Exclusive
20
min

Siostro, nie idź na Majdan w nocy

Moja wyobraźnia rysowała najbardziej przerażające obrazy: Ostap porwany i torturowany w zimnej piwnicy. Albo zabrany do lasu, pobity i pozostawiony na mrozie. Albo został zabity, a jego ciało wrzucono do Dniepru. Albo, albo, albo...

Lesia Wakuliuk

Lesia i Ostap Wakuliukowie. Zdjęcie: archiwum prywatne

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Podczas Majdanu poplecznicy Wiktora Janukowycza porwali mojego brata. Dziesięć lat później wciąż pamiętam ten telefon w środku nocy od jego kolegi z klasy, Romana.

- Śpisz? Nie wiem, jak ci to powiedzieć...

- Mów, Roma, nie przeciągaj! Co się stało?

- Wracaliśmy z Majdanu do akademika, kiedy zaczęli nas gonić jacyś mężczyźni w samochodach. Złapali Ostapa i innych naszych, połamali im ręce i zapakowali do samochodu. A mnie cudem udało się uciec w tym całym chaosie...

Skoczyłam jak oparzona, złapałam książkę telefoniczną i zaczęłam ją wertować tam i z powrotem, gorączkowo myśląc do kogo zadzwonić. To było jak sen - mój sen, który miałem tydzień wcześniej. Kijów. Noc. Jest zima. Księżyc świeci, jakby wkręcono w niego sto żarówek. Ostap i ja jesteśmy ścigani przez bandytów. Są głupi. I przerażający. Jest ich wielu. Uciekamy ulicą, która pnie się w górę. Nasze stopy ślizgają się na zamarzniętym chodniku. Coraz trudniej biec. Nasi prześladowcy są coraz bliżej.

- "Schowaj się za domem", mówi zdyszany Ostap, "odwrócę ich uwagę.

- "Nie" - zaprotestowałam.

- "Lepiej będzie, jeśli złapią mnie samego", nalega Ostap, "wtedy będziesz mogła wezwać pomoc.

Zza rogu domu widzę, jak wielcy mężczyźni chwytają Ostapa i ciągną go. Stoję z telefonem i nie wiem, do kogo zadzwonić po pomoc.

Między mną a Ostapem jest 10 lat różnicy. Jestem jego starszą siostrą. Pracowałam już w Kijowie jako dziennikarka. On przyjechał do stolicy studiować aktorstwo. Był studentem trzeciego roku. "Zaopiekuj się nim" - poinstruowała mnie mama na długo przed jego pierwszym dniem na uniwersytecie. I okazało się, że ani się obejrzałam...

Ostap Vakuliuk (w zielonym szaliku) z kolegami z klasy na Majdanie Niepodległości w 2013 r. Zdjęcie: archiwum prywatne

Ale Ostap, który miał wtedy 21 lat, nie mógł się powstrzymać przed pójściem na Majdan. Ja też nie mogłam się powstrzymać. Byliśmy tam od pierwszego dnia. I każdy z nas, podobnie jak wszyscy inni, którzy przyszli pokojowo protestować, miał tę samą sprawę do załatwienia: zaprotestowanie przeciwko odmowie podpisania przez Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Wiedziałam, że tak się stanie... Dziennikarze zawsze jako pierwsi wyczuwają kierunek, w którym zmierza rząd. Janukowycz, gdy tylko został prezydentem, zaczął zwracać go na Wschód, a raczej z powrotem do Związku Radzieckiego, który był 100 razy bardziej zrozumiały i bliższy jego duchowi. A w sowieckiej przeszłości nie było mowy o wolności słowa, czy ludzkiej godności, więc reżim Janukowycza je zniszczył.

W nocy 30 listopada 2013 r. policja pobiła studentów na Majdanie Niepodległości. Fot: Viktor Drachev/AFP/East News

Попід ранок 30-го листопада 2013 року Янукович наказав розігнати Майдан, де в наметах залишалася молодь. Сотні людей, переважно студентів, були жорстоко побиті і заарештовані. Остап міг бути серед них, але його тоді врятувало заняття з «Майстерності актора» в університеті. Його викладав авторитарний викладач, який не любив тих, хто запізнюється чи не з’являється на пару, а тим паче тих, хто ходить на Майдан. Він вважав Януковича прекрасним президентом, а Путіна — ще кращим. Тому 30-го листопада мій брат пішов із Майдану Незалежності раніше, щоб наступного дня не запізнитися на заняття.

Dało mi to jeszcze większą pewność, że trzeba coś zrobić z tym reżimem. Poszłam na Majdan.

"Nie idź na Majdan w nocy", poprosił mnie Ostap, "bo zamiast trzymać Majdan, będziemy myśleć o tym, jak cię bronić". Tego wieczoru, 19 stycznia, posłuchałam mojego młodszego, dorosłego brata. A w środku nocy 20 stycznia obudził mnie telefon od jego przyjaciela. Ta noc zostanie później nazwana "krwawym chrztem", ponieważ władze miały nadzieję, że jeśli nie pałki, to armatki wodne w środku ostrej zimy z pewnością złamią godność protestujących.

Moja wyobraźnia podsuwała najbardziej przerażające obrazy: Ostap i jego przyjaciele zostali porwani i są torturowani w jakiejś ciemnej, zimnej piwnicy. Albo zostali zabrani do lasu, pobici i pozostawieni na mrozie. Albo zostali zabici, a ich ciała porzucone gdzieś w Dnieprze. Albo, albo, albo, albo...

Odrzuciłam te myśli, zadzwoniłam i napisałam do wszystkich: moich kolegów z różnych kanałów telewizyjnych, radia i gazet, posłów, rzecznika praw obywatelskich, przyjaciół, którzy mieli kontakty w policji. Wszystko, co miałam, to kilka ujęć z kamer monitoringu na stacji benzynowej, gdzie uprowadzono Ostapa i innych studentów Uniwersytetu Karpenko-Karego. Na tym czarno-białym, niemym nagraniu mogłam rozpoznać kilka tablic rejestracyjnych samochodów.

19 stycznia 2014 r., po przyjęciu "dyktatorskich ustaw" z 16 stycznia, konfrontacja na Majdanie zmieniła się z pokojowej w gwałtowną. Zdjęcie: Shutterstock

Dzięki tym numerom znalazłem grupę studentów. Trafili na posterunek policji po drugiej stronie Kijowa. Zostali porwani przez funkcjonariuszy Departamentu Dochodzeń Kryminalnych. Zgodnie z prawem karnym przyjętym 16 stycznia 2014 r., przyszli aktorzy, reżyserzy i dźwiękowcy zostali oskarżeni o terroryzm i ekstremizm. Groziło im za to od 8 do 15 lat więzienia. "To nic takiego! Oni są jeszcze młodzi. Mają przed sobą całe życie" - zareagował na wiadomość o Ostapie nauczyciel aktorstwa i zwolennik Janukowycza.

W tym czasie na komisariacie zebrali się dziennikarze i studenci z Uniwersytetu Karpenko-Karego, prawnicy, przedstawiciel Rzecznika Praw Obywatelskich i członek parlamentu. Z powodu szumu, jaki zrobiłem wokół porwania mojego brata, poplecznicy Janukowycza nie mieli innego wyjścia, jak tylko wypuścić bezpodstawnie zatrzymanych chłopców. Najpierw wypuścili Ostapa. Potem mieli wypuścić resztę. Ale coś poszło nie tak... Najpierw otrzymałem telefon z komisariatu: "Proszę, oddaj brata" - powiedział bezduszny głos w słuchawce. Następnie odebrałam telefon od mojego prawnika, który nakazał mi, żebym pod żadnym pozorem nie zabierała brata na komisariat. A potem zadzwonił poseł, który zasugerował, że lepiej nie zabierać Ostapa do akademika ani do mojego domu i powiedział tajemniczo, "zabierz brata na wakacje do jakiegoś pięknego kraju". Za wcześnie było na odpoczynek... Potem walka o bezpieczeństwo brata i uwolnienie pozostałych studentów zaczęła się od nowa. Znowu telefony do kolegów dziennikarzy, aby przypomnieć im, że studenci Karpenko są przetrzymywani. Odetchnąłem z ulgą, gdy Ostap zadzwonił z lotniska w Warszawie i poinformował, że wszystko jest w porządku, że nikt go nie ścigał ani nie zatrzymał. Ale nawet wtedy była to bardzo krótka przerwa...

Wydawało się, że porwanie mojego brata było najgorszą rzeczą, jaka przytrafiła mi się podczas Majdanu. Ale reżim Janukowycza, który ostatkiem sił trzymał się władzy, z każdym dniem stawał się coraz bardziej brutalny. Potem przyszły pierwsze ofiary śmiertelne: Jednym zastrzelono, innych torturowano. Miesiąc później doszło do strzelaniny na ulicy Instytutowej. A potem nadszedł "krwawy czwartek". Tam, na ulicy Instytutowej, od kuli snajpera zginął między innymi człowiek z małego miasteczka Chodorów w obwodzie lwowskim, skąd pochodzimy, Roman Tochyn. Jeszcze w Polsce Ostap nieustannie oglądał transmisję z Placu Niepodległości. Roman Tochyn był ojcem dziewczyny, z którą przyjaźnił się od dzieciństwa. "Wracam, Lesiu", szlochał Ostap do telefonu, "Nie mogę po prostu patrzeć, jak władze rozprawiają się z protestującymi na Majdanie". Ledwo ubłagałam go, by został.

A potem było jak w filmie ze szczęśliwym zakończeniem. Majdan zwyciężył. Ostap nauczył się polskiego od podstaw. Dostał się na Uniwersytet Śląski w Katowicach, by studiować produkcję filmową i telewizyjną. Niespodziewanie spotkał Krzysztofa Zanussiego. Zaprosił go, by spróbował swoich sił w filmie fabularnym, który zamierzał nakręcić. I tak Ostap zagrał jedną z głównych ról w filmie "Eter".  

Я ніколи не запитувала брата, як йому було самому в іншій країні, що він відчував, чого йому бракувало. Мені здавалося, що йому б міг позаздрити кожен. Та коли журналістка після прем’єри стрічки в Україні поцікавилася в Остапа, якими були його перші місяці польської невизначеності, він не стримався і розплакався. Так я дізналася, що Остап, живучи в прекрасній європейській Варшаві, де нема Януковича, беркутівців, де ніхто тебе не лупцює і не викрадає за те, що ти з мирним протестом виходиш із синьо-жовтим прапором у центр міст, він не відчував жодної радості. А думка про те, що, не дай Бог, Майдан програє, а відтак, він ніколи не зможе повернутися в рідну країну, гнітила ще більше.

Ostap Wakuliuk wystąpił w filmie Krzysztofa Zanussiego "Eter". Zdjęcie: Evgeny Kraws

W końcówce  filmu "Eter" Taras grany przez Ostapa, który zostaje ranny podczas pierwszej wojny światowej, mówi, że wszystko w życiu ma sens. Rewolucja godności, która przydarzyła się Ukraińcom 10 lat temu, zdecydowanie miała sens! Pokazała, że mamy godność i nie chcemy wracać do Związku Radzieckiego. I że jesteśmy gotowi walczyć o nasz wybór nie tylko z wrogiem wewnętrznym, ale i zewnętrznym.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Prezenterka telewizyjna, dziennikarka, scenarzystka, felietonistka. Studiowała dziennikarstwo na Lwowskim Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki. Była specjalną korespondentką krajowych kanałów telewizyjnych, w tym korespondentką kanału Inter TV w Warszawie. Pracowała jako prezenterka w kanałach informacyjnych TV Channel 24, Pryamyi i Ukraine 24. Podczas inwazji na pełną skalę dołączyła do zespołu kanału Espresso TV, gdzie prowadziła maraton informacyjny poświęcony wojnie Rosji z Ukrainą. Również w czasie pełnej inwazji zaczęła komentować wydarzenia w Ukrainie w polskich stacjach telewizyjnych i radiowych. Jest współpracowniczką Gazety Wyborczej i Wysokich Obcasów. Jest współautorką scenariusza filmu dokumentalnego "Kvitka Tsysyk Kvitka. Głos w jednym egzemplarzu" (2013), który zdobył kilka nagród, a także scenariusza do projektu dokumentalnego "10 dni niepodległości" (2021). Była głosem programu Ukraine Speaks (ukraiński kanał telewizyjny), a jako wolontariuszka projektu Talking Books czyta książki z programu szkolnego dla dzieci niedowidzących. W ramach projektu żony prezydenta Ukrainy Oleny Zelenskiej, mającego na celu wprowadzenie ukraińskojęzycznych audioprzewodników, jej głos można usłyszeć w audioprzewodniku po zamku w Edynburgu.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz
Trump podczas spotkania z Meloni w Gabinecie Owalnym. Waszyngton, 17 kwietnia 2025 r. Zdjęcie: Alex Brandon/Associated Press/East News

Na oficjalnych zdjęciach z włoską premierką prezydent USA jest uśmiechnięty i nie ukrywa, że darzy Meloni szczególną sympatią. Złośliwi podejrzewają nawet, że się w niej podkochuje – i to dlatego jego stosunek do Meloni jest znacznie lepszy niż do Emmanuela Macrona, Keira Starmera i Olafa Scholza, którym nie szczędził krytyki w serwisie X.

W rzeczywistości Meloni ma do wykonania aż dwie misje. O pierwszej świat dowiedział się po słynnym skandalu z udziałem Trumpa, J. D. Vance’a i Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. Następnego dnia włoska premierka spotkała się z ukraińskim przywódcą w Londynie, gdzie wezwała go do unikania napięć ze Stanami Zjednoczonymi i udzieliła kilku cennych rad.

– Uważam, że bardzo ważne jest, abyśmy unikali ryzyka rozłamu Zachodu. Myślę też, że w tej kwestii Wielka Brytania i Włochy mogą odegrać ważną rolę w budowaniu mostów – powiedziała wówczas.

Wskutek wsparcia tych dwóch państw Stany Zjednoczone wznowiły wymianę danych wywiadowczych i wyraziły zgodę na dalsze dostawy broni dla Ukrainy

Meloni wysoko oceniła spotkanie Trumpa i Zełenskiego, które odbyło się podczas pogrzebu papieża. Podczas rozmowy w bazylice św. Piotra obaj przywódcy już się nie kłócili, lecz spokojnie wymienili uwagi na temat ram planu pokojowego. W poście na oficjalnym koncie partii Meloni, Braci Włochów, nawiązano do działań dyplomatycznych włoskiej przywódczyni, które były „starannie i dyskretnie zaplanowane, bez dążenia do bycia w centrum uwagi, nawet gdy na Rzym, stolicę chrześcijaństwa, były skierowane oczy całego świata”.

Spotkanie Zełenskiego z Meloni w Rzymie. Zdjęcie: OPU

Premierka Włoch odbyła też w Watykanie rozmowę z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Unia Europejska ma nadzieję, że Meloni może skłonić amerykańskiego prezydenta do zawarcia nowej umowy handlowej i ponownego przeglądu ceł, by Europejczycy mogli uniknąć wojny handlowej z USA. Meloni wzięła na siebie misję posłańca Europy, zwłaszcza że amerykański przywódca unika rozmów telefonicznych z przewodniczącą KE.

Unia Europejska ma trzy miesiące na to, by przekonać Trumpa do niewprowadzania 20-procentowych ceł na unijny eksport do USA. Obecnie produkty unijne są opodatkowane podstawową stawką 10 procent, a 25-procentowymi cłami na stal, aluminium i samochody.

Dla samej Meloni sytuacja ta oznacza wzmocnienie jej pozycji w Unii Europejskiej

W grudniu ubiegłego roku „Politico” nazwało włoską premierkę gwiazdą europejskiej polityki. Napisano nawet wprost, że liderka Braci Włochów w ciągu kilku lat „przeobraziła się z marginalnej postaci politycznej w jedną z kluczowych figur na europejskiej i światowej arenie”.

Premierka Włoch została uznana przez „Politico” za najbardziej wpływową osobę w Europie w 2025 roku. Zdjęcie: IPA/ABACA/Abaca/East News

„Dzisiaj jeśli chcesz rozmawiać z Europą, to telefon do Giorgii Meloni jest oczywistym wyborem. Nawet takie postaci jak Elon Musk, najbogatszy człowiek świata i doradca nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa, zwracają się do włoskiej premierki w celu omówienia kwestii strategicznych” – napisał wspomniany opiniotwórczy serwis.

Co takiego jest w Meloni? Przed jej zwycięstwem w wyborach w 2022 roku twarzą włoskiej prawicy był Silvio Berlusconi – znany ze skandalicznych imprez magnat medialny, lubiący oszukiwać na podatkach, a przy tym przyjaciel Putina

Partia Meloni pojawiła się na scenie politycznej, gdy ekscesy tego kontrowersyjnego miliardera zaczęły wywierać destrukcyjny wpływ na życie polityczne we Włoszech.

Bracia Włosi stali się zdrową alternatywą, która przekonała wyborców, że prawica jest zdolna zajmować się pracą na rzecz państwa, a nie tylko taplać się w basenach z gwiazdami telewizji i hostessami. Z czasem Meloni, ideowo ultranacjonalistyczna i radykalna, zdołała zaprezentować się światu jako polityczka, z którą gotowi są współpracować zarówno w Brukseli, jak w Waszyngtonie.

Meloni jest też jedną z nielicznych osób w Europie, które mogą jak równa z równym dyskutować Emmanuelem Macronem, twardo spierając się z nim o politykę fiskalną, społeczną i kryzys migracyjny
Macron i Meloni podczas szczytu „koalicji chętnych” w Paryżu. 27 marca 2025 r. Zdjęcie: LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Zachodni analitycy twierdzą, że sukces w stosunkach z Trumpem Meloni zawdzięcza nie tylko urodzie i wyrafinowanemu stylowi. Potrafi bowiem znaleźć równowagę między radykalnymi ideami swojej partii a pragmatyczną współpracą z międzynarodowymi partnerami. Jej przywództwo zapowiada nową erę zmian w polityce europejskiej, w której liberalne podejście ustępuje miejsca nowym twarzom silnie skupionym na kwestiach narodowych. Można również z całą pewnością stwierdzić, że Giorgia Meloni, Kaja Kallas i Ursula von der Leyen to zespół na trudne czasy, który będzie sprzątał europejską stajnię Augiasza, pozostawioną przez mężczyzn chcących przyjaźnić się z Putinem.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Ulubienica Trumpa. Jak Giorgia Meloni stała się arbitrem między Waszyngtonem, Brukselą i Kijowem

Marina Daniluk-Jarmolajewa
Donald Trump, Kamalv Harris, Times Square, Nowy Jork

Kiedy rozmawiałam z ludźmi w Polsce o tym, które imperium wybraliby, gdyby ich kraj był w potrzebie, odpowiedź zawsze brzmiała: „Amerykę”. Teraz wydaje się, że to się zmienia.

Myślę, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak źle było w Ameryce przed Trumpem. Jeśli już, to uważam Trumpa za osobę po prostu otwarcie mówiącą o rzeczach, które amerykański rząd robił przez wieki. W żadnym wypadku nie twierdzę, że to, co Trump robi, jest w porządku – ale on jest w tym szczery. W końcu administracja Bidena deportowała średnio 57 000 osób miesięcznie, podczas gdy administracja Trumpa odesłała w zeszłym miesiącu 37 660 osób, a mimo to nigdy nie słyszeliśmy o planach Bidena dotyczących deportacji. Chwalimy liberałów za ich zaangażowanie na rzecz praw człowieka, ale co tak naprawdę osiągnęli? Nie chronią praw kobiet, pozwalają na ludobójstwo Palestyńczyków, aresztują studentów za udział w protestach, umożliwiają Rosji kontynuowanie jej zbrodni i ograniczają naszą wolność słowa.

I mimo to oczekuje się, że będziemy na nich głosować, bo są „mniejszym złem”? Wciąż słyszę, że odpowiedzialność za naszą przyszłość „spoczywa w rękach młodych ludzi”, ponieważ to starsze pokolenie spowodowało cały ten bałagan. Oczekuje się ode mnie, że będę protestować, głosować, organizować się – podczas gdy jestem od tego wszystkiego odcinana. Jaką demokracją była Ameryka, skoro mamy wybór tylko między dwoma złami, a oba są wspierane przez te same potężne interesy?

Myślę, że patrząc na Amerykę musimy zadać sobie pytanie: „Dla kogo ona kiedykolwiek była dobra?” To zawsze był kraj dobry dla białego Amerykanina, a teraz jest dla niego prawdopodobnie jeszcze lepszy. Jednak czy kiedykolwiek to był dobry kraj dla kobiet? Czy kiedykolwiek ten kraj był dobry dla ludzi o innym kolorze skóry niż biały? Myślę, że zapominamy o tym, idealizując Amerykę.

To nigdy nie był wielki kraj i nigdy nie będzie „znowu wielki”, chyba że przeszłością, do której się odnosimy, jest to kolonialne, rasistowskie imperium, które Trump chce przywrócić

Patrząc na „amerykański sen” z perspektywy postkomunistycznego kraju w Europie Wschodniej można dość łatwo go idealizować. Niemniej zawsze staram się przypominać ludziom z Europy Wschodniej, że społeczeństwo, bezpieczeństwo, edukacja i opieka zdrowotna, które mamy tutaj, są milion razy cenniejsze niż wyidealizowana wersja tego, jak mogłoby wyglądać ich życie w kapitalistycznej utopii Ameryki.

Niedawno odwiedziłam Nowy Jork. Chociaż jest to jedno z najdroższych miast w USA, wzrost cen, do którego doszło w ciągu ostatniego roku, zszokował mnie. Słyszałam od znajomych, że nie stać ich na czynsz, bo został podniesiony o 25%. Niektórzy z nich nie byli w stanie znaleźć pracy od zeszłego lata – a mówiąc o pracy mam na myśli jakąkolwiek pracę, w tym w kawiarni lub sklepie spożywczym. A to są ludzie, którzy ukończyli prestiżowe uniwersytety, jak Columbia czy Uniwersytet Nowojorski.

William Edwards i Kimberly Cambron biorą ślub w Walentynki na Times Square w Nowym Jorku 14 lutego 2025 roku. Zdjęcie: Kena Betancur/AFP

Ceny żywności wciąż rosną. W zeszłym roku za artykuły spożywcze, które wystarczały mi na około 10 dni, płaciłam około 120 dolarów. Kiedy przyjechałam do Nowego Jorku ostatnio, ta kwota się podwoiła. Oczywiste jest, że Trump chce załamania gospodarki, by na wszystko było stać 1% społeczeństwa – ale co dalej?

Czy ci wszyscy ludzie, których nie stać na nic, mają trafić do aresztu i stać się kolejną grupą świadczącą niewolniczą pracę na rzecz amerykańskiego supermocarstwa? Taki jest plan Trumpa?

Bezdomność w Ameryce to kolejna rzecz, którą zauważyłam dopiero po roku mojej nieobecności tam. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłam, że Amerykanie są na nią jeszcze bardziej obojętni niż wcześniej. Wzrost liczby ludzi biorących narkotyki na ulicach jest przerażający, a epidemia fentanylu szybko zmienia kolejne miasta w „miasta zombie”. To był poważny problem już w czasie pandemii, lecz teraz jest jeszcze poważniejszy. Coraz więcej osób nie stać na opłacenie czynszu – i coraz więcej z nich ląduje na ulicy. Chociaż widok narkotyzujących się ludzi budzi u mnie strach, jeszcze silniejsza jest we mnie złość. Dlaczego nikt im nie pomaga? Jak Amerykanie mogą być tak nieczuli, patrząc na ludzi umierających codziennie na ulicach?

Teraz Trump chce zdelegalizować bycie bezdomnym. Wykorzysta tych, których nie da się zamknąć w kapitalistycznym systemie, jako kolejną siłę niewolniczej pracy w amerykańskich więzieniach.

Bezdomni jedzą lunch w Święto Dziękczynienia, przygotowany przez organizację non-profit Midnight Mission dla prawie 2000 osób w dzielnicy Skid Row w centrum Los Angeles, 25 listopada 2021 r. Zdjęcie: Apu GOMES/AFP

Ameryka powoli się rozpada, jak każde imperium, tyle że jej problemy nie pojawiły się z dnia na dzień. Narastały od dawna – problemy systemowe, które zostały przegapione lub zlekceważone przez obywateli. Pęknięcia w fundamentach istniały od lat w kraju, którego rdzeń oparto na ludobójstwie i niewolnictwie, tyle że teraz nie można ich już zignorować.

Jak więc obywatele tego kraju mogą nadal odwracać wzrok i nie podejmować działań? Bo łatwiej im siedzieć w domu, rozpraszając się rozrywką, mediami społecznościowymi lub codziennymi obowiązkami, niż konfrontować się z trudnymi realiami tego, co dzieje się wokół. Ze smutkiem uświadamiam sobie, że powaga sytuacji dociera do wielu Amerykanów dopiero wtedy, gdy ucierpi ich własność. Dopiero gdy zagrożony jest ich dobytek, poczucie bezpieczeństwa czy codzienne życie, zaczynają rozumieć, że zmiana nie nastąpi poprzez bierne obserwowanie albo czekanie. Pilna potrzeba wyjścia na ulice, domagania się działań, staje się jasna dopiero wtedy, gdy osobiście odczuwa się skutki bezczynności. Ale z historii wiemy, że wtedy jest już za późno.

„Najpierw przyszli po socjalistów, ale ja milczałem, bo nie byłem socjalistą.

Potem przyszli po związkowców i znów nie protestowałem, bo nie należałem do związków zawodowych.

Potem przyszła kolej na Żydów i znowu nie protestowałem, bo nie byłem Żydem.

Wreszcie przyszli po mnie i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną”.

Martin Niemöller

20
хв

Upadek Ameryki, jaką znamy

Melania Krych

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Transatlantycki rozłam: czy Europa zdoła stworzyć nowy system bezpieczeństwa bez USA

Ексклюзив
20
хв

Nie trzeba bomb, by wybuchła wojna. Wystarczy dobry fejk

Ексклюзив
20
хв

Im więcej kobiet w armii, tym większe ich prawa

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress