Exclusive
20
min

Polska prezydencja w UE: szansa i nowe wyzwania dla Ukrainy

Donald Tusk: – Polska prezydencja pomoże przełamać impas, który był widoczny w ostatnich miesiącach. Będziemy współpracować z Ukrainą i naszymi europejskimi partnerami, aby jak najbardziej przyspieszyć proces przystąpienia Ukrainy do UE

Kateryna Tryfonenko

Polska będzie przewodniczyć UE do 1 czerwca. Zdjęcie: NICOLAS TUCAT/AFP/East News

No items found.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

1 stycznia Polska oficjalnie przejęła przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Polska prezydencja nastąpiła po prezydencji węgierskiej, więc ukraińskie MSZ ma wobec niej duże oczekiwania, zwłaszcza w zakresie integracji europejskiej. Warszawa przejęła przewodnictwo w Radzie UE w obliczu poważnych wyzwań globalnych i europejskich: oprócz wojny Rosji przeciwko Ukrainie – także początku prezydentury Donalda Trumpa, wyborów w Niemczech i kryzysu politycznego we Francji.

– Z niecierpliwością czekamy na aktywną współpracę z prezydentem elektem Trumpem w duchu koncepcji pokoju poprzez siłę. Przedyskutowaliśmy kwestię sankcji wobec Rosji za wojnę. Omówiliśmy też drogę Ukrainy do UE. Możemy otworzyć co najmniej kilka klastrów – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej z Donaldem Tuskiem w Warszawie 15 stycznia.

Jakie będą priorytety polskiej prezydencji? Czy Kijów i Warszawa zdołają znaleźć wspólny język w kontrowersyjnych kwestiach? I czy Polska wzmocni swoją pozycję lidera w UE w ciągu najbliższych sześciu miesięcy?

Polskie przywództwo

Trudno znaleźć drugi kraj, który byłby lepiej przygotowany do przewodnictwa w UE w tym czasie – uważa Krzysztof Nieczypor, analityk w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW). Jego zdaniem Polska od wielu lat wskazuje na zagrożenie ze strony Rosji i stara się przekonać swoich europejskich partnerów do konieczności podjęcia zdecydowanych kroków w celu powstrzymania agresywnej polityki Federacji Rosyjskiej. Takie stanowisko państwa polskiego było niezależnie od tego, która siła polityczna sprawowała władzę w Polsce:

– Pomoc humanitarna, finansowa i wojskowa dla Ukrainy oraz kontynuacja sankcji wobec Federacji Rosyjskiej pozostają stałym elementem polskiej polityki zagranicznej, mimo zmiany rządu w ubiegłym roku – mówi Nieczypor. – Siły sprzeciwiające się tej polityce są na polskiej scenie politycznej marginalne.

Czyni to Polskę wiarygodnym i stabilnym krajem, z potencjałem politycznego przywództwa w sferze bezpieczeństwa w Europie. Zwłaszcza gdy inne ważne kraje UE doświadczają kryzysów wewnętrznych, a sytuacja międzynarodowa pozostaje niestabilna i nieprzewidywalna

Znalezienie równowagi między wzmacnianiem strategicznej autonomii Europy a podkreślaniem roli NATO, będącego fundamentem europejskiego bezpieczeństwa, może być ważną kwestią w ciągu najbliższych sześciu miesięcy polskiej prezydencji, zaznacza z kolei Martin Vokálek, dyrektor wykonawczy praskiego Instytutu Polityki Europejskiej EUROPEUM:

– Powrót Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA rodzi obawy o potencjalne zmiany zobowiązań wobec NATO i więzi transatlantyckich. A Polska, jako silny zwolennik partnerstwa UE-NATO, będzie priorytetowo traktować utrzymanie silnej współpracy z Waszyngtonem.

Vokálek zaznacza, że jeśli chodzi o wewnętrzną dynamikę Unii Europejskiej, wyniki wyborów w Niemczech określą priorytety gospodarcze i polityczne UE:

– Polska prezydencja powinna działać jako siła stabilizująca, zapewniając, że transformacja w Niemczech nie zakłóci realizacji polityk UE. Wyzwania w Niemczech czy we Francji wzmacniają również pozycję Polski jako dużego, silnego i proaktywnego członka UE, co wcześniej częściej przypisywano właśnie Niemcom lub Francji.

Priorytety wewnętrzne i zewnętrzne

Jak zauważa Mykoła Kniażycki, dziennikarz, poseł do ukraińskiego parlamentu i współprzewodniczący grupy ds. stosunków międzyparlamentarnych z Rzeczpospolitą Polską, przed polskimi władzami stoją nie tylko wyzwania zewnętrzne, ale także wewnętrzne. To przede wszystkim wybory prezydenckie, w których często gra się antyukraińską kartą – w związku z polityką historyczną, rolnictwem i kwestiami tranzytowymi. Dlatego polskiemu rządowi będzie z jednej strony niezwykle trudno sprostać strategicznym interesom kraju, a z drugiej – oprzeć się politycznym oskarżeniom, które słyszą pod swoim adresem przed wyborami prezydenckimi.

– Mam jednak nadzieję, że Polska podniesie sprawę zamrożonych rosyjskich aktywów, które powinny zostać przeznaczone na pomoc Ukrainie, i kwestię wspólnej polityki obronnej Unii Europejskiej. To dla nas teraz niezwykle ważne, bo nie wiemy, jak będą wyglądały relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Gdy Polska poruszy kwestię naszej integracji europejskiej, mogą pojawić się problemy związane z polityką historyczną czy współpracą gospodarczą. Ale ogólnie rzecz biorąc jestem pozytywnie nastawiony do tego okresu, zwłaszcza po węgierskiej prezydencji. Następna będzie prezydencja duńska.

Myślę, że Polska i Dania w przyszłym roku mogą razem pomóc Ukrainie w sektorze obronnym i w integracji z Unią Europejską
Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski w Warszawie. Zdjęcie: OPU

Polska prezydencja w Radzie UE pod hasłem: „Bezpieczna Europa” opiera się na wzmacnianiu europejskiej odporności i stabilności – w odpowiedzi na rosnące wyzwania geopolityczne, gospodarcze i społeczne. Priorytety Polski mają na celu wzmocnienie zdolności obronnych, ochronę granic zewnętrznych, zwalczanie obcych ingerencji, zapewnienie Wspólnocie bezpieczeństwa energetycznego i promowanie procesu jej rozszerzenia, zwłaszcza o Ukrainę i Mołdawię, podkreśla Martin Vokálek:

– Po węgierskiej prezydencji to kluczowa szansa dla Ukrainy na drodze do członkostwa w UE. Oczekuje się, że Polska, jako jeden z najsilniejszych sojuszników Kijowa w UE, będzie naciskać na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych podczas swojej kadencji

Wsparcie wojskowe i humanitarne pozostaje kluczowe, a Polska prawdopodobnie będzie opowiadać się za dalszą pomocą UE w celu przeciwdziałania rosyjskiej agresji. Ponadto polska prezydencja może przewodzić wysiłkom na rzecz zbliżenia Ukrainy do standardów UE, potencjalnie prowadząc do głębszej integracji z politycznymi i gospodarczymi ramami Unii – co oczywiście pozostaje głównym wyzwaniem, gdy Ukraina broni się przed bezprecedensową rosyjską agresją.

Zgodnie z programem opublikowanym przez polski rząd priorytetem polskiej prezydencji w UE jest wielowymiarowe bezpieczeństwo: zewnętrzne, wewnętrzne, informacyjne, energetyczne, gospodarcze, żywnościowe i zdrowotne. Co ważne dla Ukrainy, jak ocenia Krzysztof Nieczypor, Polska będzie starała się wykorzystać swoją prezydencję do przekonania partnerów, że rozszerzenie UE o Ukrainę jest geopolitycznym imperatywem i szansą na rozszerzenie strefy stabilności i rozwoju.

– Polska prezydencja będzie zabiegać o trwałe wsparcie dla Ukrainy i jej odbudowy, a także o zwiększenie presji na Rosję i jej popleczników, by jak najszybciej zakończyli agresję, uwzględniając prawo międzynarodowe, a tym samym kwestię integralności terytorialnej Ukrainy, pełnego zachowania jej suwerenności i niepodległości – mówi analityk.

Rozszerzenie UE i integracja europejska Ukrainy

Bardzo ważne są również procesy polityczne w UE. W 2025 r. Komisja Europejska przedstawi projekt Wieloletnich Ram Finansowych na okres po 2027 roku. W lutym 2025 r. polska prezydencja zorganizuje konferencję ekspercką wysokiego szczebla na temat tych projektów – kontynuuje Nieczypor. Ważne jest, aby państwa członkowskie już teraz zapewniły odpowiednie wsparcie finansowe w tym horyzoncie czasowym, który będzie obejmował możliwość rozszerzenia UE. Będzie to test na to, jak poważnie Unia myśli o rozszerzeniu i jak przygotowuje się do niego instytucjonalnie oraz finansowo:

Nieczypor: – Polska będzie starała się otworzyć pierwszy rozdział negocjacji w tzw. kwestiach fundamentalnych; mówił już o tym minister ds. unijnych Adam Szłapka. Warto jednak zaznaczyć, że ważnym elementem negocjacji będzie spełnienie przez Ukrainę warunków utrzymania standardów zawartych w niektórych rozdziałach negocjacyjnych. Dla Warszawy rozszerzenie jest najskuteczniejszym sposobem promowania europejskich wartości, na czele z demokracją i praworządnością, które decydują o bezpieczeństwie i stabilności w naszym sąsiedztwie. Z drugiej strony, rozszerzenie bez przestrzegania odpowiednich standardów niesie ze sobą ryzyko odwrotnego scenariusza: wzrostu niestabilności i ryzyka kryzysów wewnętrznych w Unii.

Dlatego tak ważne jest, aby Ukraina spełniła kryteria akcesyjne – przyjęła odpowiednie ustawodawstwo i wdrożyła je. Ale to zależy przede wszystkim od władz w Kijowie

Podczas polskiej prezydencji w UE zostanie otwarty pierwszy klaster, który jest niezbędny do rozpoczęcia negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE. Jak przewiduje Mykoła Kniażycki, rozpoczną się też prace nad drugim klastrem:

– Pomimo wszystkich spekulacji politycznych, które słychać w Polsce, myślę, że w jej strategicznym interesie jest to zrobić – i zrobi to. Politycy, którzy obecnie sprawują władzę w Polsce, rozumieją spoczywającą na nich odpowiedzialność, są przekonanymi demokratami i opowiadają się za jednością Unii Europejskiej.

Jak podczas swojej ostatniej wizyty w Warszawie 15 stycznia zaznaczył Wołodymyr Zełenski, Polska prezydencja w UE to czas, który powinien przynieść konkretne rezultaty dla Ukrainy, Polski i całej Europy. Dodał, że tam, gdzie jest nasza integracja, wspólna siła i wzajemny szacunek, Rosja nie przejdzie.

Z kolei polski premier obiecał, że Polska będzie współpracować z Ukrainą w celu przyspieszenia integracji europejskiej.

Według Tuska polska prezydencja w UE pomoże przełamać impas, który był widoczny w ostatnich miesiącach

Natomiast polski prezydent nalega, by Ukraina natychmiast otrzymała zaproszenie od NATO. I chociaż zdaniem Andrzeja Dudy pełne członkostwo w Sojuszu nie jest możliwe do czasu zakończenia walk na Ukrainie, byłby to pierwszy krok w kierunku zapewnienia jej realnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony NATO.

Wyzwania dla jedności i bezpieczeństwa UE

Po spotkaniu z przedstawicielami Komisji Europejskiej premier Słowacji Robert Fico zagroził ograniczeniem pomocy humanitarnej i wsparcia dla ukraińskich uchodźców, a także zablokowaniem decyzji UE w sprawie Ukrainy. Wcześniej premier Węgier Viktor Orban wielokrotnie wyrażał zamiar zablokowania euroatlantyckiej integracji Ukrainy.

Premier Węgier Viktor Orban i premier Słowacji Robert Fico. Zdjęcie: JONAS ROOSENS/HOLLANDSE HOOGTE/EAST NEWS

W ocenie Mykoły Kniażyckiego jest jednak mało prawdopodobne, by ich stanowisko było w stanie zniszczyć europejską jedność w kwestiach związanych z Ukrainą.

– Kiedy w ubiegłym roku zatwierdzono unijną pomoc dla Ukrainy, 50 mld euro, Węgry próbowały ją zablokować – przypomina Kniażycki. – Wtedy kanclerz Scholz półżartem powiedział Orbanowi, żeby wyszedł na kawę. Myślę, że także teraz prawdziwi partnerzy Ukrainy w Unii Europejskiej doradzą liderom Węgrom i Słowacji, by wyszli na kawę, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Polska prezydencja w UE będzie musiała strategicznie niwelować różnice, by utrzymać jednolitą reakcję na rosyjską agresję i chronić podstawowe zasady Unii, zauważa Martin Vokálek:

– Polska mogłaby przewodzić wysiłkom na rzecz tworzenia silniejszych koalicji wśród podobnie myślących państw członkowskich, w celu izolowania głosów sprzeciwu poprzez odwoływanie się do wspólnych wartości i znaczenia zbiorowego bezpieczeństwa dla całej Europy.

W razie braku jednolitej decyzji lub zablokowania wspólnych działań przez kraje takie jak Słowacja i Węgry, koalicje tego rodzaju mogłyby działać tak niezależnie, jak to tylko możliwe

Jednocześnie mechanizmy takie jak budżet UE mogą stanowić zachętę finansową dla niektórych państw członkowskich do dostosowania swoich wartości do wartości UE.

Węgry i Słowacja, mimo zainteresowania gazem z Rosji i innymi rosyjskimi nośnikami energii (czemu zwykle towarzyszą różne interesy korupcyjne), są znacznie bardziej zainteresowane otrzymaniem pomocy od Unii Europejskiej, ocenia Kniażycki:

– Dlatego kraje, które myślą strategicznie i opowiadają się za prawdziwą niezależnością UE i wartościami europejskimi, zrobią wszystko, by presja ze strony Węgier i Słowacji, wywierana pod wpływem Rosji, nie wpłynęła na przyszłość Ukrainy w Unii Europejskiej.

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka. Pracowała jako redaktorka naczelna ukraińskiego wydania RFI. Pracowała w międzynarodowej redakcji TSN (kanał 1+1). Była międzynarodową felietonistką w Brukseli, współpracowała z różnymi ukraińskimi kanałami telewizyjnymi. Pracowała w serwisie informacyjnym Ukraińskiego Radia. Obecnie zajmuje się projektami informacyjno-analitycznymi dla ukraińskiego YouTube.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację

W styczniu w Polsce wykryto kolejną grupę inspirowaną przez rosyjskie służby wywiadowcze, która próbowała wpłynąć na wybory poprzez szerzenie dezinformacji. Jednak Moskwa nie wywiera wpływu na kraje europejskie tylko za pomocą takich narzędzi. W rezultacie nasilają się prorosyjskie nastroje w Europie, a skrajnie prawicowe partie polityczne zyskują na popularności.

Rozmawiamy z Rebeccą Harms, niemiecką polityczką (Unia 90/Zieloni), posłanką do Parlamentu Europejskiego (2004-2019) i wiceprzewodniczącą Rady Nadzorczej Europejskiego Centrum Wolności Prasy i Mediów, o największych wyzwaniach stojących przed UE w związku z Rosją i o tym, czy Europa robi wystarczająco dużo, by przeciwdziałać rosyjskim wpływom.

Wpływy Rosji w Europie

Maryna Stepanenko: W czerwcu UE zakazała europejskim partiom politycznym, think tankom i innym organizacjom przyjmowania pieniędzy z Rosji. Czy istnieją jeszcze jakieś luki, które pozwalają Moskwie na dalsze rozprzestrzenianie swoich wpływów w Europie?

Rebecca Harms: Z dochodzenia niemieckich dziennikarzy i ekspertów ds. dezinformacji wiemy, że od listopada 2024 r. trwa systematyczna kampania przeciwko niemieckim politykom. Jest ona powiązana z rosyjską fabryką trolli założoną przez nieżyjącego już Jewgienija Prigożyna. Śledczy odkryli, że ponad 100 fałszywych stron internetowych zostało utworzonych w celu prowadzenia kampanii przeciwko wicekanclerzowi Robertowi Habeckowi i minister spraw zagranicznych Annalenie Baerbock przy użyciu fałszywych doniesień na ich temat.

Myślę, że dzieje się tak w większości państw członkowskich UE, odkąd Rosja zdecydowała się rozpocząć wojnę informacyjną i wspierać antydemokratyczne i prokremlowskie partie w Unii

Rosja usilnie próbuje wpływać na kraje takie jak Armenia, Bośnia i Hercegowina, Gruzja, Mołdawia i Serbia poprzez presję gospodarczą, polityczną i wojskową. Dlaczego ważne jest, by te kraje utrzymały europejską orientację? I w jaki sposób Niemcy i UE mogą wzmocnić wsparcie dla tych krajów?

Nie mamy cudownych narzędzi dla tych krajów, ale wiele zależy od tego, czy istnieje w nich masa krytyczna obywateli i polityków, którzy mogą stawić opór. Weźmy na przykład Armenię. Prokremlowscy i autorytarni przywódcy przegrali tam wybory. Pozwoliło to Paszynianowi [Nikolowi Paszynianowi, obecnemu premierowi Armenii – red.] i jego ekipie dojść do władzy. To dowód pewnej odporności, którą Unia Europejska powinna wspierać, w szczególności poprzez utrzymywanie otwartych drzwi dla perspektywy członkostwa Armenii w UE.

Wspomniała pani również o Mołdawii. Po części dzięki wysiłkom Ukrainy kraj ten nie tylko zyskał perspektywę członkostwa w UE, ale wkrótce rozpocznie rozmowy akcesyjne. W niektórych przypadkach wsparcie zewnętrzne robi różnicę.

Z kolei w Gruzji po ostatnich wyborach wyzwania stały się większe. Mimo to Unia Europejska nadal wykorzystuje mechanizmy demokratyczne i prawne, by zachęcić Tbilisi do powrotu do demokratycznych rządów.

Protest przeciwko decyzji gruzińskiego rządu o odroczeniu rozmów akcesyjnych z UE do 2028 r. Zdjęcie: GIORGI ARJEVANIDZE/AFP/East News

Wzrostowi nastrojów skrajnie prawicowych w wielu krajach europejskich często towarzyszy prorosyjska retoryka. Jak bardzo zagraża to jedności europejskiej? I jakie działania mogą skutecznie przeciwdziałać tym nastrojom?

Unia Europejska nie może wygrać tej bitwy z Rosją w pojedynkę.

Odporność, a czasem opór, są potrzebne zarówno w państwach członkowskich UE, jak w krajach będących pod presją. W tym drugim przypadku Unia może zapewnić kluczowe wsparcie

Widzimy to teraz, gdy UE zwiększa swoje zaangażowanie na Bałkanach, w Gruzji i Mołdawii. Niestety w Gruzji Unia zbyt długo nie reagowała odpowiednio na zmieniające się priorytety partii rządzącej, kontrolowanej przez miejscowego oligarchę. Zarazem prezydent Salome Zurabiszwili, którą bardzo szanuję, zajęło dużo czasu, by zająć jasne stanowisko wobec rządu.

UE ma narzędzia do zapewnienia uczciwych wyborów, monitorowania procesu głosowania i reagowania na przypadki oszustw wyborczych. Mamy również mechanizmy promowania wolności mediów, niezależności instytucjonalnej i rządów prawa. Instrumenty te są silniejsze w UE, ale obywatele krajów będących pod rosyjską presją są coraz bardziej świadomi ich znaczenia.

Weźmy na przykład Serbię. Obecnie jesteśmy świadkami silnego społecznego sprzeciwu wobec głęboko zakorzenionej korupcji, która jest bezpośrednio powiązana z prezydentem Vuciciem i jego otoczeniem.

Rosyjska dezinformacja i wybory

W Niemczech wkrótce odbędą się przedterminowe wybory. Czy dostrzega Pani jakieś inne próby ingerencji ze strony Moskwy, poza kampaniami trolli?

Ostatnie dochodzenia potwierdziły, że kontrolowane przez Rosję farmy botów i influencerzy intensywnie rozpowszechniają dezinformację za pośrednictwem mediów społecznościowych, wykorzystując przy tym zarówno państwowe kanały propagandowe, takie jak Ruptly, jak bezpośrednie manipulacje w Internecie. Ponadto prorosyjskie narracje są promowane przez wpływowych polityków poprzez wystąpienia w mediach. Niektórzy działają dobrowolnie, na zasadzie pro bono, podczas gdy inni są prawdopodobnie finansowani przez imperia przemysłowe powiązane z Putinem.

Retoryka tych osób stanowi wyzwanie dla NATO i UE. Jednak pełny zakres ich wpływów stanie się jasny dopiero z czasem

Dwie partie w Niemczech – skrajnie prawicowa AfD i nowa partia Sahry Wagenknecht [Sojusz Sahry Wagenknecht – red.] – otwarcie promują kremlowską propagandę wymierzoną nie tylko przeciwko Ukrainie, ale także przeciw Europie i instytucjom demokratycznym. Pozostaje niejasne, czy otrzymują bezpośrednie finansowanie z Rosji, czy tylko pośrednie wsparcie. Tymczasem w głównych partiach, takich jak SPD i CDU, pozostałości starego obozu Putinfersteuer [dosłownie: „wyrozumiali dla Putina” – pejoratywne określenie niemieckich polityków i ekspertów sympatyzujących z prezydentem Rosji – red.] wciąż twierdzą, że Rosja jest ważnym partnerem dla wzmocnienia i jedności Europy. Stanowisko to opiera się na przestarzałej Russlandpolitik [niemieckiej polityce wobec Rosji – red.], ale nadal ma wpływy.

Dlaczego prorosyjscy lub otwarcie antyeuropejscy kandydaci, tacy jak Zoran Milanović [prezydent Chorwacji – red.] lub Kelin Georgescu [kandydat na prezydenta Rumunii – red.], znajdują poparcie wśród ludności? Czy wynika to z rosnącego sceptycyzmu wobec UE, czy też z wpływu kampanii dezinformacyjnych?

Za pośrednictwem mediów społecznościowych i mediów tradycyjnych, bezpośrednio lub pośrednio wspieranych przez Rosję, propagandystom udaje się przekonać ludzi, że problemy ich krajów – od opieki zdrowotnej po migrację – są wynikiem złego zarządzania w UE i braku patriotyzmu w ich rządach. Jest to szczególnie widoczne w przypadku migracji. A przecież to rosyjskie siły powietrzne, a nie tylko syryjski reżim, spowodowały swego czasu masową falę uchodźców z Syrii. To samo dzieje się dziś z uchodźcami z Ukrainy. Rosyjska propaganda manipuluje tym tematem, ignorując oczywisty fakt, że ludzie są zmuszeni do ucieczki przed rosyjskimi bombardowaniami.

To niesamowite, jak łatwo dziś sprawić, by ludzie uwierzyli w kłamstwa upowszechniane za pomocą niekontrolowanych mediów i mediów społecznościowych. Europa stoi przed problemem, który jest prawie niemożliwy do rozwiązania

Te tak zwane media społecznościowe wcale nie są społeczne – są siedliskiem niesprawiedliwości i dezinformacji, mających niszczycielskie konsekwencje. Ale kiedy się pojawiły, liberalna lewica postrzegała je jako „ziemię obiecaną” wolności i równości, więc była przeciwna wszelkim regulacjom.

Teraz ci sami ludzie domagają się bardziej rygorystycznych zasad, ale to jest bardzo trudne. Na przykład młodzi ludzie korzystający z TikToka uważają, że ograniczenia zagrażają ich wolności, podczas gdy w rzeczywistości chodzi o zakaz rozpowszechniania głupich treści. Poprzednie próby ustanowienia zasad dla mediów cyfrowych nie powiodły się z powodu oporu dużych firm internetowych. Teraz stoimy przed jednym z największych wyzwań: ostatecznym wdrożeniem niezbędnych regulacji.

Antyputinowska demonstracja w Berlinie. Zdjęcie: IMAGO/Andreas Friedrichs/Imago Stock and People/East News

Polska od dawna jest i pozostaje jednym z głównych sojuszników Ukrainy. Jakie jest ryzyko potencjalnej rosyjskiej ingerencji w majowe wybory prezydenckie w Polsce? I jak może to wpłynąć na poparcie dla Ukrainy w regionie?

Nie tylko Polska w ogóle, ale Donald Tusk w szczególności ma kluczowe znaczenie dla Europy. Jako były przewodniczący Rady Europejskiej i doświadczony przywódca jest on wyraźnym celem rosyjskich wysiłków zmierzających do destabilizacji. Ponadto Polska jest jednym z najsilniejszych zwolenników Ukrainy i kluczowym orędownikiem wzmocnienia zdolności wojskowych UE, co czyni ją priorytetowym celem rosyjskich ingerencji.

Niemniej Polacy powinni wiedzieć, że ich nowo wybrany demokratyczny rząd, utworzony przez złożoną, ale legalną koalicję, jest dobrze przygotowany do wytrzymania tej presji

Szantaż energetyczny wobec UE

Na ile skuteczne są wysiłki UE na rzecz zmniejszenia zależności od rosyjskich surowców energetycznych?

W porównaniu z rokiem 2022 ta zależność się zmniejszyła. Według najnowszych danych, które widziałam w Niemczech, sytuacja wróciła do normy. Ale gdybyśmy działali bardziej konsekwentnie w kwestii sankcji, wynik byłby lepszy i szybszy.

Jestem oburzona, że Rosatom nie został jeszcze objęty sankcjami. Ta firma była częścią terroru nuklearnego od pierwszych dni wojny. Chodzi o atak na Czarnobyl, ataki i okupację elektrowni jądrowej w Zaporożu, a teraz ataki na infrastrukturę energetyczną, które stanowią ogromne zagrożenie dla elektrowni jądrowych w Ukrainie.

Dlatego ilekroć czytam pozytywne artykuły o przemyśle jądrowym we Francji, jestem zaskoczona, że ci, którzy go podziwiają, nie wspominają o jego powiązaniach z Rosatomem. Na przykład EDF, francuska spółka jądrowa, jest jednym z kluczowych klientów Rosatomu, a francuski sektor energetyczny jest silnie uzależniony od importu z Rosji.

Jak Unia Europejska może przeciwdziałać szantażowi Viktora Orbana, który próbuje wykorzystać kwestię tranzytu rosyjskiego gazu do złagodzenia sankcji wobec Rosji?

Myślę, że Unia jest w stanie zrekompensować import z Rosji poprzez inne źródła. Jest to więc problem lub zadanie, które można rozwiązać tylko wtedy, gdy zechce tego również Orban. Ale nawet Węgry mogą przetrwać bez rosyjskiego gazu.

Członkostwo Ukrainy w UE i ryzyko przedłużenia wojny

Jakich mechanizmów używa Rosja, by sabotować dążenie Ukrainy do integracji europejskiej? Czy Unia robi wystarczająco dużo, by powstrzymać te działania?

Przy okazji każdego wydarzenia związanego z integracją Ukrainy z UE czuję, że jest to najlepsza decyzja, jakiej kiedykolwiek byłam świadkiem. Chociaż UE otworzyła swoje drzwi dla Ukrainy zbyt późno, w końcu to się stało – i to pomimo rosyjskiej agresji.

To była odważna decyzja zarówno dla Ukrainy, jak dla Unii Europejskiej. Jesteśmy teraz w trakcie przygotowań do otwarcia pierwszych etapów negocjacji

Oczywiście istnieje rosyjska ingerencja, dezinformacja i inne problemy. Proces integracji europejskiej jest skomplikowany, ale to wojna utrudnia Ukrainie spełnienie wymagań. Mamy więc do czynienia z zupełnie nowym procesem integracji i trudno przewidzieć jego przyszłość.

Obecnie słyszymy wiele oświadczeń o zakończeniu wojny w Ukrainie. Szczególnie uważnie obserwujemy działania prezydenta USA Donalda Trumpa. Ale skoro nie mamy na razie żadnych konkretów, to jakie ryzyko niesie Pani zdaniem przedłużająca się wojna w Ukrainie dla stabilności gospodarczej, politycznej i militarnej Unii Europejskiej?

Trump nie jest jedyną osobą, która twierdzi, że byłoby lepiej, gdyby wojna się skończyła. W rzeczywistości ci, którzy ucierpieli, stracili swoje rodziny, domy, miasta, znacznie lepiej rozumieją, dlaczego tak ważne jest, by wojna zakończyła się tak szybko, jak to możliwe. Wiedzą to znacznie lepiej niż Trump.

Ale z drugiej strony warunki zawieszenia broni lub rozejmu muszą być takie, aby można było zapewnić, że Rosja nie powtórzy już ataku na Ukrainę. To ważne zarówno dla UE, jak dla Ukrainy

Wszyscy chcą przejść do fazy odbudowy i rekonstrukcji, ale nie jesteśmy jeszcze na tym etapie.

W Davos prezydent Zełenski powiedział, że „Europa musi stać się silnym, globalnym i niezbędnym graczem”. Czy wsparcie dla Ukrainy można uznać za kluczowy test dla Europy jako globalnego gracza?

Myślę, że tak. Unia Europejska, zwłaszcza te jej czołowe państwa, które stanęły w obronie Ukrainy przed lutym 2022 r., stała się znacznie silniejszym graczem w sferze obronności i bezpieczeństwa. Nadal jednak należy podjąć znaczące kroki, co stało się oczywiste po objęciu urzędu przez Trumpa.

Rozczarowujące jest to, że pomimo wszystkich dyskusji przed jego inauguracją Europa nie była przygotowana na powrót Trumpa do władzy. Chociaż UE poczyniła wiele wysiłków od 2022 r., nadal nie jest w stanie w pełni bronić kontynentu. NATO jest tutaj kluczowym graczem, a Europa musi teraz poważnie zainwestować we własne siły bezpieczeństwa i obrony w Sojuszu.

Moim zdaniem jest to jedna z najpilniejszych kwestii. Niestety jeśli spojrzeć na niemiecką kampanię wyborczą, kwestii tej nie poświęcono wystarczająco dużo uwagi. Nawet teraz, po prawie trzech latach rosyjskiej inwazji na Ukrainę, wielu polityków nadal nie ma odwagi rozmawiać o tych ważnych kwestiach ze swoimi wyborcami.

Zdjęcie główne: IMAGO/Andreas Friedrichs/Imago Stock and People/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Rebecca Harms: Polska jest niekwestionowanym celem Rosjan

Maryna Stepanenko

Prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Ukraina jest zaangażowana działania na rzecz zakończenia wojny w tym roku, jednak kluczowym tego warunkiem są wiarygodne gwarancje bezpieczeństwa. Bo bez nich Władimir Putin może powrócić z nową, jeszcze większą armią.

Według niego by zapobiec ponownej inwazji Rosji po ustanowieniu zawieszenia broni, w Ukrainie powinny zostać rozmieszczone co najmniej 200-tysięczne europejskie siły pokojowe. Niektóre kraje europejskie, w tym Niemcy, nie wykluczają możliwości wysłania swojego kontyngentu do Ukrainy.

Na jakich warunkach mogłoby się to odbyć? Co stanie się z poparciem dla Kijowa po wyborach w Niemczech? Na te i inne pytania odpowiada Hans-Lothar Domrese, generał Bundeswehry i NATO w stanie spoczynku.

Siły pokojowe w Ukrainie i gwarancje bezpieczeństwa

Maryna Stepanenko: Minister obrony Niemiec Boris Pistorius nie wyklucza obecności niemieckich żołnierzy w Ukrainie. Według niego w przypadku zawieszenia broni mogliby oni strzec strefy buforowej. Jak Pan ocenia tę perspektywę? Czy to może być realna gwarancja bezpieczeństwa dla Ukrainy?

Gen. Hans-Lothar Domrese: Absolutnie zgadzam się z ministrem Pistoriusem. Jeśli założyć, że Putin jest skłonny negocjować z Trumpem, Zełenskim czy kimkolwiek innym, w pewnym momencie musi dojść do zawieszenia broni. Następnie musimy upewnić się, że Ukraina jest wystarczająco bezpieczna, a to wymaga gwarancji.

Jeśli członkostwo w NATO stanie się dla Ukrainy nieosiągalne, będzie trzeba rozmieścić w niej siły zachodnie, na przykład wielonarodową dywizję amerykańską, wielonarodową dywizję niemiecką i tak dalej.

Potrzeba będzie co najmniej czterech wielonarodowych dywizji, by chronić Ukrainę

Rok temu Francja pierwsza powiedziała o możliwym zaangażowaniu swoich żołnierzy jako sił pokojowych w Ukrainie. Czy Pana zdaniem takie inicjatywy powinny być podejmowane indywidualnie, przez poszczególne kraje, czy może omawiane na poziomie bloków takich jak NATO? Jakie jest prawdopodobieństwo osiągnięcia konsensusu?

Nie jestem pewien, czy w tym przypadku struktura NATO zadziała, ponieważ Sojusz jest obecnie przytłoczony koordynowaniem pomocy w swojej kwaterze głównej w Wiesbaden, by wesprzeć siły ukraińskie i naród ukraiński. Jednocześnie NATO prawdopodobnie nie chce rozmieszczać wojsk w Ukrainie. Jest to więc sprawa dla poszczególnych państw, nawet jeśli są one członkami NATO.

Siły pokojowe mogłyby zostać rozmieszczone na przykład pod auspicjami ONZ lub UE. Może to być też koalicja chętnych pod przywództwem Francji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych czy kogokolwiek innego.

Siły pokojowe mogłyby zostać rozmieszczone w Ukrainie pod auspicjami ONZ. Zdjęcie: ANWAR AMRO/AFP/East News

Czy niemiecka opinia publiczna jest gotowa poprzeć decyzję o wysłaniu wojsk do Ukrainy?

To dobre pytanie. Zobaczymy. Jedno jest pewne: poparcie dla Ukrainy w niemieckim społeczeństwie jest ogromne. Wiemy, że cierpicie, że bronicie Europy. Istnieje jednak pewna błędna kalkulacja.

Większość ludzi chce być jak obywatele Szwajcarii i nie robić nic na arenie międzynarodowej. Tyle że to nie działa w ten sposób

Gwarancje bezpieczeństwa są obecnie jednym z najczęściej omawianych tematów. Partnerzy Ukrainy rozumieją, że bez nich wojna się nie zakończy, a jedynie zostanie zawieszona, co da Rosjanom czas na przegrupowanie i ponowny atak. Jaka jest Pana wizja długoterminowego pokoju w Ukrainie?

Nie możemy pozwolić Rosji na ponowny atak na Ukrainę. Dlatego z mojego punktu widzenia powinniśmy pomóc Kijowowi poprzez rozmieszczenie wojsk, a następnie pomyśleć o rozwijaniu dalszych relacji. Pewnego dnia Ukraina znajdzie się w UE, a potem zostanie członkiem NATO, choć to zajmie trochę czasu. Dopóki tak się nie stanie, musimy mieć silną koalicję chętnych do pomocy.

Pomoc Ukrainie i sprawa Taurusów

Dlaczego kwestia udzielenia Ukrainie trzech miliardów nadzwyczajnej pomocy, której listę Berlin sporządził w listopadzie ubiegłego roku, utknęła w martwym punkcie?

Musicie zrozumieć, że za kilka tygodni odbędą się w Niemczech wybory parlamentarne. Mamy wiele partii, których liderzy ubiegają się o stanowisko kanclerza. Pytanie więc brzmi: Która partia ma najlepszy argument dla wyborców? To cały powód.

Nie chodzi o te 3 miliardy euro. To gra polityczna
Niemcy czekają na wybory i nowego kanclerza. Zdjęcie: OPU

Ukraińców najbardziej niepokoi kwestia dostaw rakiet dalekiego zasięgu Taurus. Decyzji Niemiec w tej sprawie jeszcze nie ma. Czy powinniśmy się jej spodziewać za miesiąc, po wyborach?

Lider niemieckiej opozycji Friedrich Merz [szef Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej – red.] powiedział, że jeśli wygra wybory, wyśle Taurusy do Ukrainy. Ale najpierw potrzebujemy nowego rządu.

Czy myśli Pan, że wraz z Taurusami Ukraina otrzyma pozwolenie na ich użycie głęboko na terytorium Rosji?

Taurysy mogą uderzać w cele odległe tylko o 500 kilometrów. To mniej niż dystans z Kijowa na Krym. 500 kilometrów to niewiele, ale przynajmniej można razić tymi rakietami punkty dowodzenia czy węzły transportowe – wszystko, co pomaga Rosji kontynuować walkę.

Ale jeśli Ukraińcy zechcą, mogą narobić trochę hałasu, bo Taurusy są w stanie dotrzeć do Moskwy, jeśli zajdzie taka potrzeba

Tak, zwłaszcza jeśli Ukraina użyje ich z obszarów położonych blisko linii frontu. Ale czy będą jakieś ograniczenia?

Nie będzie, ponieważ – ośmielę się to powiedzieć – nie można być do połowy ciąży. Podobnie jest z amunicją: tradycyjnie gdy ktoś otrzymuje broń, może z nią robić, co chce.

W przypadku Ukrainy z pewnością mogłoby dojść do negocjacji między oboma ministrami obrony lub spraw zagranicznych albo między prezydentem Zełenskim a kanclerzem. W gronie przyjaciół nie stanowi to jednak problemu.

Wołodymyr Zełenski podkreślił niedawno, jak wiele Niemcy zrobiły dla Ukrainy. Jednocześnie powiedział, że chciałby, cytuję: „coś zmienić”. Do jakich aspektów niemieckiej polityki wobec Ukrainy to się odnosi?

Nie powinniśmy mówić, że Ukraina nie powinna przegrać tej wojny, a jednocześnie nie wspierać jej wystarczająco. Jeśli takie stwierdzenia padają, to musimy zapewnić pełne wsparcie.

Obecny niemiecki rząd balansuje gdzieś pośrodku, mówiąc, że Ukraina nie powinna przegrać, a jednocześnie nie robi wystarczająco dużo, by jej pomóc. To wstyd

Ale dotyczy to wszystkich krajów zachodnich, nawet Stanów Zjednoczonych. Wszyscy wysyłaliśmy do Kijowa gorsze modele czołgów.

Dlaczego?

Bo kiedy wybuchła wojna, baliśmy się, że może wydarzyć się coś jeszcze większego, że Rosja przejdzie przez Ukrainę, jak nóż przez masło, a wtedy zostaniemy „nadzy”. Właśnie dlatego. Ale potem zobaczyliśmy, jak silni są ukraińscy żołnierze, społeczeństwo i prezydent, jak powstali i walczą z Rosjanami.

Ukraińskie siły obronne pokonały ich na północ od Kijowa, w Buczy, pod Charkowem. Mimo to mamy katastrofalną sytuację na wschodzie, w czterech regionach, ponieważ Rosja robi tam postępy, a Ukraina jest zmuszona do odwrotu, by ratować życie swoich żołnierzy.

Prezydent Trump powiedział, że zawieszenie broni nastąpi za 100 dni. Poczekajmy więc i zobaczmy, co przywódca USA przyniesie do stołu.

Donald Trump polecił gen. Keithowi Kelloggowi, wysłannikowi do spraw Ukrainy i Rosji, zakończyć wojnę w Ukrainie w 100 dni. Fot: Mark Schiefelbein/Associated Press/East News

Czy podpisanie zawieszenia broni w ciągu 100 dni jest możliwe?

Wszystko zależy od Putina. On może zatrzymać wojnę nawet dzisiaj. W rzeczywistości jest jedynym, który może ją powstrzymać. Trump mówi, że zwiększy sankcje wobec Rosji, jeśli Putin tego nie zrobi. I widać już pierwszy rezultat: Indie przestają kupować gaz i ropę z Rosji, ponieważ obawiają się sankcji. Ostatni przyjaciele Putina odwrócą się od niego.

Trzymam kciuki, byśmy doczekali się zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji pokojowych, choć zawieszenie broni to nie pokój.

Zdjęcie główne: Ukrinform/East News

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Zawieszenie broni to nie pokój. Niemiecki generał o zakończeniu wojny w Ukrainie

Maryna Stepanenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Rebecca Harms: Polska jest niekwestionowanym celem Rosjan

Ексклюзив
20
хв

Po wojnie Ukrainę czeka boom gospodarczy

Ексклюзив
20
хв

„Porcelanowa wojna”: ukraiński kandydat do Oscara

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress