Exclusive
20
min

Anna Hopko: "Musimy wejść do UE silni, a nie jako 'strefa buforowa', czy 'rezerwuar surowców'"

"Wszystko zależy od woli politycznej w Ukrainie. Nie potrzebujemy imitacji reform, ale ich rzeczywistego wdrożenia" - mówi polityczka

Natalia Żukowska

Anna Hopko, działaczka obywatelska i ekspertka ds. rzecznictwa. Zdjęcie: archiwum prywatne

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Komisja Europejska oficjalnie zaleciła rozpoczęcie negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy i Mołdawii do UE. Stwierdzono to w rocznym raporcie na temat rozszerzenia Unii Europejskiej, opublikowanym 8 listopada. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że Ukraina wdrożyła 90% reform oczekiwanych przez UE w momencie przyznania jej statusu kandydata. Miesiąc później, 14 i 15 grudnia, Rada Europejska może podjąć decyzję o rozpoczęciu negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE. Kiedy Ukraina może spodziewać się członkostwa w UE? Kiedy NATO otworzy swoje drzwi dla Kijowa? Jak będzie wyglądał nowy pakiet sankcji i na ile skuteczne są obecne ograniczenia antyrosyjskie? Wszystkie te pytania Sestry zadała Annie Hopko, polityczce, ekspertce ds. rzecznictwa, deputowanej do parlamentu Ukrainy VIII kadencji i byłej przewodniczącej Komisji Spraw Zagranicznych Rady Najwyższej, szefowej zarządu Sieci Organizacji Pozarządowych na rzecz Ochrony Interesów Narodowych "ANTS", współzałożycielce  członkini zarządu Międzynarodowego Centrum Zwycięstwa Ukrainy (ICUV).

Natalia Żukowska: Komisja Europejska pozytywnie oceniła postępy Ukrainy na drodze do UE. Mówi o tym roczny raport Komisji Europejskiej na temat rozszerzenia UE. Co dokładnie oznacza ten raport Komisji Europejskiej?

Anna Hopko: Ten raport otwiera drogę do rozpoczęcia prawdziwych negocjacji. Istnieją podstawowe wymogi UE dotyczące przystąpienia nowych państw członkowskich, które zostały sformułowane w 1993 roku w Kopenhadze na posiedzeniu Rady Europejskiej. Są one znane jako kryteria kopenhaskie. Istnieją trzy kompleksowe wymogi - kryteria polityczne, gospodarcze i członkowskie, tj. zdolność do przyjęcia zobowiązań wynikających z przystąpienia do UE. Następnie rozpocznie się wdrażanie jasnych wymogów dla każdego obszaru polityki publicznej - polityki celnej, zamówień publicznych, własności intelektualnej itp.

І тоді виникає питання інституційної спроможності й кадрового аспекту Євроінтеграції. У всіх цих процесах надалі нам треба мати сильних переговірників у кожному секторі. Ми маємо багато галузей, які конкурентні до європейських. Україна має готувати такі кадри. Цього тижня наша Мережа захисту національних інтересів АНТС відібрала 15 зі 140 людей, які перебуватимуть 7 днів у Брюсселі. Вони знайомитимуться з роботою всіх інституцій ЄС, Європарламенту, Єврокомісії. Це і представники українського уряду, і молоді фахівці. Далі на нас чекає серйозна робота. Оскільки політика наближення до ЄС вимагає цілого покоління управлінців, які будуть розуміти, як впроваджувати європейські підходи, водночас не забуваючи про власні. Бо згадаймо досвід тієї ж таки Польщі, як вони вели дебати з різних питань, коли вступили в ЄС. Наприклад, це стосується земельної реформи. Був, зокрема, мораторій на продаж землі: ніхто інший не міг її купити, поки польські фермерські господарства міцно ставали на ноги.

Тому ми маємо увійти в Євросоюз сильними, а не «буферною зоною» чи «сировинним придатком», як нас колись називали.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas spotkania z Wołodymyrem Zełenskim. Kijów, 4 listopada 2023 r. Fot: AFP/East News

‍NZ: Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas niedawnej wizyty w Kijowie powiedziała.że UE jest "pod wrażeniem reform, które ukraińskie władze wdrażają w środku wojny". W szczególności odniosła się do wymiaru sprawiedliwości, walki z wpływami oligarchicznymi i praniem brudnych pieniędzy. Jak ocenia Pani wypowiedzi przewodniczącej von der Leyen? Czego tak naprawdę dotyczyła wizyta?

ГГ: Надання статусу кандидата у червні 2022-го року і, як ми сподіваємося, початок перемовин з ЄС у 2023-му році — це історичні процеси. Вони — взаємопідсилюючі, взаємовигідні як для України, так і для Європейського Союзу. Тому, очевидно, що президентка Європейської комісії так само зацікавлена у спільному успіху. Та, попри реформи, які здійснює Україна, важливо не забувати про питання реформ самого Європейського Союзу. Ми бачимо, що відбувається у двосторонніх відносинах із Польщею, — і дуже важливо нам не бути заручником внутрішньополітичних дебатів. І не забуваймо, що у 2024-му році будуть вибори до Європарламенту, багато єврокомісарів буде змінено. Урсула фон дер Ляєн підтримує Україну від самого початку повномасштабного вторгнення Росії. Вона була у Бучі, розуміє біль і трагедію українців, вона була шокована злочинами Росії. Для неї успіх України —  важлива запорука власного успіху як очільниці Єврокомісії. Вона зацікавлена, щоб Україна здійснювала реформи. Останній візит Урсули фон дер Ляєн до Києва 4 листопада демонструє її особисту зацікавленість, зважаючи на ту роботу, яку вона провела. До того ж не забуваймо, що одним із головних її завдань, коли вона змагалася за посаду президента Єврокомісії, було прагнення зробити Європейський союз геополітичним гравцем.

Тому саме Україна з унікальним досвідом Збройних Сил, з її людьми, у перспективі зможе лише зміцнити ЄС.

‍NZ: 2 listopada na konferencji w Berlinie po raz pierwszy szczegółowo omówiono warunki, na jakich UE byłaby gotowa przyjąć nowych członków, w tym Ukrainę. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Burbock powiedziała : "Nie możemy już sobie pozwolić na szare strefy w Europie". Co oznaczają te słowa?

AH: Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości oddaliśmy trzeci co do wielkości arsenał nuklearny na świecie. W zamian nie otrzymaliśmy ani pieniędzy jako rekompensaty, ani gwarancji bezpieczeństwa. W 2014 roku Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, co było rażącym naruszeniem Memorandum Budapesztańskiego. W tamtym czasie nikt nie traktował nas poważnie. Ukraina otrzymała status kandydata dopiero po inwazji na pełną skalę. Po 8 latach nieudanych prób politycznych i dyplomatycznych Rosja dokonała na nas ludobójstwa. I wiele krajów już to uznało. Niektóre jednak nadal twierdzą, że Rosja popełnia "zbrodnie przeciwko ludzkości", zbrodnie wojenne, ekobójstwo, akt agresji i tak dalej.  

Wciąż nie wiemy, kiedy Ukraina zostanie członkiem UE. Często słyszałam, jak Ukraina, Gruzja i Mołdawia były określane jako "szara" lub "strefa buforowa". Mówiono także o "moście" lub "tarczy". Cóż, nie chcemy być tarczą dla Europy. Potrzebujemy od niej większej odpowiedzialności. Musimy być pełnoprawnym członkiem UE. Nie powinno być więcej buforów i szarych stref. Jeśli chodzi o konferencję w Berlinie z udziałem czołowych europejskich dyplomatów, jest niezbędnym krokiem w kierunku rozpoczęcia poważnego dialogu na temat reformy Unii Europejskiej. Dlaczego jest to ważne? Nie możemy być zakładnikiem w UE, powinniśmy stać się partnerem w dialogu na temat europejskich reform. Kiedy mówimy o rozszerzeniu, mówimy nie tylko o Ukrainie, ale także o Gruzji, Mołdawii i Bałkanach Zachodnich. Chodzi o 9 państw - i jest to poważne proces rozszerzenia.

NZ: Co z harmonogramem przystąpienia Ukrainy do UE? Niedawno nowa szefowa przedstawicielstwa UE na Ukrainie, Katarina Maternowa powiedziała niedawnoże rok 2030 jest terminem realnym. W jakim stopniu się z tym zgadzasz? I jak bardzo jesteśmy gotowi na członkostwo?

ГГ: Після позитивного висновку Єврокомісії й рішення про відкриття перемовин є план щодо формування національної програми адаптації прав і обов’язків Європейського союзу. Буде загальнодержавна програма наближення нашого законодавства до правил ЄС. Планується затвердити план заходів із реалізації цієї програми на 4 роки. Насправді ми не знаємо, коли це може статися. Коли Україні надавали статус кандидата, говорили, що ми опитувальник не заповнимо, бо зазвичай це роблять кілька років. Нам наводили приклад західних Балкан чи Туреччини. Тому все залежить від політичної волі всередині України. Не імітації реформ, а реального виконання — для того, щоб всі ці критерії виконати. Також ми повинні розуміти, що це вже буде з наступним президентом чи президентами й урядом. І так само подивимося, як відбуватимуться процеси всередині ЄС. Хто буде в наступному Європарламенті, які будуть безпекові виклики? Ми ж не знаємо, як може розгортатися ситуація. Ми всі вболіваємо за якнайшвидшу перемогу України, хоча війна триває вже 10 років. Але хто знає, чи не спровокують завтра росіяни якусь ситуацію проти країн-членів ЄС? Тому час покаже. Зараз важко спрогнозувати термін вступу. Але якщо Україна почне демонструвати швидкість виконання всіх потрібних речей, то в Брюсселі не буде причин відтягувати цей процес.

Після відкриття перемовин почнеться серйозна робота. Але це не робота на камери. Нам потрібні півтори тисячі фахівців, які можуть всім цим займатися і все це впроваджувати.
Ursula von der Leyen i Volodymyr Zelenskyy na dworcu kolejowym w Kijowie. 4 listopada 2023 r. Zdjęcie: AFP/East News

NZ: Jednym z "siedmiu kroków do UE", które Ukraina miała wykonać, była walka z korupcją. Jak sobie z tym radzimy?

ГГ: Крім вимог ЄС, ще є довгий американський список. Там велика надвідповідальність. Я б ширше дивилася на ці процеси.  Геополітична інтеграція України — вступ в ЄС і НАТО. Воно все пов’язане. Рішення США є визначальним у просуванні в Північноатлантичний альянс. І ми подивимось, що буде на саміті НАТО у Вашингтоні 2024-го року. Щодо семи критеріїв від ЄС — вони не задовольняють інших партнерів. Американці висунули величезний список — і його треба робити. Адже ми прекрасно розуміємо взаємодію наших партнерів між собою. Корупція — це велике гальмо, це заважає нам отримувати більше підтримки, це блокує передачу Україні важливих технологій. Це те, про що говорив генерал Залужний. У позиційній війні, якщо не буде сучасних технологій, нам буде складно перемогти. Нині потрібні морські дрони, засоби РЕБ, сучасна техніка. Це не старий тип окопних воєн, як під час Першої світової чи навіть війни в Іраку. Очевидно, потрібна перевага в технологіях. А щоб мати технології, треба мати довіру. І навпаки — не потрібно мати людей із російським паспортом в Нацполіції чи інших правоохоронних органах. Треба менше вілл в Іспанії, куплених під час війни, і завезених Мазераті до Києва. Ці речі підривають довіру.

Коли почнуться перемовини з ЄС, на частину проблем закриють очі, але надалі ми повинні робити висновки. Це історичне рішення. Україна дійсно багато зробила для цього. Не можна цього заперечити. Але не можна закрити очі на ту корупцію, яка є і яка з’їдає наше майбутнє.

NZ: Wspomniałeś artykuł w The Economist, w którym głównodowodzący ukraińskich sił zbrojnych, generał Zaluzny, mówi, że sytuacja na froncie jest w impasie i że Ukraina potrzebuje pomocy od swoich zachodnich partnerów. Jak Pani zdaniem należy rozwiązać tę sytuację?

AH: Po tym artykule jeden z kongresmenów miał pytania zarówno do Bidena, jak i Zelensky'ego: "Jaka jest wasza strategia?". USA chce przeznaczyć 60 miliardów i ma konkretne pytania: "Jaka jest strategia? Co można zrobić z tymi 60 miliardami? Ile potrzebujecie? Na co dokładnie wydacie te pieniądze? Jakie będą osiągnięcia militarne za te pieniądze? I ile pieniędzy potrzeba, aby wygrać? Czy ktoś ma takie obliczenia?" Gdybyśmy teraz powiedzieli, że potrzebujemy na przykład 300 miliardów dolarów na zwycięską strategię, Zachód zrozumiałby, czego potrzebujemy. W końcu zasoby, jakimi dysponuje wróg, są niewspółmierne do tego, co dają nam wszyscy nasi partnerzy. My mamy mniej. Musimy to podkreślić i zabrać głos. Dlatego zamiast tak ostro reagować na artykuł, Kancelaria Prezydenta powinna wyjść i powiedzieć dokładnie, ile pieniędzy i jakie technologie są potrzebne. Pokazać realną, skuteczną walkę ze skorumpowanymi urzędnikami, aby w jakimś stopniu zrównoważyć ten negatyw.

NZ: Sytuacja z drogą Ukrainy do NATO. Wielu twierdzi, że ta droga mogłaby być krótsza. Czy to prawda? Czy możemy dostać zaproszenie na szczyt NATO w Waszyngtonie w przyszłym roku?

AH: Naprawdę mam nadzieję, że kwestia członkostwa Ukrainy w NATO nie będzie przedmiotem rokowań. Trudno teraz cokolwiek przewidzieć. Oczekiwaliśmy, że otrzymamy formalne zaproszenie w Wilnie, na tegorocznym szczycie. Tak się jednak nie stało. Powody są różne. Aby to się nie powtórzyło, musimy teraz podjąć dodatkowe wysiłki. Potrzebujemy prawdziwych sukcesów zarówno na polu bitwy, jak i w reformach, aby powiedzieć NATO, że Ukraina już teraz zapewnia gwarancje bezpieczeństwa, art. 5 dla krajów na wschodniej flance Sojuszu, ponieważ je chronimy. Od dawna zasługujemy na to, by być w NATO. Ukraina sprawi, że Sojusz stanie się globalnym graczem ze wszystkimi mechanizmami odstraszania agresora.

NZ: Czy sankcje odstraszają agresora? UE wkrótce zatwierdzi 12. pakiet sankcji. Jak skuteczne są antyrosyjskie restrykcje? Czy Rosja dostosowała się już do realiów wojny?

AH Gdyby ten 12. pakiet sankcji został wprowadzony w latach 2015-2016, moglibyśmy sparaliżować zasoby i możliwości rosyjskiej gospodarki i kompleksu wojskowo-przemysłowego. A wtedy nie byliby w stanie przygotować się do inwazji na pełną skalę. A stopniowe wdrażanie sankcji, które obecnie ma miejsce, pozwala Rosji dostosować się, wykorzystać wszystkie luki w celu obejścia ograniczeń oraz dostosować swoją gospodarkę i sektor bankowy. Nauczyli się kupować zachodnie komponenty i nadal produkować pociski, drony i wszystko inne. Sankcje są ważne i należy je wzmocnić. Nie były one jednak piekielne. Były wygodne. Nadal nie widzimy sankcji gazowych, sankcji przeciwko Rosatomowi. Moje przesłanie jest takie, że ograniczenia sankcji nie spełniają obecnie swojej funkcji. W 2022 r. rosyjska gospodarka spadnie tylko o 2,2%, podczas gdy przewidywano, że spadnie o 9%. Dlatego sankcje nie mają mocy sparaliżowania rosyjskiej gospodarki i uniemożliwienia jej dalszego prowadzenia wojny.

NZ: UE poparła ostatnio wykorzystanie pieniędzy z zamrożonych rosyjskich aktywów na rzecz Ukrainy. Czy istnieją jakieś sposoby, dzięki którym moglibyśmy je otrzymać?

AH: Są aktywa osób prywatnych i są pieniądze państwa rosyjskiego. To skomplikowane. Norwegia, która otrzymała duże nadwyżki zysków z handlu energią w 2022 roku jest gotowa dać nam część tych pieniędzy. Belgia jest tego samego zdania. Francja, Kanada i Wielka Brytania muszą przyjąć zmiany legislacyjne. Dlatego też prowadzimy globalną kampanię Make Russia Pay i pracujemy oraz będziemy nadal pracować w tym obszarze.

NZ: Wybory prezydenckie w Ukrainie w 2024 roku: czy uda się je zorganizować?Jak nasi europejscy partnerzy mogą postrzegać wybory podczas wojny na dużą skalę?

GG: Nasza organizacja pozarządowa ANTS jest jednym ze współinicjatorów oświadczenia złożonego przez ponad 100 organizacji  i przedstawicieli środowisk eksperckich z wyjaśnieniami, dlaczego jesteśmy przeciwni wyborom prezydenckim lub parlamentarnym w czasie wojny. Nie tylko dlatego, że jest to niezgodne z konstytucją. Są również argumenty dotyczące bezpieczeństwa. Kto uzna te wybory za legalne? Dla Rosji będzie to dobra okazja do ich zdyskredytowania. Do przeprowadzenia zmasowanych ataków rakietowych. Rozumiem, że jest jakaś skoordynowana gra, że ktoś naprawdę chce wyborów, ale ponad 70% Ukraińców jest im przeciwnych. Wybory jeszcze bardziej podzielą ukraińskie społeczeństwo. Przedstawiciele opozycji nie będą już myśleć o tym, jak pracować dla państwa, nastąpi ogólne niszczenie siebie nawzajem i walka różnych obozów politycznych. Dlatego wybory są grą wspierającą rosyjski scenariusz destabilizacji, być może nawet wywołania konfliktu w kraju. To bardzo niebezpieczne. Musimy wyjaśnić, w szczególności kongresmenom w Stanach Zjednoczonych, że przeprowadzanie wyborów podczas wojny nie jest demokratyczne..    

NŻ: Nieustannie występuje Pani przed prominentnymi politykami, w szczególności w ONZ i w Parlamencie Europejskim. Czy trudno jest Pani, jako kobiecie, występować na arenie międzynarodowej i mówić o ważnych kwestiach dla Ukrainy?

AH: Kiedy domagaliśmy się zamknięcia nieba, mówiliśmy o ostrzejszych sankcjach, prosiliśmy o więcej Himarsów, wyobrażałem sobie ludzi, moich kolegów, podobnie myślących ludzi, przyjaciół, w okopach. Pisali do mnie o katastrofalnym braku broni, o przerażającej śmierci ludzi. Podczas każdego przemówienia zawsze myślę o ludziach, którzy nie mogą uczestniczyć w tych spotkaniach i zawsze mówię w ich imieniu o potrzebach wojska. Nieustannie organizujemy  wydarzenia wspierające Ukrainę. Ciągle jestem w podróżach służbowych. Tylko podczas wojny na pełną skalę odwiedziłem 18 krajów, niektóre z nich pięciokrotnie. Chcę zwycięstwa tak szybko, jak to możliwe, aby być z moją córką, mężem i rodzicami. Chcę zobaczyć sprawiedliwość e Ukrainie. I to jest bardzo ważne.

NZ: Jak Pani rodzina radzi sobie z długimi okresami rozłąki z Panią?

AH: Boli, gdy widzi się własną córkę raz na pół roku. Kiedy byłam przewodniczącą Komisji Spraw Zagranicznych Rady Najwyższej, w ciągu 5 lat odbyłam 80 wizyt zagranicznych. Chcę, aby Ukraina wygrała, bo to da mi pewność, że te lata nie zostały poświęcone na próżno i że wypełniliśmy swój dług wobec tych, którzy oddali życie za kraj. Naszym zadaniem w tym maratonie jest nie tracić sił. Zachować równowagę emocjonalną. W wojnie na wyniszczenie wróg chciałby naszego zmęczenia, przygnębienia i utraty ducha. Dlatego jestem wdzięczna mojemu mężowi i rodzicom, którzy teraz opiekują się córką. Ale muszę przyznać, że nie jest to dla mnie łatwe. Gdy nikt nie widzi, bywa, że płyną łzy. To łzy matki z walizką. Ale mamy wieczny dług i ten dług trzeba spłacić zwycięstwem. A potem musimy budować Ukrainę i prowadzić ją do dobrobytu.

NZ: W jakiej Ukrainie chciałby Pani mieszkać ze swoją rodziną? Jakie zmiany powinny zajść w kraju?

AH: Chcę żyć w społeczeństwie, w którym weterani wojny z niepełnosprawnościami są traktowani z wielkim szacunkiem i zapewnia się im środki na resocjalizację i rehabilitację. Gdzie istnieje wystarczające wsparcie finansowe dla tych osób i ośrodki rehabilitacyjne. Gdzie dbamy o następne pokolenia. Chcę żyć w sprawiedliwym państwie oczyszczonym z  tych wszystkich zakamuflowanych rosyjskich agentów. Ważne jest również pozbycie się tego cholernego Patriarchatu Moskiewskiego, pseudokościoła. Chcę widzieć państwo, w którym nasza tożsamość jest jasno określona, gdzie rozumiemy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. I naprawdę chcę widzieć Ukrainę jako silne państwo, którego nikt nigdy nie zaatakuje. Państwo dobrobytu. Wierzę w ten potencjał. Pomimo urazów i zmęczenia. Wierzę, że Ukraińcy wrócą i będzie tu można wygodnie żyć. Nie gorzej niż w Polsce i Niemczech. Widzę Ukrainę jako członka Unii Europejskiej i NATO.

Ганна Гопко в офісі ГО «Мережа захисту національних інтересів «АНТС». Фото: приватний архів

No items found.
Р Е К Л А М А
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Prezenterka, dziennikarka, autor wielu głośnych artykułów śledczych, które wadziły do zmian w samorządności. Chodzi również o turystykę, naukę i zasoby. Prowadziła autorskie projekty w telewizji UTR, pracowała jako korespondent, a przez ponad 12 lat w telewizji ICTV. Podczas swojej pracy odkrył ponad 50 kraów. Ale doskonałe jest opowiadanie historii i analizy uszkodzeń. Pracowała som wykładowca w Wydziale Dziennika Międzynarodowego w Państwowej Akademii Nauk. Obecnie jest doktorantką w ramach dziennikarstwa międzynarodowego: praca nad tematyką polskich mediów relacji w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

W przededniu 9 maja Rosja zintensyfikowała propagandę w krajach tzw. globalnego południa: Indonezji, RPA, Indiach i Chinach. Kanał telewizyjny RT wspólnie z „Rosyjskim Domem” w Dżakarcie zorganizował pokaz radzieckiego filmu „Lecą żurawie”, z indonezyjskimi napisami. Wydarzenie odbyło się w ramach projektu „Wspólne zwycięstwo”, w ramach którego w dziesięciu krajach planuje się umieścić w przestrzeni publicznej banery informacyjne ze zdjęciami lokalnych weteranów, którzy rzekomo walczyli ramię w ramię z żołnierzami ZSRR, opatrzone wyrazami wdzięczności za „wspólne zwycięstwo”.

Kremlowskie obchody dotarły nawet do Zgromadzenia Ogólnego ONZ. 6 maja rosyjski Chór Tureckiego śpiewał tam radzieckie pieśni, w tym słynny sowiecki przebój „Dzień zwycięstwa”. Co ciekawe, o koncercie świat dowiedział się z mediów społecznościowych rosyjskich artystów, bo kierownictwo ONZ na ten temat milczało. Podobne akcje są częścią szeroko zakrojonej kampanii Kremla, w ramach której Rosja próbuje wykorzystać kult „Dnia Zwycięstwa” do rozpowszechnienia za granicą swojej propagandy i sfałszowanej wersji historii.

Jak zmieniły się te narracje w czasie rosyjskiej inwazji na Ukrainę? Czy rosyjskie „kampanie 9 maja” mają charakter masowy? Jak reaguje Europa? Jak długo jeszcze Kreml będzie mógł szerzyć na świecie kult „pobiedobiesia” [idiom oznaczający powszechny amok Rosjan związany z obchodzeniem 9 maja – red.]? I jak zburzyć mity rosyjskiej propagandy?

Kult „Wielkiego Zwycięstwa”: etapy przepoczawarzania

Kult „Wielkiego Zwycięstwa”, stworzony za rządów Putina, jest kluczowym fundamentem raszyzmu, czyli współczesnej ideologii Kremla. Mesjanistyczny mit o tym, że Rosja rzekomo samodzielnie pokonała nazizm, usprawiedliwia imperialne zakusy Moskwy na suwerenność innych państw. Rosjanie mówią, że skoro ich kraj uratował świat przed brunatną zarazą w XX wieku, to ma „historyczne prawo” dyktować swoją wolę innym państwom w XXI wieku – wyjaśnia Maksym Wichrow, ekspert Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego:

– W kontekście agresji przeciwko Ukrainie ogólna narracja Kremla jest następująca: „Wojna przeciwko Ukrainie to kontynuacja świętej wojny z faszyzmem, którą Rosja rozpoczęła w 1941 roku”. Narracja ta pozostaje praktycznie niezmienna od 2014 roku, tyle że od 2022 roku retoryka Kremla stała się jeszcze bardziej agresywna.

Trzeba zauważyć, że fałszywe oskarżenia o „faszyzm/nazizm” są częścią ludobójczej retoryki Moskwy wobec Ukrainy i Ukraińców

Jednocześnie, jak zauważa Wichrow, w słowniku rosyjskiej propagandy słowa „faszyzm” i „nazizm” zostały pozbawione pierwotnego znaczenia. Jeśli Moskwa nazwała jakieś państwo lub naród „faszystowskim”, oznacza to, że nie mają oni prawa do istnienia i można wobec nich popełniać wszelkie zbrodnie:

– Bucza, Izium, Mariupol, Bachmut – wszystko to według raszystów jest „sprawiedliwą karą dla faszystów”. Narracja o „ukraińskim faszyzmie” jest intensywnie wykorzystywana przez rosyjskie służby specjalne w operacjach informacyjnych przeciwko Ukrainie, polegających na dyskredytowaniu najwyższych władz wojskowych i politycznych, sił obronnych, członków rządu itp. Z jednej strony Moskwa dąży w ten sposób do podważenia międzynarodowego poparcia dla Ukrainy, z drugiej – do destabilizacji Ukrainy od wewnątrz.

Sam termin „Wielka Wojna Ojczyźniana”, którego Rosja używa na określenie II wojny światowej, ma charakter propagandowy, ponieważ zakłada, że ZSRR wyzwolił [a nie zniewolił – red.] narody Europy Środkowej i Wschodniej. A sama wojna była zwycięstwem ZSRR, pomimo ogromnych strat, jakie poniósł ten kraj – zauważa dr Sonia Horonziak, dyrektorka programu Demokracji i Społeczeństwa Obywatelskiego w Instytucie Spraw Publicznych. Co więcej, dodaje, wiosną 2014 roku rosyjska Duma przyjęła ustawę, która ma chronić pamięć historyczną w putinowskiej Rosji, wprowadzając odpowiedzialność karną m.in. za zaprzeczanie „faktom” związanym z działaniami Armii Czerwonej podczas wojny lub za brak szacunku dla „dni chwały wojskowej Rosji”. Dlatego Dzień Zwycięstwa, 9 maja ma szczególne znaczenie dla realizacji polityki historycznej Rosji:

– Takie podejście jest niespotykane w innych krajach, z wyjątkiem niektórych byłych republik radzieckich, takich jak Białoruś. Odmowa stosowania takiej retoryki stała się jednym ze sposobów walki Ukrainy z rosyjską propagandą po aneksji Krymu w 2014 roku.

Ukraina odrzuciła zarówno termin„Wielka Wojna Ojczyźniana ”, jak datę 9 maja jako narodowy dzień zwycięstwa. W Ukrainie, podobnie jak w wielu krajach Europy Zachodniej, ten dzień jest obchodzony 8 maja

Dziś Kreml i rosyjskie media państwowe nieustannie wykorzystują swój Dzień Zwycięstwa do usprawiedliwiania i gloryfikowania rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie. Uciekają się do fałszywych porównań między II wojną światową a inwazją na Ukrainę, twierdząc, że rosyjscy żołnierze walczą z nazizmem w Ukrainie tak samo, jak ich dziadkowie walczyli z nazistowskimi Niemcami. Tak widzi sprawę Julia Smirnowa, starsza badaczka niemieckiego Centrum Monitorowania, Analiz i Strategii (CeMAS), ekspertka ds. cyfrowego autorytaryzmu i dezinformacji w Internecie.

– Na poziomie wewnętrznym narracje te są wykorzystywane do mobilizowania poparcia dla Kremla i prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie. A także do stworzenia poczucia zagrożenia, przed którym rzekomo broni się Rosja – mówi Smirnowa. – Na poziomie międzynarodowym Kreml stara się przedstawić Rosję jako siłę antyfaszystowską, rzekomo zainteresowaną pokojem i sprawiedliwym porządkiem na świecie.

Rosja szerzy kult „Wielkiego Zwycięstwa”. Zdjęcie: KIRILL KUDRYAVTSEV/AFP/Eastern News

Po aneksji Krymu, a zwłaszcza po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, rosyjskie media państwowe wykorzystywały obrazy „Dnia Zwycięstwa” na okupowanych terytoriach Ukrainy do wzmocnienia propagandowej narracji o „denazyfikacji”. Twierdziły, że ludzie na tych terytoriach witają siły okupacyjne jak wyzwolicieli i że władze ukraińskie rzekomo zabroniły im ten dzień świętować. Zdaniem Smirnowej ciekawe jest również przeanalizowanie, jak zmieniła się retoryka rosyjska po zwycięstwie Trumpa:

– Po inauguracji Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA w oficjalnych publikacjach i państwowych mediach pojawił się narracja o wojnie, w której „USA i Rosja ponownie zjednoczyły się przeciwko faszyzmowi”. W kwietniu 2025 roku rosyjska służba wywiadowcza SWR opublikowała artykuł „Eurofaszyzm, tak jak 80 lat temu, jest wspólnym wrogiem Moskwy i Waszyngtonu”, w którym porównano Europę i Ukrainę do nazistowskich Niemiec.

Skala i cele rosyjskiej propagandy

Maksym Wichrow zaznacza, że po rozpoczęciu wojny na pełną skalę pozycja Rosji w krajach Zachodu bardzo się zachwiała. Właśnie dlatego na Kremlu zaczęto głośno mówić o kancelowaniu rosyjskiej kultury. Rosja robi jednak wszystko, by wrócić do przestrzeni publicznej Zachodu.

– 80. rocznica zakończenia II wojny światowej to dogodna okazja, by spróbować wyjść z izolacji – zauważa Wichrow. – Mówi się, że nie chodzi o putinowską Rosję, ale o pamięć, o czyny tych, którzy walczyli z nazizmem.

Chodzi więc o manipulację kontekstami, których, na przykład w USA, można nie rozumieć i nie odczuwać

Właśnie dlatego, twierdzi ekspert, Ukraina musi bardzo jasno i głośno artykułować swoją wiedzę o tym, czym jest raszyzm i jak Moskwa manipuluje pamięcią o II wojnie światowej:

– Nikt nie wie o tym lepiej niż my, ponieważ mieliśmy smutną okazję obserwować to zło z bliska, a od 2014 roku prowadzimy z nim bezpośrednią walkę.

Julia Smirnowa dodaje, że kampanie propagandowe organizują lokalni koordynatorzy, którzy z reguły nie są formalnie powiązani z państwem rosyjskim, ale utrzymują z nim nieformalne kontakty.

– Koordynatorzy z różnych krajów są regularnie zapraszani do Moskwy – mówi ekspertka. – Na przykład w kwietniu tego roku koordynatorzy „Nieśmiertelnego Pułku” z 52 krajów zebrali się w Moskwie na międzynarodowym forum, gdzie mogli uzgodnić działania między sobą i rosyjskimi „ekspertami”, w tym z propagandowej stacji telewizyjnej Russia Today. Natomiast hiszpańska koordynatorka „Nieśmiertelnego Pułku” Wiktoria Samojłowa wzięła udział w propagandowym wydarzeniu z udziałem Putina.

Smirnowa przypomina, że „Nieśmiertelny Pułk” początkowo był oddolnym ruchem pamięci w Rosji. Jednak państwo przejęło go i wykorzystało do szerzenia państwowej propagandy na temat II wojny światowej:

– Jednym z celów takich kampanii za granicą jest mobilizacja mieszkających tam Rosjan. Ponadto tworzą one wrażenie masowego ruchu prorosyjskiego.

Grupa wsparcia rosyjskiej narracji

Wizyty europejskich przywódców w Moskwie 9 maja, w czasie gdy Rosja prowadzi wojnę przeciwko Ukrainie, są nie do przyjęcia – oświadczył premier Donald Tusk. Według niego przywódcy Chin czy Brazylii mogą mieć inne poglądy na historię i teraźniejszość. Ale żaden Europejczyk nie może udawać, że nie widzi, gdzie tkwi zagrożenie, i jak ważne jest zachowanie solidarności i wspólnoty europejskiej.

Wcześniej o niedopuszczalności udziału europejskich przywódców w rosyjskich obchodach 9 maja mówiła Kaja Kallas, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. Spośród Europejczyków poparcie dla putinowskiego Dnia Zwycięstwa osobiście zadeklarowali prezydent Serbii Aleksandar Vučić i premier Słowacji Robert Fico.

Jednak grono odbiorców rosyjskich komunikatów w Europie jest znacznie szersze. Według Smirnowej narracje te znajdują oddźwięk głównie wśród polityków i szerszej publiczności o prokremlowskich poglądach:

– W Niemczech politycy z partii Sojusz Sahry Wagenknecht niedawno publicznie wypowiadali się o „historycznej odpowiedzialności” Niemiec wobec Rosji i krytykowali zalecenie niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby w tym roku nie zapraszać oficjalnych przedstawicieli Rosji i Białorusi na uroczystości upamiętniające II wojnę światową. Ich stanowisko poparła niemieckojęzyczna wersja kanału telewizyjnego Russia Today.

Rosja przygotowuje się do 80. rocznicy zwycięstwa w II wojnie światowej. Zdjęcie: ANGELOS TZORTZINIS/AFP/East News

Strategie polityków, jak z kolei uważa Maksym Wichrow, są determinowane przez ich własne interesy polityczne. Dlatego tak naprawdę chodzi tu o ich wyborców, o ich wrażliwość na rosyjskie narracje. W tym zakresie Moskwa prowadzi zakrojoną na szeroką skalę i agresywną walkę o umysły mieszkańców krajów europejskich:

– Celem Rosji jest destabilizacja, a ostatecznie – zniszczenie Unii Europejskiej i NATO. Dlatego Moskwa wspiera różne siły populistyczne w Europie, posuwając się aż do bezpośredniego ingerowania w procesy wyborcze. I niekoniecznie chodzi tu o bezpośrednią reklamę „ruskiego miru”. Nacisk kładzie się na podsycanie niezadowolenia z „dyktatury Brukseli” i „dominacji migrantów”.

Ważnym tematem ataków informacyjnych jest też Ukraina: „Dlaczego pieniądze naszych podatników są przeznaczane na finansowanie wojny, w której nie wiadomo jeszcze, kto jest ofiarą, a kto agresorem?”

Rosja wykorzystuje także obawy przed eskalacją: UE, wspierając Ukrainę, rzekomo ryzykuje wciągnięcie państw europejskich w bezpośredni konflikt zbrojny z Federacją Rosyjską. Wichrow podkreśla, że chodzi tu więc o klasyczną operację destabilizującą.

Fanatyczny kult „Pobiedy”

Biorąc pod uwagę cały ten kontekst nie dziwi, że celem współczesnej rosyjskiej propagandy jest wspieranie i wzmacnianie w innych krajach postrzegania Rosji jako kraju zwycięskiego i „zbawcy” innych narodów, ocenia Sonia Horonziak:

– To retoryka siły i długu, którego poczucie wobec Rosji powinny mieć inne kraje, zwłaszcza Ukraina. Dlatego wszystkie działania – zarówno prawne (od 2014 r. ukraińska polityka historyczna jest ukierunkowana głównie na walkę z historycznymi zniekształceniami), jak informacyjne – muszą wzmacniać kampanię informacyjną o faktach, rzeczywistym udziale i rzeczywistych działaniach Armii Czerwonej i ZSRR w II wojnie światowej.

Maksym Wichrow podkreśla, że jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne Rosji, to temat II wojny światowej może być wykorzystywany jeszcze bardzo długo:

– Wszystko zaczęło się od rekonstrukcji breżniewowskiego kultu „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ”, ale dzisiejsze „pobiedobiesie” to już inne zjawisko. Jest ono bardzo bliskie swoistej religii obywatelskiej, a wierzeń religijnych nie da się obalić racjonalnymi argumentami. Co więcej, współczesne „pobiedobiesie” nie dotyczy tak bardzo II wojny światowej, jak imperialnej manii wielkości. Kiedyś wszystkie te uczucia przelewały się w koncepcję Rosji jako obrończyni prawosławia, a potem – Rosji jako przewodniczki ludzkości ku świetlanej komunistycznej przyszłości.

Teraz Rosja przywdziała szaty wybawicielki ludzkości od nazizmu

Ekspert jest przekonany, że można to zatrzymać tylko wtedy, gdy Rosja zostanie zdekolonizowana, a to, co z niej pozostanie, przemyśli swoje miejsce i przeznaczenie w świecie – tak jak w XX wieku Niemcy:

– Do tego czasu możemy na okrągło obalać mity o II wojnie światowej, ale nie wpłynie to na rosyjską świadomość masową.

Według Wichrowa w wymiarze międzynarodowym sprawa wygląda bardziej optymistycznie. Na przykład rosyjska propaganda nie ma już wpływu na Ukrainę – z wyjątkiem marginalnych grup, które nie są w stanie wpłynąć na życie kraju:

– Kraje zachodnie również mają swoje ugruntowane rozumienie II wojny światowej, swój model pamięci, którego Moskwa nie jest w stanie zmienić. Nawet te kraje, które w pewnym stopniu akceptują rosyjską narrację, mają dość silną odporność na „pobiedobiesie”.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

„Pobiedobiesie”, czyli czemu służy rosyjski kult 9 maja

Kateryna Tryfonenko

Stanowisko Kijowa w kwestii Krymu jest niezmienne: Ukraina nie uznaje rosyjskiej okupacji półwyspu za legalną. Jak podkreśla prezydent Wołodymyr Zełenski, to terytorium narodu ukraińskiego: „Nie ma o czym rozmawiać – to wykracza poza naszą konstytucję”.

25 kwietnia agencja Reuters opublikowała pełny tekst amerykańskich propozycji zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, które przedstawił w Paryżu specjalny wysłannik Trumpa Steve Witkoff. Jest tam m.in. mowa o prawnym uznaniu przez USA rosyjskiej kontroli nad anektowanym ukraińskim Krymem.

Czy Trump może samodzielnie zalegalizować rosyjską okupację półwyspu? Jakie niebezpieczeństwa niósłby ze sobą taki krok? Jakie konsekwencje może mieć ta decyzja dla Ukrainy i świata? I wreszcie – jakie stanowisko zajmuje w tej kwestii Europa?

Złamanie doktryny

Uznanie aneksji Krymu byłoby sejsmicznym przesunięciem w polityce zagranicznej USA, oznaczającym zerwanie z obowiązującymi od dziesięcioleci zasadami prawnymi, które mają chronić integralność terytorialną państw. Strategicznie to niezwykle niebezpieczny precedens.

Takie wnioski płyną z analizy amerykańskiego Instytutu Roberta Lansinga, organizacji pozarządowej, która bada globalne zagrożenia dla demokracji.

Amerykańscy analitycy uważają, że dla Ukrainy uznanie aneksji Krymu przez USA oznaczałoby jawną zdradę, a w NATO i Unii Europejskiej, zwłaszcza wśród krajów Europy Wschodniej, taki krok zostałby odebrany jako ustępstwo wobec agresora i faktyczna kapitulacja przed rosyjską ekspansją.

Wydaje się więc mało prawdopodobne, aby prezydent USA mógł ot tak po prostu powiedzieć: „Dobrze, uznaję to”. Jak ocenia Peter Dickinson, pracownik naukowy Atlantic Council, prawdopodobnie byłaby też potrzebna w tej sprawie zgoda Kongresu:

– Nawet gdyby Ameryka jednostronnie uznała Krym za rosyjski, nie sądzę, by wiele innych krajów poszło w jej ślady, z wyjątkiem być może niektórych krajów afrykańskich. Nie sądzę nawet, by zrobiły to Chiny czy inne kraje przyjazne Rosji, chodzi bowiem o fundamentalną kwestię nienaruszalności granic.

Myślę, że niewielu jest gotowych naruszyć politykę międzynarodową, prawo międzynarodowe – normę, zgodnie z którą nie można zmieniać granic siłą

Dickinson ocenia, że w przypadku uznania de iure rosyjskiej okupacji Krymu Stany Zjednoczone ryzykują znalezienie się w złym towarzystwie:

– Myślę, że to Korea Północna, Białoruś, Erytrea i jeszcze kilka innych krajów – wyrzutków. Ale oczywiście chodzi o Amerykę, a jej decyzje mają znaczenie. Co jednak najważniejsze, taki krok doprowadziłby do bardziej agresywnych działań zmierzających do zmiany granic na świecie.

„Krym+Ukraina = miłość”. Wiec przed budynkiem parlamentu krymskiego w Symferopolu 26 lutego 2014 roku. Zdjęcie: AFP/EAST NEWS

Z prawnego punktu widzenia byłaby to sytuacja trudna, zaznacza András Rácz, starszy pracownik naukowy Niemieckiej Rady Stosunków Międzynarodowych (DGAP). Kongres z pewnością nie poprze takiego kroku, ale technicznie Trump może wydać dekret prezydencki i ogłosić Krym częścią Rosji lub przemianować Krym na „rosyjski Krym” czy coś w tym rodzaju:

De iure zgoda Kongresu nie będzie do tego konieczna. Innymi słowy, są rzeczy, które Trump może zrobić jednostronnie. Poza tym istnieje wiele szarych stref dotyczących tego, co może, a czego nie może zrobić dekretem prezydenckim.

Problem polega na tym, że nawet jeśli Trump podejmie krok dyskusyjny z prawnego punktu widzenia, ruch ten może zostać wykorzystany przez Rosję do celów propagandowych

Z drugiej strony, zdaniem Rácza, prezydent USA raczej nie zdecyduje się na zniszczenie międzynarodowego porządku ustanowionego po 1945 r. i zachęcanie innych krajów do zajmowania terytoriów siłą militarną. W szczególności nie będzie chciał sprowokować Chin do ataku na Tajwan.

Krym a prawo międzynarodowe

Trudno sobie wyobrazić, by Stany Zjednoczone uznały aneksję Krymu. W 2018 roku ówczesny sekretarz stanu Mike Pompeo oświadczył, że USA nie uznają roszczeń Rosji do tego półwyspu. Jak zauważa badaczka programu „Demokratyczna stabilność” w Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA) Elina Beketowa, to stanowisko nadal ma znaczenie:

– Naruszyłoby to [uznanie aneksji Krymu – red.] również memorandum budapeszteńskie z 1994 r., zgodnie z którym Stany Zjednoczone zobowiązały się do poszanowania granic Ukrainy w zamian za jej rezygnację z broni jądrowej. Byłoby to też naruszeniem konstytucji Ukrainy, ponieważ Krym jest częścią Ukrainy. Zgodnie z ukraińskim prawem żaden prezydent nie może oddać Krymu. Wymagałoby to zmian w konstytucji dokonanych w drodze dwóch głosowań w parlamencie i opinii Trybunału Konstytucyjnego o zgodności tych głosowań z konstytucją. To mało prawdopodobne, zwłaszcza w czasie stanu wojennego, kiedy takie zmiany są w ogóle niedopuszczalne.

Wreszcie z politycznego punktu widzenia byłoby to niedopuszczalne dla każdego prezydenta Ukrainy i każdego składu Rady Najwyższej

Zdecydowana większość krajów zachodnich, w tym kraje UE, Kanada, Wielka Brytania, a także Japonia, już w 2014 roku jasno stwierdziła, że aneksja Krymu jest nielegalna i nie uznają go za rosyjski, podkreśla Beketowa. Stanowisko to zostało zapisane w licznych rezolucjach ONZ. Uznanie Krymu za rosyjski oznaczałoby więc, że świat zgadza się na anektowanie terytoriów siłą.

Rozmowa Trumpa i Zełenskiego podczas pogrzebu papieża Franciszka w Watykanie. Zdjęcie: OPU

András Rácz spodziewa się, że Unia Europejska spróbuje nałożyć sankcje na wszystkie kraje, które uznają Krym za rosyjski:

– Nie jestem pewien, czy wpłynie to na Stany Zjednoczone, ale na wszystkie inne kraje – na pewno. Pytanie, czy uda się osiągnąć jedność wewnątrz UE w sprawie wprowadzenia takich sankcji, biorąc pod uwagę możliwe weto Węgier. Nie sądzę, by Słowacja zawetowała wprowadzenie takich sankcji, biorąc pod uwagę jej burzliwą przeszłość i konflikty terytorialne – z tych samych powodów Bratysława nie uznała przecież Kosowa. W związku z tym w ramach UE spodziewałbym się problemów tylko ze strony Węgier.

Kaja Kallas, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej i wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa jest przekonana, Unia Europejska nigdy nie uzna Krymu za rosyjski. W wywiadzie dla „Financial Times” stwierdziła:

„Nie mogę wypowiadać się w imieniu Stanów Zjednoczonych i przewidywać ich działań, ale w Europie wielokrotnie oświadczaliśmy, że Krym należy do Ukrainy”

„Nikt nie prosi Zełenskiego o uznanie Krymu za terytorium rosyjskie, ale jeśli chce Krymu, to dlaczego nie walczyli o niego jedenaście lat temu, kiedy został przekazany Rosji bez jednego wystrzału?” – napisał z kolei w serwisie Truth Social amerykański prezydent. Trump uważa, że nieustępliwość Ukrainy w tej kwestii szkodzi pokojowym wysiłkom USA. Odpowiedzialność za okupację ukraińskiego półwyspu przez Rosjan zrzuca na swojego poprzednika – Baracka Obamę. Nie widzi też obecnie militarnej drogi do deokupacji Krymu.

Wołodymyr Zełenski przyznaje, że Ukraina rzeczywiście nie ma wystarczającej ilości broni, by odzyskać kontrolę nad okupowanym półwyspem. Jednak jego zdaniem świat ma różne możliwości wywierania presji na Rosję, by omówić kwestie terytorialne.

Puszka Pandory

1 maja Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ, oświadczył, że Rosja nigdy nie dopuści do powrotu Ukrainy do granic z 1991 roku. Według niego wysiłki Ukrainy i jej zachodnich sojuszników są daremne i bezpodstawne.

Bez wątpienia Rosja będzie czerpać inspirację z przekonania, że ostatecznie uda jej się uzyskać uznanie wszystkich jej aktów agresji w Ukrainie i innych krajach – uważa z kolei Peter Dickinson:

– Na przykład pogranicze Rosji z Kazachstanem to terytorium, do którego Rosja także rości sobie prawa. Rosyjscy propagandyści często mówią o możliwym powrocie jego części do Rosji. Być może Rosjanie będą też spoglądać na kraje bałtyckie i inne.

Tyle że oprócz rosyjskich na świecie istnieje milion innych sporów granicznych

Wiele krajów może sobie pomyśleć: OK, to może też trochę poczekamy, a z czasem uzyskamy uznanie świata [dla naszych roszczeń – red.]. To otworzyłoby puszkę Pandory.

Legalizowanie aneksji z czasem może stać się normą, ostrzega Elina Beketowa:

– Co jest stawką dla Europy i Stanów Zjednoczonych? Krym został zaanektowany i przekształcony w bazę wojskową, a osiem lat później rozpoczęto stamtąd ataki na Ukrainę. Oznacza to, że długotrwałe wykorzystywanie [zagarniętego – red.] terytorium przez Rosję ma jeszcze poważniejsze konsekwencje: sprzyja militaryzacji i dalszej agresji. Dopóki Krym jest pod kontrolą Rosji, rośnie ryzyko nowych inwazji. W 2022 roku Ukraina nie była bliska przystąpienia do NATO, a Rosja i tak zaatakowała. To dowodzi, że neutralność nie gwarantuje bezpieczeństwa. Konsekwencje kwestii krymskiej wykraczają daleko poza granice Ukrainy.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.

20
хв

Krymski precedens: legalizacja okupacji a bezpieczeństwo i prawo międzynarodowe

Kateryna Tryfonenko

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

„Anora”, czyli Rosjanie stali się nowymi bohaterami Ameryki

Ексклюзив
20
хв

„Pobiedobiesie”, czyli czemu służy rosyjski kult 9 maja

Ексклюзив
20
хв

Krymski precedens: legalizacja okupacji a bezpieczeństwo i prawo międzynarodowe

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress