Exclusive
20
min

Polscy nauczyciele uczą się jak pracować z ukraińskimi dziećmi w traumie

Większość polskich nauczycieli nie wie, jak pracować z dziećmi z traumą wojenną. A ukraińskie dzieci szukają przyjaciół i cierpią, jeśli nie są akceptowane przez polskich rówieśników. Dla tych dzieci i nauczycieli stworzono platformę internetową Learning Passport

Sestry

Dzięki stabilności emocjonalnej nauczycieli będą dorastać stabilne emocjonalnie dzieci – mówi Aurelia Szokal, trenerka na platformie Learning Passport. Zdjęcie: UNICEF

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Po ponad dwóch latach od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę wojna nadal wywiera niszczycielskie wpływ dla ukraińskich dzieci. Ostrzały i bombardowania zagrażają dzieciom i ich rodzinom, zwłaszcza żyjącym w pobliżu frontu. W Ukrainie przesiedlonych wewnętrznie jest 3,7 mln osób, a dzieci nadal są narażone na zwiększone ryzyko związane z rozdzieleniem rodzin, przemocą czy niewybuchami.

Gdy tak doświadczone dzieci te trafiają do innych krajów, tamtejsi nauczyciele przedszkolni i szkolni muszą być w stanie z nimi pracować.

Do polskich szkół publicznych i przedszkoli uczęszcza dziś 180 tys. ukraińskich dzieci. Tej jesieni, ze względu na zmiany w prawie, dołączą do nich te, które wcześniej uczyły się w ukraińskich szkołach tylko online. Aby wesprzeć tych uczniów, UNICEF wprowadził platformę internetową Learning Passport. Nauczyciele mogą tu uzyskać dostęp do zasobów i szkoleń zaprojektowanych specjalnie w celu rozwijania ich umiejętności w zakresie poprawy komunikacji międzykulturowej i wspierania uczniów – zwłaszcza tych, którzy doświadczyli traumy, stresu i trudnych sytuacji związanych z wojną w Ukrainie.

Polska stała się pierwszym krajem na świecie, który uruchomił własną wersję Paszportu Edukacyjnego, przeznaczoną specjalnie dla nauczycieli


– W Polsce w co trzeciej klasie jest co najmniej jeden uchodźca z Ukrainy – mówi Francesco Calcagno, dyrektor ds. edukacji w Biurze UNICEF w Polsce. – Dlatego nauczyciele muszą doskonalić swoje umiejętności komunikacji wielokulturowej. Muszą także być w stanie diagnozować złożone emocje i reagować na nie, rozpoznawać sytuacje, które mogą wymagać specjalistycznej interwencji. Learning Passport oferuje kursy dostosowane specjalnie do tych potrzeb.

Większość polskich nauczycieli przyznaje, że nie wiedzą, jak pracować z dziećmi z traumą wojenną. To dla nich nowe doświadczenie. Chcą jednak pomóc ukraińskim dzieciom, które muszą się zintegrować, szukają przyjaciół i cierpią, jeśli nie zostaną zaakceptowane przez polskich rówieśników. Wiele z tych dzieci jest wycofanych i bardzo wrażliwych, tym bardziej więc należy chronić je przed zastraszaniem, pomóc im w nauce technik relaksacyjnych i radzenia sobie ze stresem. I sprawić, by polskie dzieci je zaakceptowały.

– Nauczyciele w Polsce potrzebują nie tylko profesjonalnego wsparcia, pomagającego im właściwie zachowywać się w określonych sytuacjach z ukraińskimi dziećmi. Potrzebują także wsparcia emocjonalnego. W końcu stabilne emocjonalnie dzieci będą dorastać m.in. dzięki stabilności emocjonalnej swoich nauczycieli –  mówi Aurelia Szokal, trenerka Learning Passport.

Platforma Learning Passport jest dostępna w 40 krajach. Dostęp do niej – w wersjach ukraińskiej, polskiej i angielskiej – jest bezpłatny. Po ukończeniu kursów nauczyciel otrzymuje certyfikat zatwierdzony przez polskie ministerstwo edukacji.

Learning Passport przeszkolił już ponad 9,5 tys. nauczycieli w Polsce w zakresie ważnych umiejętności i wiedzy potrzebnych do przezwyciężenia traumy i stresu. Korzystając z tych szkoleń, nauczyciele w Polsce byli już w stanie wesprzeć 200 tys. dzieci i młodzieży.

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Diana Balynska: – Istnieje opinia, że język polski jest jednym z najtrudniejszych. Ile czasu zazwyczaj potrzebują Ukraińcy, by go opanować?

Mosze Nader: – W Internecie jest wiele rankingów trudności języków, które rzekomo określają, ile godzin potrzeba, by opanować każdy z nich. Jednak mało kto wie, że te listy zostały stworzone na potrzeby służby dyplomatycznej USA – a zatem są zorientowane na Amerykanów, dla których język polski, jako jeden z najbardziej „nietypowych”, może być naprawdę bardzo trudny w nauce.

Jednak Ukraińcy to nie Amerykanie. Użytkownikom języka ukraińskiego język polski jest znacznie bliższy. To pokrewne języki słowiańskie, o podobnej gramatyce i w dużej części o wspólnym słownictwie.

Z mojego doświadczenia wynika, że przy odpowiednim wysiłku poziom komunikatywny można osiągnąć już po czterech miesiącach nauki. Jeśli jednak podchodzisz do nauki formalnie, to nawet po czterech latach nie będzie rezultatów.

Najtrudniejszy jest ten język, którego nie chcesz się uczyć

Jakie czynniki wpływają na szybkość nauki języka?

Być może ktoś oczekuje, że wspomnę o tak zwanym „talencie językowym”, ale muszę rozczarować: nie wierzę w niego. Polegam na tym, co widziałem na własne oczy.

Na proces nauki języka wpływają motywacja, poziom wykształcenia, wiek, pochodzenie, język ojczysty itp. Jeśliby jednak wyróżnić jeden decydujący czynnik, to jest nim głęboka znajomość własnego języka.

Tak, to nie jest najlepsza wiadomość dla użytkowników surżyku [język potoczny, łączący elementy rosyjskiego i ukraińskiego – red.]. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że jeśli człowiek biegle włada językiem ojczystym – to znaczy zna jego gramatykę, niuanse stylistyczne, ma bogate słownictwo i rozwinięte wyczucie językowe – daje mu to ogromną przewagę w nauce każdego nowego języka.

Szczerze smuci mnie stan, w jakim jest dziś język ukraiński w Ukrainie. Wierzę jednak, że nadejdzie dzień, kiedy Ukraińcy powrócą do swoich głębokich, prawdziwych, autentycznych ukraińskich korzeni językowych.

Jakie błędy Ukraińcy popełniają najczęściej?

Nasze języki, ukraiński i polski, mają wiele wspólnego, ale też dzieli je sporo różnic. Właśnie w tych różnicach tkwią typowe błędy.

Jednym z najczęstszych problemów jest używanie rodzaju męskiego w liczbie mnogiej. To prawdziwe wyzwanie dla osób mówiących po ukraińsku: nawet ci, którzy dobrze rozumieją polski, często popełniają błędy właśnie w tym zakresie. Typowe przykłady: „tani banany”, „wysoki mężczyzny”, „szybki pociągi” zamiast poprawnych form: „tanie banany”, „wysocy mężczyźni”, „szybkie pociągi”. Największe trudności dla Ukraińców wiążą się więc z używaniem form „oni” i „one” oraz wszystkich związanych z nimi form gramatycznych.

Te błędy wydają się drobne, ale czasami zmieniają znaczenie lub brzmią po prostu niewłaściwie.

Ukraińcy czasami wymawiają słowo „Polacy” jako „Polaki” (kalka z języka ukraińskiego), co w Polsce może być odebrane jako forma pogardliwa – na kształt „пшеки” lub „ляхи

Nawiasem mówiąc, mam nieprzyjemną wiadomość dla Rosjan. Według badań, język polski i ukraiński mają około 70% wspólnego słownictwa (a niektóre współczesne szacunki mówią nawet o większym odsetku). Natomiast polski i rosyjski mają tylko 44% wspólnego słownictwa. Dla porównania: w polskim i litewskim – a litewski, przypomnę, nie należy nawet do języków słowiańskich! – to około 38%.

Oznacza to, że dla Polaka, który nigdy nie miał do czynienia z językiem rosyjskim, będzie on tak samo niezrozumiały, jak litewski. Rosyjski nie jest do polskiego „podobny”, jak się często uważa, ale znacznie bardziej od niego odległy niż ukraiński. I nie mówimy tu nawet o gramatyce. Gramatyka rosyjska uważana jest za jedną z najprostszych w rodzinie słowiańskiej, podczas gdy polska – za jedną z najtrudniejszych.

Jakie nietypowe bądź kreatywne metody stosuje Pan w nauczaniu polskiego?

Zacznę od tego, czego nie robią wszyscy nauczyciele, choć moim zdaniem powinni. Uniwersytet nauczył mnie ważnej rzeczy: kompetencji kulturowej. To nie tylko znajomość obcej kultury, ale także głębokie zrozumienie kultury własnej. I choć wydaje się, że dobrze znamy swoją kulturę, w rzeczywistości często nie jesteśmy jej świadomi, ponieważ w niej dorastaliśmy.

Może się wydawać, że tu nie chodzi o język. Ale prawda jest taka, że języka i kultury nie da się rozdzielić. Język jest zwierciadłem kultury.

Jeśli nie znamy kontekstu kulturowego studentów, jeśli ignorujemy kulturowe cechy ich języka ojczystego, nasze nauczanie staje się powierzchowne

Właśnie tego brakuje wielu nauczycielom, którzy często opierają się na „uniwersalnych” metodach, nie biorąc pod uwagę rzeczywistego pochodzenia swoich uczniów.

Na przykład wciąż słyszę: „Gramatykę należy przedstawiać za pomocą tabel”. Ale takie podejście nie jest odpowiednie dla wszystkich – i nie zawsze. Jeśli pracujesz z uczniami ukraińskojęzycznymi, wyjaśnianie, że rodzaj żeński kończy się na „-a” lub „-i”, jest po prostu zbędne, bo oni już to wiedzą z języka ojczystego. Zamiast tego uczeń może dojść do błędnego wniosku, że każde słowo kończące się na „-a” jest rodzaju żeńskiego. A potem ku swemu zaskoczeniu dowie się, że „mężczyzna” nie jest rodzaju żeńskiego, a męskiego. Nie zrozumie też, dlaczego słowa „noc” czy „sól”, które nie kończą się na „-a”, są rodzaju żeńskiego.

Takich błędów można łatwo uniknąć, jeśli zamiast sztucznych schematów nauczymy się słuchać logiki ucznia, czyli kierować się jego intuicją językową.

Kolejna metoda, którą stosuję, polega na skupieniu się na prawidłowościach między językami, a nie na wyjątkach. Na przykład w języku ukraińskim często spotykamy końcówki z „o”: „-ом”, „-ому”, „-ого”. W języku polskim w tych samych formach pojawia się „e”: „зі студентом” → ze studentem; „сон” → sen; „зеленому” → zielonemu; „того” → tego.

Jeśli uczeń dostrzega te prawidłowości, jest mu znacznie łatwiej, ponieważ nie uczy się na pamięć, ale rozumie strukturę języka. A zrozumienie jest podstawą trwałej wiedzy.

Jak Polacy zazwyczaj reagują na błędy językowe Ukraińców?

Mogę mówić za siebie, chociaż doświadczenia moich studentów to potwierdzają. Polacy bardzo się cieszą, gdy ktoś uczy się ich języka, i często moi studenci narzekają nie na to, że Polacy ich nie rozumieją, ale na to, że ich nie poprawiają. Dziwią się, dlaczego nikt nie zwraca im uwagi na błędy, chociaż Polacy doskonale rozumieją, jak trudny jest język polski. Są oczywiście zabawne błędy: legendarne „ruchatysja” to już klasyka gatunku. Z ukraińskiej strony słowo to brzmi zupełnie niewinnie, podczas gdy w języku polskim „ruchać się” to wulgarne wyrażenie oznaczające „uprawiać seks”.

Czy istnieją stereotypy dotyczące tego, jak Ukraińcy mówią po polsku?

Wiele tak zwanych problemów ze „stereotypową” wymową polskich słów wynika w rzeczywistości z niewystarczającej znajomości fonetyki ukraińskiej przez samych Ukraińców.

Często trudności z wymową polską wynikają nie z tego, że język polski jest taki trudny, ale z tego, że Ukraińcy od dzieciństwa nie mówią całkowicie po ukraińsku, a raczej posługują się jego zrusyfikowaną wersją

Na przykład dźwięk „cz”. W języku polskim wymawia się go dokładnie tak samo, jak w języku ukraińskim, ale wielu zniekształca go właśnie dlatego, że wymawia go jak rosyjskie „ч”. Większość problemów wynika właśnie ze zrusyfikowanej wymowy.

A teraz przypomnijmy sobie słynny polski dźwięk: „ł” – kolejnego „strasznego potwora”. Problem polega na tym, że ludzie próbują wymawiać „ł”, używając artykulacji charakterystycznej dla dźwięku „l”. A to jest fizycznie niemożliwe – to jak próba wymawiania „m” z „r”. Spróbuj powiedzieć: „uawka” zamiast: „ławka”, a zrozumiesz, że w rzeczywistości ten dźwięk jest bliższy „u”.

Jak różnice kulturowe między Ukraińcami a Polakami wpływają na styl i skuteczność komunikacji językowej?

Lata okupowania Ukrainy przez Związek Radziecki miały ogromny wpływ na zachowania językowe Ukraińców. W szczególności wprowadziły do nich wiele tak zwanych „wschodnich manier” w komunikacji. Jest to szczególnie widoczne w przypadku uprzejmości.

Język polski jest niezwykle delikatny i uprzejmy. Tryb rozkazujący („podaj”, „zrób”, „daj mi to, proszę”) w przestrzeni publicznej niemal nie jest używany. Zamiast tego Polacy preferują łagodniejsze, pytające formy, takie jak: „Czy możesz mi to podać?”, „Czy mógłbyś to zrobić?”, „Czy mogłaby mi pani to podać?”

Kiedyś byłem świadkiem takiej oto sytuacji: pani z Ukrainy chciała kupić szynkę w sklepie i zamiast klasycznego: „Czy mogę prosić o 20 deko szynki” (Polacy ważą szynkę czy sery w dekagramach), zwróciła się: „Dajcie mi 200 gram szynki, proszę”. Reakcja sprzedawczyni była nieprzyjemna, ponieważ w Polsce takie zwracanie się do nieznajomych jest uważane za dość niegrzeczne. Ponadto forma „wy” w zwracaniu się do nieznajomych była używana tylko przez komunistów.

Czy są tematy lub wyrażenia, które mogą być postrzegane jako niestosowne lub obraźliwe w kontekście polskim?

Dla Polaków historia jest święta, więc lepiej unikać tego tematu lub poruszać go z należytą delikatnością. Trauma spowodowana niesprawiedliwością i krzywdami, które ich spotkały, jest wciąż w Polakach żywa, a stwierdzenie: „zapomnijmy o historii i żyjmy dalej” będzie ich irytować i obrażać.

Jaką radę dałby Pan Ukraińcom, którym trudno znaleźć wspólny język z Polakami?

Nie należy przyspieszać biegu zdarzeń. Polacy są mniej komunikatywni niż Ukraińcy, potrzebują więcej czasu, by zaufać. Jeśli nie odpowiadają ci uśmiechem, nie bierz tego do siebie. Pozostań sobą. Szczerość jest zawsze wyczuwalna.

Były chwile, kiedy czuł Pan dumę z osiągnięć swoich uczniów?

Mam ogromne szczęście w życiu. Pracuję z dorosłymi i zawsze spotykam wspaniałych ludzi. Jestem dumny z każdego ich sukcesu, nawet najmniejszego. Szczególnie wzruszające są chwile, kiedy omawiam trudne tematy z moimi uczniami, których niedawno nauczyłem czytać i pisać. Często łzy napływają mi do oczu z dumy i podziwu dla tych wspaniałych ludzi, którzy poświęcili tyle czasu i siły, by osiągnąć to, co mają.

20
хв

Mosze Nader: – Nie wierzę w talent językowy

Diana Balynska

Program „Szkoła dla wszystkich” wraz ze swoim zespołem opracowała wiceministra edukacji Joanna Mucha, która była odpowiedzialna m.in. za edukację dzieci z rodzin migranckich i uchodźczych. Właśnie ogłosiła, że podała się do dymisji.

„Drodzy państwo, dziś złożyłam rezygnację z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej (...) Przez wiele ostatnich miesięcy intensywnie pracowałam nad projektami, które – głęboko w to wierzę – mogły zmieniać polską szkołę. NIestety, mimo wielu prób i rozmów, nie udało się zbudować poparcia dla ich realizacji w kierownictwie MEN i w rządzie. W tej sytuacji kontynuowanie pracy na dotychczasowym stanowisku uznałam za niezasadne” – napisała Mucha w mediach społecznościowych.

Ogromny grant z UE

Jednym z największych projektów edukacyjnych była właśnie „Szkoła dla wszystkich”. Prace nad nim trwały od jesieni ubiegłego roku, a w planach było między innymi przeznaczenie środków na zatrudnienie w latach 2025-27 ponad tysiąca asystentów i asystentek międzykulturowych dla dzieci z Ukrainy oraz szkolenia dla nauczycieli i dyrektorów na temat pracy dzieci z doświadczeniem migracji. Na ten cel z Unii Europejskiej pozyskano 500 mln złotych. 

Tak Joanna Mucha mówiła o tym projekcie i pozyskanych z UE pieniądzach w rozmowie z Sestrami: „Udało nam się uzyskać ogromny grant unijny – 500 mln złotych – i w zaledwie kilka miesięcy napisaliśmy program rządowy, który będzie obowiązywał od stycznia. Wiem, że późno – ale to jest chyba najszybciej napisany program rządowy w polskiej administracji. Dodała, że „pewnym jest, że (rząd) będzie finansował zatrudnienie asystentów międzykulturowych”, co – jak podkreślała – uważa za jedną z najważniejszych kwestii. Wyrażała nadzieję, że samorządy będą korzystać z tej nowej możliwości. 

Z kolei Maria Kowalewska, pedagożka i nauczycielka języka polskiego jako obcego związana z inicjatywą Wolna Szkoła, stwierdziła w rozmowie z nami, że asystent międzykulturowy to „ważne i potrzebne stanowisko”. Takie osoby tłumaczą, biorą udział w spotkaniach z rodzicami, ułatwiają komunikację i wyjaśniają rodzicom, jeśli jest taka potrzeba, jak działa polski system oświatowy. Pomagają. 

Bez asystenta i bez języka

Dziś Maria Kowalewska tak komentuje doniesienia o rezygnacji z programu: – Byłam bardzo zaskoczona, kiedy o tym usłyszałam. Mamy 200 tys. dzieci Ukrainy w szkołach. W tej, w której pracuję, w każdej klasie jest co najmniej jedno dziecko z Ukrainy.

Co tracimy?

  • Asystenów międzykulturowych – osoby znające ukraiński i polski oraz pomagające dzieciom w komunikacji i adaptacji. Przede wszystkim taki asystent mógł rozmawiać z dziećmi bez żadnych barier o ich problemach i trudnościach.
  • Dodatkowe lekcje języka polskiego, będące kluczem do integracji.
  • Wsparcie psychologiczne – ukraińskie dzieci uczą się w obcej szkole obcej i w obcym języku. Są wśród nich dzieci z PTSD, takie, które siedziały w schronach, które prowadzą ćwiczenia przeciwpożarowe powodujące ataki paniki.

200 tysięcy porzuconych dzieci

– Mam wrażenie, że nie myślimy o dzieciach z Ukrainy jako naszych przyszłych obywatelach, którzy będą tutaj głosować, pracować, płacić podatki. Inwestycja w ukraińskie dzieci to po prostu także inwestycja w nasze społeczeństwo, bo te osoby w przyszłości będą tu żyć, leczyć nas, pracować w usługach – podkreśla aktywistka.  

Dodaje, że jest „zdziwiona i rozgoryczona” wycofaniem tych pieniędzy.

– Jesteśmy w bardzo trudnym momencie, jeśli chodzi o edukację dzieci z Ukrainy, skoro zaczynamy zapominać, że to duża, różnorodna grupa potrzebująca wsparcia. Mam wrażenie, że porzucamy te dzieci i nie myślimy o konsekwencjach.

W polskich szkołach uczy się ponad 200 tys. uczniów i uczennic z Ukrainy. 150 tys. przybyło do Polski po wybuchu wojny, 50 proc. to dzieci i młodzież z rodzin, które przyjechały tutaj przed 2020 rokiem. We wrześniu 2024 roku wszystkie dzieci z Ukrainy zostały objęte obowiązkiem szkolnym, co oznacza, że muszą chodzić do zerówki, szkoły podstawowej i ponadpodstawowej. W tym samym czasie otrzymanie świadczenia 800 plus zostało uwarunkowane uczęszczaniem dzieci do polskiej szkoły.

20
хв

Szkoła jednak nie dla wszystkich? Nie będzie pieniędzy na asystentów kulturowych i dodatkowe lekcje polskiego

Anna J. Dudek

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Keir Giles: – Trump jest gotów dać Rosji wszystko, czego ona chce

Ексклюзив
20
хв

„Trzy lata jestem w Polsce, a mój polski nadal kuleje”. Co z tym zrobić?

Ексклюзив
20
хв

Ukraińcy po wojnie: wielka emigracja czy wielki powrót?

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress