubiegłego roku, podczas wyzwalania obwodu chersońskiego od okupantów, a ich syn chce rosnąć w siłę - jest ulubieńcem polskich trenerów taekwondo w Olsztynie. Natalia tłumaczy wspaniałą polską poezję. To tylko kilka słów o naszych dziewczynach z przygotowywanego w Warszawie magazynu sestry.eu.

Nasze dzieci chodzą do polskich szkół i mogą nie kulić się się przed eksplozjami rosyjskich bomb, podczas gdy ich rodzice walczą w Siłach Zbrojnych broniących Ukrainy. Nasi niepełnosprawni i ciężko ranni mogą być leczeni w polskich szpitalach. Dziękujemy, Panie Prezydencie. Żyjemy.

A kto utonął? "Moskwa", oczywiście. Na razie tylko jako okręt

Ale jesteśmy razem, Panie Prezydencie, Polska i Ukraina nie mają kamieni w kieszeniach. Prawda?

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka, publicystka. Od ponad 20 lat zajmuje się integracją europejską Ukrainy. Jako dziennikarka i redaktorka pracowała dla UNIAN, Gazety po-kievske, Politika i Kultura, Profile Ukrainy. Doradzała Rządowemu Urzędowi Integracji Europejskiej Ukrainy. Opracowała strategię komunikacji dla projektu rozwoju małych centrów biznesowych EBOR. Pracowała jako specjalistka ds. komunikacji w kilku projektach Delegatury UE na Ukrainie. Uczestniczyła w międzynarodowych projektach wspieranych przez UNESCO. Na początku inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę przeniosła się do Polski. Pracowała jako redaktorka w Polskiej Agencji Prasowej. Otrzymała stypendium dziennikarskie od MLU.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Jako kobiety musimy polegać na sobie i bliskich osobach, którym naprawdę możemy zaufać. Rozdzierająca serce historia 25-letniej Lizy, brutalnie zgwałconej i zamordowanej w Warszawie, przypomniała nam, kobietom, że nasze krzyki i zwykłe mówienie „nie” nigdy nie zostaną przez mężczyzn w pełni zrozumiane.
Czytanie newsów i doświadczanie świata jako kobieta skłoniło mnie więc do poszukiwania sposobów, w jakie mogę się chronić.

Zajęcia z samoobrony, gaz pieprzowy, taksówki – to wszystko jest skuteczne. Ale bardzo frustruje mnie to, że „bezpieczeństwo” oznacza, że muszę wydawać więcej pieniędzy, a przede wszystkim dawać te pieniądze firmom należącym do mężczyzn.
Postanowiłam więc sprawdzić, w jaki sposób mogłabym przynajmniej finansować pomysły kobiet.

I tak natknęłam się na aplikację Aplikacja SafeMe, stworzoną i monitorowaną przez młode kobiety, które, jak ja, szukały rozwiązań pomagających się chronić. Ku mojemu zaskoczeniu komentarze pod reklamą aplikacji były przerażające, a wielu mężczyzn wyśmiewało kobiety za to, że chcą czuć się bezpieczniej, albo szerzyło rasizm. To skłoniło mnie do bliższego zbadania aplikacji.

Aplikacja ma dwa tryby: „Zamów obserwację” i„Wezwij pomoc”. Jeśli wybierzesz: „Zamów obserwację”, „Asystent Bezpieczeństwa SafeMe będzie nadzorować Twój przejazd, sprawdzając, czy przemieszczasz się wyznaczoną trasą, a w razie zagrożenia powiadomi odpowiednie służby porządkowe. Wystarczy, że określisz środek transportu i wybierzesz punkt docelowy w aplikacji, a my będziemy czuwali nad Twoim bezpieczeństwem”.

Z kolei w trybie „Wezwij pomoc” czytamy: „W sytuacjach zagrożenia lub poczucia uzasadnionego niebezpieczeństwa skorzystaj z aplikacji i wezwij pomoc.
Za pomocą jednego przycisku zawiadomisz Asystenta Bezpieczeństwa SafeMe, który skieruje odpowiednie służby do Twojej lokalizacji.”

Dzięki temu nie musisz dzwonić na policję i podawać swojej lokalizacji czy wyjaśniać, w jakiej jesteś sytuacji – bo aplikacja już to śledzi. Zdecydowałam się na jej zainstalowanie i od tamtej pory z niej korzystam (miesięczny abonament wynosi 12,49 zł).
Na rynku dostępne są również inne aplikacje, takie jak HomeGirl, Uber Women czy Bolt Women, z których często korzystam, wracając do domu.

Wiem, że aplikacja nie jest rozwiązaniem w przypadku braku poczucia bezpieczeństwa, którego doświadczamy my, kobiety.

Krzepiąca jest jednak świadomość, że istnieje społeczność kobiet, które troszczą się o siebie nawzajem, by stworzyć przestrzenie (nawet w Internecie), gdzie możemy czuć się bezpiecznie.
20
хв

Jak się chronię w Polsce

Melania Krych

Można ją umownie nazwać „listą Nawrockiego”. Prawdą jest, że Polska to republika parlamentarno-prezydencka, w której formalne kompetencje głowy państwa nie są obszerne. Jednak wypowiedzi Karola Nawrockiego podczas wyścigu prezydenckiego wymagają od Ukrainy radykalnych zmian w podejściu do dialogu z Warszawą. Obecny prezydent-elekt jest katalizatorem potrzebnych zmian w stosunkach Polski i Ukrainy, dlatego „listę Nawrockiego” należy tworzyć już teraz.

  1. Nowy traktat o przyjaźni i współpracy. Warto przypomnieć, że Traktat o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy między Ukrainą a Rzecząpospolitą Polską został podpisany i ratyfikowany jeszcze w 1992 roku. Jest to logiczne, biorąc pod uwagę pierwszeństwo Polski w kwestii uznania niepodległości Ukrainy, jednak dziś przyjęcie nowej wersji Traktatu jest krokiem aktualnym. Warszawa i Kijów rozpoczęły odpowiednie konsultacje u szczytu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, a zakończenie tego procesu pozwoliłoby przerzucić logiczny pomost między jedną a drugą prezydenturą.

  2. Decyzja o kontynuacji ekshumacji ofiar Wołynia. Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji w Pużnikach (obwód tarnopolski) pozwoliła zneutralizować negatywny efekt kolejnego aktu wandalizmu na mogile żołnierzy UPA na górze Monastyr. Jednak kontynuacja ekshumacji jest logiczna, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Nawrocki przed wyborem na prezydenta RP był prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Krok ten pozwoli zminimalizować negatywne skutki oczekiwanego udziału Karola Nawrockiego w lipcowych wydarzeniach związanych z agresywnym upamiętnianiem ofiar Zbrodni Wołyńskiej.

  3. Zaangażowanie Polski jako mediatora w proces negocjacyjny z FR. Warszawę charakteryzują niebezpodstawne ambicje dyplomatyczne. Choć prezydent Polski, w odróżnieniu od swojego ukraińskiego odpowiednika, nie nominuje ministrów obrony i spraw zagranicznych, będzie starał się wpływać na politykę zagraniczną i obronną. Dlatego aktywniejsze pośrednictwo Polski w dialogu rosyjsko-ukraińskim może być korzystne zarówno dla Kijowa, jak i dla Warszawy.

  4. Udział w obchodach piątej rocznicy utworzenia Trójkąta Lubelskiego. W tym roku ta geopolityczna konstrukcja w regionie bałtycko-czarnomorskim obchodzi swoje pięciolecie, jednak w ostatnich miesiącach w polskiej retoryce polityki zagranicznej bardziej widoczny jest Trójkąt Weimarski (Niemcy – Polska – Francja). Niemniej jednak zarówno Trójkąt Lubelski, jak i utworzona dziesięć lat temu w tym mieście Polsko-Litewsko-Ukraińska Brygada im. Księcia Konstantego Ostrogskiego, mogą służyć wzmocnieniu bezpieczeństwa regionalnego. Warto to „sprzedać” Karolowi Nawrockiemu i członkom jego zespołu.

  5. Aktywizacja udziału Ukrainy w projekcie Trójmorza. Zainicjowany przez prezydentów Polski i Chorwacji projekt rozwoju krajów między Adriatykiem, Bałtykiem a Morzem Czarnym powinien politycznie przetrwać swoich założycieli – Andrzeja Dudę i Kolindę Grabar-Kitarović. Dla Karola Nawrockiego może to być element własnej aktywności w polityce zagranicznej, a dla Ukrainy – szansa na zwiększenie podmiotowości na arenie międzynarodowej. Ponadto Ukraina posiada rozbudowany system przesyłu gazu, który należy wykorzystywać do tranzytu gazu ziemnego.

  6. Wznowienie dialogu na temat udziału Polski w procesie odbudowy Ukrainy. Przedstawiciele polskiego biznesu od ponad dwóch lat próbują uzyskać od Ukrainy odpowiedź na pytanie dotyczące ich udziału w procesie odbudowy Ukrainy. Słusznie przypuszczają, że przedstawiciele różnych korporacji transnarodowych mogą ich odsunąć dosłownie w ostatniej chwili. Warto tu przypomnieć obietnicę Nawrockiego z debaty telewizyjnej o „wysyłaniu na Ukrainę nie polskich żołnierzy, a polskich biznesmenów” i podchwycić ją.

  7. Promowanie „nowego prometeizmu”. Opierając się na publicznym wizerunku nowo wybranego prezydenta Polski, Ukraina mogłaby zaproponować mu „nowy prometeizm” – koncepcję przeciwdziałania Rosji i jej wpływom w regionie bałtycko-czarnomorskim. Twórczo reinterpretując dziedzictwo Józefa Piłsudskiego, ukraińskie kierownictwo mogłoby spróbować stworzyć atmosferę zaufania w stosunkach z Warszawą.

Zamiast posłowia. Ukraina ma dwa miesiące na sformułowanie polityki wobec Nawrockiego i Polski, na czele której stanie on w sierpniu. Piłka jest po stronie ukraińskiej, i szanse na porozumienie z politykiem będącym nową postacią w polityce są wysokie.

20
хв

Po wyborach w Polsce: "Lista Nawrockiego" jako szansa dla Kijowa 

Jewhen Magda

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Po wojnie w nas wciąż będzie wojna

Ексклюзив
20
хв

Dziś wojna to nie tylko czołgi i artyleria. To także drony i AI

Ексклюзив
20
хв

Blisko ludzi, ale daleko od polityki. Kim jest przyszła pierwsza dama Polski?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress