Exclusive
20
min

17 godzin dziennie, 432 godziny miesięcznie - tak pracują uchodźczynie i uchodźcy

Jak Ukrainki i Ukraińcy wpływają na polską gospodarkę

Oksana Szczyrba

Ukraińcy są pracowici i przykładają się do pracy. Zdjęcie: pexels

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Największa liczba uchodźców wojennych z Ukrainy przybyła do Polski i jest zmuszona do przystosowania się do nowego środowiska, nauki języka i poszukiwania pracy. Polacy gościnnie przyjęli Ukraińców i wspierali ich od pierwszych dni pełnej inwazji Rosji na Ukrainę. Jednak w polskim społeczeństwie pojawiają się opinie, że Ukraińcy przez długi czas siedzieli na bezrobociu. Ale to nieprawda uchodźcy budują swoje życie od podstaw, pracują i napędzają polską gospodarkę.

Zasada: pomóż sobie sam/a

Anastasia Gorianska miała spokojne i stabilne życie na Ukrainie. Pracowała jako redaktorka w telewizji. Wraz z mężem marzyła o zakończeniu remontu kuchni w swoim mieszkaniu i rozwijała projekt dotyczący zdrowia psychicznego. Wojna wprowadziła duże zmiany w jej życiu. Nastia przeprowadziła się do Warszawy. "Pojechałam w samym szczycie gorączki, wzięłam jeden lub dwa ciepłe kombinezony, laptopa, dużo wody, jedzenia, lekarstw i materac. Miałam tylko 5000 hrywien. Spotkałam tu przyjaciółkę, która pomogła mi znaleźć pracę i zakwaterowanie. Polacy bardzo mi pomogli. Mieszkałam z Agnieszką przez rok, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Przez pierwsze trzy miesiące komunikowałem się wyłącznie z Polakami. Wszyscy byli bardzo opiekuńczy". Nastii udało się nauczyć języka bez dodatkowych kursów. Dostała pracę jako asystentka w polskiej firmie architektonicznej SONITUM. Nie otrzymała żadnej pomocy od państwa. Mówi, że miała w tym swój cel. - Kierowałam się zasadą: pomóż sobie sama. Chociaż wielu moich znajomych powiedziało mi, że złożyli wnioski, a państwo pomogło niektórym osobom, niektórzy mieli trudności. Teraz wynajmuję mieszkanie, nadal pracuję jako asystentka i uczę ludzi wystąpień publicznych. Nastia rozwiodła się z mężem. Przyznaje, że nadal buduje swoje życie, ale jest to bardzo trudne psychicznie: "Uspokajam się, mówiąc: "Nastia, to jest test, który możesz zdać, wszystko jest w porządku, przeszłaś już długą drogę, od tego momentu będzie lepiej".

Utrata domu, męża, dziecka i praca przez 18 godzin dziennie

Natalia ma dwa stopnie naukowe. Na Ukrainie pracowała jako dyrektorka marketingu w prestiżowej firmie. Kiedy została schwytana do niewoli, była w ciąży. Cudem udało jej się uciec z dziesięcioletnim synem. Jej mąż jest zaginiony. Natalia przeprowadziła się do Krakowa, gdzie została przygarnięta przez polską rodzinę. - Dziś z wielkim bólem wspominam tamten czas i nie wszystko pamiętam. Kiedy wydostawałam się z ostrzeliwanego Kijowa, było strasznie. Najbardziej bałam się o swoje dzieci. Przede mną strzelano do ludzi. Najgorsze było to, że mój syn to wszystko widział. Do dziś nie wiem, jak udało nam się przeżyć. To była boża łaska. Naprawdę nie chciałam wyjeżdżać bez mojego męża. Ale on nalegał, żebyśmy wyszli. Obiecał, że pójdzie za mną. Tego samego dnia straciliśmy z nim kontakt. Okupanci zniszczyli nasz dom. Nie było dokąd wracać. Ale trzymałam się z całych sił, bo marzyłam o urodzeniu zdrowego dziecka. Jestem ogromnie wdzięczna wspaniałym Polakom, którzy udzielili mi schronienia i pomocy. Natalia miała trudny poród i niestety jej dziecko urodziło się martwe. Samą kobietę ledwo udało się uratować.

- Wciąż śni mi się nasza zmarła córeczka. Tak bardzo na nią czekaliśmy. Przez długi czas chodziłam do psychoterapeuty, ponieważ nie mogłam poradzić sobie z depresją i myślami samobójczymi. Tylko mój syn trzymał mnie przy życiu. Trochę się opamiętałam i poszłam do pracy, bo siedzenie komuś na karku nie było dla mnie. Pracowałam na 2 etaty: pierwsza zmiana w sklepie, druga jako sprzątaczka. Czasami brałam dodatkowe zlecenia i pracowałam w nocy. Pracowałam tak ciężko i długo - czasem po 18 godzin, że do dziś nie wiem, jak to się stało, że nie padłam z nóg. Dzięki temu udało mi się zaoszczędzić pieniądze i wynająć mieszkanie dla mnie i mojego syna, aby zacząć życie od nowa, niezależna od nikogo. Nigdy nie sądziłam, że będę musiała zamiatać podłogi i wykładać towar na sklepowe półki. Ale dla mnie żadna praca nie jest upokorzeniem, choć oczywiście nie lubiłem tego, co robiłam. Później, po opanowaniu języka polskiego, zacząłem szukać pracy w swojej branży. Szukałam długo i pukałam do wielu drzwi. Niektóre z nich się otworzyły. Dziś mam pracę, którą kocham i więcej czasu, który mogę spędzać z synem. Nadal płaczę w nocy, aby moje dziecko nie słyszało i modlę się do Boga, aby mój Wiktor żył, gdzieś w niewoli. Przeraża mnie myśl, że już nigdy go nie przytulę.

Przetrwałam konkurencję i próbę czasu

Olena Komczenko, graficzka, członkini Narodowego Związku Artystów Ukrainy, ilustratorka, przeniosła się do Warszawy, gdy rozpoczęła się inwazja na pełną skalę.

Swój pierwszy miesiąc w stolicy Polski wspomina jako kompletny szok i brak planów. - Siedzę na ławce w centrum Warszawy, otoczona architekturą o nieopisanym pięknie, a na środku placu jest duże, dobrze wyposażone lodowisko. Ludzie są weseli, uśmiechnięci, dzieci na łyżwach z zaróżowionymi policzkami... A my właśnie wysiedliśmy z pociągu ewakuacyjnego i patrzyliśmy na to ze łzami w oczach. Nie można było na to patrzeć - wspomina Olena. Zima 2022 roku była długa, lodowisko w centrum miasta było otwarte nawet w marcu.

Dodaje, że widziała wiele przykładów, gdy osoba, która miała określony status społeczny na Ukrainie, nie mogła znaleźć pracy w Polsce w swojej specjalności i podejmowała najcięższą pracę fizyczną: - Ale widziałam też ludzi, którzy dosłownie na moich oczach zaczęli odnosić sukcesy. Od czego to zależy? Moim zdaniem trzeba ciężko pracować, także nad sobą.

Olena jest znaną w Ukrainie artystką. Miała wiele wystaw. Pracuje również jako ilustratorka, wydano wiele książek z jej ilustracjami i okładkami. Ma ogromny dorobek twórczy, lata ciężkiej pracy przyniosły efekty - doświadczenie w pracy, współpracę ze znanymi autorami - pisarzami, których książki ilustrowała. A teraz Olena jest w zupełnie obcym kraju, w stresie, bez znajomości języka i bez planów na przyszłość.

Postanowiła spróbować tego, co robi najlepiej - zaczęła malować. Ponieważ znalazła się w Warszawie z małym plecakiem i bez ołówka, i farb, musiała wszystko kupić. Później Olena oferowała swoje prace warszawskim galeriom sztuki.

Właściciel galerii powiedział: - Pani prace są na wysokim, profesjonalnym poziomie. Ale dla mnie, jako biznesmena, najważniejsze jest to, żeby się sprzedawały. Dlatego warunek jest następujący: jeśli prace nie zostaną kupione, przerywamy współpracę, a jeśli tak, kontynuujemy. Olena nie musiała długo czekać. Bardzo szybko otrzymała odpowiedź "Będziemy kontynuować pracę". - Nie wiem, czy mogę polecić tę metodę absolutnie wszystkim artystom. Może miałam szczęście? Może skończył się okres pandemii i galerie zaczęły stopniowo wychodzić z kryzysu, pojawiła się duża liczba turystów i innych kupujących. A może zadziałało w tym przypadku moje ogromne doświadczenie i nawyk intensywnej pracy. Na szczęście wytrzymałam konkurencję i próbę czasu. Patrząc wstecz, mogę powiedzieć, że nigdy bym tego nie zrobiła, gdybym wcześniej zaplanowała przeprowadzkę, poszukiwanie pracy i mieszkania. Wszystko, co się wydarzyło, było sytuacją ekstremalną.

Dziś Olena czuje się dość pewnie w Warszawie, ponieważ ma pracę, którą kocha i dobrze nauczyła się języka dzięki różnym kursom i komunikacji z Polakami, za co jest bardzo wdzięczna.  

Ukraińcy napędzają polską gospodarkę

Ukraińcy stanowili znaczącą siłę roboczą w Polsce jeszcze przed wojną. O ile jednak przed wojną przyjeżdżali głównie zbierać truskawki, sprzątać, pracować w sklepach i opiekować się osobami starszymi, o tyle wojna zmieniła portret Ukraińca poszukującego pracy. Od początku inwazji na pełną skalę do Polski wyjechała głównie klasa średnia, a polscy pracodawcy chętnie ich zatrudniali. Ponadto, według Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), w tym roku obywatele Ukrainy otworzyli około 14 000 firm w Polsce, prawie tyle samo co w ubiegłym roku. Ukraińcy spieszą się ze znalezieniem pracy, pomimo świadczeń socjalnych od rządu. Badanie przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia wykazało, że nie wszyscy Ukraińcy w Polsce są oficjalnie zatrudnieni, ale 71% utrzymuje się na własny koszt. Swoje oszczędności wydają w kraju, w którym się zatrzymali. Tylko w kwietniu ubiegłego roku Ukraińcy za granicą wydali ponad 2 miliardy dolarów, według Narodowego Banku Ukrainy.

Ukraińcy nie odbierają chleba Polakom. Biznesmen Walerij Kaczan przypomina, że stopa bezrobocia na polskim rynku pracy wynosi zaledwie 5%, co jest jednym z najniższych wskaźników w Unii Europejskiej. Jednocześnie wiele sektorów polskiej gospodarki doświadcza niedoboru pracowników. W szczególności dotkliwy jest niedobór pracowników płci męskiej. Najbardziej dotknięte są branże budowlana i motoryzacyjna, a także przemysł ciężki.

Ukraińcy są bardzo pracowici, w wielu przypadkach pracują po 10-14 godzin dziennie, 300-400 godzin miesięcznie. - Znam przypadki, w których Ukraińcy pracowali po 17 godzin dziennie. 432 godziny miesięcznie. Kiedy ktoś pracował 36 godzin z rzędu w ciągu dwóch dni - mówi Kaczan. Dodaje, że pomimo bariery językowej, Ukraińcy bardzo szybko uczą się języka polskiego i dostosowują się do lokalnego rynku pracy. Ludzie z krajów o niższej gospodarce są przyciągani do krajów o lepszej. W związku z tym niektórzy polscy specjaliści przenieśli się dalej na zachód, pozostawiając wiele wolnych miejsc pracy, które są wypełniane między innymi przez Ukraińców. Wielu ukraińskich młodych ludzi kończy polskie uniwersytety i wielu z nich nie wróci na Ukrainę, co jest bardzo smutne. - Ukraińcy, zwłaszcza młodzi ludzie, są zniesmaczeni ukraińską korupcją, która jest jednym z głównych powodów, dla których nie wracają do ojczyzny. Jest to szczególnie obrzydliwe w czasie tej barbarzyńskiej wojny - mówi Kaczan.

Pod względem wynagrodzenia, nawet płaca minimalna w Polsce jest kilkakrotnie wyższa niż na Ukrainie. Według Kaczana, w samej Polsce nie ma różnicy w wynagrodzeniach między Ukraińcami i Polakami. Zależy ono od kwalifikacji i stanowiska. Większość Ukraińców w Polsce szuka pracy, w której będzie im oferowana maksymalna liczba godzin pracy. Często proszą pracodawców o dodatkowe godziny. Polski kodeks pracy jest taki sam dla wszystkich, a pakiet socjalny dla pracowników nie różni się.

Przed wojną Ukraińcy odgrywali kluczową rolę w rozwoju polskiej gospodarki. Dziś sytuacja nie uległa zmianie. Według Mykoły Kniażyckiego, posła do parlamentu Ukrainy, przewodniczącego grupy Rady Najwyższej ds. stosunków międzyparlamentarnych z Rzeczpospolitą Polską, ukraińscy uchodźcy nadal napędzają polską gospodarkę: - Ukraińcy wpłacają do polskiego budżetu miliardy złotych. Ukraińcy są wykwalifikowaną siłą roboczą, a Polska jest nimi bardzo zainteresowana. Była zainteresowana jeszcze przed inwazją na pełną skalę. Moi polscy przyjaciele przedsiębiorcy regularnie dzwonią do mnie i proszą o znalezienie specjalistów na Ukrainie, których mogą "załatwić", aby mogli tam pracować. I nagle w Polsce pojawiło się tak wiele osób ze specjalnościami i zawodami. Jest to korzystne i potrzebne dla Polski.

Kiedy jesteśmy w konflikcie, wróg zawsze to wykorzystuje

Stosunki ukraińsko-polskie pogorszyły się po wprowadzeniu zakazu transportu ukraińskiego zboża przez Polskę. Dwustronne oskarżenia osiągnęły najwyższy poziom, gdy 19 września ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że "niektórzy w Europie grają solidarnie w politycznym teatrze", zamieniając dostawy zboża w thriller, w rzeczywistości pomagając "ustawić scenę dla moskiewskiego aktora". Z powodu tej wypowiedzi Polska wezwała ambasadora Ukrainy.

Mykoła Kniażycki skomentował sytuację: - Straciliśmy wiele rynków, możliwości eksportu przez Morze Czarne i Morze Azowskie. Polska pozostała dla nas korytarzem eksportu zboża. Czy część zboża zostałaby sprzedana w Polsce? Tak. Ale muszę powiedzieć, że handel ma dwie strony. Jeśli ktoś sprzedaje zboże, jest ktoś, kto je kupuje. Kupują je firmy, które są w jakiś sposób powiązane z rządem. Być może trzeba było uporządkować sprawy na własnym rynku, z własnymi nabywcami. Jeżeli z punktu widzenia polskiego rządu działo się coś nielegalnego, to trzeba było rozmawiać, a nie doprowadzać do tego, żeby ten dialog stanął w miejscu. Niestety były też ostre wypowiedzi ze strony ukraińskiej. Wydaje mi się, że Zełenski przesadził i nie należało tak eskalować sytuacji, biorąc pod uwagę wsparcie ze strony Polski. Ale sytuacja zaostrzyła się również po polskiej stronie, ponieważ polski prezydent Andrzej Duda porównał Ukraińców do tonących. Stwierdzenie to było niefortunne, nieetyczne, ponieważ Ukraińcy nie uważają się za topielców. Następnie wezwano ambasadorów. Cała ta eskalacja jest niepotrzebna. Wszelkie spory gospodarcze można rozwiązać przy stole negocjacyjnym. Ale my sprowadziliśmy je do negocjacji między najwyższymi urzędnikami państwowymi. Wszystko to nie jest dobre dla stosunków między Ukrainą a Polską, ale nie jest krytyczne. Najważniejszą rzeczą jest teraz komunikacja.

Według Ołeksandra Antoniuka, żołnierza Sił Zbrojnych Ukrainy i konsultanta politycznego, głównym powodem pogorszenia stosunków ukraińsko-polskich były wybory parlamentarne w Polsce 15 października. Jednak zmiana rządu po wyborach w Polsce daje nadzieję na poprawę stosunków: - Sam konflikt jest sztuczny. A teraz, po wyborach, sytuacja się poprawi. Kiedy jesteśmy w konflikcie, Rosja zawsze to wykorzystuje. I to jest nasz wspólny, odległy wróg. Musimy o tym pamiętać. W tym kontekście musimy zdefiniować relacje, biorąc pod uwagę, że są one stabilne i dynamiczne, mogą się poprawiać, i pogarszać. Musimy podchodzić do tego spokojnie i pragmatycznie. Ta konfliktowa sytuacja powinna pozwolić nam na wyznaczenie czerwonych linii, poza które ani Polska, ani Ukraina nie mogą się posunąć. Inaczej nie wygramy tej wojny bez jedności i wsparcia całego cywilizowanego świata.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka, gospodyni programów telewizyjnych i radiowych. Dyrektorka organizacji pozarządowej „Zdrowie piersi kobiet”. Pracowała jako redaktor w wielu czasopismach, gazetach i wydawnictwach. Od 2020 roku zajmuje się profilaktyką raka piersi w Ukrainie. Pisze książki i promuje literaturę ukraińską. Członkini Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy i Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy. Autorka książek „Ścieżka w dłoniach”, „Iluzje dużego miasta”, „Upadanie”, „Kijów-30”, trzytomowej „Ukraina 30”. Motto życia: Tylko naprzód, ale z przystankami na szczęście.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Za ustawą głosowało 227 posłów, 194 było przeciw, a siedmiu wstrzymało się od głosu.

Wcześniej posłowie przegłosowali wniosek o przystąpienie do trzeciego czytania projektu bez ponownego kierowania go do komisji oraz zagłosowali przeciwko wnioskowi koła poselskiego Konfederacji Korony Polskiej o odrzucenie ustawy w całości. Odrzucili także poprawki i wnioski mniejszości zgłoszone przez opozycję.

Poparcia nie uzyskały propozycje klubu PiS dotyczące m.in. zaostrzenia kar dla osób nielegalnie przekraczających granicę, wprowadzenia kary za propagowanie banderyzmu, wydłużenia z 3 do 10 lat minimalnego okresu nieprzerwanego pobytu w Polsce wymaganego do uznania cudzoziemca za obywatela polskiego oraz ograniczenia możliwości zaciągania kredytów i pożyczek przez Bank Gospodarstwa Krajowego na rzecz Funduszu Pomocy.

Posłowie odrzucili również wnioski mniejszości zgłoszone przez Klaudię Jachirę (KO), która chciała m.in. powiązania świadczenia 800 plus z aktywnością zawodową nie tylko cudzoziemców mieszkających w Polsce, ale również polskich obywateli.

Poparcia nie uzyskała również poprawka koła Razem, która przywracała warunki wypłaty świadczeń do stanu z poprzedniego projektu ustawy.

Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu weryfikacji prawa do świadczeń na rzecz rodziny dla cudzoziemców oraz o warunkach pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa został opracowany po tym, jak pod koniec sierpnia prezydent Karol Nawrocki poinformował, że nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Swoją decyzję motywował m.in. tym, że świadczenie 800 plus powinni dostawać tylko ci Ukraińcy, którzy pracują w Polsce.

800 plus dla obcokrajowców

Regulacja uszczelnia system otrzymywania świadczeń na rzecz rodziny przez cudzoziemców. Prawo do tych świadczeń zostanie powiązane z aktywnością zawodową oraz nauką dzieci w polskiej szkole, z wyjątkami dotyczącymi np. osób z niepełnosprawnościami. Dodatkowo prawo do świadczeń będzie powiązane z uzyskiwaniem przez cudzoziemców co najmniej 50 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę, co oznacza, że w 2025 roku będzie to 2333 zł brutto.

ZUS co miesiąc będzie sprawdzał, czy cudzoziemcy byli aktywni zawodowo. Jeżeli w danym miesiącu obcokrajowiec nie był aktywny, to świadczenie będzie wstrzymywane, a przelew nie zostanie wysłany. ZUS będzie także weryfikował w rejestrze komendanta głównego Straży Granicznej, czy dany cudzoziemiec nie wyjechał z Polski.

Aby umożliwić lepszą identyfikację cudzoziemców ubiegających się o świadczenia oraz ich dzieci, wprowadzony zostanie obowiązek posiadania numeru PESEL. Przy nadawaniu PESEL weryfikowany będzie także pobyt dzieci na terytorium Polski.

Nowe przepisy przewidują także integrację baz danych różnych instytucji, co ma pozwolić na skuteczniejsze monitorowanie uprawnień cudzoziemców oraz wyeliminować próby wyłudzania świadczeń.

Wprowadzone zostaną również ograniczenia dotyczące możliwości korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej przez dorosłych obywateli Ukrainy. Chodzi m.in. o programy zdrowotne, rehabilitację leczniczą, leczenie stomatologiczne czy programy lekowe.

Zgodnie z ustawą dotychczasowe przepisy dotyczące legalności pobytu obywateli Ukrainy, którzy uciekli przed wojną, zostaną przedłużone do 4 marca 2026 r.

Nowe rozwiązania mają wejść w życie zasadniczo z dniem następującym po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

Teraz ustawa trafi do Senatu. (PAP)

20
хв

800 plus dla cudzoziemców. Sejm zdecydował

Polska Agencja Prasowa

Co zrobić, zanim jeszcze coś się zacznie

1. Przede wszystkim uporządkuj dokumenty. Zacznij właśnie od tego, nawet jeśli nie planujesz nigdzie się przeprowadzać. Sprawdźcie – ty i cała twoja rodzina – czy wasze paszporty są ważne, sprawdźcie ubezpieczenia, zbierzcie wszystkie dowody osobiste, akty urodzenia, małżeństwa, książeczki wojskowe, prawa jazdy, dokumenty dotyczące mieszkania, waszego wykształcenia itp. Umieśćcie je w jednym plecaku ewakuacyjnym. Dodajcie do niego naładowany powerbank i leki – indywidualne, przeciwbólowe i przeciwgorączkowe, uspokajające, przeciwhistaminowe, środki na zaburzenia jelitowe, a także środki antyseptyczne, bandaże, plastry i opaskę uciskową do tamowania krwawienia. Plecak umieście w bezpiecznym miejscu, które w przypadku alarmu będzie waszym schronieniem.

2. Napełnij do pełna bak paliwa (warto też mieć zapasowy kanister). Ci, którzy zlekceważyli tę radę, 24 lutego 2022 r. w Ukrainie musieli godzinami stać w kolejkach na stacjach benzynowych.

3. Sprawdź, gdzie znajduje się najbliższe schronienie (schron przeciwbombowy, piwnice, podziemne parkingi). W Polsce jest niewiele dobrych schronów. W Warszawie jest metro, którego stacje mogą służyć jako schronienie, lecz w wielu miastach nie ma żadnych schronów. Przygotuj się. Zapytaj burmistrza o lokalizację schronień, przygotuj piwnicę w swoim domu, zgromadź w niej wodę. Jeśli będziesz musiał udać się do schronu, zabierz ze sobą plecak ewakuacyjny.

4. Przejdź kurs pierwszej pomocy. Umiejętność zakładania opaski uciskowej może ocalić życie twoje lub któregoś z twoich bliskich.

Gdy usłyszysz syrenę alarmu powietrznego

1. Pamiętaj, że okna to miejsca podwyższonego zagrożenia. Jedną z głównych przyczyn obrażeń ludzi podczas wybuchów są kawałki szkła, które fala uderzeniowa poruszająca się z prędkością ponaddźwiękową rozrzuca na odległość 10-15 metrów. Nigdy nie stój przy oknie podczas alarmu powietrznego.

Popularna na początku wojny rada, by otwierać okna, zmniejszając w ten sposób ciśnienie wewnątrz budynku i niszczycielską siłę fali uderzeniowej, nie działa. Nie trać na to czasu.

Najskuteczniejszym sposobem ochrony przed odłamkami jest zaklejenie okien odporną na uderzenia folią ochronną. Niedrogim sposobem jest też zaklejenie szyb taśmą klejącą na krzyż – ale by było skuteczne, należy zakleić całą szybę, nie pozostawiając żadnych wolnych miejsc. „Nie jest to zbyt estetyczne, taśma sprawia, że okna stają się nieprzezroczyste, a potem pozostają ślady po kleju. Ale kiedy niedawno dron uderzył w sąsiedni dom, a fala uderzeniowa wybiła niemal wszystkie szyby w oknach naszego, moje okno było jedynym, które pękło, ale szyba nie rozsypała się na kawałki. Śpię pod tym oknem i gdyby nie to, że je zakleiłam, mogłabym poważnie ucierpieć” – mówi moja przyjaciółka.

Gęste zasłony w pewnym stopniu pomagają powstrzymać odłamki. Czasami ludzi ratują też grube koce, którymi się owijają na czas snu.

2. Ludzie z doświadczeniem z nalotów powtarzają: „Między tobą a ulicą muszą być co najmniej dwie ściany”. Oznacza to, że podczas alarmu nie należy przebywać w pokojach z oknami. Najbezpieczniejsze są łazienki bez okien, korytarze i pomieszczenia gospodarcze.

Doświadczenie Ukraińców pokazuje, że „zasada dwóch ścian” zwiększa bezpieczeństwo w większości przypadków (nalot dronów, spadające odłamki, fale uderzeniowe), ale nie może zagwarantować ochrony w razie bezpośredniego trafienia ciężkim pociskiem

Jeśli chowasz się w korytarzu lub łazience między dwiema ścianami, zadbaj o to, by nie było tam dużych luster, których odłamki mogłby cię zranić.

Rada od wojska: jeśli z jakichś powodów możesz przebywać tylko w pomieszczeniu z oknem, usiądź na podłodze, pochylając głowę do kolan i odsuwając się co najmniej pół metra od zewnętrznej ściany. Zakryj uszy i otwórz usta — pomoże to chronić twoje płuca i słuch przed wpływem fali uderzeniowej.

3. Szafa nie jest schronieniem. Powszechnym błędem jest chowanie się w szafie. To śmiertelna pułapka. Możesz zostać zasypany, nie będziesz w stanie się wydostać, ratownicy cię nie znajdą. Nie szukaj schronienia pod szafą ani w jej wnętrzu, ale przy jej tylnej ścianie, na zewnątrz.

4. Samochód też cię nie ochroni. Jeśli podczas ataku dronów prowadzisz samochód, wyłącz światła i zatrzymaj się. Nie próbuj szybko gdzieś dojechać. Stań na poboczu, wyjdź z samochodu i udaj się do najbliższego schronienia. Jeśli takiego nie ma, połóż się na ziemi – najlepiej za nasypem, betonową ścianą lub w jakimkolwiek zagłębieniu (dole, wykopie). I z dala od samochodu, bo ten może się zapalić. Światło i ruch to informacje wykorzystywane przez drony.

Osoby mieszkające w prywatnych domach radzą, by nie zostawiać samochodu na noc pod oknami. Zamiast tego wybierz najciemniejsze zakątki podwórka, miejsce pod wiatą, a najlepiej pod siatką maskującą.

Gdy usłyszałeś wybuch, a potem wszystko ucichło

1. Przez pierwsze 5-10 minut nie ruszaj się i milcz. Czekaj. Bardzo często po pierwszym wybuchu następuje drugi. Nie wychodź tylko po to, żeby się rozejrzeć: konstrukcje budynku mogą być uszkodzone, dach może się zawalić, zardzewiałe elementy mogą spaść, a przewody elektryczne mogą zwisać pod napięciem. Poczekaj na oficjalny sygnał odwołania alarmu.

2. Jeśli twój dom został trafiony, w miarę możliwości zakręć gaz i wodę. To zapobiegnie pożarowi i zalaniu.

3. W przypadku trafienia najpierw zadzwoń do bliskich, a nie do służb ratowniczych. Linie alarmowe będą przeciążone. Twoi bliscy pierwsi powinni się dowiedzieć, że żyjesz. I to oni mogą najszybciej zorganizować pomoc.

Myślisz, że tobie nigdy nie przydarzy się coś takiego? Oby tak było, ale twoje bezpieczeństwo w większym stopniu niż myślisz zależy od tego, jak dobrze jesteś przygotowany. To nie paranoja. To rutyna przetrwania, która uratowała już tysiące ludzkich istnień.

20
хв

Sprawdzone na własnej skórze: porady od tych, którzy żyją pod ostrzałem

Maria Syrczyna

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Stawianie na Waszyngton, jak Polska, to naiwność

Ексклюзив
20
хв

W oczach prezydenta jestem pasożytem

Ексклюзив
20
хв

List protestacyjny Polek do Premiera, Sejmu, Senatu i Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress