Exclusive
20
min

Ekspansja wyszywanek. Każdy chce mieć swoją koszulę

Natalia Yarysh przekazuje światu swoje wartości poprzez własny biznes — własną markę haftowanych koszul. Dla niej ukraińska kultura, pamięć o przodkach i tożsamość narodowa nie są hołdem dla mody, ale filozofią życia, którą udało jej się zrealizować poprzez własny biznes.

Julia Malejewa

Natalia Yarysh znalazła swoją "wyszywaną" ścieżkę w życiu. Zdjęcie: Svarga

No items found.

Wspomnienie ciepłego dzieciństwa

Natalia, założycielka marki Svarga, pochodzi z Wołynia. — Miałam szczęście. Dorastałam w wielodzietnej rodzinie, w ukraińskiej wiosce na Polesiu, z dala od szowinistycznej kultury wspieranej przez sowiecką propagandę.

— Pamiętam dom babci, spiżarnię, ogromne skrzynie z lnianymi ubraniami. Jako mała dziewczynka po cichu sortowałam te ubrania, pamiętając wyjaśnienia babci: niektóre były na posag, inne na śmierć, a jeszcze inne na wakacje.

Wciąż pamiętam ten specyficzny zapach — mieszankę drewna, prochu i stęchłych tkanin

W domu mojej babci wszędzie był haft. Wzory były wszędzie: poduszki, obrusy, serwetki, ręczniki na ikonach. Troskliwe ręce gospodyni zawsze starały się udekorować dom i stworzyć piękno.

Wyszywanki babci były impulsem dla Natalii Yarysh do założenia własnej firmy. Zdjęcie: Svarga

Każde doświadczenie to mały krok

Natalia pracowała w różnych miejscach: na polu buraków cukrowych, w laboratorium cukrowni, w urzędzie pracy w Wołodymyrze.

W fabryce odzieży Luga w Wołodymyrze poznała, czym jest krawiectwo. Tutaj zespół kierowany przez Natalię stworzył własną markę odzieży codziennej i otworzył sklep w Wołodymyrze. Podróżowali po całej Ukrainie — Kijowie, Odessie, Charkowie, Doniecku, Ługańsku, Winnicy — na regularne spotkania, umowy, wystawy. Nawiązali współpracę z USA i Niemcami. I chociaż Natalia miała już mieszkanie w swoim rodzinnym mieście, samochód służbowy i dobrą pensję, przyciągał ją Lwów:

— Gdy fabryka odzieży Astron we Lwowie, zaprosił mnie do współpracy, zgodziłam się natychmiast i wyruszyłam do Lwowa z małą torbą. Kupiłam sklep, wynajęłam mieszkanie i zaczęłam nowe życie. Prawie od zera.

Ale Astron szybko zamienił się w kolejną rutynę. Jednak doświadczenie, które tu zdobyłem było bezcenne

— Kiedy już wszystko opanowałam i zrozumiałam procesy, brakowało mi nowych doświadczeń, skalowania i rozwoju. Kiedy woda nie płynie, staje się stęchła i błotnista — potrzebujesz ciągłego ruchu, zmian, świeżych doświadczeń. Nie potrafię długo pozostać w jednym miejscu. Siedzę w biurze przez tydzień lub dwa, a potem znowu wyjeżdżam. Doceniam jednak pracę w obu fabrykach odzieży — Luh i Astron. Dzięki nim poznałam przemysł lekki, zrozumiałam rynek, zdobyłam kontakty biznesowe, znajomości, a może nawet renomę.

Swój pierwszy biznes założyła razem z mężem - ich firma Flex zajmowała się tekstyliami domowymi

Bardzo trudno było zacząć od zera, a żeby nie tylko płacić podatki, ale i osiągać zyski, musieliśmy szukać nowych dróg rozwoju.

— W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że VAT pochłonie nasze pieniądze i musiałem coś zrobić, ponieważ nie byłbym w stanie zapłacić moim dostawcom. Poprosiłem więc mojego kolegę o japońską maszynę do haftowania za 60 000 USD z ratami. Kiedy otrzymaliśmy maszynę do naszego bilansu, uratowało to nasze przyszłe zyski. Jestem niezmiernie wdzięczna ludziom, którzy mi zaufali i wyszli mi naprzeciw" — mówi przedsiębiorczyni.

Kiedy jej małżeństwo dobiegło końca, musiała zamknąć swój biznes. Ale Natalia nie poddała się, wręcz przeciwnie, zdecydowała, że nadszedł czas, aby wziąć biznes w swoje ręce i zacząć produkować haftowane koszule.

Biała tkanina, na której "wyhaftowano" firmę

Wymyślenie nazwy marki zajęło dużo czasu. Ale po kilku miesiącach Natalia Yarysh zdecydowała, że marka będzie nazywać się Svarga

— Powiedziano mi, że to słowo jest trudne, wybierz coś innego. Ale uwierzyłam w siebie. Jeśli mi się podoba, to jest ok. Wybraliśmy wzór, który mówi o sile rodziny, związku z przeszłością, tradycjami i wartościami. I mam gęsią skórkę, kiedy fizycznie czuję moc mojego logo, kiedy zdaję sobie sprawę, że jest to jedyna droga w przeszłości, która była właściwa i doprowadziła właśnie tutaj, do tej realizacji. Myślę, że ludzie mają swoją ścieżkę, każdy ma swoje przeznaczenie. Ale jest wybór. Możesz zrezygnować ze swojego na rzecz kogoś innego. I łatwo to zrobić. Jest tak wielu maruderów, że nie zliczysz ich wszystkich. O wiele trudniej jest zdecydować się pozostać na własnej ścieżce i nie zdradzić siebie - wyjaśnia swój wybór przedsiębiorczyni.

Marka oferuje wyszywane koszule z różnych regionów. Te pochodzą z Wołynia. Zdjęcie: Svarga

Dziś hafty Svarga są dostępne na całym świecie

— Sposób, w jaki dorastaliśmy, jest podobny do haftu. Masz białe płótno, na którym jeszcze nic nie ma. Bierzesz nici, igłę i ścieg po ściegu, czasami małymi krokami: zespół, marketing, sprzęt, produkcja, magazyny, operacje, tworzenie kolekcji, partnerzy. W naszej pracy są setki szczegółów, które wymagają mojej stałej uwagi jako menedżera. Zwłaszcza, że musimy być oszczędni, bo sami musimy zarobić na rozwój. Być może z inwestorami byłoby szybciej, ale myślę, że potrzebujemy tej stopniowej drogi. W końcu duże drzewo rośnie powoli, zapuszcza korzenie i staje się silniejsze. Zarobiliśmy pieniądze i zainwestowaliśmy w produkcję, potem zarobiliśmy kolejne pieniądze i zainwestowaliśmy w rozwój.

Teraz Natalia ma sześć maszyn i własny sklep. Mówi, że stopniowo stały się one unikalnym zjawiskiem we współczesnej Ukrainie — nie projektem, nie biznesem, ale częścią ukraińskiej kultury.

Kryzys jako impuls do działania

Z czasem udało im się uruchomić sprzedaż hurtową. Ale nie wszystko poszło gładko. Bardzo trudno było przetrwać firmie w czasie pandemii Covid. Sprzedaż spadła, ale firma przetrwała. Wydawało się, że biznes dostosował się do nowych warunków, a potem wybuchła wojna.

— Po 24 lutego nasza produkcja na chwilę stanęła, po dwóch tygodniach Natalia Yarysh podpisała kontrakt z organizacją wolontariacką i zaczęliśmy szyć śpiwory dla wojska — mówi Yulia Vasylchuk, szefowa działu marketingu marki. — Braliśmy aktywny udział w aukcjach charytatywnych, na których sprzedawano haftowane koszule, a pieniądze przeznaczano na pomoc wojsku.

— Po tym, jak produkcja zaczęła się odbudowywać, pojawiło się pytanie, w którym kierunku iść dalej. W końcu wiele pomysłów, które planowaliśmy wdrożyć, nie było już aktualnych — dodaje Yulia Vasylchuk.

— Zdecydowaliśmy, że odtworzymy hafty z regionów, które najbardziej ucierpiały podczas wojny. W tamtym czasie były to wschodnie regiony Ukrainy. Gdy agresor zniszczył Jaworów stworzyliśmy haft Yavoriv. To był nasz sposób na pokazanie, że jesteśmy silniejsi, że odradzamy się, odradzamy naszą kulturę i tradycje. Nasza walka.

Haft z Jaworowa. Zdjęcie: Svarga

Kolekcja  "Wyszywana Ukraina" obejmie wszystkie 24 regiony. Swoją premierę będzie miała w maju.

— Ta kolekcja narodziła się metodą prób i błędów. Na przykład, szukaliśmy zdjęć w Internecie, sprawdzaliśmy, czy rzeczywiście pochodzą z tego regionu, a następnie zaczęliśmy je reprodukować i wprowadzać do produkcji. Płacimy tantiemy Muzeum Honczarów za wykorzystanie ornamentu Kyivshchyna na naszej koszulce.

Krymskie wyszywane koszule. Zdjęcie: Svarga

Pamięć o przodkach

Dziś zainteresowanie haftowanymi koszulami ogromnie wzrosło. Wiele osób, które zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów, często opowiadało o tym, jak do swoich walizek pospiesznie pakowało dokumenty i haftowaną koszulę.

— W naszych sklepach często widzimy jak klienci szukają haftowanych koszul z własnego regionu — mówią pracownicy firmy. - Wojna to ogromne wyzwanie dla biznesu. Niedobory paliwa, zakłócenia logistyczne i przerwy w dostawie prądu. Musieliśmy pomyśleć o takich rzeczach jak generatory, aby utrzymać produkcję. Musieliśmy szukać nowych dostawców tkanin.

W tym samym czasie na świecie rosło zainteresowanie Ukrainą i wszystkim, co ukraińskie

— Zdaliśmy sobie sprawę, że musimy dołączyć do tego trendu, ponieważ główną misją naszej marki jest to, że każdy Ukrainiec powinien mieć haftowaną koszulę. Nie musi ona pochodzić od Svargi. Ale każdy powinien poczuć wartość naszych narodowych ubrań. Chcemy pokazać ludziom, że to jest nasza kultura, nasze dziedzictwo i musimy je zachować i przekazać następnym pokoleniom — wyjaśnia Yulia Vasylchuk, szefowa marketingu marki.

Odtworzenie wyszywanki rodziny Iwana Franki. Zdjęcie: Svarga
Jesienią 2022 roku Svarga zaprezentowała hafty rodziny Franko

— Zaczęliśmy myśleć o współpracy, aby wspierać nie tylko naszą działalność, ale także innych. Na przykład zwróciliśmy uwagę na muzea, które również ucierpiały z powodu tego, że Ukraińcy przestali do nich chodzić. Zaczęliśmy więc współpracować z Domem Franki, który pozwolił nam odtworzyć hafty rodziny Iwana Franki. Później zainteresowaliśmy się tematem huculskich kafli i stworzyliśmy kolekcję ozdób tego dziedzictwa kulturowego na Boże Narodzenie.

Innym obszarem pracy jest kreatywna współpraca. Przykładem może być para haftowanych koszul Borszcz, stworzona we współpracy z restauratorem i badaczem kuchni ukraińskiej Jewhenem Kłopotenko. Dziś jest to jeden z najpopularniejszych haftów Svargi.

Męska wyszywana koszula " Barszcz ", gdzie głównymi wzorami są składniki barszczu. Zdjęcie: Svarga

Nataliia Yarysh, właścicielka marki, spotkała Jewhena w kolejce na granicy. Zaczęli rozmawiać. — Podobne przyciąga podobne — często powtarza. Zarówno Jewhen w kuchni, jak i Natalija w swoim hafcie mają ten sam cel: ukraińska kultura jest niezwykła i różnorodna, a jak najwięcej osób powinno się o niej dowiedzieć.

Svarga koncentruje się na rozwoju w Ukrainie. Jednak wiele haftów kupują klienci z zagranicy. Są to zarówno ci, którzy wyemigrowali z Ukrainy dawno temu, jak i ci, którzy wyjechali po lutym 2022 roku.

— Dziś kupujący bardzo się zmienili. Wcześniej hafty były odświętną odzieżą, czymś, co nosiło się raz w roku na święta, a przez resztę czasu wisiało w szafie. Naszą filozofią jest dobra odzież codzienna. Są to ubrania, które są noszone przez cały czas, ponieważ są wygodne, piękne i nasze. A teraz coraz więcej osób, które również chcą to robić, świadomie nosi haftowane koszule i kupuje je na każdą okazję — mówi Julia Wasylczuk.

Jesienią 2023 roku Svarga otworzyła swój drugi sklep — tym razem w Kijowie. Ale firma nie zamierza na tym poprzestać. Planuje otworzyć kolejny sklep w stolicy, a także w Odessie, Dnieprze i Iwano-Frankowsku.

No items found.

Dziennikarka, dyrektorka i redaktorka naczelny IA „VSN”, wcześniej korespondentka IA „Volyn News”. Absolwentka kursu „Ekonomia, rynki i analiza danych” Centrum Dziennikarstwa Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej. Magister filologii ukraińskiej.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

Ukraińska marka odzieży damskiej VOVK to odważny biznes. To między innymi za jej sprawą etykietka „Made in Ukraine” brzmi dziś prestiżowo. Mimo inwazji firma była w stanie wprowadzić markę na rynek międzynarodowy i uczynić ją rozpoznawalną w Polsce. Teraz chce mieć tutaj 100 sklepów odzieżowych.

Tetiana Wowk

Tetiana Wowk, współzałożycielka marki odzieży damskiej VOVK, ma zmysł do biznesu, a o handlu detalicznym w czasach wojny mogłaby napisać książkę. VOVK działa na ukraińskim rynku od 13 lat i ma wskaźnik rozpoznawalności sięgający 80%.

Ukraina: biznes w czasie wojny

– Dla naszej marki kluczowa jest produkcja własna – mówi Tetiana. – Pierwszą fabrykę otworzyliśmy w Kijowie 10 lat temu. To solidny fundament, który uniezależnia nas od wielu czynników i jest podstawą naszego sukcesu. Własna produkcja pozwala nam utrzymać jakość ubrań i produkować kolekcje na czas.

Kiedy zaczęła się inwazja, zdaliśmy sobie sprawę, że mając cztery fabryki w różnych lokalizacjach jesteśmy dobrze zabezpieczeni. Obecnie szyjemy ponad milion sztuk odzieży rocznie.

Zatrudniamy ponad 600 pracowników. Dziś trudno o szwaczki, ponieważ w Ukrainie produkuje się dużo odzieży wojskowej. W ubiegłym roku udało nam się zatrudnić 150. Teraz wiele osób się poddaje, niektórzy nie wierzą w przyszłość. A my robimy to, co do nas należy – rozwijamy się, zarabiamy i tworzymy miejsca pracy. Rozpoczęcie działalności jest dziś łatwiejsze niż przed 2022 rokiem. W przyszłości popyt na nieruchomości wzrośnie, wszystko stanie się droższe i będzie znacznie trudniej negocjować.

Zakłady VOVK zatrudniają ponad 600 pracowników

Nazywają nas „ukraińską Zarą”. Jeśli klient chce kupić klasyczne spodnie, odwiedzi zarówno Zarę, jak VOVK. Wiemy, jak to jest konkurować z Zarą, H&M i Reserved. Kiedy z początkiem inwazji zamknięto wszystkie sklepy tych marek w Ukrainie, około pięciu ukraińskich marek zaczęło rozwijać swoje sieci. Powrót dużych zagranicznych detalistów spowodował co prawda odpływ klientów od ukraińskich marek, ale na nas to nie wpłynęło – jesteśmy przyzwyczajeni do konkurencji. Co ciekawe, kiedy H&M wróciło do Ukrainy, zaczęliśmy rosnąć jeszcze bardziej.

Jesteśmy marką społeczną, dla której kwestie dotyczące Ukrainy i naszych ludzi są ważne. Za priorytet uznaliśmy mówienie o tych, którzy nas bronią. I o tym, że musimy zadbać o ich życie po wojnie

W zeszłym roku na własne ryzyko otworzyliśmy sklep w Sumach. Czekaliśmy na z pięć lat – działająca tam rosyjska sieć sklepów się zamknęła, a my otrzymaliśmy ofertę wejścia na jej miejsce. Czy mieliśmy wybór? Nie, bo taka okazja może się już nie powtórzyć. Oczywiście jest pewne ryzyko, ponieważ w sumskim centrum handlowym nie ma schronu, a miasto leży blisko granicy z Rosją.

Za miesiąc otworzymy nowy sklep w centrum handlowym w Kijowie. Chcemy mieć 20 nowych lokalizacji w Ukrainie i 100 w Polsce.

Polska: ścieżka błędów

Zwlekaliśmy z wejściem na polski rynek. Obserwowaliśmy, jak ukraińskie firmy otwierają się na nim i zamykają, graliśmy bezpiecznie.

W 2022 roku, kiedy znalazłam się w Warszawie z powodu wybuchu wojny, odwiedziłam wystawę detaliczną. Od rozpoczęcia pierwszych konsultacji do uruchomienia biznesu w Polsce minął ponad rok. A otwarcie sklepu zajęło kolejnych pięć miesięcy.

To było pięć miesięcy małego piekła. To, że twój biznes dobrze sobie radzi w Ukrainie, nie musi oznaczać, że poradzi sobie w Europie

Do naszych największych błędów na polskim rynku należała źle wybrana lokalizacja, skupienie się na ukraińskich klientach zamiast na polskich i otwarcie sklepu internetowego dopiero po roku od startu.

Na miejsce naszego pierwszego sklepu typu studio wybraliśmy centrum handlowo-rozrywkowe Blue City w Warszawie. Przychodziło tu wielu Ukraińców, lecz doświadczenie pokazało, że powinniśmy się skupić przede wszystkim na polskich klientach. W Warszawie przypomniałam sobie, jak to było z naszym pierwszym sklepem w Kijowie, 12 lat wcześniej: w pierwszym miesiącu przychód wyniósł zero.

W Polsce wyposażenie sklepu w sprzęt wentylacyjny i przeciwpożarowy jest bardzo drogie. Musisz zadbać o bezpieczeństwo przeciwpożarowe, zgodnie z lokalnymi przepisami. Od wielu lat zamawiamy do naszych sklepów tapety z niemieckiej fabryki RASCH, ale w Blue City musieliśmy mieć specjalne tapety ognioodporne.

Moim największym błędem było zatwierdzenie tej lokalizacji przez telefon. Powinnam była przyjechać do Warszawy i sama ocenić, czy to zadziała.

Ukrainka wyciąga zaskórniaki, Polka planuje

Jednym z naszych błędów było skupienie się na ukraińskim kliencie w Polsce. Ukrainki znają naszą markę, a Polki nie. Różnimy się mentalnie. Kiedy Ukrainka idzie przez centrum handlowe i widzi nowy sklep, wejdzie do niego z ciekawości –żeby dotknąć tkaniny, zobaczyć ceny. Polka tego nie zrobi, bo nie wie, kto jest producentem. Ale polscy konsumenci mają dobry system rekomendacji.

Polacy są zachwyceni, że mimo wojny w Ukrainie produkujemy wysokiej jakości i piękne ubrania. Ale wszystko muszą wypróbować sami

Ukraińska klientka, gdy ma coś na oku, wyciąga zaskórniaki. Tymczasem polska starannie planuje swoje wydatki, jak Niemka.

Tetiana Wowk: - Ukrainki znają naszą markę, a Polki nie

Oczywiście od razu zaczęliśmy rekrutować Ukrainki do sklepu w Warszawie. Zdaliśmy sobie jednak sprawę, że ważne jest, by polscy klienci słyszeli swój język bez akcentu. Kiedy słyszą akcent, zaczynają traktować cię inaczej. Uświadomienie sobie tego zajęło nam trochę czasu.

Kiedy zaczynaliśmy naszą działalność w Warszawie, 80% naszych klientek stanowiły Ukrainki, a 20% Polki. Teraz jest pół na pół

Sklep otworzyliśmy 9 marca 2023 roku, a sklep internetowy dopiero na początku sierpnia 2024 roku. Traciliśmy czas i pieniądze, gdy klienci prosili o link do naszej polskiej strony na Instagramie, której nie mieliśmy. Uświadomienie sobie tego też zajęło nam trochę czasu.

Ukraińska kobieta zobaczy zdjęcie produktu, znajdzie cenę i w razie potrzeby odwiedza stronę internetową. W Polsce trzeba było najpierw wystartować online, a dopiero potem przejść do realu.

Skąd wziął się ten Bangladesz

Otworzyliśmy sklep trzy tygodnie później, niż planowaliśmy, bo dostawa produktów opóźniła się na granicy. Sporo nas to kosztowało. W zeszłym roku zastanawialiśmy się, czy będziemy szyć w Ukrainie, czy może szukać produkcji w Polsce. Pojechaliśmy do Łodzi odwiedzić fabryki odzieży – jedną, drugą, trzecią. To były to raczej warsztaty zatrudniające po 15-20 pracowników, nie byli gotowi uszyć wszystkich próbek. Mówili: „Możemy zrobić to, ale nie to”. Tyle że my nie możemy mieć takiego podejścia, bo mamy kolekcję. No i koszty były nie z tego świata.

W największym zakładzie produkcyjnym w Łodzi, w którym jakość nam odpowiadała, skrojenie i uszycie podstawowej kurtki bez dodatkowych elementów kosztowało 80 zł, a bardziej skomplikowanej – 100-120 zł. A my musieliśmy je sprzedawać za 300 zł. Zrozumieliśmy, dlaczego ubrania dużych marek grupy modowej Inditex (Zara, Bershka, PULL&BEAR itp.) są szyte w Bangladeszu, Indiach i Pakistanie.

Poza tym Polacy lubią się nie spieszyć. Jeśli przyjdziesz na konsultację prawną w Ukrainie, otrzymasz ogromną ilość informacji w ciągu kilku godzin. Tutaj jest inaczej. Zapłaciliśmy prawnikom 300 euro za godzinę i otrzymaliśmy odpowiedzi na 7-8 pytań. A co pozostałymi 38 pytaniami?

– Nie mamy na nie odpowiedzi. Idźcie tam i tam – powiedzieli.

W Ukrainie jeśli szef działu prawnego czegoś nie wie, to się dowie. Tutaj to tak nie działa

Podobnie było z księgowymi, dopóki nie znaleźliśmy Ukraińców, którzy otworzyli własne licencjonowane biura w Polsce. To uprościło życie i natychmiast przyspieszyło działanie.

No i budowlańcy. Na początku współpracowaliśmy z polską firmą i byliśmy bardzo opóźnieni, jeśli chodzi o terminy, co oznaczało dla nas kary i dodatkowe koszty. Później znaleźliśmy na rynku ukraińską firmę, która zrobiła dla nas wszystko szybko.

Nie zmienię DNA marki

Otwieramy w sobotę, a strażak w czwartek o 16.30 mówi nam: „Wrócę w poniedziałek, bo zaraz kończy się mój dzień pracy”. W Ukrainie ludzie też potrafią się nie spieszyć, ale zawsze możesz się dogadać.

Polskiemu projektowi nie poświęciliśmy wystarczająco dużo czasu. Powinniśmy byli przenieść się do Polski na 4-6 miesięcy. Ludzie i zespół są bardzo zainspirowani faktem, że właściciel firmy jest zaangażowany w proces.

Jak pokazuje ukraińskie doświadczenie, działa to bardzo dobrze. Kiedy wyjechałam do Warszawy na początku inwazji na pełną skalę, czułam, że muszę wrócić dwa miesiące później. Ważne było, by pokazać, że jestem z ludźmi. Pracownicy naprawdę lubią, kiedy wszyscy się spotykamy i rozmawiamy. Mogę być i dobrym, i złym policjantem, ale ważne, że jestem tam dla nich.

Nie widzę potrzeby zmiany DNA marki dla Polski. Porównaliśmy się z polskimi markami i oszacowaliśmy nasz rynek na 100 lokalizacji. Naszą zasadą jest teraz to, że nowy kraj oznacza nowy sklep internetowy – dopiero potem jest czas na wszystko inne.

Uruchomiliśmy sklep internetowy i zatrudniliśmy specjalistów od promocji z doświadczeniem w Europie. Trzy miesiące po otwarciu zaczęliśmy tworzyć zespół marketingowy. Mamy w nim teraz czterech pracowników. Wszyscy to Ukraińcy, ale trzech bardzo dobrze mówi po polsku.

Gdy weszliśmy na rynek 13 lat temu, od razu pozycjonowaliśmy się jako ukraińska marka i producent. W tamtym czasie wszyscy bali się deklarować jako ukraiński biznes.

Kiedy mówiliśmy: „To ukraińska marka”, klienci zaczynali przyglądać się wszystkim szwom

Potem przyszła Rewolucja Godności i ludzie zaczęli aktywniej wspierać ukraińskich producentów. To wtedy zaczęliśmy się rozwijać. Teraz chcemy sprawić, by ludzie mówili o nas jak najwięcej. Zaczęliśmy więc angażować polskich blogerów, małe i duże lokalne firmy.

Chcemy otwierać się w całej Europie. Ale zaczynamy od Polski.

Wszystkie zdjęcia z mediów społecznościowych VOVK

20
хв

„Gdy inni opuszczają ręce, my robimy swoje”. Made in Ukraine chce ubrać Zachód

Olga Gembik
liderki w Ukrainie

Tetiana Wyhowska: Czym jest Women Leaders for Ukraine?

Olga Łuć: To międzynarodowa społeczność, stowarzyszenie kobiet z biznesu, polityki i tych, które pracują w sferze społecznej, tj. w organizacjach pozarządowych i fundacjach charytatywnych. Prezeską jest Iryna Papusza, a członkiniami kobiety z całego świata. Jesteśmy obecne w 32 miastach w 19 krajach, w szczególności w Japonii, USA, Hiszpanii, Austrii, Czechach, Polsce i oczywiście w Ukrainie. Jest to więc sieć kobiet. Opiera się ona nie tylko na wymianie informacji, kontaktów i mentoringu, ale także na rozwoju przywództwa z możliwością wpływania na sprawy społeczne i polityczne. Obejmuje również reprezentację kobiet na różnych forach i konferencjach, w tym np. na konferencji w Davos.

Organizujemy spotkania – formalne i nieformalne – w krajach, z których pochodzą nasze członkinie. Pracujemy nad rozwojem kobiet, dając im siłę i umiejętności, by wiedziały, jak i co robić, jeśli chcą osiągnąć swoje cele.

Na październikowym forum Women Leaders for U Ołeksandra Matwijczuk, szefowa Wolności Obywatelskich i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, podkreśliła, że kobiety powinny się wzajemnie wspierać, by ich przyszłe pokolenia nie musiały udowadniać swojego prawa do równości

Oczywiście mężczyźni też są ważni. Są częścią tej społeczności, wsparciem lub, jak to się pięknie nazywa po angielsku, „allies”. Ale główny nacisk kładziemy na kobiety i umożliwianie im wyrażania siebie, rozwoju i nawiązywania ważnych kontaktów, by budować w ten sposób przyszłość swoją – i Ukrainy. Ich wkład jest ważny nie tylko teraz. Będzie też bardzo ważny dla odbudowy kraju, ponieważ sporo niosą na swoich barkach.

Dziś wiele kobiet żyje z dziećmi w innych krajach, gdzie opiekują się swoimi rodzinami, a także muszą zdecydować, gdzie pracować i co robić – być może założyć własną firmę albo poszukać nowej ścieżki rozwoju. Te umiejętności będą nieocenione w przyszłości.

Te kobiety, które chcą wrócić do Ukrainy i wziąć udział w jej odbudowie, muszą wiedzieć, jak to zrobić

Jakie ciekawe i ważne pomysły udało się już zrealizować Women Leaders for Ukraine?

Zacznę od dwóch projektów, które są mi szczególnie bliskie ze względu na ich ogromny wpływ. Pierwszy był realizowany wspólnie z The Kids of Ukraine Foundation. To organizacja z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, która wspiera inicjatywy pomagające dzieciom i ich rodzinom przezwyciężyć traumę wojny. Jesteśmy partnerem fundacji i wspieramy jej działania humanitarne oraz wyjazdy SviTY [program rehabilitacji psychologicznej i adaptacji dla wewnętrznie przesiedlonych nastolatków i rodzin wojskowych z dziećmi w wieku od 12 do 16 lat – red.].

Skupiamy się na wsparciu psychologicznym dzieci poprzez sport, zabawę i aktywność. Zorganizowaliśmy wiele letnich obozów w Karpatach i innych miejscach, gdzie dzieci mogą nie tylko spędzić czas na świeżym powietrzu i uciec od trudnej rzeczywistości, ale także otrzymać wsparcie psychologiczne.

Women Leaders for Ukraine m.in. wspiera dzieci w przezwyciężaniu traumy wojny

Drugi projekt realizowany jest cyklicznie wspólnie z International Coaching Federation. To znana organizacja zrzeszająca certyfikowanych trenerów samorozwoju z całego świata. Tworzy przestrzeń do głębokich i szczerych rozmów, możliwość spojrzenia na siebie i swoje umiejętności z innej perspektywy. To świetna okazja nie tylko do poznania kogoś z innego regionu lub kraju, ale także odkrycia nowych sposobów na osiągnięcie własnych celów. Pomagamy kobietom iść naprzód, głębiej zrozumieć swoje potrzeby i odkryć własny potencjał.

Nasze działania są zróżnicowane. Na przykład mamy nagrodę Ukrainian Award of Inclusivity, która honoruje liderki wprowadzające zmiany w Ukrainie. Wpływamy również na procesy legislacyjne. Ukraina jest na drodze do Unii Europejskiej i wszyscy wierzymy, że kiedyś do niej wejdzie – ale potrzeba presji z różnych stron. Z naszej perspektywy bardzo ważne jest, by kobiety były zaangażowane, żeby negocjacje akcesyjne nie były negocjacjami bez kobiet.

Nasza społeczność jest otwarta, więc jeśli któraś z czytelniczek ma jakiś ciekawy pomysł, chce coś zasugerować lub się zaangażować – zapraszamy w nasze szeregi

Udział w waszych projektach i wydarzeniach jest bezpłatny?

Tak, wszystkie koszty są pokrywane przez naszą organizację, sponsorów i partnerów. Do projektów Women Leaders for Ukraine można dołączyć po wypełnieniu formularza zgłoszeniowego i paru innych dokumentów.

Wzięła też Pani udział w projekcie coachingowym. Dlaczego coaching jest ważny dla liderki?

Coaching jest kluczem do rozwoju przywództwa. Pomaga nam dostrzec własny potencjał, otwierając dostęp do tych aspektów naszej osobowości, których zwykle nie zauważamy lub boimy się do nich przyznać. To okazja do zrozumienia własnych lęków, talentów, mocnych stron i przyznania się do ograniczeń. Ten proces jest ważny, ponieważ tylko wtedy, gdy akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy, możemy stać się prawdziwymi liderkami. Tymi, które inspirują innych, budują zaufanie i tworzą przestrzeń do rozwoju zespołu.

Sergiej Fursa, Ełena Borisowa, Jekateryna Rożkowa, Nadieżda Omełczenko i Oksana Wojciechowska na forum Women Leaders for U w Kijowie, październik 2024

Coaching daje nam również odwagę do bycia wrażliwymi, do nieukrywania naszych słabości pod maskami i rolami. To przestrzeń, w której możemy pozwolić sobie na bycie sobą, bo tylko tak możemy znaleźć siłę, której potrzebujemy, by przewodzić.

Prawdziwa liderka to nie ktoś, kto zna wszystkie odpowiedzi, ale ktoś, kto może być otwarty na naukę, rozwój, a co najważniejsze – przyznanie się do własnych słabości

Tylko wtedy liderka czy lider może stworzyć środowisko, w którym inni czują się wspierani i mogą być najlepszymi wersjami samych siebie.

Sesja z coachem pozwoliła mi uporządkować mocne strony, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałem. Teraz patrzę na coaching w inny sposób. Nie chodzi tylko o odkrycie swoich kompetencji czy tego, co trzeba poprawić, ale też o znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego robię to, co robię, i jaka jest moja motywacja – bo to ona daje mi energię do realizacji planów.

Realizuje Pani fajne projekty, ale to wolontariat, prawda? Czym się Pani zajmuje poza Women Leaders for Ukraine? Jakiś własny biznes?

Pracuję w filii amerykańskiego banku Bank of New York Mellon we Wrocławiu jako dyrektorka ds. usług i zajmuję się relacjami z menedżerami inwestycyjnymi. Nie mam własnego biznesu, ale jestem otwarta na kwestię wzmocnienia pozycji kobiet i ich przywództwa. Byłoby wspaniale stworzyć coś własnego, a Women Leaders for Ukraine daje mi wiedzę, jak to zrobić.

Jeśli chodzi o bankowość, to jest to również interesująca przestrzeń dla kobiet. Obecnie to branża zdominowana przez mężczyzn: im wyższe stanowiska, tym więcej mężczyzn. Zadaję więc sobie pytanie: „Dlaczego tak jest? Co można zrobić, by to zmienić, by umożliwić kobietom osiągnięcie kolejnych szczytów kariery, jeśli tego chcą?”

Na waszej stronie internetowej znalazłam kwestionariusz, który należy wypełnić, aby zgłosić swój projekt do wsparcia. Jest przeznaczony tylko dla waszych członkiń czy dla wszystkich?

Dla wszystkich. Jeśli masz pomysł na własny projekt i jego realizację, chętnie cię wysłuchamy i rozważymy sprawę. Następnym krokiem będzie rozmowa, która pozwoli nam lepiej zrozumieć twoją koncepcję i jej potencjał.

To powinien być projekt społeczny czy biznesowy? Jakie ciekawe pomysły już wsparliście?

Jesteśmy gotowi rozważyć każdy pomysł. Oceniamy, jak taki pomysł wpłynie na Ukrainę i jak mógłby poprawić sytuację kobiet. Projekty nie muszą koncentrować się na Ukrainie – mogą dotyczyć kobiet na całym świecie. Zachęcamy do zgłaszania pomysłów związanych z rozwojem kobiet, równością itp. Mogą to być projekty społeczne lub biznesowe, inicjatywy mające na celu zmianę ustawodawstwa – wszystko, co będzie miało pozytywny wpływ i stanie się motorem zmian.

Członkowie społeczności Women Leaders for Ukraine

Wspieraliśmy np. projekt Kids of Ukraine Charity Found! – przeznaczony dla dzieci, które na wojnie są najbardziej bezbronne. Warto również wspomnieć o start-upach technologicznych i nowych produktach, a także o różnych konferencjach i inicjatywach lokalnych. Niedawno zorganizowaliśmy forum w Kijowie, by zgromadzić liderki na dyskusje o rozwoju kobiet i ich wpływie na politykę, społeczeństwo i biznes.

Jako kraj spoza UE Ukraina otrzymuje mniej środków z Europy. Dlatego ważne jest, by myśleć kreatywnie i wykorzystywać potencjał, szczególnie w Polsce i innych krajach z dużą ukraińską diasporą.

A co z projektami kulturalnymi? Na przykład ja stworzyłam ukraińską bibliotekę w Katowicach i zebrałam około 1000 książek. Mam też wydawnictwo w Ukrainie i wiele pomysłów na wydawanie dzieł ukraińskich pisarzy po polsku i promowanie ukraińskiej literatury...

To wspaniały projekt. Kultura jest naprawdę ważna w naszej walce. Wojna sprawiła, że ukraińska kultura stała się bardziej widoczna za granicą, a to jest okazja, by zapraszać innych np. do poznania naszych utalentowanych pisarzy, takich jak Lina Kostenko.

Spalone dzieła sztuki, splądrowane kościoły i zniszczone zabytki to konsekwencja barbarzyńskich aktów, których rosyjskie wojska wciąż dopuszczają się w Ukrainie.

Celowe niszczenie dóbr kultury jest uważane za zbrodnię wojenną i jest szkodą dla dziedzictwa nie tylko jednego narodu, ale całego świata

Co planujecie na przyszłość?

Głównym celem jest rozszerzenie naszej społeczności z naciskiem na głębszą współpracę. Następnie skupimy się na projektach politycznych i społecznych, wspieraniu prawodawstwa, równości płci i różnorodności oraz uczestniczeniu w dyskusjach politycznych i konferencjach, na których głos kobiet jest ważny.

Teraz podsumowujemy wyniki mijającego roku, by zrozumieć, które projekty spotkały się z największym odzewem, które przyniosły rzeczywistą różnicę, miały pozytywny wpływ i powinny być kontynuowane. Zdecydowanie będziemy nadal prowadzić fundację charytatywną Kids of Ukraine i projekt coachingowy, bo mają one dużą skalę i znaczenie. Tak jak projekt Resilience Ship, który ma na celu promowanie ukraińskiego zrównoważonego przywództwa na świecie.

Mamy nadzieję, że wiele osób ma ciekawe pomysły i chce działać. Ważne jest, aby utrzymać zainteresowanie Ukrainą, ponieważ ostatnio nieco osłabło. To będzie nasza misja.

Zdjęcia: FB Women Leaders for Ukraine

20
хв

To, czego Ukrainki uczą się za granicą, przyda się w odbudowie kraju

Tetiana Wygowska

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Desant kultury, czyli z bandurą na froncie

Ексклюзив
20
хв

Przygody Amerykanki we Wrocławiu

Ексклюзив
20
хв

Alyona Alyona: - Na front przynoszę miłośc i uwagę

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress