Exclusive
20
min

„Trzecie oddechy”, czyli cztery łyżeczki cukru w herbacie

Na otwartej w Kijowie wystawie pt. „Trzecie oddechy”, która potrwa do 1 czerwca, znana psycholożka Switłana Rojz i specjaliści z całego świata uczą, jak poprzez śpiew, oddech i inne ćwiczenia fizyczne odzyskać radość w czasach wojny

Iryna Desiatnikowa

Odwiedzający wystawę skaczą w kałużach. Zdjęcie organizatorów

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

– Przypomnijcie sobie, od jakiego słowa zaczyna się większość ukraińskich piosenek – mówi Switłana Rojz, psycholożka dziecięca i rodzinna, kuratorka interaktywnej wystawy „Trzecie oddechy” prezentowanej właśnie w Kijowie.

– Oj! – wciągają powietrze odwiedzający. I od razu dowiadują się, że to „oj!” nie jest śpiewane przypadkowo. Podobnie jak same piosenki, to jest terapia oddechowa, dzięki której człowiek odczuwa ulgę. A tej ulgi Ukraińcy bardzo potrzebują, bo od lat żyją w ciągłym stresie i napięciu.

– Z całej gamy emocji jedyną nam niedostępną jest teraz radość – mówi Switłana Rojz. – To takie „wow!”, po którego wypowiedzeniu otrzymujesz zastrzyk dopaminy.

Ale tak nie powinno być. Bez radości człowiek marnieje, kamienieje, staje się twardszy. Dlatego w ciemnych i ciężkich czasach bardzo ważne jest, by umieć rozpoznawać, analizować swoje i cudze emocje, odczytywać je. A także, korzystając z ćwiczeń cielesnych, nauczyć się pracować z tymi emocjami. Ta wystawa może tego nauczyć – i właśnie dlatego przy wejściu są kolejki.

Odstawszy swoje, wchodzimy do środka i pytamy, gdzie można dostać audioprzewodnik.

– Za chwilę rozpocznie się wycieczka ze Svitłaną Rojz – informuje miła dziewczyna.

Mamy szczęście – myślę sobie. I oto ona, w żółto-pomarańczowym stroju, niczym kwiat słonecznika, uśmiechnięta i wesoła. A przecież jej mąż jest na wojnie, ma dwoje dzieci, jest wolontariuszką, pracuje.

Psycholożka Switłana Rojz oprowadza dorosłych po wystawie

Switłana zaprasza do pierwszej sali, gdzie oddaje hołd tym wszystkim, dla których emocje są przedmiotem zainteresowania zawodowego i naukowego. Zajmował się nimi m.in. Karol Darwin, który udowodnił, że podstawowe emocje są odczytywane w ten sam sposób przez ludzi posługujących się różnymi językami na wszystkich kontynentach. I nie tylko przez ludzi, ale także przez zwierzęta.

Swego czasu Dalajlama poprosił Paula Ekmana, amerykańskiego psychologa, pioniera w dziedzinie badań emocji i ich ekspresji ruchowo-mimicznej, o stworzenie ogólnego atlasu emocji, by uczynić życie ludzi bardziej konstruktywnym. Paul wraz z córką, socjolożką Eve Ekman, opisał pięć podstawowych emocji: radość, smutek, strach, gniew i wstręt – możecie je kojarzyć z postaciami z filmu animowanego „W głowie się nie mieści”. Paul Ekman nauczył dorosłych odczytywać emocje na podstawie wyrazu twarzy dzięki serialowi „Magia kłamstwa”. Na wystawie ta mapa emocji jest po raz pierwszy prezentowana w języku ukraińskim.

Jest tu również dobrze znany autor popularnej piramidy potrzeb Abraham Maslow. I szanowany amerykański biolog, neurolog i prymatolog Robert Sapolsky.

Oglądamy film ze znaną joginką, która krok po kroku uczy, jak radzić sobie z niepokojem – po prostu opuszczając ramiona, rozluźniając usta, uśmiechając się. Ten film stał się już viralem. Switłana prosi, byśmy powtórzyli ćwiczenia – i wszyscy posłusznie je powtarzają, chociaż zgromadzeni są zróżnicowani zarówno pod względem wieku, jak temperamentu.

Obserwuję kobietę – już niemłodą, o bardzo zmęczonej, niemal pozbawionej wyrazu twarzy. Dziś w Kijowie jest wiele takich twarzy. Razem z innymi powtarza ćwiczenia joginki, a potem naśladuje Switłanę, która pokazuje, jak należy oddychać, opuszczać ramiona, kłaść dłoń na brzuchu, pocierać czoło w kierunku od nosa do skroni, by się „uziemić”. Po kolejnych ćwiczeniach uczestnicy, a wraz z nimi ta kobieta, wyglądają na coraz spokojniejszych. Zaczynają się uśmiechać, żywo dyskutować o swoim stanie, jakby w końcu zaczęli się otwierać.

Według Switłany taka otwartość i rozluźnienie są szczególnie ważne, gdy pracujemy z dziećmi. Bo w przeciwieństwie do dorosłych dzieci nie zwracają szczególnej uwagi na słowa i odczytują nasze emocje niewerbalne.

Jeśli podejdziesz do dziecka zesztywniała, z zaciśniętymi szczękami – cokolwiek powiesz, ono ci nie zaufa, nie zrelaksuje się w twoim towarzystwie. I nawet sobie pomyśli: „To jakaś ciotka”
Strefa rysowania

W następnej sali wszyscy są już gotowi do skakania przez gumę (pamiętacie tę grę z dzieciństwa?). Tym, którzy zapomnieli lub nie znali jej zasad, przypomina je nasza mistrzyni olimpijska Jarosława Maguczich, która specjalnie w tym celu nagrała filmik. Ludzie stopniowo uczą się budzić w sobie dziecko, bo pragną znowu poczuć czyste emocje. Astrid Lindgren, która na starość chętnie wspinała się na sosny, bo „nie ma takiego prawa, które zabraniałoby starszym paniom wspinać się na drzewa”, przestaje już wydawać się kimś dziwnym.

Potem wielu chce założyć kalosze i skakać po kałużach. Kałuże są tu płytkie, więc Switłana przeprasza:

– Widzicie, pierwszego dnia wystawy mężczyźni tak skakali, że pękł beton.

A potem jest ściana, na której każdy może napisać i przeczytać najpiękniejsze słowa, jakie usłyszał w swoim życiu. Tu niektórzy zaczynają płakać.

„Zawsze będę przy tobie”, „Chłopczyk, 3800”, „Żywy”, „Wróciłem z niewoli”

To słowa miłości, którą wystawa wypełniona jest po brzegi.

Przed wyjściem pytam kobietę, którą obserwowałam, dlaczego tu przyszła i z czym wychodzi.

– Ostatnio czuję się jak martwa. Najpierw uciekaliśmy z rodziną zielonym korytarzem ze wsi pod Kijowem. Strzelano do nas, później znaleźliśmy kule, które utknęły w tylnych siedzeniach samochodu. Potem było życie pod bombami i rakietami, nie pamiętam już, kiedy się wyspałam. Podczas jednego z ostatnich ostrzałów rakieta uderzyła w sąsiednie podwórze, zginęło 13 osób, dom został całkowicie zniszczony. Mnie i syna uratowała szkoła, stojąca między tym domem a naszym.

– Czy ta wystawa na coś się Pani przydała?

– Tak, próbowałam prawidłowo oddychać, opuszczać ramiona, trzymać rękę na brzuchu. I rzeczywiście zrobiło mi się lżej. Ale nie wiem, czy będę o tym pamiętać, jeśli znów znajdę się pod ostrzałem, kiedy strach dławi wszystko

Pani Switłana opowiedziała, jak uspokajała swoje dziecko podczas ostatniego nalotu. Improwizowała. Trzymając rękę na brzuchu dziecka, mówiła:

„Wyobraź sobie, że jesteś filiżanką z herbatą, a do tej filiżanki trzeba wsypać cztery łyżeczki cukru. Pokaż cztery palce i wyobraź sobie, jak łyżeczka po łyżeczce cukier wpada do herbaty, a ty go mieszasz”.

Dziecku udało się skoncentrować i uspokoić. Myślę, że to skuteczna metoda. Też jej spróbuję.

– O co chciałby Pani zapytać Switłanę? Podejdźmy do niej.

Podeszłyśmy. Wokół której tłoczyli się chętni do zrobienia sobie selfie.

– Gdzie leży granica, po przekroczeniu której organizm i psychika człowieka nie wytrzymują obciążenia? Jak zrozumieć, że już się znalazłaś na tej granicy? – zapytała moja pani Liudmyła.

– Każdy ma swoją rezerwę wytrzymałości – odpowiedziała kuratorka wystawy. – Za pomocą tych samych praktyk fizycznych można tę rezerwę zwiększyć, choć i tak może nadejść moment, kiedy wszystko stanie się obojętne. Wtedy bardzo ważne jest, by w pobliżu była bliska osoba.

– Czy warto teraz oszczędzać emocje, skoro ludzie wokół potrzebują naszego współczucia, empatii?

– Teraz wszyscy oszczędzamy emocje, nic nie można na to poradzić. A współczuć tym, którzy tego potrzebują, można pomagając konkretnymi czynami. To pomoc dla człowieka i ulga dla ciebie
Astrid Lindgren na drzewie

Zdjęcia pochodzą od autorki i organizatorów wystawy

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

dziennikarka, pracowała jako korespondentka w gazecie „Wszechukraińskie informacje”, redaktorka naczelna „Vidodosti Daily”, zastępczyni redaktora naczelnego „Faktów”. Autorka dziennikarskich raportów dotyczących praw człowieka, nagrodzona Nagrodą Waleriego Marczenki

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz
psycholog psychiatra warszawa dla ukraińskich dzieci młodzieży

W Warszawie powstaje opieka psychologiczna i psychiatryczna przeznaczona specjalnie dla Ukraińców. Z ukraińskimi migrantami będą pracować wysoko wykwalifikowani ukraińscy, a nie polscy specjaliści. O specyfice pracy z obcokrajowcami, nieufności Ukraińców wobec miejscowych specjalistów i traumie psychologicznej migrantów, w tym dzieci, rozmawiamy z dr. Krzysztofem Staniszewskim, psychiatrą i psychoterapeutą z warszawskiego Centrum „Psychokrates”.

Krzysztof Staniszewski

Traumy, nieufność, zagubienie

Oksana Szczyrba: Skąd wziął się pomysł uruchomienia ukraińskiej pomocy psychologicznej dla Ukraińców w Polsce?

Krzysztof Staniszewski: W ramach mojej codziennej praktyki klinicznej od kilku lat zajmuję się poradnictwem dla osób z Ukrainy – zarówno tych, które czasowo przebywają w Polsce, jak tych, które przeprowadziły się tutaj na stałe. To właśnie uchodźcy najczęściej wymagają specjalistycznego podejścia. Wynika to zarówno z ich reakcji na bezpośrednie skutki wojny w Ukrainie, jak z trudności z przystosowaniem się do nowego życia w Polsce. Dodatkowym wyzwaniem są problemy Ukraińców w biegłym opanowaniu języka polskiego.

Jedną z różnic między naszym a innymi tego typu ośrodkami jest nasza gotowość do reagowania na potrzeby w zakresie diagnozy, wsparcia psychologicznego i terapii w języku ukraińskim.

Poza tym wielokrotnie słyszałem skargi Ukraińców na niską jakość pomocy psychologicznej w Polsce, w szczególności tej świadczonej nieodpłatnie. Często zajmują się tym osoby bez odpowiedniego wykształcenia, doświadczenia czy nadzoru. Według nas takie usługi mogą nie tylko nie pomóc wrażliwej osobie, ale wręcz jej zaszkodzić. Dlatego bardzo ważne są dla nas kwalifikacje ukraińskich specjalistów, ich doświadczenie kliniczne i zdolność do zapewnienia profesjonalnego, bezpiecznego i komfortowego wsparcia w języku ukraińskim.

Jakie są główne wyzwania psychoemocjonalne, przed którymi stają Ukraińcy po emigracji do Polski? Czym różni się trauma związana z przymusową emigracją od traumy, której doświadczają emigranci dobrowolni?

Z moich obserwacji wynika, że istnieje kilka najczęściej pojawiających się wyzwań. Jest grupa emigrantów, którzy doświadczyli wojny bezpośrednio – bombardowań czy ataków rakietowych. Dotyczy to zwłaszcza mieszkańcy regionów przygranicznych. U takich osób zaobserwowałem typowe objawy PTSD.

Najczęściej mamy do czynienia z dwiema głównymi grupami stresorów. Po pierwsze – trauma związana z przeprowadzką. Ludzie zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów, pracy i krewnych z powodu wojny i przenieśli się do bezpieczniejszego kraju, takiego jak Polska. Po drugie – chodzi o wyzwania i trudności związane z szybką organizacją życia na emigracji. Oba te zewnętrzne konteksty przyczyniają się do pojawienia się reakcji depresyjnych, lęku, zaburzeń adaptacyjnych i nerwic.

Wielu Ukraińców za granicą, w szczególności w Polsce, nie ufa miejscowym psychologom, psychiatrom i pracownikom socjalnym w instytucjach publicznych. Dowodzą tego nie oficjalne badania, ale prywatne rozmowy. Ta nieufność wynika z przypadków naruszania etyki zawodowej, ujawniania tajemnicy lekarskiej i przekazywania danych osobowych służbom socjalnym lub policji. Istnieje też bariera doświadczenia. Osoba, która nie doświadczyła wojny i straty, nie zawsze jest w stanie zrozumieć kogoś, kto coś takiego przeżył. Jak polscy psychologowie mogą dotrzeć do Ukraińców w tego typu sytuacjach?

Nieufność jest naturalną reakcją wrażliwej osoby, która doświadczyła straty, traumy i jest zmuszona do adaptacji do nowych warunków

Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego mamy ukraińskich specjalistów pracujących z Ukraińcami – psychoterapeutów, psychiatrów, psychologów, którzy nie tylko znają język ukraiński, ale także dobrze rozumieją kulturowy i emocjonalny kontekst wojny, emigracji i straty.

Do rekrutacji pracowników podchodzimy bardzo odpowiedzialnie. Zatrudniamy tylko profesjonalistów z odpowiednim wykształceniem, praktyką, uczciwością etyczną i wysokim poziomem empatii. To pozwala nam zapewnić bezpieczeństwo, na którym buduje się zaufanie.

Jeśli jakakolwiek instytucja świadcząca opiekę psychologiczną lub psychiatryczną narusza zasady etyki zawodowej lub tajemnicę lekarską, to jest to odrębny problem, patologia, która wymaga zdecydowanej reakcji.

Jednocześnie specyfika opieki w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia (np. na oddziałach ratunkowych, izbach przyjęć, szpitalach psychiatrycznych) sprawia, że częściej trafiają tam pacjenci z poważniejszymi zaburzeniami psychicznymi, takimi jak stany psychotyczne, utrata przytomności, ciężka depresja, zachowania autoagresywne czy samobójcze.

Przyczyny takich stanów niekoniecznie są bezpośrednio związane z wojną czy emigracją – one dotyczą wszystkich osób mieszkających w Polsce.

Jeśli Ukrainiec cierpi na psychozę i musi być hospitalizowany, bariera językowa jest poważną przeszkodą

Bo do trudności w komunikacji dochodzą objawy psychotyczne, takie jak halucynacje i utrata kontaktu z rzeczywistością.

W naszej praktyce ambulatoryjnej w centrum psychiatrycznym i psychoterapeutycznym zazwyczaj nie leczymy pacjentów wymagających natychmiastowej hospitalizacji. Jesteśmy placówką komercyjną, a nie fundacją, choć współpracujemy z fundacjami. Nie jesteśmy też związani z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nasze drzwi są otwarte dla każdego, kto doświadczył silnego lęku, zagubienia, wypalenia, ataków paniki, PTSD czy po prostu potrzebuje zrozumienia.

Pomoc psychologiczna jest potrzebna tym, którzy wiedzą, czym jest strata. Zdjęcie: STRINGER/AFP/East News

Pomoc psychologiczna: otwartość zamiast wstydu

Jak rozpoznaje się to, że dana osoba powinna udać się do psychoterapeuty lub psychiatry? Jakie są znaki ostrzegawcze inne niż myśli samobójcze?

Myśli samobójcze są już bardzo poważnym sygnałem ostrzegawczym.

Główne objawy, które powinny skłonić Cię do szukania pomocy, to::

  • utrata zdolności do cieszenia się z małych rzeczy,
  • utrata energii do wykonywania codziennych zadań,
  • niepokój,
  • symptomy bezsenności,
  • trudności z koncentracją,
  • zmiana apetytu,
  • obniżona ogólna efektywność życiowa.

Te objawy często wskazują na rozwój zaburzeń psychicznych, choć nie są tak oczywiste, jak wspomniane myśli samobójcze.

W Polsce kultura szukania pomocy psychologicznej jest bardziej rozwinięta niż w Ukrainie. Wielu Ukraińców uważa, że to jak podpisanie oświadczenia, że jesteś chory psychicznie. Nie obawia się Pan, że Ukraińcy rzadko będą szukać pomocy?

Od wielu lat obserwuję zmiany w podejściu do zdrowia psychicznego, szczególnie w polskim społeczeństwie. To proces o charakterze ewolucyjnym – wyraźna zmiana nastąpiła w czasie pandemii COVID-19.

Oprócz relacji lekarz – pacjent, zmiany dostrzegam również w kontekstach społecznie przyjaznych. Jeszcze 15 lat temu, gdy podczas wypadów sportowych czy w nieformalnych rozmowach opowiadałem o swoim zawodzie, często zauważałem nieufność lub ostrożność pomieszaną z zaciekawieniem.

W ostatnich latach coraz częściej widzę otwartość, a nawet coś w rodzaju dumy u ludzi, którzy wprost mówią o korzystaniu z pomocy psychiatrycznej lub psychoterapeutycznej. To się staje powszechnym tematem rozmów, oznaką świadomego dbania o siebie w czasach stresu, a nie powodem do wstydu czy zażenowania. Wśród Ukraińców też wielokrotnie spotykałem się ze zrozumieniem wagi takiej pomocy, chociaż dostęp do terapii stacjonarnej w języku ukraińskim jest w Polsce ograniczony.

Jednym z problemów psychologicznych dotykających wielu uchodźców – zwłaszcza tych, którzy nie planowali wyjazdu z kraju – jest poczucie bycia uwięzionym między dwoma światami, trudności z budowaniem przyszłości w nowym kraju. Rządy wielu krajów tylko potęgują ten niepokój, przy każdej okazji podkreślając, że uchodźcy muszą wrócić, a tymczasowa ochrona i świadczenia zostaną anulowane.

Bycie zawieszonym między dwiema przestrzeniami, ograniczony i nieregularny kontakt z bliskimi, którzy pozostali w Ukrainie, i trudności w organizacji życia na przymusowej emigracji to jedne z głównych czynników stresu psychicznego, a zarazem pole do wyzwań

Niestabilne warunki pomocy ze strony państwa, a także narracje krążące w społecznościach i mediach społecznościowych w oczywisty sposób utrudniają osiągnięcie poczucia bezpieczeństwa, a tym samym podstawowej równowagi psychicznej i wewnętrznego spokoju.

Jednak wsparcie w postaci farmakoterapii, pomocy psychologicznej, poradnictwa i interwencji kryzysowych stwarza możliwości złagodzenia wewnętrznych psychologicznych konsekwencji tego, co dzieje się wokół.

Ból, który nie zawsze krzyczy

Wiele dzieci uchodźców dorasta w lęku i strachu. Czy psychologicznie różnią się od swoich polskich rówieśników? Jeśli tak, to na czym te różnice polegają? Jak to może wpłynąć na ich przyszłość?

Oczywiście, dzieci uchodźców różnią się od swoich polskich rówieśników – przede wszystkim doświadczeniem. Dorastanie w cieniu wojny oznacza dorastanie w świecie, w którym poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności i stabilności nagle zniknęło. Nawet jeśli dziecko fizycznie znajduje się w bezpiecznym miejscu, w Polsce, jego psychika często nadal żyje w tym strachu, w tej stracie.

Dziewczynka opiekuje się swoją młodszą siostrą w pobliżu kijowskiego szpitala dziecięcego Ochmatdyt, który 8 lipca 2024 r. został trafiony rosyjskimi pociskami. Zdjęcie:: Evgeniy Maloletka/Associated Press/East News

Wiele ukraińskich dzieci doświadczyło traumy: utraty bliskich, domu, oddzielenia od rodziców lub rodzeństwa, życia w piwnicy lub ucieczki pod ostrzałem. Często są bardziej dojrzałe emocjonalnie niż ich rówieśnicy, ale jednocześnie bardziej spięte, czujne, wycofane – lub przeciwnie: nadmiernie podekscytowane. Nie oznacza to, że te dzieci są „gorsze”. One po prostu niosą ze sobą spory bagaż, który czasem utrudnia im bycie po prostu dziećmi. Jeśli nie otrzymają odpowiedniego wsparcia psychologicznego, może to wpłynąć na ich dorosłe życie: mogą mieć problemy z nawiązywaniem relacji, zaufaniem, poczuciem własnej wartości.

Dlatego w naszym ośrodku uruchomiliśmy specjalną pomoc psychologiczną dla ukraińskich rodzin. Pracujemy nad tym, by trauma nie była przeszkodą, ale punktem, na którym można budować nową siłę.

Jakie metody lub podejścia w pracy psychologicznej są najskuteczniejsze w przypadku dzieci uchodźców, które przeszły przez traumatyczne doświadczenia? Czy w Polsce istnieją jakieś różnice w terapii z dziećmi z Ukrainy w porównaniu z innymi krajami?

W pracy z dziećmi uchodźców, które doświadczyły traumy, najskuteczniejsze są te podejścia, które uwzględniają nie tylko psychikę, ale także ciało, relacje i kulturę. Często jest to terapia integracyjna – połączenie elementów terapii poznawczo-behawioralnej, terapii traumy, terapii zabawą, terapii sztuką, a także metod zorientowanych na ciało, takich jak TRE (Tension & Trauma Releasing Exercises – ćwiczenia uwalniające napięcie i traumę) lub mindfulness dla dzieci.

U dzieci z Ukrainy czasami widzimy nieco inny krajobraz emocjonalny. Często trzymają wszystko „w środku”, jakby były wewnętrznie zmobilizowane. Ich ból czasem nie krzyczy – jest cichy. Może to być wynikiem zarówno osobistych, jak zbiorowych, pokoleniowych doświadczeń. Dlatego bardzo ważne jest stworzenie dziecku nie tylko bezpiecznej przestrzeni, ale także atmosfery głębokiego zaufania i szacunku dla jego historii.

Warto również wspomnieć o wewnętrznej izolacji dzieci w środowisku szkolnym, wśród innych dzieci. Przejawia się to nie tylko w ich emocjonalnym zamykaniu się, ale także w doniesieniach o nadpobudliwości, która „realizuje się” w kontekście uczenia się, w interakcjach grupowych.

Jednocześnie wiele dzieci wykazuje wyjątkową zdolność do przyswajania nowych informacji, dużą otwartość na naukę i chęć odkrywania nowych rzeczy - pomimo traumatycznych doświadczeń

To ważny zasób do wykorzystania w pracy terapeutycznej i edukacyjnej. W terapii ważne jest również uwzględnienie bariery językowej, specyfiki kulturowej wychowania, a nawet stosunku do samej idei psychoterapii w rodzinie. Rodzice mogą nie doceniać wagi udzielenia ich dziecku pomocy psychologicznej, ponieważ sami nie mają doświadczenia z tego typu wsparciem.

Czy zauważa Pan jakieś wewnętrzne zasoby lub cechy dzieci ukraińskich uchodźców, które pomagają im się przystosować, pomimo traumatycznych doświadczeń? Co może wspierać ich odporność?

Często widzę u tych dzieci imponującą siłę wewnętrzną. Są niezwykle zdolne do adaptacji, często odpowiedzialne ponad swój wiek. Od najmłodszych lat doświadczają utraty domu, bliskich i stabilności, a jednocześnie mają głębokie zrozumienie znaczenia wsparcia, więzi i empatii.

Jednym z głównych zasobów jest więź z rodziną. Nawet jeśli jedno z rodziców jest fizycznie nieobecne (bo na przykład przebywa w Ukrainie), dziecko często odczuwa jego moralną obecność i pamięta wartości, które utrzymują rodzinę razem. Język, zwyczaje, rytuały – na przykład ukraińskie bajki, muzyka, domowa kuchnia – też są ważnym wsparciem.

Istnieją czynniki, które mogą wspierać odporność dziecka:

• stabilność w codziennym życiu (harmonogram, rutyna, przewidywalność),
• dorośli, którym można zaufać,
• możliwość wyrażania emocji poprzez kreatywność, zabawę, ruch,
• uznanie ich doświadczenia – nie milczenie, ale delikatna rozmowa.

Jak przejawia się ta dojrzałość dzieci uchodźców, o której Pan wspomniał?

To jedna z najbardziej poruszających i jednocześnie niepokojących spraw. Wiele dzieci uchodźców, zwłaszcza starszych, wydaje się „wychodzić” z dzieciństwa. Uczą się podejmować trudne decyzje, opiekować się młodszymi dziećmi, wspierać swoje matki i zbyt wcześnie zrozumieć świat dorosłych.

Pamiętam dwoje takich dzieci: 13-letnią dziewczynkę i 15-letniego chłopca. Przychodziły na sesje terapeutyczne z matkami, ale zachowywały się tak, jakby to one były za wszystko odpowiedzialne.

Dziewczynka chętnie opowiadała o tym, które dokumenty są już wypełnione, a które trzeba jeszcze złożyć. Odpowiadała zamiast matki i próbowała kontrolować cały proces.

Kiedy zapytałem ją o jej własne uczucia, milczała przez długi czas, a potem powiedziała: „Nie mam czasu na płacz. Mama i tak już to wszystko dźwiga sama”

Chłopiec pomagał matce mówić po polsku, wtrącając się do rozmowy, gdy nie potrafiła jasno sformułować myśli. Powiedział mi, że sam chodzi do sklepu i gotuje dla siebie proste posiłki, ponieważ mama pracuje przez długie godziny.

Zapytał mnie, czy mogę nauczyć go „nie martwić się, gdy jego mama długo nie dzwoni”

To przykłady dzieci biorących odpowiedzialność za dorosłych. Chodzi tu nie tylko dojrzałość – to głębokie dostosowanie emocjonalne. W takim przypadku zadaniem terapii jest pomóc dziecku odzyskać dzieciństwo: by pozwoliło sobie na strach, zabawę, smutek i prośbę o wsparcie.

To „wewnętrzne dorastanie” często prowadzi do emocjonalnego wypalenia, wycofania i problemów własną fizycznością. Ale pokazuje również głębokie zasoby dziecka. Naszym zadaniem jest stworzenie przestrzeni, w której nawet najsilniejsze dziecko może być słabe i czuć, że zostanie otoczone opieką – bez wymagań i oczekiwań.

20
хв

Uwięzieni między światami, czyli jak pomagać Ukraińcom w Polsce

Oksana Szczyrba
Leczenie zgwałconych na Ukrainie pomaga w psychologicznej wojnie GIDNA

Ukraina wdrożyła projekt GIDNA, który wykorzystuje najnowsze praktyki psychoterapeutyczne w celu przywrócenia zdrowia psychicznego i wiary w siebie ofiarom gwałtów, których dopuścili się okupanci.

W 2024 roku ukraińska Prokuratura Generalna odnotowała oficjalnie 322 przypadki przemocy seksualnej związanej z konfliktem zbrojnym. Wiadomo jednak, że ich rzeczywista liczba jest znacznie wyższa. Według Kateryny Lewczenko, komisarz rządu ds. polityki płci, na każdy stwierdzony przypadek przemocy seksualnej przypada co najmniej tuzin takich, które nie zostały zgłoszone. Ofiary milczą z powodu traumy, strachu przed osądem, niewiedzy, gdzie zwrócić się o pomoc, i braku gwarancji, że sprawcy zostaną ukarani.

Pramila Patten, Specjalna Przedstawicielka Sekretarza Generalnego ONZ ds. Przemocy Seksualnej w Konfliktach, analizując sytuację w Ukrainie ustaliła, że wiek ofiar rosyjskiej przemocy seksualnej wynosi od 4 (!) do 82 lat. To głównie kobiety i dziewczęta.

Kobiety, które doświadczyły przemocy seksualnej, często odczuwają głęboki wstyd, poczucie winy, strach, izolację od społeczeństwa i nieufność

Urodzić dziecko okupanta

Rosyjska armia zajęła rodzinną wioskę Olgi (imię kobiety zostało zmienione) w obwodzie donieckim na początku marca 2022 r. Najeźdźcy przyszli do jej domu i kazali sobie gotować – a potem, grożąc wywiezieniem dwojga jej małoletnich dzieci, zaczęli ją gwałcić. Trwało to około miesiąca.

Przez cały ten czas kobieta szukała kogoś, kto pomógłby jej wyjechać. W końcu się udało – dotarcie do obszarów kontrolowanych przez Ukraińców zajęło jej i dzieciom cztery dni. Będąc już w bezpiecznym miejscu Olga dowiedziała się, że jest w ciąży. Krewni chcieli, by poddała się aborcji, lecz zdecydowała się urodzić.

Dziś Olga jest pod opieką GIDNA. Przyznaje, że praca z psychologiem „pomaga jej nie zwariować”, znosić presję otoczenia i zajmować się dziećmi.

Specjaliści z projektu GIDNA, prowadzonego przez fundację Future for Ukraine, zapewniają anonimową i bezpłatną pomoc psychologiczną kobietom, które doświadczyły przemocy seksualnej związanej z konfliktem lub były jej świadkami.

Jak działa terapia

Gdy dana osoba przeżywa jakieś wydarzenie, informacje o tym są przechowywane w jej mózgu, a potem przetwarzane w doświadczenie życiowe. Jednak jeśli wydarzenie jest traumatyczne lub powtarzalne, skuteczne przetworzenie go może nie nastąpić. Negatywne wydarzenia tkwią w mózgu, a potem uwalniają się jako koszmary, retrospekcje czy natrętne myśli, uniemożliwiając normalne życie.

Wydarzenia są przetwarzane przez mózg głównie podczas snu, czego oznaką jest ruch gałek ocznych śpiącego. Naukowcy postanowili wykorzystać to zjawisko, by pomóc mózgowi „przetrawić” informacje, które w nim utknęły. Terapia EMBR (Eye Movement Desensitisation and Reprocessing) opiera się na samoleczeniu psychicznym: podczas sesji terapeuta prosi osobę o przypomnienie sobie traumatycznego wydarzenia i wykonywanie jednocześnie ruchów gałkami ocznymi. W trakcie tego procesu negatywne emocje stopniowo słabną, a wspomnienia stają się mniej bolesne.

W przetwarzaniu traumy pomaga terapia angażująca ruchy gałek ocznych. Zdjęcie: Shutterstock

Anna Hrubaja, kuratorka projektu, mówi, że bardzo trudno samodzielnie przetrwać traumę związaną z przemocą, bo psychika często nie jest w stanie poradzić sobie z konsekwencjami takich wydarzeń. Kluczem do powrotu do zdrowia są terapie takie jak EMDR, bo pomagają stopniowo uwolnić się od bolesnych wspomnień i przywrócić człowiekowi wewnętrzną siłę i chęć do życia.

– EMDR to specjalistyczna terapia, która łączy skuteczne elementy różnych podejść terapeutycznych i pomaga mózgowi przetworzyć traumatyczne wspomnienia oraz zmniejszyć ich emocjonalny wpływ – mówi Natalia Mołoczyńska, psycholożka z GIDNA.

Metoda EMDR została opracowana przez amerykańską psycholożkę Francine Shapiro w 1987 roku. Od tego czasu jest szeroko stosowana w leczeniu skutków zdarzeń traumatycznych.

EMDR stosuje się w leczeniu stresu pourazowego (PTSD), zaburzeń lękowych, ataków paniki, depresji, fobii, traumatycznych przeżyć po pobycie w niewoli, wypadkach, katastrofach – oraz skutków przemocy, w tym przemocy seksualnej. Psychologowie z projektu GIDNA potwierdzają, że protokół EMDR stał się najskuteczniejszą metodą pracy z kobietami, które padły ofiarą gwałtu.

Terapia EMDR jest uznawana za skuteczną metodę leczenia zespołu stresu pourazowego przez Światową Organizację Zdrowia i Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne. Stosuje się ją w pracy z ofiarami przemocy, weteranami wojennymi i osobami w żałobie

– To potężne narzędzie, które pomaga kobietom radzić sobie z traumą i stresem poprzez zmianę ich reakcji emocjonalnej na traumatyczne wspomnienia. Podczas terapii kobiety nie tylko rozmawiają o swoich doświadczeniach, ale też intensywnie pracują z nimi na poziomie układu nerwowego. Metoda pozwala szybciej i głębiej przywrócić równowagę emocjonalną oraz poczucie bezpieczeństwa, a także zmniejszyć niepokój i strach – zaznacza Natalia Prysażniuk, psycholożka z GIDNA.

Maryna Kuzmin, kolejna psycholożka zaangażowana w projekt, tłumaczy skuteczność protokołu EMDR tym, że aktywuje on naturalną zdolność mózgu do przetwarzania traumatycznych informacji.

– Podejście to opiera się na jasnych protokołach i pozwala uzyskać stabilne wyniki nawet w stosunkowo krótkim czasie – zapewnia Maryna Kuzmin.

– Jako kuratorka projektu stosuję podejście skoncentrowane na traumie w pracy z kobietami, które doświadczyły przemocy seksualnej podczas wojny – dodaje Anna Hrubaja. – Biorąc pod uwagę stan kobiety, bardzo ważne jest określenie zestawu środków, które należy zastosować w terapii. Może to być protokół przetwarzania poznawczego, protokół EMDR. W najbardziej kryzysowych przypadkach konieczne jest ustabilizowanie kobiety za pomocą tzw. protokołu ISP [Integral Somatic Psychology, czyli Integralna psychologia somatyczna – skuteczne podejście w ramach psychologii somatycznej, które pomaga pacjentowi osiągnąć optymalne zdrowie psychiczne dzięki pełnemu ucieleśnieniu odczuwanych przez niego emocji – red.]. Dopiero po przepracowaniu tych kryzysów i udzieleniu pilnej pomocy psychologicznej można włączyć do terapii techniki uważności, by nauczyć kobietę żyć tu i teraz.

Bo niepokój rodzi się właśnie wtedy, gdy utkniemy w przeszłości albo uciekamy myślami w przyszłość
Psychoterapeuci z projektu GIDNA zaczęli stosować najskuteczniejszy na świecie protokół EMDR w pracy z kobietami, które doświadczyły przemocy seksualnej. Zdjęcie: Shutterstock

Bym znów poczuła radość

Jednym z ważnych efektów terapii EMDR jest zmniejszenie poczucia winy i wstydu. Kobieta przestaje obwiniać siebie za to, co się stało.

– Czułam się bardzo winna z powodu tego, co się stało, prześladowało mnie to – mówi jedna z uczestniczek projektu GIDNA. – Wydawało mi się, że straciłam część siebie. Stopniowo jednak zaczęłam zdawać sobie sprawę, że to poczucie winy nie było kwestią mojej odpowiedzialności, i nauczyłam się akceptować siebie. Pracowaliśmy nad tym, bym znów mogła odczuwać radość z małych rzeczy i pozwolić sobie myśleć o przyszłości.

Dla kobiety, która doświadczyła przemocy seksualnej, kluczowe jest odzyskanie poczucia kontroli nad własnym życiem i umiejętność dostrzeżenia perspektyw

Terapia pomaga wyeliminować retrospekcje i koszmary albo przynajmniej ograniczyć ich występowanie.

– Praca z psychoterapeutą była dla mnie wybawieniem w najtrudniejszym okresie mojego życia – przyznaje inna uczestniczka projektu, która doświadczyła przemocy seksualnej ze strony okupantów. – Ciągły niepokój nie pozwalał mi spać i normalnie żyć. Spotkania z psychoterapeutą pomogły mi nauczyć się rozumieć swoje emocje, zamiast od nich uciekać. Dużo pracowaliśmy nad technikami uspokajającymi i w końcu poczułam wewnętrzny spokój.

20
хв

GIDNA, czyli na ratunek ofiarom gwałtów

Jaryna Matwijiw

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

„Libido zniknęło po Buczy”: jak wojna i status uchodźcy wpływają na życie intymne ukraińskich kobiet

Ексклюзив
20
хв

Bo każdy przeszczep to cud

Ексклюзив
20
хв

Nie całkiem mnie…

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress