Zostań naszym Patronem
Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.
Cykl wyborczy w Polsce trwa od jesieni 2023 roku. Półtora roku temu do gabinetu premiera, przy wsparciu koalicji Platformy Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi, powrócił Donald Tusk. Dążenie Platformy do rozliczeń z PiS wydaje się zrozumiałe podobnie jak powody, dla których kandydat prawicy Karol Nawrоcki został nazwany w swojej kampanii wyborczej właśnie „kandydatem obywatelskim”.
Ten kontekst wyznacza charakter zimnej wojny domowej, w jaką przekształciła się kampania prezydencka w Polsce.
„Stawka wyższa niż życie” – inaczej nie można tego ująć, zwłaszcza dla finalistów wyścigu. Nawiasem mówiąc, w środowisku ekspertów coraz głośniej słychać spekulacje o przeprowadzeniu przedterminowych wyborów parlamentarnych tuż po wyborach prezydenckich.
Cechą szczególną tej kampanii wyborczej w Polsce jest jej przebieg w warunkach wojny w Ukrainie, której końca nie widać. 1 czerwca społeczeństwo polskie wybierze Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych, a potencjalni kandydaci (jest to wspólne stanowisko praktycznie wszystkich uczestników wyścigu) nie mają zamiaru wysyłać polskich żołnierzy na Ukrainę.
Stanowisko to jest bulwersujące dla ukraińskich polityków, ale można je wyjaśnić. W szczególności, jeśli przypomnieć o terminach rozpoczęcia udzielania Ukrainie przez Polskę pomocy wojskowo-technicznej oraz o ilości przekazanej techniki i sprzętu wojskowego. Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar słusznie nazwał Polskę „drogą życia” dla Ukraińców i nie jest to przesada. W warunkach największej współczesnej wojny, jaką stała się pełna inwazja Rosji na Ukrainę, ważne jest, aby nie naciskać na partnerów. Tak powinien nam podpowiadać instynkt samozachowawczy.

Chciałbym zwrócić uwagę na to jak inaczej postrzega się wybory w Polsce i w Ukrainie. To ważny aspekt. Podobieństwo ukraińskiego i polskiego systemu politycznego nie jest stuprocentowe. W Polsce prezydent pełni rolę katalizatora lub hamulcowego (w zależności od porozumienia z koalicją rządzącą) głównych działań rządu. Natomiast w Ukrainie, w warunkach stanu wojennego, cechy republiki prezydenckiej stały się niezwykle widoczne ze względu na koncentrację władzy w rękach głowy państwa. Nie sprzyja to porozumieniu między politykami.
Jest jednak jeszcze jeden, ważniejszy powód. Obecnie na terenie Polski przebywa około dwóch milionów Ukraińców, z których - o czym należy pamiętać - nie wszyscy są migrantami wojennymi. Jednak w latach 2014-2024 obywatelstwo polskie uzyskało około 40 tysięcy Ukraińców, a dziś na porządku dziennym zdarzają się przypadki utrudniania procesu jego przyznawania.
Ukraińcy stali się nie tylko największą mniejszością narodową w Polsce, ale także wyzwaniem dla niegdyś monoetnicznego narodu polskiego. Jest to szczególnie widoczne podczas wyborów. „Kwestia ukraińska” ujawniła się w publicznie wyrażonym sceptycyzmie Karola Naвроckiego co do perspektyw przystąpienia Ukrainy do NATO i UE oraz wezwaniu Rafała Trzaskowskiego do zmiany warunków wypłaty zasiłku „800+” na ukraińskie dzieci przebywające na terytorium Polski.
Od 24 lutego 2022 r. stosunki polsko-ukraińskie przeszły od idylli przy akompaniamencie „Hej, sokół” do stanu ukrytego napięcia, który stwarza dogodne możliwości dla interwencji Kremla.
W Rosji dobrze wiedzą, że w Polsce trudno jest grać na sympatii do Federacji Rosyjskiej, ale spokojnie można grać na nastrojach antyukraińskich.
Na Kremlu dobrze o tym wiedzą – i działają odpowiednio do polskich nastrojów. Niemożność przeprowadzenia wyborów w Ukrainie z obiektywnych przyczyn ukształtowała podejście polityczne typu: „po nas choćby potop”, mało przydatne w dialogu z partnerami. Nieznany Władimirowi Zełenskiemu jeszcze w styczniu 2025 roku Karol Nawrоcki może stworzyć wiele problemów w przypadku wyboru na prezydenta RP. Jego wizyta w Waszyngtonie i wspólne zdjęcie z Donaldem Trumpem to przejrzysta aluzja do perspektyw rozwoju stosunków.
I tu nie chodzi tylko o to, że kandydat prawicy podpisał „deklarację Mentzena”, która przewiduje między innymi odmowę poparcia przystąpienia Ukrainy do NATO. Karol Nawrоcкi zdecydował o tym w dniu, w którym potwierdzono jego sondażową przewagę nad Rafałem Trzaskowskim w finale wyścigu prezydenckiego. Więc utrwalenie tej tendencji dla sztabu Nawrockiego jest niestety całkiem logiczne. Inna kwestia: jak Rafał Trzaskowski może wycofać się ze swojej wizji Ukrainy jako strefy buforowej między Rosją a Zachodem, o której mówił jeszcze przed pierwszą turą wyborów? Nie jest pewne, czy Trzaskowski będzie chciał skorygować swoje stanowisko – ogólny klimat stosunków polsko-ukraińskich mu nie sprzyja
Pomimo wspomnianych problemów, warto odnotować sukces o znaczeniu strategicznym w stosunkach dwustronnych. Skutecznie zademonstrowana przez rząd w Kijowie gotowość do ekshumacji ofiar II wojny światowej (dawna wieś Puźniki w obwodzie tarnopolskim nie należy do Wołynia, ale potrzeba ponownego pochówku istniała również tam) pozwoliła zneutralizować kolejną prowokację na górze Monastyr. Tamtejsze miejsce pochówku żołnierzy UPA, którzy zginęli w walce z sowieckimi karcerami iprawdopodobnie byli obywatelami Drugiej Rzeczypospolitej, tradycyjnie staje się obiektem aktów wandalizmu o podtekście politycznym. Wspólne stanowisko Warszawy i Kijowa daje nadzieję na porozumienie.

Donald Tusk, który nie bez powodu uważany jest za potencjalnego głównego beneficjenta sukcesów Rafała Trzaskowskiego, 10 maja odwiedził Kijów wraz z trzema przywódcami europejskiej „koalicji chętnych”. Obecność polskiego premiera miała pokazać zaangażowanie Polski w utrzymanie bezpieczeństwa Ukrainy w kontekście wspomnianych już obietnic ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza, że nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę. Jednak charakter koalicji nie pozwolił Tuskowi przekuć wizyty w Kijowie w swój poważny sukces. Tusk postanowił więc zmienić kierunek, ogłaszając na początku czerwca zniesienie bezwizowego ruchu handlowego dla Ukrainy. Polska, jak wiadomo, była jednym z inicjatorów tego kroku. Chociaż obroty handlowe między Polską a Ukrainą w 2024 r. wyniosły 11,7 mld dolarów, przy znacznej nadwyżce Polski.
Sytuacja zmusza do wezwania nie tylko do przygotowania się na ewentualne nowe ataki na Ukrainę w końcowej fazie wyścigu prezydenckiego, ale także do zmiany formy dialogu polsko-ukraińskiego. Powinien on mieć charakter pragmatyczny i być realizowany zgodnie z „rachunkiem hamburskim*”. Niezbędne będzie również wzajemne wsparcie informacyjne w celu uniknięcia nieporozumień. W przeciwnym razie negatywne tendencje w stosunkach między Polską a Ukrainą będą się tylko pogłębiać.
*„Rachunek hamburski” – termin zaproponowany przez pisarza Wiktora Szkłowskiego, oznaczający surową, obiektywną ocenę wartości, nieskażoną kontekstem, emocjami czy bieżącą narracją. Pochodzi on z historii o zapaśnikach, którzy po sezonie sfałszowanych walk potajemnie spotykali się w Hamburgu, aby stoczyć prawdziwe pojedynki i ustalić między sobą właściwą hierarchię.
Klasyfikacja hamburska stała się metaforą absolutnego werdyktu — bez litości, bez upiększania. Jest miarą rzeczywistej wartości, niezależną od reputacji, koniunktury czy emocjonalnego odbioru.
Jewhen Magda to ukraiński politolog, historyk, dziennikarz, dyrektor Instytutu Polityki Światowej. Autor książek „Wojna hybrydowa. Przetrwaj i wygraj” oraz „Agresja hybrydowa Rosji: lekcje dla Europy”. Znalazł się w pierwszej dziesiątce ekspertów politycznych i analityków Ukrainy w rankingu edycji „Komentari” w 2020 roku.
Zostań naszym Patronem
Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.