Exclusive
20
min

Portnikow: Konflikty wokół pomocy dla Ukrainy to dopiero początek

Orędownicy wsparcia dla Kijowa przegrywają proceduralne głosowanie w Senacie USA w sprawie pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Joe Biden nazywa żądania Republikanów "szantażem politycznym"

Witalij Portnikow

Joe Biden i Wołodymyr Zełenski podczas spotkania na szczycie G7 w Hiroszimie. Japonia, 21 maja 2023 r. Fot: Susan Walsh/AFP/East News

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

5 grudnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w trybie pilnym odwołał swoje wystąpienie na briefingu w Senacie USA w celu omówienia kompromisów w sprawie pomocy dla Ukrainy. Prawdziwe powody tego pozostały niejasne, ale pewne jest, że ukraiński prezydent nie uczestniczył w briefingu, bo było pewne, że nie ma szans na dogadanie się dwóch frakcji Kongresu.

Niedługo potem republikańscy senatorowie zaczęli opuszczać briefing - jeszcze przed jego zakończeniem. Oczywiście w tak skandalicznych okolicznościach Zełenski nie odniósłby sukcesu.

Następnego dnia prezydent USA Joe Biden skrytykował  kongresmenów za ich niechęć wobec zatwierdzenia pomocy dla Ukrainy. Zachowanie swoich przeciwników nazwał "przerażającym", ale dał jasno do zrozumienia, że nie jest gotów spełnić wszystkich republikańskich żądań dotyczących kontroli granicy z Meksykiem, by tę pomoc zdobyć.

Ministrowie obrony USA i Ukrainy, Lloyd Austin i Rustem Umerow, podczas spotkania w Waszyngtonie. 6 grudnia 2023 r. Fot: Kevin Wolf/AP/East News

W rzeczywistości stało się dokładnie to, przed czym ostrzegano Ukraińców na początku 2023 r.: okres przedwyborczy znacznie utrudni alokację pomocy dla Ukrainy. Oczywiście Kijów miał nadzieję, że decyzja w sprawie pomocy na 2024 rok zostanie podjęta przed początkiem tego okresu. Tyle że nieoczekiwana rezygnacja Kevina McCarthy'ego ze stanowiska przewodniczącego Izby Reprezentantów, długi "wyścig spikerów" i wybór Michaela Johnsona, zwolennika byłego prezydenta Donalda Trumpa, na nowego przewodniczącego przyspieszyły rozwój wydarzeń. Ameryka jest już w okresie przedwyborczym. A jeśli spojrzymy na sytuację z amerykańskiego punktu widzenia, zobaczymy, że rozwój wydarzeń jest korzystny dla obu obozów. Republikanie chcieliby zmusić prezydenta Bidena do spełnienia wszystkich ich żądań i powrotu do polityki Trumpa. A Demokraci chcieliby, aby Republikanie wyszli na "złych ludzi", którzy nie chcą pomóc Ukrainie i Izraelowi. Na tle tego wzajemnego zainteresowania konfrontacją możemy mieć tylko nadzieję na zdrowy rozsądek amerykańskiego establishmentu i zrozumienie, że odmowa pomocy Ukrainie wzmocni Rosję, tworząc problemy dla samych Stanów Zjednoczonych.

Zarazem trudno nie stwierdzić, że Władimir Putin miał rację, stawiając nie tyle na wojnę, której nie mógł wygrać, ile na demokrację, której nie może przegrać. Tylko na cudzą demokrację, a nie własną.

Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się zgodnie z zatwierdzonym scenariuszem i po raz kolejny pokażą monopol Putina - bez względu na to, ile osób zagłosuje. Tymczasem wybory prezydenckie w USA już na rok przed ich rozpoczęciem wywołują poważny kryzys polityczny i blokują normalne funkcjonowanie instytucji. Ale czy to tylko wybory w Ameryce?

Sytuacja z blokadą granicy między Ukrainą a Polską była w zasadzie "powtórką" z ostatnich wyborów parlamentarnych i pokazała dążenie przeciwników zwycięzców tych wyborów do stworzenia poważnych problemów dla przyszłego rządu - także w poprawieniu stosunków z Ukrainą. Z kolei blokada granicy między Ukrainą a Słowacją jest wynikiem zwycięstwa wyborczego nowego-starego premiera Roberta Fico, który już mówi o potrzebie normalizacji stosunków z Moskwą. A to dopiero początek sezonu politycznego w Europie.

Nawet dziś nie możemy odpowiedzieć na pytanie, czy sceptycy - przede wszystkim premier Węgier Viktor Orban - zostaną przekonani i czy Ukraina otrzyma pomoc od UE. A może być tak, że wraz z nowymi wyborami w krajach europejskich podobnych Orbanowi sceptyków będzie więcej.

Demokracja, ze swoją płynnością i zmiennością, pozostaje demokracją, tyle że trudno jest jej opierać się przez długi czas dyktaturze, z charakterystycznymi dla niej szybkimi decyzjami operacyjnymi  - zwłaszcza jeśli chodzi o konflikt, w którym walczysz cudzymi rękami. Fundamentalne decyzje dotyczące zagwarantowania bezpieczeństwa Ukrainy, lokalizacji wojny i zwiększenia presji gospodarczej na Moskwę musiały zostać podjęte w 2023 roku, bo w 2024 roku będzie jeszcze trudniej - o ile w ogóle będzie wola ich podejmowania. Jeśli nie będzie, możemy w końcu znaleźć się na wodach długiej wojny i bez perspektyw jej zakończenia.

Na tle tego zagrożenia zaskakujące jest, że ukraińscy politycy wciąż martwią się wirtualnymi problemami. Aby doszło do konfliktu między prezydentem Ukrainy a głównodowodzącym sił zbrojnych, musi istnieć uzbrojona armia zdolna do walki z wrogiem. Aby myśleć o swoich notowaniach i perspektywach wyborczych, trzeba mieć państwo, w którym można ubiegać się o urząd prezydenta. A jeśli nie ma państwa i armii, to o czym tu debatować?

Dlatego z szeroko otwartymi oczami obserwuję, jak jeden z posłów partii rządzącej w Ukrainie sugeruje, by zastanowić się nad kandydatami na nowego Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. Albo gdy byłemu prezydentowi uniemożliwia się podróż do Waszyngtonu tylko po to, by "oczyścić drogę" dla wizyty przewodniczącego parlamentu lub szefa kancelarii prezydenta - tyle że kryzys w Kongresie pożądanego sukcesu nie przynosi.

Ta infantylna gra polityczna w kraju ogarniętym wojną pokazuje, że nie wyciągnięto żadnych wniosków z fiaska 24 lutego ubiegłego roku, kiedy państwo i społeczeństwo ewidentnie nie przygotowały się do poważnej wojny, więc teraz mamy cały ten horror. Dowodzi też, że dziecinny brak poczucia zagrożenia zawsze był naszą główną cechą - i tak pozostanie. I że dla wielu na Ukrainie - nawet dla tych, którzy podejmują decyzje - wszystko już się skończyło, więc mogą już myśleć o nowym, mniej popularnym wodzu naczelnym lub o tym, jak będą wyglądać czyjeś szanse wyborcze.

Cóż, mogę tylko powiedzieć, że nic się nie skończyło i nic się nie skończy. W tej chwili, w kontekście problemów na Zachodzie i mniejszego zainteresowania wojną w Ukrainie wszystko dopiero się zaczyna.  

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraiński publicysta, pisarz i znany dziennikarz, który od ponad 30 lat pracuje w demokratycznych mediach Europy Środkowo-Wschodniej. Jest autorem setek artykułów analitycznych w mediach ukraińskich, białoruskich, polskich, rosyjskich, izraelskich i bałtyckich. Jest prezenterem na kanale Espresso TV, ma własny kanał na YouTube i współpracuje z ukraińskimi i rosyjskimi serwisami Radia Wolna Europa. Prowadzi program "Drogi do wolności", poświęcony Ukrainie po Majdanie i przestrzeni poradzieckiej. Jest ona obecnie nadawana ze Lwowa jako wspólny projekt Radia Wolna Europa, "Nastojaszczeje Wriemia" i kanału Espresso TV.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Jako kobiety musimy polegać na sobie i bliskich osobach, którym naprawdę możemy zaufać. Rozdzierająca serce historia 25-letniej Lizy, brutalnie zgwałconej i zamordowanej w Warszawie, przypomniała nam, kobietom, że nasze krzyki i zwykłe mówienie „nie” nigdy nie zostaną przez mężczyzn w pełni zrozumiane.
Czytanie newsów i doświadczanie świata jako kobieta skłoniło mnie więc do poszukiwania sposobów, w jakie mogę się chronić.

Zajęcia z samoobrony, gaz pieprzowy, taksówki – to wszystko jest skuteczne. Ale bardzo frustruje mnie to, że „bezpieczeństwo” oznacza, że muszę wydawać więcej pieniędzy, a przede wszystkim dawać te pieniądze firmom należącym do mężczyzn.
Postanowiłam więc sprawdzić, w jaki sposób mogłabym przynajmniej finansować pomysły kobiet.

I tak natknęłam się na aplikację Aplikacja SafeMe, stworzoną i monitorowaną przez młode kobiety, które, jak ja, szukały rozwiązań pomagających się chronić. Ku mojemu zaskoczeniu komentarze pod reklamą aplikacji były przerażające, a wielu mężczyzn wyśmiewało kobiety za to, że chcą czuć się bezpieczniej, albo szerzyło rasizm. To skłoniło mnie do bliższego zbadania aplikacji.

Aplikacja ma dwa tryby: „Zamów obserwację” i„Wezwij pomoc”. Jeśli wybierzesz: „Zamów obserwację”, „Asystent Bezpieczeństwa SafeMe będzie nadzorować Twój przejazd, sprawdzając, czy przemieszczasz się wyznaczoną trasą, a w razie zagrożenia powiadomi odpowiednie służby porządkowe. Wystarczy, że określisz środek transportu i wybierzesz punkt docelowy w aplikacji, a my będziemy czuwali nad Twoim bezpieczeństwem”.

Z kolei w trybie „Wezwij pomoc” czytamy: „W sytuacjach zagrożenia lub poczucia uzasadnionego niebezpieczeństwa skorzystaj z aplikacji i wezwij pomoc.
Za pomocą jednego przycisku zawiadomisz Asystenta Bezpieczeństwa SafeMe, który skieruje odpowiednie służby do Twojej lokalizacji.”

Dzięki temu nie musisz dzwonić na policję i podawać swojej lokalizacji czy wyjaśniać, w jakiej jesteś sytuacji – bo aplikacja już to śledzi. Zdecydowałam się na jej zainstalowanie i od tamtej pory z niej korzystam (miesięczny abonament wynosi 12,49 zł).
Na rynku dostępne są również inne aplikacje, takie jak HomeGirl, Uber Women czy Bolt Women, z których często korzystam, wracając do domu.

Wiem, że aplikacja nie jest rozwiązaniem w przypadku braku poczucia bezpieczeństwa, którego doświadczamy my, kobiety.

Krzepiąca jest jednak świadomość, że istnieje społeczność kobiet, które troszczą się o siebie nawzajem, by stworzyć przestrzenie (nawet w Internecie), gdzie możemy czuć się bezpiecznie.
20
хв

Jak się chronię w Polsce

Melania Krych

Można ją umownie nazwać „listą Nawrockiego”. Prawdą jest, że Polska to republika parlamentarno-prezydencka, w której formalne kompetencje głowy państwa nie są obszerne. Jednak wypowiedzi Karola Nawrockiego podczas wyścigu prezydenckiego wymagają od Ukrainy radykalnych zmian w podejściu do dialogu z Warszawą. Obecny prezydent-elekt jest katalizatorem potrzebnych zmian w stosunkach Polski i Ukrainy, dlatego „listę Nawrockiego” należy tworzyć już teraz.

  1. Nowy traktat o przyjaźni i współpracy. Warto przypomnieć, że Traktat o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy między Ukrainą a Rzecząpospolitą Polską został podpisany i ratyfikowany jeszcze w 1992 roku. Jest to logiczne, biorąc pod uwagę pierwszeństwo Polski w kwestii uznania niepodległości Ukrainy, jednak dziś przyjęcie nowej wersji Traktatu jest krokiem aktualnym. Warszawa i Kijów rozpoczęły odpowiednie konsultacje u szczytu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, a zakończenie tego procesu pozwoliłoby przerzucić logiczny pomost między jedną a drugą prezydenturą.

  2. Decyzja o kontynuacji ekshumacji ofiar Wołynia. Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji w Pużnikach (obwód tarnopolski) pozwoliła zneutralizować negatywny efekt kolejnego aktu wandalizmu na mogile żołnierzy UPA na górze Monastyr. Jednak kontynuacja ekshumacji jest logiczna, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Nawrocki przed wyborem na prezydenta RP był prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Krok ten pozwoli zminimalizować negatywne skutki oczekiwanego udziału Karola Nawrockiego w lipcowych wydarzeniach związanych z agresywnym upamiętnianiem ofiar Zbrodni Wołyńskiej.

  3. Zaangażowanie Polski jako mediatora w proces negocjacyjny z FR. Warszawę charakteryzują niebezpodstawne ambicje dyplomatyczne. Choć prezydent Polski, w odróżnieniu od swojego ukraińskiego odpowiednika, nie nominuje ministrów obrony i spraw zagranicznych, będzie starał się wpływać na politykę zagraniczną i obronną. Dlatego aktywniejsze pośrednictwo Polski w dialogu rosyjsko-ukraińskim może być korzystne zarówno dla Kijowa, jak i dla Warszawy.

  4. Udział w obchodach piątej rocznicy utworzenia Trójkąta Lubelskiego. W tym roku ta geopolityczna konstrukcja w regionie bałtycko-czarnomorskim obchodzi swoje pięciolecie, jednak w ostatnich miesiącach w polskiej retoryce polityki zagranicznej bardziej widoczny jest Trójkąt Weimarski (Niemcy – Polska – Francja). Niemniej jednak zarówno Trójkąt Lubelski, jak i utworzona dziesięć lat temu w tym mieście Polsko-Litewsko-Ukraińska Brygada im. Księcia Konstantego Ostrogskiego, mogą służyć wzmocnieniu bezpieczeństwa regionalnego. Warto to „sprzedać” Karolowi Nawrockiemu i członkom jego zespołu.

  5. Aktywizacja udziału Ukrainy w projekcie Trójmorza. Zainicjowany przez prezydentów Polski i Chorwacji projekt rozwoju krajów między Adriatykiem, Bałtykiem a Morzem Czarnym powinien politycznie przetrwać swoich założycieli – Andrzeja Dudę i Kolindę Grabar-Kitarović. Dla Karola Nawrockiego może to być element własnej aktywności w polityce zagranicznej, a dla Ukrainy – szansa na zwiększenie podmiotowości na arenie międzynarodowej. Ponadto Ukraina posiada rozbudowany system przesyłu gazu, który należy wykorzystywać do tranzytu gazu ziemnego.

  6. Wznowienie dialogu na temat udziału Polski w procesie odbudowy Ukrainy. Przedstawiciele polskiego biznesu od ponad dwóch lat próbują uzyskać od Ukrainy odpowiedź na pytanie dotyczące ich udziału w procesie odbudowy Ukrainy. Słusznie przypuszczają, że przedstawiciele różnych korporacji transnarodowych mogą ich odsunąć dosłownie w ostatniej chwili. Warto tu przypomnieć obietnicę Nawrockiego z debaty telewizyjnej o „wysyłaniu na Ukrainę nie polskich żołnierzy, a polskich biznesmenów” i podchwycić ją.

  7. Promowanie „nowego prometeizmu”. Opierając się na publicznym wizerunku nowo wybranego prezydenta Polski, Ukraina mogłaby zaproponować mu „nowy prometeizm” – koncepcję przeciwdziałania Rosji i jej wpływom w regionie bałtycko-czarnomorskim. Twórczo reinterpretując dziedzictwo Józefa Piłsudskiego, ukraińskie kierownictwo mogłoby spróbować stworzyć atmosferę zaufania w stosunkach z Warszawą.

Zamiast posłowia. Ukraina ma dwa miesiące na sformułowanie polityki wobec Nawrockiego i Polski, na czele której stanie on w sierpniu. Piłka jest po stronie ukraińskiej, i szanse na porozumienie z politykiem będącym nową postacią w polityce są wysokie.

20
хв

Po wyborach w Polsce: "Lista Nawrockiego" jako szansa dla Kijowa 

Jewhen Magda

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Po wojnie w nas wciąż będzie wojna

Ексклюзив
20
хв

Dziś wojna to nie tylko czołgi i artyleria. To także drony i AI

Ексклюзив
20
хв

Gabrielius Landsbergis: – Tylko Ukraina może powstrzymać Rosję

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress