Exclusive
20
min

Jak Kreml sprzedaje iluzję lepszej Rosji za pośrednictwem Carrie Bradshaw

Przez ostatnie dwadzieścia lat potęga Rosji opierała się na trzech filarach: łatwych pieniądzach, ropie naftowej i dużych zapasach radzieckiej broni. Wszystko to było opakowane w jaskrawą propagandę, z bańką wielkiej rosyjskiej kultury na wierzchu. Wystarczyło, by ogłupić zachodnie elity

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Rosyjska opozycja zbliża się do Białego Domu. Zdjęcie: ulotka/AFP/East News

No items found.

Pod koniec października niemal wszystkie magazyny modowe i inne mainstreamowe media pokazywały zdjęcie słynnej aktorki Sarah Jessiki Parker. Była ubrana jak kultowa postać Carrie Bradshaw z serialu „Seks w wielkim mieście” i miała przy sobie nową książkę „Patriota” – pośmiertnie wydane pamiętniki Aleksieja Nawalnego. Każdy, kto oglądał ten hitowy serial telewizyjny z końca lat 90., pamięta Carrie jako gorącą dziewczynę bez kompleksów, która nauczyła kobiety dwóch rzeczy: nie wstydzić się kochać dobre buty i nosić ultracienkie prezerwatywy w torebce. Tyle że podczas emisji sześciu sezonów serialu i dwóch filmów fabularnych na jego motywach nowojorska felietonistka nie przejawiała większego zainteresowania polityką – jeśli nie liczyć jej krótkiego romansu z lokalnym politykiem.

Postać grana przez Sarah Jessicę Parker z pamiętnikami Nawalnego. Zdjęcie: zz/XNY/STAR MAX/IPx/Associated Press/East News

Dlatego fakt, że nowy propagandowy hit rosyjskich liberałów natychmiast otrzymał reklamę natywną w popularnym serialu telewizyjnym, jest nieco niepokojący. Czytamy oficjalną notkę promocyjną książki, a tam czarno na białym stoi: „’Patriota’ Nawalnego zawiera manifest transformacji Rosji, który obejmuje wolne wybory, zgromadzenie konstytucyjne, decentralizację i orientację europejską”. To rzekomo ostatni wpis w dzienniku lidera rosyjskiej opozycji, powstały na kilka tygodni przed jego śmiercią.

Przynęta dla amerykańskich elit jest więc więcej niż oczywista: wzbudzić litość i sprzedać iluzję pięknej Rosji, która po śmierci Putina na pewno się nawróci i zwesternizuje

Od opublikowania zdjęcia Parker minęło kilka tygodni, a postawa zachodnich intelektualistów: „na cholerę nam to było” – rozkwita w najlepsze. Prasa doniosła ostatnio o bardzo interesującej sprawie: tak zwana rosyjska opozycja kupiła dom… w pobliżu Białego Domu. Za dwa miliony dolarów pochodzących z kieszeni tajemniczych sponsorów. Oto „przedstawiciele oporu wobec reżimu Putina”.

Ta ostoja rosyjskiego liberalizmu będzie stacjonować ledwie dwie przecznice od Kapitolu. Na trawniku przed jej siedzibą powiewać będą trzy flagi: flaga biało-niebiesko-biała (używana przez niektórych rosyjskich opozycjonistów od czasu wybuchu wojny na pełną skalę na Ukrainie), flaga UE i flaga NATO. Według pomysłodawców są to „przyszli partnerzy Rosji po obaleniu reżimu Putina”. Niezłe widowisko dla pracowników Białego Domu, którzy codziennie na rowerach będą dojeżdżać do pracy.

Plan zakłada organizowanie regularnych wydarzeń rosyjskiej opozycji: seminariów, dyskusji, zbiórek pieniędzy, spotkań z amerykańskimi politykami. A pierwszym publicznym wydarzeniem będzie „debata Demokratów i Republikanów na temat polityki nowej administracji wobec wojny w Ukrainie”. Ani słowa o wycofywaniu wojsk z terytorium napadniętego państwa, płaceniu reparacji czy grożeniu Polsce i Litwie, że staną się kolejnymi trofeami.

Teraz w pobliżu Białego Domu będą nie tylko niebiesko-żółte flagi, ale także flagi rosyjskiej opozycji. Zdjęcie: Nur Photo/East News

Możemy jasno stwierdzić, że Rosja stara się narzucić Stanom Zjednoczonym swoją agendę w kwestii wojny w Ukrainie. A potem spróbuje zrobić to, co robiła od upadku ZSRR – zaprezentować się jako główny arbiter pokoju, bezpieczeństwa i handlu w Europie Wschodniej.

Kiedyś to Amerykanie ratowali Rosjan przed śmiercią głodową, w trudnych latach dziewięćdziesiątych wysyłając im np. kontenery z kurczakami, popularnie zwane „udkami Busha”.

Dzisiejsza Rosja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że każdy dzień wojny w Ukrainie kosztuje ją coraz więcej straconych uścisków dłoni – nawet jeśli ukłony sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa nad bochenkiem chleba na szczycie BRICS nie są zmyłką. Dlatego użyje wszystkich metod, wciskając światu swój żal, odrobinę nostalgii i więcej złudzeń, że to się już nigdy nie powtórzy. Po prostu zapomnijmy o wszystkim, znieśmy sankcje i maszerujmy prosto do NATO i UE.

Rosja nigdy nie szczędziła pieniędzy na oszustwa i manipulacje, na pompę i celebrę, na nagrody dla rosyjskich opozycjonistów za granicą – którzy nie mają pojęcia, jak wygląda życie typowego Rosjanina w głębi kraju

Problem jest oczywisty: Rosjanie kupują sobie PR w popularnych programach telewizyjnych i domy na przyszłe rezydencje pod nosem Białego Domu. W tym kontekście warto pomyśleć, co kraje Europy Wschodniej, które zawsze były rozdzierane przez Moskwę, mogą zaoferować jako antidotum. Być może powinniśmy mieć własną ruderę o przecznicę od Kapitolu, gdzie moglibyśmy prowadzić dyskusje z polskimi i ukraińskimi intelektualistami, którzy mieszkają u siebie, bo nie są politycznymi emigrantami na stypendiach.

Oczywiście jest to nowe wyzwanie dla Polski i Ukrainy, przeciwko którym będzie sprzedawana idea ulepszonej Rosji po zastąpieniu obecnego dyktatora kimś przystojnym i brodatym. Cel tej akcji jest prosty: sprawić, by zachodni przywódcy zapomnieli o swoim przeorientowaniu się na Polskę i Ukrainę jako główne filary Europy Wschodniej – i ponownie spróbowali zrobić z maniaka różowowłosego anioła.

Zdjęcia z dzieciństwa Hitlera, Stalina i Putina pokazują, że oni wszyscy byli słodkimi dziećmi. Tyle że to nie powstrzymało ich przed zabiciem milionów ludzi i zniszczeniem granic.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę”, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

No items found.

Ukraińska dziennikarka, konsultant polityczny i medialny. Przez ponad 10 lat pracowała jako felietonistka parlamentarna. Pracuje zarówno z Censor.net, jak i Espresso. Jest autorem popularnych kanałów YouTube Censor.net i Showbiz. Specjalizuje się w polityce, ekonomii i technologiach medialnych.

Wesprzyj Sestry

Nawet mały wkład w prawdziwe dziennikarstwo pomaga demokracji przetrwać. Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie ludzi walczących o wolność!

Wpłać dotację
Kordian Słowacki powstanie listopadowe

„Europę jak jabłko rozetnę,

A nóż zatruty obie zatruje połowy”

Juliusz Słowacki napisał dramat „Kordiana” 190 lat temu. Pokazał w nim rosyjskiego cesarza Mikołaja I jako zaciekłego wroga krajów europejskich, w szczególności Polski, w której brutalnie stłumił powstanie narodowowyzwoleńcze. Ten car niemal przez całe swoje życie prowadził wojny o nowe ziemie – także z Persją, na Kaukazie, z Turcją…

Według dr hab. Iwony Maciejewskiej, profesorki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, rosyjska ideologia imperialna nadal wpływa na wielu ludzi nie tylko w Rosji, ale też za granicą. To z kolei pozwala Kremlowi kontrolować zachodni dyskurs na temat wojny w Ukrainie poprzez narzucanie imperialnej struktury myślenia. Głównym argumentem Rosjan, który dziś pozwala im uniknąć odpowiedzialności, jest to, że Kreml nie uznaje niepodległości Ukrainy, ponieważ w średniowieczu ziemie dzisiejszej Ukrainy i Rosji były częścią tego samego państwa, Rusi Kijowskiej. „Kordian” pokazuje nierosyjską wersję historii.

Historycy i pisarze (m.in. Ołeh Krysztopa i Anders Aslund) porównują styl rządów obecnego szefa Kremla do panowania Mikołaja I, który władał Imperium Rosyjskim w latach 1825-1855. W tym czasie absolutyzm w Rosji osiągnął swoje maksimum.

Mikołaj I informuje swoją gwardię o wybuchu powstania w Polsce (1830 r.), Georg Wunder

Po stłumieniu powstania listopadowego w latach 1830-1831 Mikołaj I zniósł polską konstytucję. W „Kordianie” Słowacki opisuje, jak dumny z siebie jest ten władca, któremu udało się zamienić Polskę w politycznego „trupa”. Grozi, że wszystkich kolejnych protestujących wyśle na Syberię lub zabije. A jeśli wybuchnie nowe powstanie, Warszawa zostanie zniszczona na zawsze:

„Polska już ostygła,

Umarła i na wieki. – Jak magnesu igła

Na północ obrócona, w Sybir patrzy mroźny”.

Wydarzenia, które w tamtym czasie miały miejsce w Polsce, przypominają sytuację na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich

„Zniszczenie polskiej armii, wprowadzenie języka moskiewskiego jako języka urzędowego, przeniesienie bibliotek publicznych i zbiorów naukowych z Polski do Rosji, zamknięcie szkół, przymusowe przesiedlenie dużej liczby polskich dzieci do Rosji pod pretekstem ich reedukacji na koszt publiczny, zesłanie wielu polskich rodzin do odległych prowincji Rosji, znaczna i rygorystyczna rekrutacja, mianowanie moskiewskich urzędników na stanowiska w Polsce, ingerencja w sprawy Kościoła narodowego itp. Wszystko to świadczy o próbach rządu zniszczenia narodu politycznego w Polsce i stopniowego przekształcenia jej w prowincję moskiewską” – pisał 3 lipca 1832 r. lord Henry Temple Palmerston, brytyjski mąż stanu.

Na ziemiach polskich wchodzących w skład Imperium Rosyjskiego agresywnie i szybko realizowano politykę rusyfikacji. Presja cenzury stała się totalna. Jednym z pisarzy, którego twórczość i nazwisko znalazły się na indeksie, był młody poeta Juliusz Słowacki. Pochodził z Ukrainy – urodził się w 1809 roku w Krzemieńcu (obecnie w obwodzie tarnopolskim).

Słowacki postrzegał panowanie Mikołaja I jako zagrożenie dla całej Europy:

„Europę jak jabłko rozetnę,

A nóż zatruty obie zatruje połowy”.

O ambicjach, pewności siebie i planach cara, by kontynuować wojny kolonialne w Europie, świadczą też inne słowa słowa despotycznego monarchy: „Ha! Ha! albom ja wielki? albo świat ten mały?”. Był przekonany, że jest wybrańcem Boga, który powierzył mu zarządzanie imperium.

Mikołaj I uważał, że jego świętą misją jest obrona Rosji przed liberalizmem, który jego zdaniem nadchodził z Zachodu

Od 1844 r. mieszkańcy Imperium poniżej 25. roku życia nie mogli podróżować za granicę; dla wszystkich innych wyjazd był niemal niemożliwy. Poza tym car zwalczał wolność słowa, wprowadzając ścisłą cenzurę. Stworzył tajną policję do wyłapywania i karania wszystkich niezadowolonych – odpowiednik przyszłych KGB i FSB. Mikołaj I zniszczył także odrodzenie narodowe, które rozpoczęło się w Ukrainie, formułując ideę jednego narodu, na który mieli się składać Wielkorusini (Rosjanie), Małorusini (Ukraińcy) i Białorusini. Wprowadził również narodową ideę „autokracji, prawosławia i narodowości”.

Obecny szef Kremla promuje tę samą, wywodzącą się od czasów cara Mikołaja I, ideę

Według dr. Olgi Morozowej to właśnie udział młodego Juliusza Słowackiego w powstaniu listopadowym skłonił poetę do emigracji (najpierw do Paryża, później do Genewy) – i napisania „Kordiana”.

Tetiana Bakocka czyta fragmenty „Kordiana” w ramach XIII Narodowego Czytania w Polsce. Fot: Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie

Kryształowe prokrustowe łoże dla liberałów i innowierców

Jednym z kluczowych fragmentów „Kordiana” jest scena rozgrywająca się w Sali Tronowej Zamku Królewskiego w Warszawie. Kordian planuje zamach na cara, który obwołał się też królem Polski. Gdy dociera do zamku, Mikołaj I śpi w kryształowym łożu. Z jednej strony to symbol absolutyzmu i niedostępności króla, z drugiej – kruchości carskiej władzy i jej słabości.

W innej scenie dramatu staje się jasne, że „kryształowe łoże” jest również nawiązaniem do „Prokrustowego łoża”. W mitologii greckiej zbrodniarz Prokrust usypiał w nim swoje ofiary, najczęściej podróżników. Tych, dla których było zbyt długie, rozciągał – a tym, którzy się w nim nie mieścili, obcinał nogi. To metafora sztywnych i brutalnych granic, w ramach których ktoś chce siłą dostosować kogoś do swoich potrzeb lub wymagań.

„Kryształowe łoże” w utworze Słowackiego ukazuje plany cara wobec narodów Europy Zachodniej:

„Na zachodzie stugłowa wyrasta poczwara,

Lecz wkrótce w petersburskiej każę ulać

Łoże drugie z kryształu, dla ludów zachodu;

Miarę na długość wezmę z moskiewskiego rodu,

A który naród dłuższy nad łoża okucie,

Kryształu nie rozciągnę, lud skrócę o głowę”.

Inaczej mówiąc, wszystkich mieszkańców Europy Zachodniej (Mikołaj I nazywa ich „stugłowym potworem”), którzy nie dostosują się do warunków narzucanych im przez rosyjskiego cara, czeka marny los.

Wkrótce nienawiść do Europy zmotywowała cara do rozpoczęcia nowej wojny. W Stambule zażądał, by wszyscy prawosławni chrześcijanie w Imperium Osmańskim znaleźli się pod jego „ochroną”. Gdy sułtan odmówił, Rosja zajęła Mołdawię i zaatakowała turecką flotę w Sinope. Europejscy przywódcy, zdając sobie sprawę, że cara nie da się powstrzymać, postanowili przystąpić do wojny po stronie Imperium Osmańskiego. Rosja haniebnie przegrała „świętą wojnę” z Europą, poddając Sewastopol. Mikołaj I przeziębił się na Krymie i zmarł w swoim niekryształowym łóżku.

Mikołaj I na łożu śmierci. Litografia z 1855 r. autorstwa W. Timma

Dramat „Kordian” Sławackiego, opowiadający o powstaniu listopadowym, przygotowaniach do zamachu na cara i zrywie narodowowyzwoleńczym, do dziś jest jednym z najczęściej dyskutowanych dzieł. Dlatego został wybrany do odczytania podczas XIII Narodowego Czytania w Polsce, w Ukrainie i 60 innych krajach.

20
хв

„Kordian” Słowackiego: prorocze ostrzeżenie przed konsekwencjami rosyjskiej polityki dla Europy

Tetiana Bakocka

Po raz pierwszy od dwóch lat kanclerz Niemiec Olaf Scholz zadzwonił do Putina. To jego sposób na wygranie przedterminowych wyborów i uratowanie kariery, która szybko chyli się ku upadkowi. Co więcej, w niemieckich mediach pojawia się coraz więcej artykułów sugerujących, że polityk ten chce prowadzić kampanię wyborczą swojej partii kosztem Ukrainy. Jego głównym przesłaniem jest to, że nie dostarczając ukraińskim siłom zbrojnym Taurusów, Niemcy ratują świat przed III wojną światową.

Takie zachowanie państwa, które w rzeczywistości wyhodowało współczesną Rosję, wywołuje wśród Ukraińców wściekłość i nienawiść

Nic dziwnego, że pan Scholz przeżywa swoje ostatnie miesiące na stanowisku kanclerza. A uprzedzenie wobec Ukrainy jest związane z traumą niemieckiego społeczeństwa z ostatnich dwóch wojen światowych, w których to Niemcy byli agresorami i mordowali swoich sąsiadów.

Zapytałam kilka osób, które żyją w Niemczech od dłuższego czasu, znają wewnętrzne funkcjonowanie tego kraju i są zaangażowane w proces polityczny, dlaczego Scholz tak bardzo wierzy w sukces swoich rozmów telefonicznych z Putinem.

„Scholz i jego partia nie są bezdusznymi i chciwymi łajdakami szukającymi zysku – zapewniła mnie jedna z nich, obywatel Niemiec, który poparł Socjaldemokratyczną Partię Niemiec w ostatnich dwóch wyborach. – Wręcz przeciwnie, w przeciwieństwie do ukraińskich polityków mają ideowe przekonania. Są głęboko przekonani, że ich misją jest uchronienie Niemiec przed wywołaniem III wojny światowej. W końcu dwie poprzednie wojny światowe zostały oficjalnie rozpoczęte przez Berlin. Mocno wierzą, że sposobem na zachowanie Niemiec i życia milionów Niemców poprzez nieuczestniczenie w III wojnie światowej jest nieingerowanie w wojnę z Rosją i Chinami. W tym celu są gotowi znieść każdy wstyd, potępienie i nienawiść całego świata. Co więcej, czują się nawet świętymi, którzy przechodzą męki dla dobra innych”.

Scholz: - Rozmowa z Putinem nie była przyjemna. Zdjęcie: Markus Schreiber/Associated Press/Eastern News

Dodajmy do tego strach niemieckich polityków po zwycięstwie Donalda Trumpa i Republikanów w niedawnych wyborach. Komentarze Waszyngtonu, że kraje europejskie powinny być bardziej hojne w kwestii inwestowania w siłę NATO, stają się coraz głośniejsze.

Berlin wie, że są wymierzone przede wszystkim w niego, bo to Niemcy przez ostatnie ćwierć wieku rozwijały swoją gospodarkę dzięki dwóm czynnikom: amerykańskiemu parasolowi nuklearnemu i taniemu gazowi z Rosji

To niemieccy politycy wyhodowali tego potwora. Nic więc dziwnego, że była kanclerz Angela Merkel postanowiła reanimować reputację własną i niemieckich elit politycznych, publikując pamiętnik, w którym twierdzi, że Niemcy nigdy nie kochały Putina. Tak się składa, że umowy gazowe, które Merkel podpisała z Rosją, miały pomóc niemieckim firmom – ale w rzeczywistości dały siłę Moskwie.

Publiczne zachowanie obecnego kanclerza Scholza i ponowne pojawienie się na scenie politycznej emerytki Merkel pokazuje, jak współczesne Niemcy chcą uniknąć odpowiedzialności za przyjaźń z agresorem. I jak próbują się z tego wyplątać. W tle są głosy niemieckiej opozycji, że należy bardziej słuchać Stanów Zjednoczonych i budować relacje z Trumpem.

Putin i Merkel w Moskwie. Sierpień, 2021. Zdjęcie: ALEXANDER ZEMLIANICHENKO/AFP/Eastern News

Głęboki historyczny antyamerykanizm Niemców doprowadził również do tego, że Scholz upokorzył się w rozmowie telefonicznej z Putinem. Kilka dni po niej kremlowski karzeł demonstracyjnie zdemolował cywilne dzielnice miast w strefie przygranicznej. Putin demonstruje, że nie będzie rozmawiał z tymi, których nie szanuje. Z tymi, którzy nie są w stanie udzielić mu zdecydowanej nauczki.

W idealnym dla Moskwy scenariuszu Putin i Donald Trump spotykają się w pięknym domku w Alpach i dzielą świat na dwie części. No, może na trzy, biorąc pod uwagę interesy Chin

Putin rozumie jednak, że Niemcy znajdują się w głębokim kryzysie i pozostaną w politycznym bagnie aż do wiosny, kiedy to zostanie utworzona nowa koalicja rządowa. Wykorzysta więc to opóźnienie do eskalacji działań na froncie, szantażu i bombardowania zachodnich społeczeństw opowieściami o ataku nuklearnym. Pytanie: „Czy Ukraina jest warta III wojny światowej?” będzie częścią jego gry.

Mam własną odpowiedź na to pytanie. Kiedy III Rzesza zaatakowała Gdańsk, uzasadniając to ochroną ludności niemieckojęzycznej, niewielu chciało umierać za Polskę. Bo wielu obywateli państw zachodnich nie wierzyło, że Adolf Hitler, żołnierz I wojny światowej, który sam siedział w błocie okopów i omal nie zginął w ataku gazowym, będzie chciał kolejnej wojny światowej.

A jednak Hitler i Stalin rozerwali Polskę na dwie części. I kiedy kwiat polskiej armii był rozstrzeliwany w sowieckich obozach, Niemcy palili Żydów w Auschwitz

Nikt nie chciał II wojny światowej. Na Zachodzie wierzono, że konstruktywne relacje z nazistami uchronią jego obywateli przed okupacją. Nie minęło dużo czasu, a Hitler robił sobie sesje zdjęciowe pod wieżą Eiffla, natomiast jego oficerowie pili zapasy likieru Cointreau we francuskich barach.

Próby zawarcia pokoju z Hitlerem doprowadziły do tego, że na wojnę poszli wszyscy, a bomby zniszczyły nie tylko Gdańsk i Warszawę.

Po podpisaniu kapitulacji Niemcy musieli poddać się denazyfikacji i wypłacić odszkodowania wszystkim, których spokojne życie zniszczyli.

Rosja nie chce nikomu płacić. Wygrywa wojnę za wszelką cenę, by po krótkiej przerwie zaczynać nową okupację i ludobójstwo. Oto moment, w którym uczeń, szeregowy oficer KGB, przewyższył swojego mistrza. Tego, który zakończył życie w hańbie, strzelając sobie w bunkrze w łeb.

Projekt jest współfinansowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności w ramach programu „Wspieraj Ukrainę” realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji

20
хв

Dzwoniąc do dyktatora. Dlaczego Putin śmieje się z telefonicznej dyplomacji Scholza

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Tu nie wchodźcie, wszędzie są miny

Ексклюзив
20
хв

Paweł Kowal: Ekshumacje to nie wielka polityka, ale kwestia godności

Ексклюзив
20
хв

Dzwoniąc do dyktatora. Dlaczego Putin śmieje się z telefonicznej dyplomacji Scholza

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress