Exclusive
20
min

Operacja kurska w świetle prawa międzynarodowego

W tej wojnie jest tylko jeden agresor: Rosja. Agresor, który walczy bez zasad i ma obsesję na punkcie zniszczenia Ukrainy. Agresor, przed którym społeczność międzynarodowa nie może Ukrainy ochronić. Dlatego Ukraina ma prawo bronić swojego narodu i państwa wszelkimi dostępnymi środkami

Hanna Malar

Jak zakwalifikować działania Ukrainy w obwodzie kurskim? Zdjęcie: Loey Felipe

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Minął miesiąc od rozpoczęcia przez Ukrainę ofensywnej operacji wojskowej na terytorium Rosji. Gdyby Ukraina miała wszystkie niezbędne zezwolenia od swoich partnerów na użycie zachodniej broni dalekiego zasięgu, takie operacje nie byłyby konieczne. Rosja przygotowywała się do ofensywy w obwodzie sumskim, bezlitośnie ostrzeliwując ukraińskie obszary przygraniczne. Dlatego nie było innego wyjścia, jak przenieść wojnę na terytorium Rosji i stworzyć tam strefę bezpieczeństwa.

Sztuka wojny

Z wojskowego punktu widzenia operacja została mistrzowsko zaplanowana i przeprowadzona przez generała Ołeksandra Syrskiego, głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy. Wróg się jej nie spodziewał. Po stronie ukraińskiej zachowano bezprecedensowy poziom tajności.

Imponująca jest również szybkość, z jaką działało ukraińskie wojsko. Pierwszego dnia operacji kurskiej posunęło się naprzód aż o 14 kilometrów – i to pomimo faktu, że od początku inwazji na pełną skalę armia rosyjska utrzymywała dziesięciokrotną przewagę w uzbrojeniu i liczbie żołnierzy.

Co to oznacza? To, że ukraińska armia doskonale opanowała wojenne rzemiosło

Jednak jako że sytuacja jest dla tej wojny nietypowa, pojawiło się pytanie, jak działania ukraińskiego wojska mają się do prawa międzynarodowego.

Jak zakwalifikować działania Ukrainy?

Ukraińskie wojska przekroczyły granicę Federacji Rosyjskiej i ruszyły naprzód. Czy to działanie ofensywne, czy może defensywne?

Zbrodnicza agresja Rosji rozpoczęła się już w 2014 roku i trwa nadal. Ukraina jest ofiarą agresji i korzysta z przysługującego jej prawa do samoobrony na mocy art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych. Zbrodnia agresji (wojny) jest jedyną zbrodnią objętą wyłącznym zamiarem agresora. A w ramach obecnej wojny toczącej się między Rosją i Ukrainą jest tylko jeden agresor – ten, który pierwszy dopuścił się agresji. Mówi o tym Artykuł 2 Rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 1974 roku, definiujący pojęcie agresji.

Dlatego ostatnie działania Ukrainy nie mogą być rozpatrywane w oderwaniu od tej wojny – jako oddzielny akt lub oddzielna operacja – ponieważ są one bezpośrednią konsekwencją wojny przeciwko Ukrainie i zostały podjęte wyłącznie w celu militarnego osłabienia wroga i zakończenia wojny. Ukraina nie planuje zajmować terytorium Rosji, jej działania są więc elementem obrony.

Prezydent Wołodymyr Zełenski i naczelny dowódca sił zbrojnych Ołeksandre Syrski. Zdjęcie: OPU

Kto powinien powstrzymać wojnę?

Wojna jest międzynarodowym przestępstwem przeciwko pokojowi między państwami i narodami. Dlatego Rosja popełnia zbrodnię nie tylko przeciwko Ukrainie. Rosja narusza porządek międzynarodowy, który ustanawia pokój między państwami. Natomiast Ukraina broni dziś przed rosyjską inwazją nie tylko własnych granic, ale także granic europejskich.

Przeciwdziałanie i zapobieganie tej zbrodni jest obowiązkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, która ponosi główną odpowiedzialność za utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Oznacza to, że Ukraina, jako członek ONZ, nie powinna sama powstrzymywać tej wojny. Dopóki Rada Bezpieczeństwa nie podejmie środków niezbędnych do utrzymania międzynarodowego pokoju, zaatakowane państwo może skorzystać z nieodłącznego prawa do samoobrony, zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych.

Jak widzimy, Rada Bezpieczeństwa ONZ nie podjęła jeszcze tych środków, dlatego Ukraina korzysta z prawa do samoobrony

Ponadto Ukraina musi bronić swojej wolności w czasach, gdy sądy międzynarodowe nie są w stanie zapobiegać wojnom i pociągać do odpowiedzialności krajów, które atakują inne kraje. Od czasu procesów norymberskich sądy międzynarodowe nie wydawały wyroków za zbrodnię agresji. Skazywano za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, które są pochodną agresji. Oznacza to, że każdy potencjalny dyktator lub agresor wie, że nie zostanie ukarany za wszczęcie wojny.

Obecnie nie ma międzynarodowego mechanizmu, który mógłby powstrzymać wojnę w Ukrainie. Dlatego Ukraina nie ma innego wyboru, jak tylko bronić siebie i swoich obywateli wszelkimi dostępnymi środkami.

Jak się bronić przed agresorem?

Prawo międzynarodowe nie udziela odpowiedzi na pytanie, jak kraj powinien się bronić, gdy jest atakowany przez mocarstwo nuklearne z wielokrotną przewagą w uzbrojeniu i sile żywej. Albo jak się bronić, gdy agresor walczy bez zasad, nie przestrzegając żadnych norm międzynarodowego prawa humanitarnego. Albo jak Ukraina powinna działać w wojnie na pełną skalę, gdy społeczność międzynarodowa nie może powstrzymać agresji wobec niej.

Tymczasem naród ukraiński ma prawo do przetrwania
Wołodymyr Zełenski na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. 20 września 2023 r. Zdjęcie: OPU

Wzajemne poszanowanie integralności terytorialnej, granic i suwerenności innego państwa to zasady współistnienia w czasie pokoju. Jeśli jednak konieczne jest przekroczenie granicy kraju agresora w celu ochrony życia setek tysięcy ludzi, jest to konieczna ostateczność, do której broniące się państwo ma prawo się uciec, jeśli nie ma innych sposobów na osłabienie wroga.

W wyborze metod obrony Ukraina jest ograniczona jedynie normami międzynarodowego prawa humanitarnego, którego przestrzega od pierwszego dnia inwazji na pełną skalę.

Reżim prawny obszarów obwodu kurskiego okupowanych przez wojska ukraińskie

Obecnie na świecie nie ma jednego podejścia w definiowaniu cech, które można by wykorzystać do jednoznacznego zakwalifikowania konkretnego przypadku jako okupacji. Istnieje jednak absolutna i oczywista różnica między obecnością wojsk rosyjskich na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy a wojskami ukraińskimi w rosyjskim obwodzie kurskim. Dla Ukrainy, w przeciwieństwie do Rosji, okupowane terytorium nie jest niezależnym i ostatecznym celem. Ziemia wroga nie jest w ogóle dla niej celem, a jedynie narzędziem do osłabienia jego zdolności wojskowych.

Sam fakt, że wojska tymczasowo kontrolują określone terytorium, nie daje prawa do tego terytorium, tworzy natomiast szereg zobowiązań wobec miejscowej ludności cywilnej. To jedna z podstawowych zasad prowadzenia wojny: wojsko nie krzywdzi ludności cywilnej i zaspokaja podstawowe jej potrzeby na kontrolowanych terytoriach.

Ukraina przestrzega praw miejscowej ludności obwodu kurskiego zgodnie z prawem międzynarodowym i zapewnia pomoc humanitarną mieszkańcom tych terytoriów

Niewątpliwie operacja kurska jest sukcesem ukraińskiej armii, lecz droga do zwycięstwa jest jeszcze długa i bardzo trudna. Musimy więc pamiętać, że w tej wojnie jest tylko jeden agresor: Rosja. Agresor, który walczy bez zasad i ma obsesję na punkcie zniszczenia Ukrainy. Agresor, przed którym społeczność międzynarodowa nie może Ukrainy ochronić. Dlatego Ukraina ma prawo bronić swojego narodu i państwa wszelkimi dostępnymi środkami.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Wiceministerka obrony Ukrainy (2021—2023). Prawniczka. Jest autorką ponad 40 prac naukowych z zakresu zbrodni przeciwko bezpieczeństwu narodowemu, zbrodni wojennych i przeciwko pokojowi. Wykładała w Narodowej Szkole Sędziów Ukrainy w zakresie kryminalnej i prawnej kwalifikacji wojennych agresywnych, i innych zbrodni popełnianych w strefie walki. Opracowała ocenę prawną wydarzeń na Krymie i we wschodniej Ukrainie, która jest wykorzystywana w praktyce śledczej i sądowej. Była ekspertką jednostek Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w zakresie komunikacji strategicznej.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Można ją umownie nazwać „listą Nawrockiego”. Prawdą jest, że Polska to republika parlamentarno-prezydencka, w której formalne kompetencje głowy państwa nie są obszerne. Jednak wypowiedzi Karola Nawrockiego podczas wyścigu prezydenckiego wymagają od Ukrainy radykalnych zmian w podejściu do dialogu z Warszawą. Obecny prezydent-elekt jest katalizatorem potrzebnych zmian w stosunkach Polski i Ukrainy, dlatego „listę Nawrockiego” należy tworzyć już teraz.

  1. Nowy traktat o przyjaźni i współpracy. Warto przypomnieć, że Traktat o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy między Ukrainą a Rzecząpospolitą Polską został podpisany i ratyfikowany jeszcze w 1992 roku. Jest to logiczne, biorąc pod uwagę pierwszeństwo Polski w kwestii uznania niepodległości Ukrainy, jednak dziś przyjęcie nowej wersji Traktatu jest krokiem aktualnym. Warszawa i Kijów rozpoczęły odpowiednie konsultacje u szczytu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, a zakończenie tego procesu pozwoliłoby przerzucić logiczny pomost między jedną a drugą prezydenturą.

  2. Decyzja o kontynuacji ekshumacji ofiar Wołynia. Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji w Pużnikach (obwód tarnopolski) pozwoliła zneutralizować negatywny efekt kolejnego aktu wandalizmu na mogile żołnierzy UPA na górze Monastyr. Jednak kontynuacja ekshumacji jest logiczna, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Nawrocki przed wyborem na prezydenta RP był prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Krok ten pozwoli zminimalizować negatywne skutki oczekiwanego udziału Karola Nawrockiego w lipcowych wydarzeniach związanych z agresywnym upamiętnianiem ofiar Zbrodni Wołyńskiej.

  3. Zaangażowanie Polski jako mediatora w proces negocjacyjny z FR. Warszawę charakteryzują niebezpodstawne ambicje dyplomatyczne. Choć prezydent Polski, w odróżnieniu od swojego ukraińskiego odpowiednika, nie nominuje ministrów obrony i spraw zagranicznych, będzie starał się wpływać na politykę zagraniczną i obronną. Dlatego aktywniejsze pośrednictwo Polski w dialogu rosyjsko-ukraińskim może być korzystne zarówno dla Kijowa, jak i dla Warszawy.

  4. Udział w obchodach piątej rocznicy utworzenia Trójkąta Lubelskiego. W tym roku ta geopolityczna konstrukcja w regionie bałtycko-czarnomorskim obchodzi swoje pięciolecie, jednak w ostatnich miesiącach w polskiej retoryce polityki zagranicznej bardziej widoczny jest Trójkąt Weimarski (Niemcy – Polska – Francja). Niemniej jednak zarówno Trójkąt Lubelski, jak i utworzona dziesięć lat temu w tym mieście Polsko-Litewsko-Ukraińska Brygada im. Księcia Konstantego Ostrogskiego, mogą służyć wzmocnieniu bezpieczeństwa regionalnego. Warto to „sprzedać” Karolowi Nawrockiemu i członkom jego zespołu.

  5. Aktywizacja udziału Ukrainy w projekcie Trójmorza. Zainicjowany przez prezydentów Polski i Chorwacji projekt rozwoju krajów między Adriatykiem, Bałtykiem a Morzem Czarnym powinien politycznie przetrwać swoich założycieli – Andrzeja Dudę i Kolindę Grabar-Kitarović. Dla Karola Nawrockiego może to być element własnej aktywności w polityce zagranicznej, a dla Ukrainy – szansa na zwiększenie podmiotowości na arenie międzynarodowej. Ponadto Ukraina posiada rozbudowany system przesyłu gazu, który należy wykorzystywać do tranzytu gazu ziemnego.

  6. Wznowienie dialogu na temat udziału Polski w procesie odbudowy Ukrainy. Przedstawiciele polskiego biznesu od ponad dwóch lat próbują uzyskać od Ukrainy odpowiedź na pytanie dotyczące ich udziału w procesie odbudowy Ukrainy. Słusznie przypuszczają, że przedstawiciele różnych korporacji transnarodowych mogą ich odsunąć dosłownie w ostatniej chwili. Warto tu przypomnieć obietnicę Nawrockiego z debaty telewizyjnej o „wysyłaniu na Ukrainę nie polskich żołnierzy, a polskich biznesmenów” i podchwycić ją.

  7. Promowanie „nowego prometeizmu”. Opierając się na publicznym wizerunku nowo wybranego prezydenta Polski, Ukraina mogłaby zaproponować mu „nowy prometeizm” – koncepcję przeciwdziałania Rosji i jej wpływom w regionie bałtycko-czarnomorskim. Twórczo reinterpretując dziedzictwo Józefa Piłsudskiego, ukraińskie kierownictwo mogłoby spróbować stworzyć atmosferę zaufania w stosunkach z Warszawą.

Zamiast posłowia. Ukraina ma dwa miesiące na sformułowanie polityki wobec Nawrockiego i Polski, na czele której stanie on w sierpniu. Piłka jest po stronie ukraińskiej, i szanse na porozumienie z politykiem będącym nową postacią w polityce są wysokie.

20
хв

Po wyborach w Polsce: "Lista Nawrockiego" jako szansa dla Kijowa 

Jewhen Magda

Z najświeższych wiadomości – Rumunia w wyborach prezydenckich dwukrotnie znalazła się na krawędzi przepaści, ale ostatecznie wybrała na przywódcę proeuropejskiego burmistrza Bukaresztu Nicușora Dana.
Węgierski Viktor Orbán, słowacki Robert Fico i niemiecka liderka AfD Alice Weidel z karykaturalnych postaci stały się prawdziwym wyzwaniem dla Europy.
Opowiadają się za bardzo dobrymi stosunkami z Europą, głównie za miliardami z Unii Europejskiej.

Niektórzy, jak kontrowersyjna liderka francuskiej prawicy Marine Le Pen, otrzymują zasłużone wyroki karne za defraudację pieniędzy Parlamentu Europejskiego.
Przez wiele lat jej partia prała dotacje na pomocników posłów do Parlamentu Europejskiego. W fikcyjnych umowach rzekomo pracowali w Brukseli, a w rzeczywistości pieniądze trafiały do pracowników „Zjednoczenia Narodowego”, partii Le Pen.

Zwycięzca wyborów parlamentarnych w Holandii, Geert Wilders, który nie ukrywał swojego zachwytu Rosją i wzywał do przyspieszenia wyjścia swojego kraju z UE, został po prostu strawiony przez własny system wyborczy. Jest on tak skomplikowany, że premierem został zupełnie inny człowiek – Dick Schoof – zawodowy agent służb specjalnych, który przez pięć lat prowadził śledztwo w sprawie zestrzelenia samolotu MH17.

To dobry przykład, jak racjonalizm państwowców pokonuje goły populizm. Wybory prezydenckie w Polsce również pokazały modę na prawicowość, w II turze wygrał je prawicowy kandydat Karol Nawrocki. A inni prawicowi kandydaci z I tury, Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun — swoimi pomysłami porwali około jednej piątej społeczeństwa.
Mentzen jest typowym przedstawicielem europejskiej skrajnej prawicy według obecnych standardów politycznych, który „tylko” opowiada się za ograniczeniem funkcji UE, zaostrzeniem polityki migracyjnej i oczywiście jest przeciw aborcji. Grzegorz Braun poszedł jednak dalej. Jego kampania obejmowała m.in. wiec przy zbiorowej mogile żołnierzy UPA na górze Monastyr w Polsce, wycieranie butów o flagę UE, a nawet wtargnięcie do szpitala w Oleśnicy i grożenie aresztowaniem ginekolożce za rzekome przeprowadzenie aborcji w późnym okresie ciąży.

Skrajna prawica dotarła praktycznie do każdego europejskiego kraju i cieszy się dużą popularnością. 

Grzegorz Brown wraz ze Slavomirem Mentzenem zdobył ponad 21% głosów. Zdjęcie: Tomasz Jastrzębowski/Reporter

Badania socjologiczne pokazują, że trend ten utrzyma się do połowy następnej dekady – do czasu, gdy nastąpi nowa rewolucja technologiczna i ustabilizuje się liczba ludności na świecie, która już osiągnęła swój szczyt. Do tego czasu ludzie nieco dostosują się do ciągłych wyzwań i stanie się jasne, czy nasza populacja ma szansę, aby w ogóle nie wyginąć jak mamuty. Dlaczego więc prawica, która wcześniej była raczej dodatkiem w parlamentach i miała niewielkie frakcje, zaczęła rosnąć?

Popularność prawicowych partii jest wynikiem głębokiego kryzysu, w którym znalazła się cała Europa: politycznego, bezpieczeństwa i gospodarczego. Była to również reakcja na agresję Rosji i roszczenia Chin do nowego podziału świata, aby odebrać hegemonię Stanom Zjednoczonym.

Trudne czasy zwiększają popyt na prawicowe wartości, populistów, nacjonalistów i autokrację.

Nie jest to pierwszy taki przypadek w historii. Wojny u własnych granic skłaniają społeczeństwo do dbania o własne bezpieczeństwo. Ludzie zaczynają szukać polityków, którzy proponują egoistyczne, popularne, proste i atrakcyjne rozwiązania, które można szybko wdrożyć. Takie okresy prowadzą do kryzysu demokracji i wzrostu popularności nacjonalistów i populistów. Kiedy stare elity nie dają wskazówek, jak wyjść z kryzysu, niszę szybko zajmują politycy z radykalnymi narracjami.

Czerwoną linią przebiegają zazwyczaj wezwania do oszczędzania, skupienia się na własnym bezpieczeństwie i odesłania obcych przybyszów, którzy chcą skorzystać z waszych osiągnięć – wsparcia społecznego, komfortu życia, perspektyw rozwoju kariery.

Ikonicznym politykiem, który subtelnie opanował te emocjonalne huśtawki, jest nikt inny jak Donald Trump. Na każdym wiecu obrzucał błotem epokę Joe Bidena i Baracka Obamy – a wiele trafnych posunięć przejmują właśnie jego europejscy koledzy. Europejska skrajna prawica zapożycza pomysły od Trumpa.

Europejska skrajna prawica zapożycza pomysły od Trumpa. Zdjęcie: SAUL LOEB/AFP/Eastern News

Obecni politycy znają sposoby, aby szybko stać się popularnymi dzięki mediom społecznościowym, takim jak TikTok, Telegram, Facebook, X.
Rumuński prawicowiec Călin Georgescu i Niemka Alice Weidel prowadzili dość agresywne kampanie w mediach społecznościowych, manipulowali faktami, kopiowali styl popularnych influencerów – i to przyniosło efekty. Zyskali dużą popularność wśród młodych poniżej 25 roku życia, ponieważ wszyscy inni, klasyczni politycy, na tym tle wydawali się nudni i konserwatywni.

Współczesnych skrajnych prawicowców łączy to, że obiecują ludziom przywrócenie kontroli nad sytuacją — jest to szczególnie cenne, gdy światem targają pandemie, fale uchodźców czy perspektywa wojny nuklearnej. Liderzy prawicy obiecują swoim wyborcom zachować „tożsamość”.

Wrogami mogą być tu zupełnie różne grupy – imigranci, muzułmanie, „liberałowie z ideologią LGBT”, źli dziennikarze i, oczywiście, kraje, które padły ofiarą agresji.
W takim chaosie zapotrzebowanie na porządek, kontrolę i „silną rękę” znów staje się modne.
Kiedy świat się trzęsie, nie ma żadnego planowania przyszłości — ludzka psychika skłania się ku lepszym czasom przeszłości, kiedy wszystko było prostsze, a decyzje podejmowali tata, mama lub szef.
W ten sposób pojawia się zapotrzebowanie na takie rzeczy, jak dyscyplina, podporządkowanie i sztywna hierarchia. Właśnie te rzeczy sprzedawali swoim społeczeństwom podczas wyborów Orbán, Fico, rumuńska i niemiecka prawica.

Klasyczni liberałowie, którzy dominowali w światowej polityce w latach 2000. i 2010., tak bardzo stracili na wyrazistości, że nie byli w stanie nawiązać emocjonalnej więzi z własnymi wyborcami. Co więcej, wielu z nich zaczęło zajmować się tematyką ekologiczną w stylu Grety Thunberg lub grać na tematach wyraźnie lewicowych. W rezultacie stracono czas na stworzenie przekonującej alternatywy dla skrajnie prawicowych narracji, które odwołują się do strachu i tożsamości.

Doprowadziło to do utraty poparcia wśród tradycyjnego elektoratu, który mieszka na wsi, pracuje na farmie lub w fabryce i nie ma zbytniego pojęcia o różnych rodzajach tożsamości płciowej w Berlinie czy Nowym Jorku.

Dodajmy do tego idee wielkich techno-oligarchów, takich jak Elon Musk, Mark Zuckerberg czy Peter Thiel. Uważają oni, że nowoczesne technologie mogą zbudować „właściwe” społeczeństwo bez granic i systemów politycznych, w którym każdy będzie trybikiem w wielkiej maszynie. Obecnie Elon Musk zrezygnował ze stanowiska specjalnego urzędnika państwowego w Departamencie Efektywności Rządu Stanów Zjednoczonych (DOGE), ponieważ nie wszyscy urzędnicy z ekipy Donalda Trumpa przyjęli jego pomysły — zwolnienie wszystkich biurokratów i odebranie wszystkim środków w celu oszczędności.

Jednak zwolniony reformator nie będzie siedzieć bezczynnie i rozważa współpracę z rosyjskim biznesmenem Pawłem Durowym za pośrednictwem serwisu społecznościowego Telegram, który jest ważnym narzędziem wpływu wśród rosyjskojęzycznych społeczności. Wszystko to razem stanowi nowe wyzwanie dla starych elit politycznych i intelektualistów, którzy zamierzają zająć się polityką.

Czas znów wyjść na ulice do swoich wyborców, czas przestać grać kinowego bohatera i bardziej przejmować się problemami zwykłych ludzi. Skrajnie prawicowe siły polityczne handlują strachem jako walutą polityczną, nie boją się nowoczesnych technologii i nie boją się wyglądać śmiesznie czy dziko; co więcej, potrafią również grać na emocjach, prezentując się jako wrażliwi na krzywdę swoich zwolenników lub jako ofiary systemu.

Umiarkowani influencerzy i politycy muszą nauczyć się pokonywać tych przeciwników na ich terenie i ich metodami.

100 lat temu ludzkość szukała „silnych” rąk i prostych rozwiązań dla pokrzywdzonych przez los. Otrzymała jednak II wojnę światową i wstyd, z którym każda nacja musiała uporać się samodzielnie.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę” realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Rosja, strach i nowa prawica: anatomia europejskiego zwrotu.

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Rosja, strach i nowa prawica: anatomia europejskiego zwrotu.

Ексклюзив
20
хв

Gabrielius Landsbergis: – Tylko Ukraina może powstrzymać Rosję

Ексклюзив
20
хв

Ondřej Kolář: – Europejscy przywódcy zdali już sobie sprawę, że za partnera mają klauna. Trump nie wie, co mówi i co robi

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress